Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy Jezus (na ziemi) sam myślał o sobie, że jest Bogiem


  • Please log in to reply
130 replies to this topic

#121 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-30, godz. 22:11

[ name='Gonzalo' date='2009-01-29 06:58' post='112582']
Gonzalo napisł:

Werset ten nadaje się do zwalczania teorii dwóch natur, tutaj jednak jesteśmy w wątku o boskim samopoczuciu Jezusa. To, że/czy je miał to jedna sprawa, a podanie metafizycznych przyczyn tego stanu to kwestia odrębna i, zgodnie z wymogami brzytwy Ockhama, tutaj niepotrzebna.
Czy Jezus czuł się bosko, bo miał dwie natury? Być może. Jednak uzasadniając swoje prawo do tego stanu przywołuje przykład starotestamentowych ludzi-bogów. Czyżby więc i tamci mieli dwie natury? Na pierwszy rzut oka i rozumu nie wydaje mi się, aby o to chodziło.
Skoro zatem prawo do boskości mieli jedno-naturowi ludzie, to i Jezus mógł się czuć bogiem. A stąd argument: ‘Jezus nie mógł czuć się bogiem, bo był tylko człowiekiem’ jest chybiony.


Wydaje mi się, że wypowiedź ta domaga się sprostowania.
Przedmiotem dyskusji jest tu nie tyle "odczucie" Jezusa, lecz faktyczny stan rzeczy, potwierdzenia którego, autor tego tematu doszukuje się w wyrazie myśli, a nie odczuć Jezusa.

Pozdrawiam

#122 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-30, godz. 23:39

[ name='Gonzalo' date='2009-01-29 06:58' post='112582']

Skoro zatem prawo do boskości mieli jedno-naturowi ludzie, to i Jezus mógł się czuć bogiem. A stąd argument: ‘Jezus nie mógł czuć się bogiem, bo był tylko człowiekiem’ jest chybiony.


Bynajmniej nie w moim zrozumieniu.
Mieszasz (czy to celowy zbieg?) Boga z bogiem, Boga z boskością, utożsamiasz Boga z naturą boską. W takiej kupie siana trudno znaleźć grunt pod nogami.

Moim zdaniem Jezus zrozumiał o sobie że:

1). był bogiem – człowieczeństwo Jezusa nie wyklucza takiego stanu
2). był synem bożym – stan równoznaczny z powyższym
3). nie był Bogiem – status człowieka wyklucza taki przypadek
4). stał się z Boga – patrz 1 i 2, lecz więcej jeszcze, patrz Joh 10:36
5). posiadał naturę bożą – jest to nieodłączny element natury każdego człowieka, patrz Gen 1:27

Zarzut Żydów brzmi: „Dla dobrego uczynku nie kamionujemy cię, ale dla bluźnierstwa, to jest, że ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem.”
Podstawą do wysunięcia takiego zarzutu były dla Żydów słowa: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.
Zatem Żydzi, lecz nie sam Jezus, utożsamiali te Jego słowa z czynieniem się równym Ojcu.
Jezus atakuje słuszność takiego rozumowania wykazując, że prawo do wypowiadania tych słów czerpie z faktu szczególnego rodzaju synostwa, w odróżnieniu od synostwa opisanego w Ps 82, w którym byty stworzone stają się dziećmi Boga poprzez przyjęcie słowa, tu zaś (w Jego osobistym przypadku) mamy do czynienia z synostwem wynikającym z bezpośredniego zrodzenia ze słowa.
Tego (nie Ten) które było na początku, o którym św Jan mówi: „Co (nie Kto) było (nie był) od początku, cośmy (nie Kogośmy) słyszeli, cośmy (nie Kogośmy) oczyma naszemi widzieli i na cośmy (nie Kogośmy) patrzyli, i czego (nie Kogo) się ręce nasze dotykały, o Słowie żywota” 1Jn 1:1 .
„Bo żywot (poprzez słowo [żywota] które się ciałem stało) objawiony jest i widzieliśmy, i świadczymy i zwiastujemy wam on żywot wieczny (nie osobę Logosa), który był (jakoby, ten Logos) u Ojca, i objawiony (żywot nie Jezus) nam jest (w osobie Jezusa).” 1Jn 1:2

pozdrawiam

#123 pawel77

pawel77

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 626 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-01-31, godz. 01:18

Zarzut Żydów brzmi: „Dla dobrego uczynku nie kamionujemy cię, ale dla bluźnierstwa, to jest, że ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem.”
Podstawą do wysunięcia takiego zarzutu były dla Żydów słowa: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.



mysle ze nie tylko ten werset
zwroc uwage ze kilka wersetow wczesniej zydzi sie burza

Dobrym Pasterzem; znam moje owce i one Mnie znają,(15) podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.(16) Lecz mam także owce inne, nie znajdujące się w tej owczarni. I te muszę sprowadzić ku sobie, by słuchały mojego głosu i by nastała jedna owczarnia i jeden pasterz.(17) Ojciec zaś miłuje Mnie dlatego, że Ja oddaję swoje życie, aby je później znów odzyskać.(18) Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam dobrowolnie je oddaję, gdyż jest w mej mocy oddać je i potem znów odzyskać. Taki bowiem nakaz otrzymałem od mego Ojca.(19) Znów tedy doszło do rozdwojenia między Żydami, właśnie z powodu tych słów.


co rozgniewalo zydow?

a) nazywanie Boga Ojcem?
b)Mowienie o sobie jako pasterzu poslanym przez Boga?


mysle ze obydwa powody


Zatem Żydzi, lecz nie sam Jezus, utożsamiali te Jego słowa z czynieniem się równym Ojcu.



skad ten wniosek?

Jezus atakuje słuszność takiego rozumowania wykazując, że prawo do wypowiadania tych słów czerpie z faktu szczególnego rodzaju synostwa, w odróżnieniu od synostwa opisanego w Ps 82, w którym byty stworzone stają się dziećmi Boga poprzez przyjęcie słowa, tu zaś (w Jego osobistym przypadku) mamy do czynienia z synostwem wynikającym z bezpośredniego zrodzenia ze słowa.


dla mnie czarna magia

Jezus odpowiada zydom ze nie maja sie co denerwowac i cytuje tu psalm

a ty piszesz

Jezus atakuje słuszność takiego rozumowania wykazując, że prawo do wypowiadania tych słów czerpie z faktu szczególnego rodzaju synostwa, w odróżnieniu od synostwa opisanego w Ps 82,


gdzie Jezus tak uczynil?
jakie rozumowanie atakowal Jezus?

mysle ze psalm mial zydow uspokoic
Jezus mowi ze skoro o ludziach jest tak napisane (bogami jestescie) to tym bardziej On moze mowic o sobie jako synu bozym.

tu masz oczywiscie jak najbardziej racje ze synostwo Jezusa jest szczegolne

pozdrawiam
UE w walce o rowne prawa dla chrzescijan w krajach muzulmanskich

#124 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-31, godz. 13:39

[ name='pawel77' date='2009-01-31 10:48' post='112693']

mysle ze nie tylko ten werset

Zgadzam się całkowicie. Wszystkie te, jakie Żydzi uznali za przejaw równania się z Bogiem.


zwroc uwage ze kilka wersetow wczesniej zydzi sie burza

Dobrym Pasterzem; znam moje owce i one Mnie znają,(15) podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.(16) Lecz mam także owce inne, nie znajdujące się w tej owczarni. I te muszę sprowadzić ku sobie, by słuchały mojego głosu i by nastała jedna owczarnia i jeden pasterz.(17) Ojciec zaś miłuje Mnie dlatego, że Ja oddaję swoje życie, aby je później znów odzyskać.(18) Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam dobrowolnie je oddaję, gdyż jest w mej mocy oddać je i potem znów odzyskać. Taki bowiem nakaz otrzymałem od mego Ojca.(19) Znów tedy doszło do rozdwojenia między Żydami, właśnie z powodu tych słów.


co rozgniewalo zydow?

a) nazywanie Boga Ojcem?

Osobiście nie myślę aby to mogło być przyczyną. Teoretycznie rzecz biorąc należałoby chyba założyć, że skoro uznawali (zgodnie z Pismem) że czowiek może być synem bożym, to uznawali również prawo takowegoż do nazywania Boga, Ojcem.

b)Mowienie o sobie jako pasterzu poslanym przez Boga?

Ten przykład do mnie przemawia bardziej.
Powodem do czynienia się równym Bogu mogły dla Żydów być też słowa: „ Ja oddaję swoje życie, aby je później znów odzyskać.(18) Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam dobrowolnie je oddaję, gdyż jest w mej mocy oddać je i potem znów odzyskać”, oraz wiele innych, tym podobnych słów, których żaden z synów bożych (za wyjątkiem Jezusa) nie mógłby powiedzieć nie bluźniąc.
A ponieważ oni nie uznali Jego wyższości nad innymi synami bożymi, toteż traktując Go na równi z tamtymi, wyciągnęli w tej sytuacji słuszny logicznie wniosek, że i On bluźni.

skad ten wniosek?

To jest chyba logiczne, skoro ich zarzut czynienia się równym Ojcu, połączony z opisem ich drastycznej reakcji następują bezpośrednio po Jego oświadczeniu.

dla mnie czarna magia

Być może dlatego, że padasz ofiarą stereotypu myślowego, który zmusza do interpretacji słów Jezusa w pewien szczególny sposób, dowiązując słowa Bóg z zarzutu Żydów i bogami z Psalmu jako dwa elementy zdania warunkowego jakim się posłużył Jezus odpowiadając na zarzut.
Tymczasem Jezus zbudował swój argument wokół zupełnie innego warunku.
Pojęcia, które stanowią dwa elementy zdań warunkowych w tekście Joh 10:35-36 to :
1).„słowo, które się stało”
oraz
2).„to które Ojciec poświęcił i posłał na świat”

Jezus odpowiada zydom ze nie maja sie co denerwowac i cytuje tu psalm

nie podzielam takiego poglądu

gdzie Jezus tak uczynil?
jakie rozumowanie atakowal Jezus?

Czytaj wyżej

mysle ze psalm mial zydow uspokoic
Jezus mowi ze skoro o ludziach jest tak napisane (bogami jestescie) to tym bardziej On moze mowic o sobie jako synu bozym.

tu masz oczywiscie jak najbardziej racje ze synostwo Jezusa jest szczegolne

Tylko że Żydzi w to nie wierzyli,a zatem całkowicie odrzucali taką ewentualność i to spowodowało że doszli do fałszywych konkluzji.

pozdrawiam

#125 pawel77

pawel77

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 626 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-01-31, godz. 15:32

Osobiście nie myślę aby to mogło być przyczyną. Teoretycznie rzecz biorąc należałoby chyba założyć, że skoro uznawali (zgodnie z Pismem) że czowiek może być synem bożym, to uznawali również prawo takowegoż do nazywania Boga, Ojcem.


znasz takie przypadki w ktorych ktos podobnie jak Jezus mowi o Bogu ze jest Jego Ojcem


J 8:41 Br "Dopuszczacie się czynów [nie Abrahama, lecz] ojca waszego. Wówczas oni odpowiedzieli: Nie jesteśmy synami nieprawego łoża. Naszym jedynym Ojcem jest Bóg."
(42) Rzekł tedy do nich Jezus: Gdyby Bóg był rzeczywiście waszym Ojcem, to i Mnie darzylibyście miłością, gdyż Ja od Boga wyszedłem i przyszedłem [na świat). Nie wyszedłem sam od siebie, lecz to On Mnie posłał. (43) A czemuż to nie rozumiecie tego, co do was mówię? Bo nie jesteście w stanie słuchać słów moich.



zydzi tez uwazali ze Bog jest ich Ojcem ale w nie takim sensie jak czynil to Jezus


Cytat
skad ten wniosek?
To jest chyba logiczne, skoro ich zarzut czynienia się równym Ojcu, połączony z opisem ich drastycznej reakcji następują bezpośrednio po Jego oświadczeniu

.

gdzie jest to napisane ze czynil sie rownym?


po slowach psalmu zydzi nie czynia wiecej zarzutow. Jezus tez nie tlumaczy sie ze slow ja i ojciec jedno jestesmy tylko podkresla swoje synostwo

pozdrawiam
UE w walce o rowne prawa dla chrzescijan w krajach muzulmanskich

#126 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-31, godz. 23:43

[ name='pawel77' date='2009-02-01 01:02' post='112727']

znasz takie przypadki w ktorych ktos podobnie jak Jezus mowi o Bogu ze jest Jego Ojcem

Podobnie?
Znam.
Tutaj:Rom 8:15 Gdyżeście nie wzięli ducha niewoli znowu ku bojaźni, aleście wzięli Ducha przysposobienia synowskiego, przez którego wołamy: Abba, to jest Ojcze.
Różnica jakościowa relacji Bóg - Jezus i Bóg - inni synowie boży zalega nie w osobie czy postawie samego Ojca, lecz w osobie i postawie jednorodzonego syna, Jezusa zwanego Chrystusem.
Jego pochodzenie, Jego misja i Jego postawa były fundamentem stopnia zażyłości z Jego Ojcem.
Podobną (nie identyczną, bo nie taka jest ich misja) postawą powinien charakteryzować się każdy zrodzony z tego samego Ducha co Jezus chrześcijanin.

J 8:41 Br "Dopuszczacie się czynów [nie Abrahama, lecz] ojca waszego. Wówczas oni odpowiedzieli: Nie jesteśmy synami nieprawego łoża. Naszym jedynym Ojcem jest Bóg."
(42) Rzekł tedy do nich Jezus: Gdyby Bóg był rzeczywiście waszym Ojcem, to i Mnie darzylibyście miłością, gdyż Ja od Boga wyszedłem i przyszedłem [na świat). Nie wyszedłem sam od siebie, lecz to On Mnie posłał. (43) A czemuż to nie rozumiecie tego, co do was mówię? Bo nie jesteście w stanie słuchać słów moich.



zydzi tez uwazali ze Bog jest ich Ojcem ale w nie takim sensie jak czynil to Jezus

Absolutnie się z Tobą nie zgadzam.
Czytaj cytat który tu sam zamieściłeś. Oni tam podkreślają właśnie że ten sam Bóg (w ich mniemaniu) co i Bóg Jezusa jest ich Ojcem. A co mówi Jezus?Gdybyśmy byli z tego samego Ojca to mielibyśmy podobne uczynki a i Mnie darzylibyście miłością jak braciom przystaje.
Lecz uczynki wasze objawiają Ducha z jakiego jesteście zrodzeni. To nie jest ten sam Duch.
Ergo: Bóg, mój Ojciec, nie jest waszym Ojcem.
Kilka wersetów dalej w cytowanym tutaj tekście Jezus ujawnia faktyczne pochodzenie swoich rozmówców mówiąc: Joh 8:44 Wyście z ojca dyjabła i pożądliwości ojca waszego czynić chcecie.
Czy w tej sytuacji nadal dziwi Cię, że i On i oni mówili o Ojcu (Bogu) w „innym sensie”?

gdzie jest to napisane ze czynil sie rownym?

Nigdzie nie jest napisane że On się czynił, bo On sam się nie czynił, lecz tak postrzegali Jego wypowiedzi Żydzi, dlatego zarzut który Mu wysunęli brzmiał:”że ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem”

po slowach psalmu zydzi nie czynia wiecej zarzutow.

Nie jest też napisane że wrócili do domów swoich, lecz czy oznacza to że utknęli w tamtej czasoprzestrzeni i nadal tam trwają?

Jezus tez nie tlumaczy sie ze slow ja i ojciec jedno jestesmy tylko podkresla swoje synostwo

Bo to właśnie rodzaj synostwa i nic więcej czyniły Go innym wśród wszystkich synów bożych jacy kiedykolwiek żyli we wszechświecie.

pozdrawiam

#127 pawel77

pawel77

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 626 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-02-01, godz. 02:59

Cytat
znasz takie przypadki w ktorych ktos podobnie jak Jezus mowi o Bogu ze jest Jego Ojcem

Podobnie?
Znam.
Tutaj:Rom 8:15 Gdyżeście nie wzięli ducha niewoli znowu ku bojaźni, aleście wzięli Ducha przysposobienia synowskiego, przez którego wołamy: Abba, to jest Ojcze.
Różnica jakościowa relacji Bóg - Jezus i Bóg - inni synowie boży zalega nie w osobie czy postawie samego Ojca, lecz w osobie i postawie jednorodzonego syna, Jezusa zwanego Chrystusem.
Jego pochodzenie, Jego misja i Jego postawa były fundamentem stopnia zażyłości z Jego Ojcem.
Podobną (nie identyczną, bo nie taka jest ich misja) postawą powinien charakteryzować się każdy zrodzony z tego samego Ducha co Jezus chrześcijanin.


bez obrazy ale mowisz to samo co ja tylko w innych slowach

oboje mowimy o wyjatkowosci Jezusa.

jak sam wspomiales pochodzenie misja postawa ale i relacja z Ojcem czynila Jezusa kims wyjatkowym.


Absolutnie się z Tobą nie zgadzam.
Czytaj cytat który tu sam zamieściłeś. Oni tam podkreślają właśnie że ten sam Bóg (w ich mniemaniu) co i Bóg Jezusa jest ich Ojcem. A co mówi Jezus?Gdybyśmy byli z tego samego Ojca to mielibyśmy podobne uczynki a i Mnie darzylibyście miłością jak braciom przystaje.
Lecz uczynki wasze objawiają Ducha z jakiego jesteście zrodzeni. To nie jest ten sam Duch.
Ergo: Bóg, mój Ojciec, nie jest waszym Ojcem.
Kilka wersetów dalej w cytowanym tutaj tekście Jezus ujawnia faktyczne pochodzenie swoich rozmówców mówiąc: Joh 8:44 Wyście z ojca dyjabła i pożądliwości ojca waszego czynić chcecie.
Czy w tej sytuacji nadal dziwi Cię, że i On i oni mówili o Ojcu (Bogu) w ?innym sensie??



mozesz sie nie zgadzac to jest forum wiec wymieniamy przemyslenia
nie rozumie tylko z czym sie nie zgadzasz
nie cytowalem tego wersetu aby podkreslic ze Jezus dokopie zydom tylko aby wykazac ze zydzi mowili o Bogu jako swoim ojcu
mowiac w sensie ze nie robili tego jak Jezus mialem na mysli wyjatkowosc Jezusa ktora wyplywa z tego ze jest pierworodnym synem bozym zostal poczety z ducha bozego itd...


Czy w tej sytuacji nadal dziwi Cię, że i On i oni mówili o Ojcu (Bogu) w ?innym sensie??



mnie to nie dziwi tylko ty sie z tym nie zgodziles


gdzie jest to napisane ze czynil sie rownym?



Nigdzie nie jest napisane że On się czynił, bo On sam się nie czynił, lecz tak postrzegali Jego wypowiedzi Żydzi, dlatego zarzut który Mu wysunęli brzmiał:?że ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem?


napisales

To jest chyba logiczne, skoro ich zarzut czynienia się równym Ojcu, połączony z opisem ich drastycznej reakcji następują bezpośrednio po Jego oświadczeniu.



wczesniej o tym pisales wiec zapytalem mi tez sie wydawalo ze tego nie ma ale teraz wszystko stalo sie jasne

Nie jest też napisane że wrócili do domów swoich, lecz czy oznacza to że utknęli w tamtej czasoprzestrzeni i nadal tam trwają?


to prawda nie jest napisane ze poszli do domow wiec pewnie jeszcze tam czekaja

jedno tylko wspomne ze
caly ten rozdzial mowi o poslannictwie Jezusa po wersecie 30 Jezus nadal mowi o swoin poslannictwie i synostwie za co zydzi znowu chca pojmac

ale ty piszesz to samo wiec nie bede powtarzal

Bo to właśnie rodzaj synostwa i nic więcej czyniły Go innym wśród wszystkich synów bożych jacy kiedykolwiek żyli we wszechświecie.


wiec zostaje mi tylko powiedziec masz 100% racji

pozdrawiam

Użytkownik pawel77 edytował ten post 2009-02-01, godz. 03:01

UE w walce o rowne prawa dla chrzescijan w krajach muzulmanskich

#128 Gonzalo

Gonzalo

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 666 Postów

Napisano 2009-02-01, godz. 11:00

Ryszardzie,

G: Brak jednoznacznej interpretacji cytowanych bądź pisanych zdań pozwala Ci wysnuć z dowolnego ich zbioru dowolną konkluzję. Metodologia gwarantująca nieomylność.
R: Mam nadzieje, że pisząc te słowa nie zapominasz, że zasada którą opisujesz odnosi się do wszystkich wypowiadających się na ten temat , zatem prawdziwe jest zdanie: „Gonzalo wyciąga nieprawdziwe wnioski”.

Cytuję swoja opinię i Twoja reakcję, bo to dobry przykład tego, o czym piszę. Kilka zdań, hokus-pokus, i Ryszard ogłasza nowy „wniosek”. Przesłanki skrywa tajemnica.

G: A ja ponownie Ci przypomnę jego doprecyzowanie przez Jezusa: „… zarzucacie mi bluźnierstwo, bo nazwałem siebie synem bożym?”
R: Lecz nie to jest istotą zarzutu Żydów, lecz takie Jego słowa, które w ich świadomości przekraczają granicę tego rodzaju relacji, wychodzą poza subordynacjonizm należny relacji syn – ojciec.
Te słowa to „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.

Nie podałeś, jak należy interpretować J10,36, abym nie miał racji. Nawet w Twojej wersji tego fragmentu zdanie to kończy się retorycznym pytajnikiem.
Ale za to wreszcie zrozumiałem, dlaczego ten fragment wydaje Ci się taki trudny i tajemniczy. Musisz go przecież podocinać do potrzeb swojej teologii, a na razie (w wersji zatwierdzonej przez Sylwana) jakoś to nie wychodzi.

Podmiotem tego argumentu nie jest ani bóg, ani syn boży, lecz słowo, które w pierwszym przypadku czyni jakieś dzieło (czyni tych którzy je słyszą bogami), w drugi zaś dzieło o wiele większe – skutkuje pojawieniem się na świecie jednorodzonego syna bożego.

1/ W którym miejscu J10,34-5 jest to napisane? (Pamiętaj, że bazujesz na wersji przekładu tego fragmentu, której nikt nie widzi!)
2/ dlaczego zrodzenie ze słowa czyni kogoś jednością z Bogiem?

Porównując się do boga/syna bożego z Ps 82, Jezus wskazuje na zasadnicza różnicę jakościową pomiędzy tamtym synem bożym i samym sobą, wykazując wyższość jednego na drugim, wyrażoną zależnością: „Jeżeli” w Joh 10:35 ….... „a mnie” w Joh 10:36 .

A to ktoś przeczy tej różnicy? To nie jest jednak nasz temat.

Jezus nie nadaje nowego znaczenie słowom „syn boży”, lecz argumentuje, że ten rodzaj syna bożego jaki On osobiście reprezentuje, ma również (ponad to do czego uprawnia tytuł tamtego syna bożego) prawo mówić, nie czyniąc się równym Bogu – nie bluźniąc, „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.

Skoro Jezus ma być ‘jednorodzonym synem bożym’, tzn. że nadaje temu wyrażeniu nowy sens. Za chwilę mi powiesz, że nie zauważam nowego kontekstu słów Jezusa, a tutaj prawisz, że niczego nowego nie ma?!
Poza tym trafnie ostatnio zauważyłeś, że naszym zadaniem jest odpowiedź na pytanie, dlaczego zdania Jezusa nie są bluźniercze. No i dlaczego nie jest takim J 10,30? Bo Jezus jest synem Bożym? A w jakiż to sposób synostwo boże upoważnia do jedności z Nim?

Czy rozumiesz że to nie frazeologia lecz faktyczna różnica pomiędzy tymi dwojgiem daje Jezusowi prawo używania słów, które wykraczają daleko poza znaczenie do jakiego przywykli Żydzi.

a potem

Gonzalo interpretuje te pojęcia w „starym” układzie odniesienia, układzie który nie zawierał elementu „jednorodzony syn boży”. To samo czynili Żydzi, dlaczego Gonzalo nie chce zauważyć zmiany w układzie odniesienia, którą pojawienie się Jezusa wnosi?

Mamma Mia! Czyli jednak Jezus nadaje ‘synowi bożemu’ nowe znaczenie?
A powodów mojego „niewidzenia” zmiany jest kilka.
0/ Jezus przywołuje przykład ludzi nie po to, aby się od nich rozróżnić, ale po to, aby pokazać swoje do nich podobieństwo („skoro coś przysługuje im, to tym bardziej mnie”).
1/ Jeżeli Jezus zmienia znaczenie słów z zarzutu to rżnie głupa. A raczej świadomie utrzymuje judaistów w błędzie.
2/ Ani tu, ani nigdzie indziej nie ma różnicy rodzajów synów bożych. Różnica ich genezy nie oznacza różnicy ich jakości.
3/ Zarzut brzmiał: czynisz się bogiem, więc po co komu deklaracja: jestem nadzwyczajnym rodzajem syna bożego?
4/ Tekst Sylwana opracuj na nowo, we współczesnej polszczyźnie i wtedy w ogóle sprawdź, czy da się w nim dostrzec te całe teorie, jakie tam wtłaczasz.

Oni nie zaakceptowali Go jako słowo które się stało ciałem i to doprowadziło ich do wysunięcia fałszywego wniosku (bezpodstawnego zarzutu), a co przeszkadza Tobie?

Twoje dyletanctwo intelektualne. Polegające m. in. ma zaprzeczaniu czemuś, co parę zdań później jest oczywistą oczywistością. I wmawianie mi na bezczelnego, że tekst zawiera coś, czego tam nie ma.

A kto sugeruje że On „przypisuje sobie jakieś (więc nie wszystkie, lecz ich określoną ilość) Jego cechy”?

Żydzi. Mówiąc: czynisz siebie bogiem! Bo w jaki sposób można się czynić bogiem? Poprzez przypisywanie sobie elementów boskości.

Których i dlaczego Pismo nazywa synami bożymi, bogami? Tych do których stało się słowo.

Co to znaczy: „słowo staje się dla kogoś”? Nie znam tego neologizmu.

G: Czy taki człowiek staje się bogiem? Czy Bogiem? Czy tylko może być nazwany bogiem (w bliżej nieokreślonym znaczeniu)?
R: Moja odpowiedź na to pytanie zależy od Twojej decyzji w sprawie dystynkcji pomiędzy tymi pojęciami. Raz ją zakładasz, innym razem ją wykluczasz. Musisz się zdecydować Gonzalo.

A od kiedy to Twoje odpowiedzi zależą od moich dystynkcji? Pytanie zresztą było zbyteczne, bo i odpowiedź byłaby oczywista: słowo czyni bogiem w znaczeniu nieokreślonym i nie pytajcie Ryszarda, jakim.

Niesłuszność zarzutu wynika z faktu, że syn boży, ten syn boży, jednorodzony syn boży (Jezus) ma prawo mówić „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”, a czyniąc to wcale nie „uznaje się za Jehowę” tj „nie czyni się równym Bogu.”

Fajny humorystyczny przerywnik. Zdanie o konstrukcji: niesłuszność zarzutu wynika z tego, że jest on niesłuszny. Genialne. Ale dlaczego jest on niesłuszny?
Jest to też dobry powód, aby pisać „czynisz siebie bogiem”. Bo Jezus mówi o jedności z Nim, a nie o tym, że Nim jest.

Trwasz w błędzie nie chcąc zaakceptować oczywistej prawdy, która jednoznacznie wynika z treści słów ewangelii tj że bezpośrednią przyczyną ataku na Jezusa są słowa „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.

Ojojoj. Zapewne wystukałeś to zdanie na klawiaturze lewą ręką, podczas gdy prawa uniesiona była ostrzegawczo w górę z palcem wskazującym wołającym do Nieba o interwencję.
My się spieramy o istotę zarzutu, a nie o bezpośrednią przyczynę ataku.

Czy oznaczają one że Jezus czyni się równym Bogu? NIE.
Czy może (nie bluźniąc)wypowiedzieć je syn boży (ten z Ps 82)? NIE

Po pierwsze: skąd wiesz? Po drugie: to NIE jest nasz temat.

Wystarczy być (jednorodzonym) synem bożym a nie Bogiem aby móc stwierdzić „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.

No i ciągle czekam na wyjaśnienie, jak to jest możliwe.

O co chodzi w tej dyskusji? Czy o to kto zgrabniej składa zdania?

Na pewno nie chodzi o to, aby budować fałszywą głębię analizy za pomocą neologizmów (spłodzić z czegoś, słowo staje się dla kogoś) i czczej retoryki (takiej, jak zdanie, które Ci wytknąłem).

Aby się wykonały Pisma, Chrystus musiał być niewinny we wszystkim w czym Go oskarżano.
Aby mógł być niewinny, zarzuty mu stawiane (rozumiane w zwyczajny sposó muszą być bezpodstawne. Zatem bezpodstawnym musi być stwierdzenie „czynisz się równym Bogu”.
Wykaż jak ten zarzut jest bezpodstawny, bo jak dotychczas nie jestem w stanie wysnuć takiej konkluzji z twojej argumentacji. Wręcz przeciwnie, odnoszę wrażenie że (być może nieświadomie) potwierdzasz jego zasadność.

Kuriozum godne Ciebie. Już Ci pisałem: odrzucenie Jezusa daje się uzasadnić zarówno starożytną, jak i obecną wersją judaizmu. Tzn. zarzuty przeciwko Jezusowi są uzasadnione (czytaj: "słuszne") w ramach obydwu tych wizji teo-geo-logicznych. Skoro wizje te prowadzą do odrzucenie Jezusa, a to ostatnie uważam za błąd, to ja z kolei odrzucam je same. Więc co mnie obchodzą pseudo-argumenty powstałe w oparciu o ich fałszywe założenia?

Jeśli nie potrafisz rozróżnić syna bożego, który staje się przyjmując słowo boże (Joh 1:12), od tego który się zrodził w ciele z niego (Joh 1:14)…

Ciekawe, na którym semestrze studiowania metodologii dociera do adepta tej niełatwej sztuki, że odmienna geneza jakiegoś zjawiska nie zmienia faktu, że może to być jedno i to samo zjawisko? Odmienna geneza synów bożych nie zmienia zatem faktu, że są to synowie tego samego rodzaju, tzn. w tym samym znaczeniu tych słów. Nie ma różnych rodzajów ludzi, nie ma różnych rodzajów synów bożych. Przyczyny bycia tymi lub tamtymi, owszem, mogą być rozmaite, jednak skutki są te same. Krótko pisząc, widzę różnicę pochodzenia synów, jednak wniosek o odmienności ich samych uważam za błędny logicznie.

#129 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-02-02, godz. 12:23

[name='Gonzalo' date='2009-02-01 20:30' post='112773']

Gonzalo,
Odniosę się teraz zaledwie do kilku (z braku czasu) niecierpiących zwłoki spraw, które poruszyłeś w swojej wypowiedzi.
Pierwsza:
„Tekst Sylwana”, to nie jest tekst Sylwana tylko mój, o czym chyba wystarczająco jasno się wypowiedziałem. Sylwan był tak uprzejmy, że zbadał moją wersję tłumaczenia tego tekstu pod kątem poprawności gramatycznej w języku greckim.
Dla wszystkich zainteresowanych podaję poniżej fragmenty wypowiedzi Sylwana.
Oto one:
Witaj Ryszardzie,
Przejrzałem jeszcze dla pewności konstrukcje warunkowe u Jana, ale
wszystkie są "pełne", gdy chodzi o konkluzję.

Nie jestem pewien czy niuanse znaczeniowe są tu wystarczająco
zauważalne, lecz co moim zdaniem ważniejsze, tłumaczenie takie jest
doskonale kompatybilne z J1:1, J1:14 oraz 1J1:1-2.
Czy narusza ono integralność gramatyczną tekstu?"

Otóż z punktu widzenia głębokiej struktury języka greckiego takie
tłumaczenie narusza integralność gramatyczną. Kluczowym jest zaimek
męski w bierniku: "którego" (u Ciebie: "o tym które")
I tu doszukujemy się właśnie męskiego podmiotu. Stąd w tłumaczeniu
dodajemy: "ten, którego Ojciec uświęcił", albo: "o tym, którego Ojciec
uświęcił" itd.
Ale z punktu widzenia języka polskiego, gdyby widzieć paralelę między
"słowem" (w oryginale rodzaju męskiego) i próbować właśnie zaimek
"którego" odnosić do osobowego "Logosu" (chociaż też niekoniecznie,
załóżmy ogólnie do "słowa"), to nie widzę przeszkód, aby tak to oddać.
Koniec fragmentu listu.


Podaję ponadto, że podstawą dla opracowania tego tłumaczenia w zaprezentowanej wersji językowej były dla mnie tekst w przekładzie Biblii Gdańskiej i Interlinearny przekład grecko – polski, co chyba doskonale tłumaczy szatę językową tego opracowania.
Z tym też wiąże się zarzut rzekomego tworzenia neologizmów stawiany przez Gonzalo.
Pragnę zwrócić uwagę, że cytując tekst biblijny we wszystkich moich postach posługuję się wspomnianym wyżej przekładem Biblii Gdańskiej kopiując a następnie wklejając wybrany tekst.
Przyzwyczajony do tego tekstu, często cytuję z pamięci bądź wręcz używam frazeologii tego przekładu w moich wypowiedziach.
Przykładem tego jest zwrot „do których stało się słowo”, który jest dosłownym przedrukiem słów z Joh 10:35 „Jeźliżeć one nazwał bogami, do których się stało słowo Boże, a nie może być
Pismo skażone;”, a który jest powodem do posądzenia mnie o tworzenie neologizmów.
Zwrot ten występuje w Biblii Gdańskiej prawdopodobnie kilkadziesiąt lub może nawet kilkaset razy.
Oto kilka przykładów:
Gen 15:1 Po tem wszystkiem stało się słowo Pańskie do Abrama w widzeniu, mówiąc......
1Sa 15:10 Przetoż stało się słowo Pańskie do Samuela, mówiąc:
1Ki 6:11 I stało się słowo Pańskie do Salomona, mówiąc:
Isa 38:4 I stało się słowo Pańskie do Izajasza, mówiąc:
Jer 1:11 Potem stało się słowo Pańskie do mnie, mówiąc:Co widzisz Jeremijaszu?
Eze 1:3 Prawdziwie stało się słowo Pańskie do Ezechyjela kapłana, syna Buzowego, w ziemi Chaldejskiej u rzeki Chebar, a była nad nim ręka Pańska.
Itd.

Chciałbym zatem prosić Gonzalo, aby wykazał na jakiej podstawie zarzuca mi tworzenie neologizmów, gdy ja posługuje się językiem Biblii w moich wypowiedziach?
Niech wytłumaczy ponadto jaki błędy w zaprezentowanym przeze mnie tłumaczeniu powodują konieczność dodatkowego jego opracowania.
Oraz aby wykazał ponad wszelką wątpliwość, że wtłaczam tam jakieś teorie.

Dla ciekawości dodam, że tzw brytyjka tłumaczy J10:35 następująco:
„Jeśli nazwał bogami tych, których doszło słowo Boże......”,
a Biblia Tysiąclecia:
„Jeżeli [Pismo] nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże......”


pozdrawiam

#130 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-02-05, godz. 07:56

[ name='Gonzalo' date='2009-02-01 20:30' post='112773']

Ryszardzie,
Cytuję swoja opinię i Twoja reakcję, bo to dobry przykład tego, o czym piszę. Kilka zdań, hokus-pokus, i Ryszard ogłasza nowy „wniosek”. Przesłanki skrywa tajemnica.

Wygląda mi na to, że musimy wrócić do początku.
Joh 10:33 Odpowiedzieli mu Żydowie, mówiąc: Dla dobrego uczynku nie kamionujemy cię, ale dla bluźnierstwa, to jest, że ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem.
Zarzut Żydów to: Bluźnierstwo.
Co jest tym bluźnierstwem?
„...że ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem.”
Na jakiej podstawie Żydzi dochodzą do wniosku że Jezus czyni się Bogiem?
Wnioskują to z samych słów Jezusa który mówi: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”, ale nie jest to oczywiście jedyny przykład wypowiedzi Jezusa, która mogła do takiego wniosku Żydów doprowadzić.

Rozpatrując odpowiedź Jezusa nie możemy zapominać o bezpośrednich konsekwencjach jakie zaistniała sytuacja implikuje, a mianowicie:
a) jeśli przesłanka do postawienia zarzutu jest prawdziwa => zarzut jest prawdziwy
oraz
b) jeśli zarzut jest prawdziwy => Jezus jest bluźniercą,

W moich rozważaniach zakładam, że Jezus nie czuł się winny tego co mu zarzucano, zatem sam nie uważał, żeby wypowiadane przez Niego słowa uprawniały Żydów do wyciągania tak daleko idących wniosków.

A więc także stwierdzenie „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” nie stawiało w oczach Jezusa znaku równości pomiędzy Ojcem i Nim samym, czyli mówiąc nawet te słowa nie czynił się sam Bogiem.

W tej sytuacji należało dowieść niesłuszności przesłanek i tym samym obalić słuszność zarzutu.
Inaczej mówiąc, jeśli wysunięcie wniosku o utożsamianiu się z Bogiem jest niesłuszne, zarzut bluźnierstwa upada.
Lub jeszcze inaczej, należało wykazać że Jego status upoważnia Go do wypowiadania takich słów, i jednocześnie nie implikuje wniosków jakie niesłusznie wyciągnęli Żydzi.

Obrona Jezusa koncentruje się na tym właśnie aspekcie.

W wersji Gonzalo, opisany powyżej scenariusz wygląda tak:
zarzut Żydów to: „… zarzucacie mi bluźnierstwo, bo nazwałem siebie synem bożym?”
Jednak poglądu takiego nie podziela Pismo wskazując jednoznacznie, że bluźnierstwem jest w ich mniemaniu czynienie się równym z Bogiem, a nie nazwanie się synem bożym: "...ale dla bluźnierstwa, to jest, że ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem"
Gonzalo popełnia więc błąd, chwytając wyrwane z kontekstu znaczenie słów ostatniej części argumentu Jezusa i zamieniając je na słowa zarzutu.

Inne spostrzeżenia Gonzalo to, że cytowane tu słowo Bóg, nie odnosi się do Jehowy: „... w zarzucie nie chodzi o to, że Jezus czyni się Jehową”, oraz że On: ”...przypisuje sobie jakieś Jego cechy”.
Takie wnioski również nie znajdują potwierdzenia w Biblii.
Proszę zwrócić uwagę na fakt, że określenie „ czynisz się sam Bogiem” opisuje stan całkowity, dopełniony, a nie częściowy tj mówi o utożsamieniu się z drugą osobą, czynieniu się [w pełni] tym kim druga osoba jest.
Bo czy możliwe jest czynienie się Bogiem połowicznie, w trzech czwartych czy też w jednej dziesiątej?
Jeśli zatem utożsamienie się z Bogiem wywnioskowali Żydzi na podstawie oświadczenia o jedności
Podobnie, gdyby wniosek o przypisywaniu sobie Jego cech był prawdziwy, również zdanie: „Ja i Ojciec jedno Jesteśmy” musiałoby wskazywać na „jakąś cechę(y) Jehowy”, której posiadanie Jezus sobie tutaj rzekomo przypisuje.
Jaka to cecha Gonzalo?

Nie podałeś, jak należy interpretować J10,36, abym nie miał racji.


Patrz wyżej: Obrona Jezusa koncentruje się na tym właśnie aspekcie.
Jest rzeczą oczywistą że zwyczajne nazwanie się synem bożym nie mogłoby sprowokować tak agresywnej reakcji Żydów, zatem i argument Jezusa, gdyby odnosił się do tego rodzaju syna bożego byłby totalnie chybiony.
I tu dochodzimy do sedna argumentu Jezusa, bowiem aby uzasadnić powód dla którego mógł posługiwać się taki językiem, musiał wykazać różnicę pomiędzy synem bożym z Ps 82 i sobą samym.

Temu właśnie celowi służy warunkowa konstrukcja argumentacji, w której Jezus dowodzi że „jeśli...”, to „...tym bardziej....”.

Śmiem twierdzić, że Jezus wskazując na różnicę przyczyny, która w Ps 82 pozwoliła nazwać tamtych bogami/synami bożymi, a tej która pozwala Jemu nazwać się synem bożym dowodzi swego prawa do wypowiadania się w taki nadzwyczajny sposób.

Używając frazeologii Biblii gdańskiej, którą się posługuję, przyczyną stania się bogami/synami bożymi tamtych z Ps 82 jest „stanie się słowa do nich”, tu zaś w Jego przypadku, jest nią „zrodzenie się z niego.”

Widać to wyraźnie w konstrukcji argumentu.
Jego pierwsza część mówi: „Jeźliżeć one” - które one?, te „...do których się stało słowo Boże”.
Druga jego część, żeby zachować logikę tego argumentu, musi odnosić się do tej samej materii co pierwsza.
Zatem muszą się w niej znaleźć te same elementy tj słowo i osoby(a) w jakiejś ze sobą relacji.

I o tym właśnie, choć w odwrotnej kolejności, mówi Joh 10:36.
„A mnie (w mojej, lepszej moim zdaniem interpretacji tych słów - „o tym które” - która bezpośrednio wskazuje na słowo, o którym tu mowa), które(go) Ojciec poświęcił i posłał na świat”,
„wy mówicie: Bluźnisz, żem rzekł”.
Kluczowym elementem tej konstrukcji jest to, jak Jezus utożsamia „słowo” z „osobą” w tej części argumentu.
Zauważamy tam, że Ten kto mówi i to które zostało posłane to jeden i ten sam podmiot!
Jezus daje w ten sposób niedwuznacznie do zrozumienia kim On sam jest, jakie jest Jego pochodzenie, a tym samym podkreśla różnicę pomiędzy synostwem którego On jest przykładem i tamtym z Ps 82.

pozdrawiam

#131 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-02-07, godz. 07:24

Gonzalo napisał:

Nawet w Twojej wersji tego fragmentu zdanie to kończy się retorycznym pytajnikiem.

Nie wiem czy zwróciłeś uwagę na niezwykłą konstrukcję gramatyczną Joh 10:36, która wyraźnie podkreśla niespójność tłumaczenia.
„ A mnie, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, wy mówicie: Bluźnisz, żem rzekł: Jestem Synem Bożym?”, bo czy w języku polskim mówi się poprawnie: A mnie...wy mówicie: ...żem rzekł...?

Logika wskazuje, że Jezus już na początku tego zdania mówi nie o sobie samym.
Wtedy, w połączeniu ze słowami „wy mówicie”, zwrot ten nabiera normalnego sensu: „a o tym...wy mówicie”
I to jest kolejnym dowodem słuszności tego co proponuje moje tłumaczenie. Jezus mówi tu o słowie, to słowo (a nie Jezusa) Ojciec poświęcił i posłał na świat.
Dopiero w drugiej części tego zdania Jezus, wskazując na swoje pochodzenie i wynikającą stąd jedność ze słowem (a słowo ciałem się stało) mówi, już nie o słowie lecz o sobie samym: „żem rzekł”.
Inaczej mówiąc, Jezus raz jeszcze wyjawia przesłanki dla których zrodzony ze słowa (z Boga) człowiek, syn boży, będąc innego rodzaju synem bożym niż ten do którego „słowo stało się”, ma prawo mówić wszystkie te słowa.
Uprawnia Go do tego ten szczególny rodzaj pochodzenia, a nie Jego postawa filozoficzna pozwalająca Mu rozumieć zwrot „syn boży” w szczególny, nie znany Żydom sposób.

Ale za to wreszcie zrozumiałem, dlaczego ten fragment wydaje Ci się taki trudny i tajemniczy. Musisz go przecież podocinać do potrzeb swojej teologii, a na razie (w wersji zatwierdzonej przez Sylwana) jakoś to nie wychodzi.

Proponuje Gonzalo abyś i Ty spróbował odczytać ten werset w moim tłumaczeniu w kontekście Joh1:1, Joh1:14 oraz 1Joh1:1-2.
Zauważ, że tłumaczenie biblii gdańskiej fragmentu Joh1:1 kłóci się z tłumaczeniem Joh 10:36 w zestawieniu z Joh 7:28 w świetle teorii trójcy i samej preegzystencji Jezusa.
Jest bowiem niemożliwe, aby Jezus przed narodzeniem się w ciele, domniemana osoba zwana Słowo, wszechmocny Bóg, stworzyciel świata, w tej duchowej, a więc równorzędnej Ojcu formie, mógł być wysłany, czyli oddelegowany na świat, przychodząc tu nie sam od siebie, czyli nie z własnej woli.

Czytaj: Joh 7:28 „ Wołał tedy Jezus w kościele ucząc a mówiąc: I mnie znacie, i skądem jest, wiecie; a nie przyszedłem sam od siebie, ale jest prawdziwy, który mię posłał, którego wy nie znacie.

Wszystkie cytowane tu fragmenty tworzą jednak spójną całość gdy tylko pierwsze słowa Joh 10:36
„A mnie” zamieni się (przy zachowaniu wszystkich wymogów stawianych tłumaczeniom) na słowa
„a to”, lub „a o tym” wskazując w ten sposób na rzeczywisty podmiot wypowiedzi Jezusa, którym jest bezsprzecznie słowo.

Zatem uważam Twoje insynuacje o docinaniu fragmentu do potrzeb własnej teologii za bezpodstawne.

Mnie również zależy po prostu na ustalaniu treści przekazu biblijnego.

Skoro Jezus ma być ‘jednorodzonym synem bożym’, tzn. że nadaje temu wyrażeniu nowy sens.


Co to znaczy „ma być”?
On jest.
O jakim „nowym” znaczeniu tego wyrażenia mówisz?
Jezus nie manipuluje znaczeniem słów, zwrotów, wyrażeń, lecz jedynie adekwatnie opisuje
rzeczywistość, bez względu na to jak fantastycznie może to brzmieć w uszach niewierzących.
Jednorodzony syn boży to taki człowiek - syn boży, który się narodził z „jednego”.
Szerzej pisałem o tym już wcześniej.

Gonzalo, napisał:
2/ Ani tu, ani nigdzie indziej nie ma różnicy rodzajów synów bożych. Różnica ich genezy nie oznacza różnicy ich jakości.

A wcześniej, w odpowiedzi na mój argument:
Porównując się do boga/syna bożego z Ps 82, Jezus wskazuje na zasadnicza różnicę jakościową pomiędzy tamtym synem bożym i samym sobą, wykazując wyższość jednego na drugim, wyrażoną zależnością: „Jeżeli” w Joh 10:35 ….... „a mnie” w Joh 10:36 .
oświadczył:

A to ktoś przeczy tej różnicy? To nie jest jednak nasz temat.


Trudno mi odnieść się do tak ambiwalentnych wypowiedzi.

Jest to też dobry powód, aby pisać „czynisz siebie bogiem”. Bo Jezus mówi o jedności z Nim, a nie o tym, że Nim jest.

Słuszna uwaga, choć Bogiem, a nie bogiem.
Dokładnie to właśnie argumentowałem w poprzednim poście.
Nota bene, zauważyłem że wkradł się tam błąd, który niniejszym naprawiam.
Kopiując jedno ze zdań opuściłem drugą jego część.
W całości brzmi ono tak:
„Jeśli zatem utożsamienie się z Bogiem wywnioskowali Żydzi na podstawie oświadczenia o jedności z Ojcem, to jak może się to nie odnosić do utożsamiania się z Jahwe (Ojcem) czyli Bogiem a nie bogiem?”

Kuriozum godne Ciebie. Już Ci pisałem: odrzucenie Jezusa daje się uzasadnić zarówno starożytną, jak i obecną wersją judaizmu. Tzn. zarzuty przeciwko Jezusowi są uzasadnione (czytaj: "słuszne") w ramach obydwu tych wizji teo-geo-logicznych. Skoro wizje te prowadzą do odrzucenie Jezusa, a to ostatnie uważam za błąd, to ja z kolei odrzucam je same. Więc co mnie obchodzą pseudo-argumenty powstałe w oparciu o ich fałszywe założenia?


Ciekawe podejście, tylko że nie mające wiele wspólnego z opisaną w tamtej dyskusji rzeczywistością.
Jej uczestnicy nie komentowali swoich poglądów filozoficznych, lecz rzeczywiste zdarzenia widziane z perspektywy tych przekonań.
Jezus odpowiadając na zarzut Żydów wcale nie odnosi się do podstaw jakiejkolwiek wizji świata lecz do konkretnego zarzutu, odnoszącego się nie do poglądu jaki reprezentuje, tylko do czynności której się dopuścił.
I w tej, a nie w ideologicznej perspektywie należy Jego wypowiedź odczytać.

pozdrawiam




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych