Fakir, odpuść bracie ! Doświadczenie uczy także, że umysły święcie przekonane o posiadaniu "prawdy" i o jednozbawczości swojej religii, są zamknięte na innych. Próby dotarcia do takich umysłów są pozbawione sensu. Na szczęście na ziemi żyją nie tylko zamknięte umysły, bo inaczej w czarnych barwach widział bym los ludzkości.
Dla mnie nie ma znaczenie czy i jak ktoś wierzy - nie takim kryterium oceniam człowieka. Ma jednak dla mnie znaczenie, gdy ktoś uważa się przez to za "lepszego" - bo to prowadzi do złych rzeczy.
Proces "otwierania się" i realatywizowania swojego "jedynozbawczego" spojrzenia na rzeczywistość wymaga dużo czasu. A że sens mówienia o tym - tego przykładem jestem sam :-D
Jak na mój gust mieszacie kilka spraw naraz, które mimo że są ze sobą powiązane nie są nierozłączne.
Poza tym opisujecie najgorszy przypadek wierzącego i przypinacie ją wszystkim wierzącym.
Ot tyle z mojej strony
Ja pisząc w tym wątku mam na myśli nie konkretnego wierzącego ale mechanizmy, które można obserwować od zawsze. Nikomu nic nie przypinam, tylko zauważam skromnie, że "najgorszy przypadek" i "przypadek lajtowy" różnią się tylko stężeniem poglądu na sprawę.
Wybacz Fakirek, ale to co piszesz to gów_ no prawda, wystarczy popatrzeć na prawodastwo Wielkiej Brytani, gdzie już dziś pod pozorem tolerancji dla ateistów, gejów, i innych ludzi ogranicza się prawa do wypowiadania swoich opini chrześcijanom. Podobnie dzieje się w USA. Więc nie okłamuj ludzi takimi frazesami.
Ja nie uważam, że mam absolutną rację - tym się różnię od Wszelkich Nieomylnych. Ja piszę to, co mi się wydaje słuszne i nikogo nie jestem w stanie okłamywać, bo każdy swój rozum ma i wyciąga wnioski. Ja także mogę zdanie zmienić.
Bo widzisz, to, o czym piszesz, Czesiek - tylko potwierdza, że najsłuszniejsza definicja wolności to fakt, że wolność mojej pięści kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność Twojego nosa. Nie wiem, co takiego mówią w Wlk Brytanii ateiści, że trzeba ich pacyfikować ustawodawstwem, ale faktycznie trudno pogodzić wolność chrześcijan, którzy chcą mieć prawo nazywania innych zboczeńcami z ludźmi, którzy tak nazywani nie chcą być. Szczerze powiedziawszy nie bardzo orientuję się w tym co się dzieje w prawodawstwie angielskim.
Użytkownik Fakirek edytował ten post 2008-12-23, godz. 13:54