Podręcznik dla zainteresowanych
#1
Napisano 2009-02-10, godz. 09:03
(całość ma być w zamierzeniu autora podradnikiem dla zainteresowanych i ich rodzin)
Początek:
Mój promotor nauczył mnie ,że prawdziwy naukowiec powinien w ciągu pierwszych pięciu minut stwierdzić czy określony materiał przedstawia wartość dla jego badań. Początkowo wydawało mi się to absurdalnie trudne, ale z czasem okazało się ,że aby tego dokonać należy skupić się na kilku istotnych cechach jakie pozycja powinna mieć. Z ich istnienia lub nie istnienia a także formy przekazu mogę wywnioskować o wartości danej pozycji. Oczywiście nie zwalnia mnie to od przeczytania dzieła, ale pozwala wyrobić sobie wstępną opinię i decyduje o wykorzystaniu pracy w badaniach. Spróbuje więc zastosować tą zasadę do omawianego podręcznika: Czego naprawdę uczy Biblia? I przyjrzeć się kilku podstawowym elementom, które według mnie podręcznik powinien zawierać.
I Autor.
Biorę książkę do ręki, otwieram na pierwszej stronie i ….nie ma autora. Nie wiem kto to napisał. Mam do czynienia z całkowicie anonimową pozycją. Pytam się prowadzących studium – oni także nie znają autora tudzież autorów. Dlaczego?
Czemu autor się nie ujawnił? Kim on jest? Jakiego jest jego pochodzenie? Jaką ma wiedzę? Jakie ma kompetencje aby być nauczyciele? Dlaczego chce mieć uczyć Czego uczy Biblia? Czy może mnie uczyć? Czy ma odpowiednią wiedzę? Czy mogę zaufać takiemu nauczycielowi, który się nie chce ujawnić? Jak mogę dokonać weryfikacji jego poglądów?
Świadkowie mówili mi często ,że są to bracia, którzy badają Pismo Święte i przekazują wnioski z tych badań. Tylko skąd mam wiedzieć czy to prawda, skoro nikt ich przy tym nie widział? Skąd mam wiedzieć czy nie napisał tego jakiś zawodowy pisarz, który trudni się pisaniem przemówień i traktatów każdemu kto zapłaci ? Skąd mam wiedzieć ,że to nie plagiat? Oczywiście Świadkowie Jehowy powiedzieli mi ,że oni im ufają. Ale czy ja mogę zaufać?
Jak mogę zaufać osobie, której nie znam? I nie chodzi mi tu o imię i nazwisko, ale ,żeby wiedzieć kim jest dana osoba. Dal przykładu: jak książkę napisał papież – to wiadomo, głowa kościoła katolickiego, wiec teolog katolicki, ten i ten uniwersytet więc taka a taka szkoła filozoficzna, można prześledzić jego stosunek do poszczególnych spraw i określić czy konserwatysta, czy liberał, prześledzić jego historię – wiem ,ze obecny papież miał epizod związany z II wojną światową –a co robił autor podręcznika w tym czasie? Czy żył? Czy nie miał kłopotliwych „epizodów”?
Często słyszałem ,że owi bracia są skromni i wolą pozostać anonimowi, aby nie robić tego dla próżnej, ludzkiej sławy. Tylko, dlaczego w takim razie, wystarczy otworzyć Biblię by przekonać się ,że jej współtwórcy, pisarze, kopiści – jak kto woli nie pozostali anonimowi. To konkretne osoby, z konkretnymi umiejętnościami ,żyjące w określonych czasach, piszące w swoich językach. O wielu z nich historykom udało się dowiedzieć wielu interesujących faktów jak np.: o Izajaszu. Wiec jak to jest? Oto Bóg pozwolił aby jego współpracownicy zostali światu ujawnieni, by każdy wiedział kim się posłużył a ludzie, którzy tylko komentują jego słowa mają pozostać anonimowi? Skoro Bóg podzielił się nieśmiertelną sławą i ze zwykłymi ludźmi, którzy spisali jego słowa to dlaczego jego wierni naśladowcy, ostatni świadkowie tego nie robią? Dla nieujawnianą tego co Bóg ujawnił? Jaki mają w tym cel?
Dlaczego podręcznik jest anonimowy? Jaki jest w tym cel? Z jakiego powodu nie ujawnia się autor lub autorzy? Czy boją się czegoś? Ale czego? Zarówno Polska jak i USA to państwa tolerancyjne, gdzie za głoszenie swoich poglądów nie idzie się do więzienia? Zresztą jak mogą się bać skoro przede mną siedzi głosiciel z krwi i kości, ma imię, nazwisko, adres zamieszkania, zawód i wszyscy wiedzą, ,ze jest ŚJ i głosi. On się nie boi. Skro on się nie boi głosić tego co napisali autorzy, to czego boją się autorzy? A może boją się odpowiedzialności? Ale jeśli boją się odpowiedzialności to dlaczego przerzucają ja na barki głosiciela, który ma ze mną studium? Czy to jest w porządku gdy wysyła się kogoś by głosił nasze poglądy a samemu chować się za jego plecami? Jak można nie brać odpowiedzialności za swoje własne słowa?
We wszystkich wyznaniach chrześcijańskich książki są z reguły podpisane. Mają konkretnego autora. Dzięki temu można po latach wskazać konkretne osoby, które albo wychodziły przed szereg, albo miały pomysły niezgodne z nauczaniem swojego kościoła. Można również wskazać osoby, które powinny w tym czasie je powstrzymać a tego nie zrobiły. Można wskazać osoby odpowiedzialne za zło i dobro w danej społeczności. A w tym przypadku? Kogo wskażą historycy za 100 lat? Czy będą mieli kogo wskazać?
Dlaczego ten podręcznik jest anonimowy?
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#2
Napisano 2009-02-10, godz. 13:26
Dlaczego ten podręcznik jest anonimowy?
Odpowiedz jest prosta. Podpisujac ksiazke czy artykul, autor bierze na siebie odpowiedzialnosc za zamieszczone tam tresci.
WTS za wszelka cene unika odpowiedzialnosci za slowo pisane.
Sami wiedza ze po bardzo krotkim czasie slowo owo staje sie bezwartosciowa makulatura ktorej nawet sami SJ sie wstydza.
Bardzo ciekawy watek podjales.
#3
Napisano 2009-02-10, godz. 16:31
Nie wyciagalbym jakis pochopnych wnioskow, ale z tym braniem odpowiedzialnosci jest cos.
Rzeczywiscie moze to wygladac na zwalanie odpowiedzialnosci na barki 'podwladnych', ktorzy zostana 'skamieniowani' jesli cos bedzie nie tak , a ktorzy z czystej ufnosci postepowali zgodnie z poleceniami.
Proste a jak dobrze działa.
Użytkownik Joachim20 edytował ten post 2009-02-10, godz. 16:32
#4
Napisano 2009-02-10, godz. 19:33
#5
Napisano 2009-02-11, godz. 07:04
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#6
Napisano 2009-02-12, godz. 15:30
Niech ktoś zada te pytania ŚJ i opisze reakcję.
Zrobiłbym to sam, gdyby tylko chcieli ze mną rozmawiać.
#7
Napisano 2009-02-12, godz. 17:55
skad ja znam te pytania??? hmmmmm sekunda jescze troche poszperam w pamieci to sobie przyomne..
AAAA mam tak wlasnie mysleli uczeni w pismie o Jezusie synu ciesli....
#8
Napisano 2009-02-12, godz. 18:45
SJ często odpowiadają iż o Jezusie również zadawano takie pytania i podważano jego kwalifikacje. Ale czy rzeczywiście. przedewszystkiem Jezus Chrystus nie był anonimowowy. Był to człowiek znany z imienia i nazwiksa, wszyscy wiedzili kim on jest. Jakby tego było mało wszczyscy mogli przekonac sie na własne oczy i uczy iż świetnie za on Pismo św i nauki Boga. I co najwazniejsze, wszyscy widzieli znaki i cuda dokonywane przez niego. Czy cokolwiek z tych rzeczy odnoszących sie do Jezusa Chrystusa mogę odnieśc do anonimowego autora podręcznika?
A przeciez jako chrześcijanina obowiązuje mnie ostrożność gdy Jezus wyrażnie przestrzegał przed fałszywymi nauczycielami i zwodzicielami. Czy to ,że chce zanć mojego nauczyciela, mojego ewangelizatora, człowieka, który chce miie uczyć: Czego naprwdę uczy Biblia - jest złe? Czy jest to niezgodne z Biblią?
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#9
Napisano 2009-02-12, godz. 18:52
Czemu autor się nie ujawnił? Kim on jest?
... Jezusie synu ciesli....
No proszę, któż by pomyślał ...
AAA już wiem kto by tak pomyślał - ŚJ
#10
Napisano 2009-02-12, godz. 19:04
Mój promotor nauczył mnie, że prawdziwy naukowiec powinien w ciągu pierwszych pięciu minut stwierdzić czy określony materiał przedstawia wartość dla jego badań. Początkowo wydawało mi się to absurdalnie trudne, ale z czasem okazało się, że aby tego dokonać należy skupić się na kilku istotnych cechach jakie pozycja powinna zawierać. Z ich istnienia lub braku, a także formy przekazu mogę wywnioskować o (poziomie) wartości danej publikacji. Oczywiście, nie zwalnia mnie to od przeczytania dzieła, ale pozwala wyrobić sobie wstępną opinię i decyduje o wykorzystaniu pracy w dalszych badaniach. Spróbujmy więc zastosować tą zasadę do (omawianego) podręcznika: "Czego naprawdę uczy Biblia?". Następnie przyjrzeć się kilku podstawowym elementom, które według mnie podręcznik powinien zawierać.
I. Autor
Biorę do ręki książkę, otwieram na pierwszej stronie i... nie ma autora. Nie wiem kto to napisał. Mam do czynienia z całkowicie anonimową pozycją. Pytam się prowadzących studium ? oni także nie znają autora tudzież autorów. Dlaczego?
Dlaczego autor się nie ujawnił? Kim on jest? Jakie jest jego pochodzenie? Czy i jaką ma wiedzę na dany temat? Jakie ma kompetencje aby być nauczyciele? Dlaczego chce mnie uczyć o treści Biblii? Czy może mnie czegoś nauczyć? Czy mogę zaufać takiemu nauczycielowi, który nie chce się ujawnić?
Świadkowie mówili mi często, że są to bracia, którzy badają Pismo Święte i przekazują wnioski z tych badań. Tylko skąd mam wiedzieć czy to prawda? Nie są przecież mi przedstawić kogokolwiek kto by ich przy tym widział. Skąd mam wiedzieć czy nie napisał tego jakiś zawodowy pisarz, który trudni się pisaniem przemówień i traktatów każdemu kto za to zapłaci? Skąd mam wiedzieć, że to nie plagiat? Oczywiście Świadkowie Jehowy powiedzieli mi, że oni im ufają. Ale czy ja mogę to samo uczynić "na słowo"? Przecież tu chodzi - zgodnie z tym co świadkowie mówią - o fundament, całe moje życie!
Jak mogę zaufać osobie (osobom), której nie znam? I nie chodzi mi tu o imię i nazwisko, ale by wiedzieć kim jest dana osoba. Dla przykładu: jak książkę napisał papież ? to wiadomo, głowa kościoła katolickiego, więc teolog katolicki, ten i ten uniwersytet więc taka, a taka szkoła filozoficzna, można prześledzić jego stosunek do poszczególnych spraw i określić czy konserwatysta, czy liberał, prześledzić jego historię życia. Wiem, że obecny papież miał epizod związany z II wojną światową ? a co robił autor podręcznika w tym czasie? Czy żył? Czy nie miał kłopotliwych ?epizodów??
Często słyszałem ,że owi bracia są skromni i wolą pozostać anonimowi, aby nie robić tego dla próżnej, ludzkiej chwały. Tylko, dlaczego w takim razie, wystarczy otworzyć Biblię by przekonać się, że jej współtwórcy, pisarze, kopiści ? jak kto woli nie pozostali anonimowi. To konkretne osoby, z konkretnymi umiejętnościami, żyjące w określonych czasach, piszące czasami w różnymi językami. O wielu z nich historykom udało się dowiedzieć wielu interesujących faktów jak np.: o Izajaszu. Wiec jak to jest? Oto Bóg pozwolił aby jego współpracownicy zostali światu ujawnieni, by każdy wiedział kim się posłużył, a ludzie, którzy tylko komentują jego słowa mają pozostać anonimowi? Skoro Bóg podzielił się nieśmiertelną sławą z dziesiątkami zwykłych ludzi, którzy spisali jego słowa. Dlaczego jego wierni naśladowcy ostatni świadkowie unikają czegoś czego Bóg nigdy nie wymagał? Dlaczego nie ujawniają tego co Bóg ujawnił? Jaki mają w tym cel?
Dlaczego podręcznik jest anonimowy? Jaki jest w tym cel? Z jakiego powodu nie ujawnia się autor lub autorzy? Czy obawiają się czegoś? Zarówno Polska jak i USA to państwa tolerancyjne, gdzie za głoszenie swoich poglądów nie idzie się do więzienia. Co więcej, jak mogą się bać skoro przede mną siedzi głosiciel z krwi i kości, ma imię, nazwisko, adres zamieszkania, zawód i wszyscy wiedzą, że jest ŚJ i głosi swoją naukę. On się nie boi. Skro on się nie boi głosić tego co napisali autorzy, to czego mogą się obawiać autorzy tej publikacji? Należy sobie zadać również pytanie czy może boją się odpowiedzialności za to co przekazują w książce? A jeśli boją się odpowiedzialności to dlaczego przerzucają ja na barki głosiciela, który ma ze mną studium? Czy jest to odpowiedzialne i uczciwe by wysyłać kogoś aby głosił kogoś poglądy, a samemu chować się za jego plecami? Jak można nie brać odpowiedzialności za swoje własne słowa?
We wszystkich wyznaniach chrześcijańskich książki są z reguły podpisane. Mają konkretnego autora. Dzięki temu można po latach wskazać konkretne osoby, które albo wychodziły przed szereg, albo miały pomysły niezgodne z nauczaniem swojego kościoła, albo pisały totalne głupoty. Można również wskazać osoby, które powinny w tym czasie je powstrzymać, a tego nie uczyniły. Można zatem wskazać konkretnie odpowiedzialnych za zło i dobro, błędy i mądrość w danej społeczności. A jak jest w tym przypadku? Kogo wskażą historycy za 5, 10, 100 lat? Czy będą mieli kogo wskazać? Na czyich barkach spocznie spocznie chluba lub hańba za to co w tej książce zawarto?
Proponuje by w tej publikacji zawrzeć jakiś punkt o rzekomym "unikaniu chwały" - dziwne że powstają miliony książek, artykułów, itp a ja nigdy nie spotkałem nikogo kto komu by za to oddawał chwałę! Baa nie raz czytając gazetę nie zerknę na to kto to napisał. No chyba, że jest wyjątkowo mądre lub... głupie.
Może i punkt ze zdania: Jak mogę dokonać weryfikacji jego poglądów?
Ktoś tu się odniósł do Jezusa... no my po 2 tysiącach lat wiemy o wiele więcej o Jezusie niż o osobach z CK sprzed roku...
Użytkownik pawel r edytował ten post 2009-02-12, godz. 19:06
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#11
Napisano 2009-02-12, godz. 20:09
A propo poszukiwane są proestanckie definicje trójcy im wiecej tym lepiej.
Nie mam nic przeciwko pracy zbiorowej, moze być i stu autorów- mam to w nosie - liczy sie tylko sprawa, oczywiście zastrzegam sobie 75% udział w potencjalnych zyskach.
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#12
Napisano 2009-02-15, godz. 23:50
Odpowiedz jest prosta. Podpisujac ksiazke czy artykul, autor bierze na siebie odpowiedzialnosc za zamieszczone tam tresci.
WTS za wszelka cene unika odpowiedzialnosci za slowo pisane.
Sami wiedza ze po bardzo krotkim czasie slowo owo staje sie bezwartosciowa makulatura ktorej nawet sami SJ sie wstydza.
Tak, zgadzam się całkowicie. Nic dodać nic ująć.
#13
Napisano 2009-02-16, godz. 07:57
Autorem wg nauczania WTS jest sam Bóg, bo to On "daje pokarm na czas słuszny". Dlatego ludzcy autorzy z szacunku dla Boga nie podpisują swoich książek czy artykułów.(...)
I Autor.
Biorę książkę do ręki, otwieram na pierwszej stronie i ….nie ma autora. Nie wiem kto to napisał. Mam do czynienia z całkowicie anonimową pozycją. Pytam się prowadzących studium – oni także nie znają autora tudzież autorów. Dlaczego?
(...)
Dlaczego ten podręcznik jest anonimowy?
A twoi prowadzący Arturze są niedouczeni.
#14
Napisano 2009-02-16, godz. 09:32
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#15
Napisano 2009-02-16, godz. 09:45
ja bym powiedziała. Nie rozumiem, z czego robic tu tajemnicę?Czesiek, ale na studium nikt ci nic takiego z reguły nie powie. To ci powie SJ w rozmowie, w kłótni na forum ale nie na studium. Zresztą spytajmy sie ex i obecnych SJ: Kto z was na studium powiedział by coś takiego?
#16
Napisano 2009-02-16, godz. 09:53
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#17
Napisano 2009-02-16, godz. 09:57
Autorem wg nauczania WTS jest sam Bóg, bo to On "daje pokarm na czas słuszny". Dlatego ludzcy autorzy z szacunku dla Boga nie podpisują swoich książek czy artykułów.
A twoi prowadzący Arturze są niedouczeni.
Zatem to sam Bog jst odpowiedzialny za te wszyskie brednie zamieszczane na lamach WTS? Odwazna teza.
Jesli tak to Bog przypomina jakiegos niepismiennego chlopa z tajgi, cos czesto zmienia zdanie
#18
Napisano 2009-02-16, godz. 10:04
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#19
Napisano 2009-02-16, godz. 11:05
Słuchajcie bo to wazne, jezli rzeczywisce ten pytanie prowadzą do takie odsłoniecia się SJ to chciałbym być tego pewien. W tym momencie bowim zaprzeczają swoim własnym naukom: nie tylko Biblia jest natchniona ale ich własne teksty - na nawet nie tylko są natchnione ale tak jak Biblia świete - skoro pochodzą od Boga - a wiec nie tylko opierają sie na Bibli.
Nie oczekuj wiele. Za chwile sam te slowa odwola albo pysznie rozwodni. Ze niby teksty WTS to pouczenia od Boga ale nie natchnione.
Pokarm na czas sluszny wedglug WTS brzmi troche jak sluchanie Radia Wolna Europa. Niby cos slyszysz ale szum jest tak wielki ze pewnosci miec nie mozesz
Pokarm na czas sluszny. Kocham to okreslenie. Raz to rozowe w salaterce to kisiel a raz wolowina w sosie. Wszystko da sie przekrecic i odwrocic ogonem. Nie podpisuja tekstow bo boja sie odpowiedzianosci.
#20
Napisano 2009-02-16, godz. 13:04
Nie oczekuj wiele. Za chwile sam te slowa odwola albo pysznie rozwodni. Ze niby teksty WTS to pouczenia od Boga ale nie natchnione.
Pokarm na czas sluszny. Kocham to okreslenie. Raz to rozowe w salaterce to kisiel a raz wolowina w sosie. Wszystko da sie przekrecic i odwrocic ogonem. Nie podpisuja tekstow bo boja sie odpowiedzianosci.
można spróbować czytając cytat(strażnicowy) spytać : czy to prawda? czy tak wierzysz? choć najczęściej jest kłopot z wyduszeniem ze świadka iż wieży w że konkretny cytat jest prawdą?
Jak mawiał pewien gość: "co to jest prawda"?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych