[name='hi fi' date='2009-01-09 18:49' post='110669']
W takim razie podejrzewam, że Twoim celem jest wyłącznie ośmieszanie katolickiej teologii.
Mylisz się Hi fi,
Powtarzam to co napisałem już w poprzednim poście, moim celem jest: „ ...odkryć i objawić prawdę biblijną”.
Tak się nieszczęśliwie (dla katolickiej teologi) składa, że zbudowana jest na fałszywych fundamentach, filozoficznych hipotezach, których w żaden sposób nie da się pogodzić z prawdą biblijną, co staram się systematycznie wykazywać.
Jeśli nie mam racji, jeśli moje argumenty są fałszywe, to masz przecież okazję z nimi dyskutować i objawiać wszelki jej słabości. Dlaczego tego nie robisz?
Dlaczego każda twoja wypowiedź to skarga urażonego wyznawcy religii katolickiej z powodu obnażenia jej niebiblijnych założeń?
Jeśli się mylę to sięgnij do „skarbca” teologicznego tej twojej ukochanej religii i przyłóż mi ostro między oczy.
Lecz jeśli się nie mylę, to może warto sobie uświadomić, że wiara i religia, teologia i nauka boża, prawda biblijna i dogmat religijny nie koniecznie muszą być synonimami (i najczęściej nie są – uwierz mi na słowo).
Krytykujesz coś, co nawet nie chcesz czytać, czyli idziesz w ciemno.
No widzisz, a teraz zakładając (teoretycznie), że w Jezusie jest jedną osobą tj osobą boską (wiem coś niecoś o tej katolickiej teologii, nieprawdaż) wzywam cię (znawcę tej teologi) do wyjaśnienia prostego zagadnienia zawartego w treści tematu tej dyskusji.
Nie użalaj się więc nad sobą, ani nad biedną teologią katolicką lecz raczej wytłumacz to zagadnienie:
jeśli Jezus tu na ziemi był tą osobą boską, był tylko jedną osobą, to czy był w ciele, czy poza ciałem, czy był w ciele przemienionym; gdy mówił „ja” to zawsze mówił o sobie jako o jednej i tej samej osobie – według wierzeń katolików – osobie boskiej. Ta osobowość boska, która była oddzielna od jego natury ludzkiej sprawiała że (według teologii katolickie) należy rozumieć o Jezusie, że był on Bogiem w ciele. Zatem gdy Jezus mówił „ja” to mówił to Bóg w ciele.
Bóg jest jeden (czy teologia katolicka też tego naucza?), zatem jak Bóg Syn, może mówić że Bóg Ojciec jest większy niż on? Czyżby teologia katolicka nie nauczała że ci dwaj są sobie równi (widzisz, nie mówię tak zupełnie w ciemno jak sugerujesz)?
I tylko mi nie mów o „przysłoniętych chwałach”, tajemnicach życia”, „tajemnicach śmierci”, „tajemnicach cierpienia”, „tajemnicach radości”, „tajemnicach człowieczeństwa” i całej tej mistyce.
Ustaliliśmy już przecież że według teologi katolickiej Jezus to Jezus – w żłobie i na krzyżu – jedna osoba boska, nikt inny!
Czy rozumiesz już teraz z czym walczę.
Nie interesuje mnie kto proklamuje tę fałszywą naukę, ani kto ją powtarza.
Ja nie atakuję żadnych religii lecz fałsz w którejkolwiek by się znajdował.
Tylko obyś się nie przeliczył.
To jest ryzyko które podejmuje w pełni świadomie.
Pozdrawiam
PS tylko proszę nie zapomnij wytłumaczyć to teologiczne kuriozum.
Ryszardzie, opamiętaj się, chciałoby się powiedzieć. Powróć do prawdziwej wiary, itp. ALe poważnie, to ja dalej nie wiem o co chodzi w tym wątku.
I czy dalej jeszcze nie wiesz Mario?