Uważam że nie o liczebność tu trzeba się martwić, lecz o aktywność. Całe szczęście, iż jest to aktywność czasowa poszczególnych zwerbowanych, a zatem ich wzrost liczebny na taką skalę nie grozi naszemu społeczeństwu. Potrzeba edukowania jednak jest istnieje, ponieważ skądś się biorą wciąż nowi adepci. Przykładem niech będzie Wałbrzych. Na całe miasto przypada kilkanaście zborów rozdzielonych na 5 Sal Królestwa. Mamy zatem kilkaset wyznawców Jehowy. Niech zaledwie 10% każdego miesiąca regularnie głosi. Daje nam to grupę kilkudziesięciu osób. Załóżmy, że nie wszyscy będą w stanie łazikować każdego tygodnia, lecz jeden tydzień w miesiącu. Wyjdzie nam, że na okrągło kilkanaście osób opracowuje miasto. W przypadku Wałbrzycha: jedna osoba na dzielnicę. I tu doszliśmy do tajemnicy sukcesu, jakim się szczyci Towarzystwo Strażnica. Kolportaż ulotek jakiejkolwiek firmy jest dokładnie takim samym sukcesem. Dlaczego więc nie robić tego samego w stosunku do Świadków? Kwestia tylko, skąd wziąć tyle ilości makulatury(?) I tu doszliśmy do tajemnicy Adelfosa łażącego po różnych denominacjach. Jednak żeby go osiągnąć trzeba widzieć w tym sens. Na dzień dzisiejszy dysponuję takimi ilościami tego, co nazywam pieszczotliwie propagandą, że jestem w stanie nieodpłatnie obdarować konkretnym pakietem chrześcijańskim wszystkich jehowitów w mieście. I nie miałem regularnie do pomocy kilkunastu współgłupków!trzeba będzie się martwić w momencie, kiedy ich liczba przekroczy liczbę katolików w Polsce
Na koniec informuję, że fragment wypowiedzi Sebola był jedynie inspiracją do założenia tego tematu.
A teraz ogłoszenie do wszemiwobeców w całej Polsce. Jeśli ktoś z Was potrzebuje cośik do podsuwania znajomej szarańczy na pożarcie, to proszę o kontakt. Mile widziane w zamian małe co nieco z drukarenki w Selter/Taunus, gdyż dawno nic stamtąd nie wcinałem.
http://en.wiktionary...it#Translations
Użytkownik Adelfos edytował ten post 2009-01-13, godz. 04:23
