Skocz do zawartości


Zdjęcie

komitet sądowniczy


  • Please log in to reply
36 replies to this topic

#21 gedeon

gedeon

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 95 Postów

Napisano 2009-03-05, godz. 13:38

Gedeon a co ty robiłeś przez ostatnie lata? Przecież projekt statutu sobie leży i leży na tym forum od dwóch lat.....


Nic ! leże ?

#22 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-03-05, godz. 18:10

A własnie, ze nie. Ustawa tak została napisana, ze nic ci nie zrobia jak nie wpiszesz sie do nowego rejestru.

Jestem w stanie uwierzyć, że KRS nie nałoży kary na zarząd niewpisanej spółki, ale jestem pewny że spółka przestanie istnieć w sensie prawnym.

Spółka z RHB bez KRS jest tyle warta co podmiot legitymujący sie dekretem wydanym przez władców Państwa Inków.

porównując osobę prawną (spółka) do osoby fizycznej można łopatologicznie powiedzieć że wyciąg z KRS to nie jest tylko 'dowód osobisty' spółki.

Człowiek bez dowodu osobistego może istnieć. Jeśli zgubi dowód albo jeśli go nigdy nie wyrobi (załóżmy że tatuś go nie odnotuje w USC i on też się nie zgłosi, nigdy nie pójdzie do szkoły podstawowej i ponad 18 lat będzie sobie żył w Polsce nie informując państwa polskiego o tym że istnieje) to "mimo wszystko" :P będzie człowiekiem. I np. zgwałcenie albo zabicie "bezdowodowego" człowieka będzie podlegało karze. A jeśli kupi sobie spodnie to będzie właścicielem tych spodni (dokonane przez niego czynności prawne będą ważne).

Spółka bez KRS nie może istnieć. KRS dla spółek jest jak Bóg :P decyduje o ich istnieniu lub nie istnieniu, to co nie wpisane do KRS nie istnieje.


pytanie pomocnicze: jakie kary KRS może nałożyć na spółkę? Jedną z nich jest wykreślenie z rejestru. czym skutkuje wykreślenie? Nie istnieniem! To taki odpowiednik "kary śmierci" dla spółek :P

#23 VANAD

VANAD

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 28 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2009-03-05, godz. 18:42

W "Roczniku 2009" na stronie 25 w kwestii rejestracji napisano tak:

"Rejestracja organizacji religijnej - dlaczego i jak?

Zasady prawnej rejestracji organizacji religijnej różnią się w poszczególnych krajach. W niejednym państwie, na przykład w Armenii i Azerbejdżanie, obowiązują szczegółowe przepisy, na mocy których ugrupowanie religijne może się ubiegać o prawne uznanie i rejestrację. Jeśli wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, religia taka otrzymuje osobowość prawną. W innych państwach wyznania są podzielone na dwie klasy. Do pierwszej należą tak zwane główne religie, które korzystają z różnych przywilejów, chociażby ze zwolnień podatkowych. D o drugiej grupy zazwyczaj należą mniejsze, nowsze i nietradycyjne wspólnoty religijne.
W jeszcze innych krajach, takich jak Gruzja czy Stany Zjednoczone, nie ma konkretnych przepisów dotyczących rejestracji religii. Konstytucja gwarantuje wolność wyznania wszystkim obywatelom. Poszczególne ugrupowania religijne nie muszą uzyskiwać prawnej rejestracji, ale mogą się ubiegać o zarejestrowanie korporacji prawnych. Mogą się nimi posługiwać przy załatwianiu spraw związanych ze swoją działalnością, na przykład z drukowaniem i wydawaniem literatury, bądź też zarządzaniem nieruchomościami."


To tak na marginesie tego, jak zarejestrowani są ŚJ w USA. W Polsce do obecnego stanu prawnego doprowadziły zabiegi władz, które po 40 latach zakazu działalności ŚJ były gotowe na dalekie ustępstwa, byle by tylko "rozwiązać problem" rejestracji. Od początku wiedziano, że statut w podanej formie jest tylko administracyjną strukturą na potrzeby rejestracji oraz posiadania osobowości prawnej - podobne statuty składano w latach 50-tych i 70-tych i to właśnie ich forma, która nie ukazywała faktycznej struktury religijnej (Biuro Oddziału, okręgi, obwody, zbory i bracia pełniący związane z tą strukturą przywileje), była przyczyną odmowy rejestracji. De facto statut ten umożliwiał rozdzielenie reprezentantów prawnych od faktycznych funkcjonariuszy, co w Biurze Głównym uczyniono wiele lat później (Różne składy Ciała Kierowniczego i Zarządu Towarzystwa Strażnica)

A odnośnie stosunku do wykluczonych, kiedyś Strażnica przywoływała proces osoby wykluczonej. Oczywiście sytuacja ta może wyglądać inaczej w różnych krajach, ale dla twórców serwisu www.komitetsadowniczy.net podaję jako przykład:

"2 Ojcowskie karcenie, którym Bóg oddziałuje na nasze życie duchowe, przybiera różne formy. Jedną z nich jest postanowienie o wykluczeniu ze zboru chrześcijańskiego osób, które przestają lub nie chcą się stosować do mierników Bożych. Ten, kogo spotkała taka surowa kara, może kiedyś okazać skruchę i zawrócić. Lojalni członkowie zboru też są przy tym karceni, dowiadują się bowiem, jak ważne jest trzymanie się wzniosłych zasad, ustalonych przez Boga (1 Tymoteusza 1:20).

3 Ktoś mógłby jednak zapytać: "Czy wyrzucenie kogoś, a potem nieodzywanie się do niego nie jest zbyt ostrym środkiem?" Pogląd taki niedawno wyrażono publicznie podczas procesu, który wytoczyła kobieta, wychowana przez rodziców będących Świadkami Jehowy. Wykluczono ich ze społeczności, a córka odłączyła się sama, listownie powiadamiając o tym zbór. W związku z tym członków zboru poinformowano, że nie jest już ona Świadkiem Jehowy. Kobieta ta wyprowadziła się potem, a gdy po latach wróciła, okazało się, że miejscowi Świadkowie nie chcą z nią rozmawiać. Skierowała więc sprawę do sądu. Co z tego wynikło? I jak może to dotyczyć Ciebie? Chcąc to dobrze zrozumieć, zobaczmy, co Biblia mówi na temat wykluczenia.

(...)

Decyzja sądu

16 Pewnie chcesz wiedzieć, jak się zakończyła sprawa wszczęta przez wspomnianą kobietę, rozdrażnioną tym, że byli znajomi nie chcieli z nią rozmawiać, gdy rzuciła swą wiarę i odłączyła się od zboru.

17 Federalny sąd okręgowy odrzucił jej pozew, wychodząc z założenia, że sądy nie wdają się w sprawy dyscyplinarne kościołów. Wtedy wniosła zażalenie do wyższej instancji. W jednomyślnym orzeczeniu federalnego sądu apelacyjnego oparto się na pierwszej poprawce do Konstytucji USA: "Ponieważ zwyczaj nieprzestawania z pewnymi osobami należy do praktyk religijnych Świadków Jehowy, stwierdzamy, że zasada wolności wyznania przyjęta przez Konstytucję Stanów Zjednoczonych (...) nie pozwala się przychylić do żądań powódki. Pozwani mają konstytucyjnie zastrzeżone prawo do nieprzestawania z nią. W związku z tym zachowuje moc" wcześniejsze orzeczenie sądu okręgowego.

18 W uzasadnieniu czytamy: "Nieprzestawanie z pewnymi osobami jest zwyczajem praktykowanym przez Świadków Jehowy w myśl ich wykładni tekstu kanonicznego, której nie mamy prawa zmieniać (...) Pozwani mogą bez przeszkód dawać wyraz swym przekonaniom religijnym (...) Sądy na ogół nie zajmują się szczegółowym badaniem stosunków między członkami (lub byłymi członkami) jakiegoś wyznania. Kościoły mają dużą swobodę stosowania wobec takich osób środków dyscyplinarnych. Podzielamy pogląd sędziego Jacksona [zasiadającego niegdyś w Sądzie Najwyższym USA], że "czynności religijne, wykonywane tylko przez wyznawców danej wiary, są i powinny być wolne od ograniczeń - tak dalece, jak to możliwe". (...) Członkowie Kościoła, z którego [powódka] postanowiła wystąpić, doszli do wniosku, że nie chcą utrzymywać z nią żadnych kontaktów. Uważamy, że mają prawo do takiej decyzji".

19 Sąd apelacyjny uznał, że nawet jeśli owa kobieta boleśnie odczuwa to, że dawni znajomi nie chcą z nią rozmawiać, "zgoda na dochodzenie przez nią trudnych do uchwycenia szkód moralnych byłaby jako ograniczenie wolności religijnej Świadków Jehowy sprzeczna z konstytucją (...) Utrzymanie zagwarantowanej konstytucyjnie wolności wyznania wymaga, by straty w rodzaju poniesionych przez [powódkę] społeczeństwo uznało za cenę, którą warto zapłacić, żeby zabezpieczyć wszystkim obywatelom prawo do niczym nie skrępowanego wyboru religii". Od czasu ogłoszenia decyzja ta nabrała poniekąd jeszcze większej wagi. W jakim sensie? Kobieta, o której mowa, odwołała się później do najwyższego sądu w swym kraju, prosząc o ponowne rozpatrzenie sprawy i ewentualną zmianę dotychczasowego orzeczenia. Jednakże w listopadzie 1987 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych prośbę tę odrzucił.

20 Z decyzji, jaka zapadła w tej istotnej kwestii, wynika więc, że wykluczony lub odłączony nie może uzyskać sądownie odszkodowania od Świadków Jehowy za to, że z nim nie przestają. Ponieważ zbór zastosował się do doskonałych wskazań, które każdy z nas może znaleźć w Słowie Bożym, dana osoba sama ponosi winę za straty, na które się naraziła."


(Strażnica 15.07.1988r. s.26, 28 - 29)

Użytkownik VANAD edytował ten post 2009-03-05, godz. 18:49


#24 pharao29

pharao29

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 166 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Jarocin

Napisano 2009-03-05, godz. 19:06

Sory ale ten Text to jest kompletna bzdura a kto zna choc odrobine jezyk niemiecki moze sie o tym przekonac przy pomocy Wikipedii.

Oto co zacytowal Gedeon:

Ks. Bp Zygmunt Pawłowicz, w swojej książce: "Człowiek a Świadkowie Jehowy", w rozdziale pt. "Sprzedawcy raju" opisuje świadectwo byłego Świadka Jehowy, Gerda Wunderlicha, który w końcu odkrył prawdziwy charakter Towarzystwa Strażnica:

"Wątpliwości Wunderlicha obracały się wokół szeregu zagadnień, które starał się zgłębić i omawiać je w kręgu przełożonych zborów i okręgów. Pierwszym zagadnieniem, które nurtowało Wunderlicha to sprawa istotnego charakteru i celu organizacji świadków Jehowy. Wniosek, do którego dotarł, brzmiał: jest to firma handlowa. Uzasadnienie jest zawarte w samej nazwie organizacji, opatrzonej skrótem 'Inc.', w niemieckim 'e.v.', co oznacza spółka handlowa.

A oto Wikipedia:

EV
aus Wikipedia, der freien Enzyklopädie
(Weitergeleitet von E.V)
Wechseln zu: Navigation, Suche
Die AbkĂźrzung EV bedeutet
Äquivalente Variation (equivalent variation)
Embedded Value, eine BewertungsgrÜße in der Finanzwirtschaft
Enterprise Value (Deutsch: Unternehmenswert), eine BewertungsgrÜße in der Betriebswirtschaft
exposure value, siehe Lichtwert
expected value, der englische Begriff fĂźr den Erwartungswert
electric vehicle, der englische Begriff fĂźr das Elektromobil
Extended Validation, SSL-Sicherheitszertifikat mit erweiterter ĂśberprĂźfung
in der Rechtssprache
Eidesstattliche Versicherung (Versicherung an Eides Statt)
Eigentumsvorbehalt
Einigungsvertrag
einstweilige VerfĂźgung
Ermittlungsverfahren (meist nur das strafrechtliche)
in der Versicherungswirtschaft
Einzelversicherung
Einzelvertrag
Externer Vertrieb
Im Sport
Eishockey-Verein
Eislauf-Verein
Eissport-Verein
Eiskunstlauf-Verein
E.V steht fĂźr
Fokker E.V, ein deutsches Flugzeug im 1. Weltkrieg

E.v. steht im Bankwesen fĂźr
Eingang vorbehalten, z.B. "Scheck E.v." als Text im Kontoauszug

Die AbkĂźrzung eV steht fĂźr
Elektronenvolt

Die AbkĂźrzung e. V. steht fĂźr
eingetragener Verein

Die AbkĂźrzung ev. steht fĂźr
evangelisch


Oto wszystko co mozna znalesc w Wikipedii na temat skrotu EW ale nas interesuje e.V.

Wiec pozostaje tylko to:


Die AbkĂźrzung e. V. steht fĂźr
eingetragener Verein


Podkreslam ze pozostale skroty nie pasuja bo albo e jest pisane przez duze E albo brakuje kropek jak np. EW albo v jest pisane z malej litery v

Kto odrobine zna niemiecki wie o czym mowie.

Spojzmy teraz co mowi Wikipedia o e.V.:

Eingetragener Verein [Bearbeiten]
Ein eingetragener Verein (Abkßrzung e. V., das BGB (Bßrgerlichesgesetzbuch ) gibt allerdings keine offizielle Abkßrzung vor) ist ein Verein, der in das Vereinsregister des jeweils zuständigen Amtsgerichts eingetragen ist. Eingetragene Vereine verfolgen keinen wirtschaftlichen Zweck, sind somit Idealvereine. Fßr die Zuständigkeit des Amtsgerichts ist der Vereinssitz maßgeblich.

A oto moje niezgrabne tlumaczenie:

Zarejestrowany zwiazek (skrot e.V., BGB( ksiega prawa obywatelskiego) nie podaje jednakze zadnego oficjalnego skrotu) jest to zwiazek, ktory jest zarejestwowany (wpisany) do registru zwiazkow w odpowiednim dla niego Sadzie. Zarejestrowane zwiazki nie spelniaja zadnego gospodarczego celu. ( nie sa utworzone dla, ani nie prowadza gospodardzej dzialalnosci) (uzupelnienie moje.), sa przez to zwiazkami Idealnymi ( lepsze tlumaczenie to zwiazek dla idei). O wlasciwosci Sadu dla zwiazku decyduje siedziba zwiazku.

Nie wladam biegle niemieckim wiec jestem przekonany , ze na Forum znajdzie sie ktos kto ten niemiecki Tekst lepiej przetlumaczy,
Nie to jest jednak kwestia. Zasadnicza sprawa to fakt ze Ks. Bp. Albo klamie albo jest niedouczony. Wnioski pozostawiam do wyciagniecia.

TEKST WKLEJAM NA PROŚBĘ INNEGO UŻYTKOWNIKA Z FORUM

Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że Świadkowie Jehowy w Polsce zarejestrowali się jako spółka z o.o. Miało to miejsce 12 października 1984 r. Ciekawe, że oficjalne źródła jehowickie podają, że rejestracja nastąpiła w 1985 r. (por. [:(] "Rocznik Świadków Jehowy 1994", s. 246). Być może chcieli ukryć fakt, że dokonali rejestracji jeszcze w trakcie trwania stanu wojennego. Wszelkie dane związane z tą rejestracją można obejrzeć w Sądzie Rejonowym Gospodarczym w Warszawie przy ul. Świętokrzyskiej 12, pod numerem RHB 13748. Z dokumentów wynika tam się znajdujących wynika, że spółka ta nie została jeszcze rozwiązana mimo, że w 1989 roku Świadkowie Jehowy zarejestrowali się jako wyznanie religijne. Oznacza to, że 150.000 Świadków Jehowy w Polsce wspiera finansowo swoją działalnością spółkę z o.o., nie będą tego świadomym.

http://watchtower.or...lski_spolka.php


Stan wojenny skończył się 22 lipca 1983 roku.

Użytkownik pharao29 edytował ten post 2009-03-05, godz. 19:01

"Szlachetny rzecz każdą z wielu stron ogląda i nie ma uprzedzeń"

#25 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-03-05, godz. 19:20

co do stanu wojennego masz bezsporną rację.

co do e.v. dopuszczam że bp dał plamę, ale nie zostałem na razie przekonany bo wikipedii nie można traktować jako kompletnego źródła informacji (istnieją informacje których tam nie ma).

wartoby sprawdzić skrót Inc. po angielsku np. w Encyklopedii Britanica albo czymś innym grubym opasłym i kompetentnym.

poza tym, dochodzenie niemieckiego ŚJ nie kończy sie na skrócie, ale idzie dalej:

"Wunderlich doszukał się też w t. 4 'Wykładów Pisma świętego' Russella, wydanym w 1919 r. przez 'Towarzystwo Strażnicy' dopisku: 'To jest nazwa firmy handlowej, która zajmuje się wydawaniem książek i czasopoism religijnych'."

Tego fragmentu nie podważyłeś.

a zatem: kombinuj, kombinuj dalej. :P

#26 pharao29

pharao29

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 166 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Jarocin

Napisano 2009-03-05, godz. 20:17

Jak już nadmieniłem - nie jest to mój tekst, tylko innego forumowicza - wkleiłem go na jego prośbę.
Mnie ten temat mało interesuje.
Pozdrawiam.
"Szlachetny rzecz każdą z wielu stron ogląda i nie ma uprzedzeń"

#27 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-03-05, godz. 21:11

tak więc moje uwagi odnoszą się do autora tekstu

#28 ISZBIN

ISZBIN

    Elita forum (> 1000)

  • Validating
  • PipPipPipPip
  • 1184 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:POLSKA

Napisano 2009-03-06, godz. 00:44

Jestem w stanie uwierzyć, że KRS nie nałoży kary na zarząd niewpisanej spółki, ale jestem pewny że spółka przestanie istnieć w sensie prawnym.


pytanie pomocnicze: jakie kary KRS może nałożyć na spółkę? Jedną z nich jest wykreślenie z rejestru. czym skutkuje wykreślenie? Nie istnieniem! To taki odpowiednik "kary śmierci" dla spółek :P


Ble, ble, ble. Cos ci sie pokopało, jesli myslisz, ze bede z tym W OGÓLE polemizowal,czy cos. Napisałem dokładnie to, czego sie dowiedziałem z 1 reki w sadzie gospodarczym, własnie w sprawie spólki, ktora nie zmieniła wpisu. Podzieliłem się SPRAWDZONĄ INFORMACJĄ i tyle. 

#29 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-03-10, godz. 18:03

Jestem w stanie uwierzyć, że KRS nie nałoży kary na zarząd niewpisanej spółki, ale jestem pewny że spółka przestanie istnieć w sensie prawnym.


No nie, jednak nie. Będzie sobie istnieć, tyle że nieprzerejestrowana ;)

#30 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-03-11, godz. 11:42

wierzę na słowo, ale jestem ciut zdziwiony.

#31 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-01, godz. 16:35

Znalezione w sieci
W Belgii, bedacy przez 15 lat Swiadkiem Jehowy a wykluczony za stawanie w obronie wspolwyznawcy ktory mial konflikt ze starszym, wygral proces ze „Zborem Swiadkow Jehowy” o dyskryminacje na tle religijnym . Dowodami przedstawionymi w sprawie sa teksty z literatury WTS, miedzy innymi Straznica 15/04/1988, s. 28, NSK z sierpnia 2002 s.4, Straznica z 15/11/1981, s.19, Straznica z 15/11/1981, s.16.

Sad uznal, ze zostaly pogwalcone prawa czlowieka art.8 i 14(Prawo do poszanowania zycia prywatnego i rodzinnego i Zakaz dyskryminacji), Konstytucja, art. 149 i belgijskie prawo antydyskryminacyjne.

Tekst sentencji( w jezyku francuskim)

Tekst Konwencji Praw Czlowieka(po polsku)
Oficjalny formularz do zlozenia skargi(po polsku) w razie gdyby komus dziala sie podobna krzywda ;)

Dołączona grafika

#32 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-06-06, godz. 21:28

W ramach uzupełnienia do cytatu VANADA oraz artykułu "Omówienie wyroku sądowego ze Strażnicy z 15.07.1988 r." chciałabym przypomnieć swój wpis z innej dyskusji: link

Komentowany wyrok sądowy dotyczy właśnie sprawy wspomnianej Janice Paul z Alaski. Widzimy przy okazji, że nie jest to przypadek typowy, bo w grę wchodzi tu również zmiana nauczania w kwestii sposobu traktowania osób odchodzących z Organizacji z własnej woli.

Więcej szczegółów można znaleźć tutaj: link
.jb

#33 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-06-07, godz. 13:48

Umieszczenie takiej informacji przez Związek Watchtower wywołuje oczekiwany rezultat. Niech nikt nie myśli, że z nami można wygrać. Ale to wcale nie musi być prawdą. Zależy to od prawidłowego sformułowania pozwu lub zgłoszenia czynności zabronionej.Artykuł nie zawiera treści pozwu, pewnie dlatego, żeby na wszelki wypadek nie ułatwiać zadania poszkodowanym. Jednak z dalszego omówienia wynika, że opisana kobieta zarzuciła pozwanym nieprzestawanie z nią z przyczyn religijnych.. To oczywiste, że przy takim sformułowaniu pozwu musiała przegrać.Nieprzestawanie z pewnymi grupami religijnymi, etnicznymi, klasowymi lub jeszcze innymi jest niestety często spotykana praktyką religijną, której zwalczenie jest raczej skazane na niepowodzenie. Nieprzestawanie z kimś nie jest czynem zabronionym. Każdy ma wolność w decydowaniu z kim chce przestawać, a z kim nie. Zależy to od osobistych przekonań, upodobań lub doświadczeń. Zależy również oczywiście od naszej opinii o kimś, a to już może wynikać z czynu zabronionego. Jeżeli opinia osoby wynika tylko z jej zachowania, które można zaobserwować samemu to jest to zrozumiałe. Ale jeżeli jest to opinia wystawiona przez specjalny skład i podana do publicznej wiadomości, to za wystawienie tej opinii powinien cywilnie i karnie odpowiadać ten, kto ją wystawił. Istnieje bowiem rodzaj wystawienia opinii, który w polskim prawie karnym nazywa się zniesławieniem. Przytaczam jego definicję za Wikipedią:


No i ten ktoś ma 100% racji. Nie można nikogo pozwać z powodu nieutrzymywania kontaktów towarzyskich czy niemówienia "dzień dobry", ale można z powodu rozsiewania głupich plot i nieprawdziwych informacji, które uwłaczają czyjemuś dobremu imieniu ... ;)

#34 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-07, godz. 14:20

No i ten ktoś ma 100% racji. Nie można nikogo pozwać z powodu nieutrzymywania kontaktów towarzyskich czy niemówienia "dzień dobry", ale można z powodu rozsiewania głupich plot i nieprawdziwych informacji, które uwłaczają czyjemuś dobremu imieniu ... ;)

Powodem powstania tamtej strony nie było nawoływanie do procesów z osobami, które się nie odzywają do ex-ów. Raczej chodziło o wykazanie bezzasadności i nadużyć wielu wykluczeń i ostracyzmu, jaki potem przejawiany jest wobec 'odstępców', zwłaszcza w rodzinach.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#35 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-06-07, godz. 15:04

Powodem powstania tamtej strony nie było nawoływanie do procesów z osobami, które się nie odzywają do ex-ów. Raczej chodziło o wykazanie bezzasadności i nadużyć wielu wykluczeń i ostracyzmu, jaki potem przejawiany jest wobec 'odstępców', zwłaszcza w rodzinach.


Cokolwiek było powodem powstania tej strony, jej autor ma 100% racji w tym, co pisze (chodzi mi o fragment, który przytoczyłam).

Nie zauważyłam też, żeby kogokolwiek do czegokolwiek nawoływał, a tym bardziej ja tego nie będę robić (ja częściej odradzam chodzenie po sądach niż nawołuję do tego ;)).

Możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem nie oznacza konieczności skorzystania z niej.

#36 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-07, godz. 15:15

Cokolwiek było powodem powstania tej strony, jej autor ma 100% racji w tym, co pisze (chodzi mi o fragment, który przytoczyłam).

Nie zauważyłam też, żeby kogokolwiek do czegokolwiek nawoływał, a tym bardziej ja tego nie będę robić (ja częściej odradzam chodzenie po sądach niż nawołuję do tego ;) ).

Możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem nie oznacza konieczności skorzystania z niej.

Ja to rozumiem. Wspomniałem o tym jedynie dlatego, że spotkałem się z tego typu zarzutami i wyśmiewaniem twórców tej witryny na podstawie wyciągania błądnych wniosków, wynikających zapewne z niedoczytania.
Dla mnie jest to ciekawa inicjatywa, bo sam np. chciałbym wniknąć w swoje dokumenty z archiwum Nadarzyna, co też 'kochani' braciszkowe z mojego zboru wysmarowali na mój temat :)
Inna sprawa: jeżeli nie byłem członkiem Towarzystwa, to jakim prawem Towarzystwo przechowuje i przetwarza dla swoich celów moje dane osobowe. A może ja sobie nie życzę, żeby ktoś postronny czytał i wiedział o moich 'grzechach'? Tym bardziej, że przechowują je bezterminowo.
To samo w zborze. Dlaczego na przykład za kilkadziesiąt lat jakiś "pasterz", który się może nawet jeszcze teraz nie narodził, ma czytać o cudzych wyskokach z przeszłości?

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#37 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-06-07, godz. 15:37

Ja to rozumiem. Wspomniałem o tym jedynie dlatego, że spotkałem się z tego typu zarzutami i wyśmiewaniem twórców tej witryny na podstawie wyciągania błądnych wniosków, wynikających zapewne z niedoczytania.
Dla mnie jest to ciekawa inicjatywa, bo sam np. chciałbym wniknąć w swoje dokumenty z archiwum Nadarzyna, co też 'kochani' braciszkowe z mojego zboru wysmarowali na mój temat :)
Inna sprawa: jeżeli nie byłem członkiem Towarzystwa, to jakim prawem Towarzystwo przechowuje i przetwarza dla swoich celów moje dane osobowe. A może ja sobie nie życzę, żeby ktoś postronny czytał i wiedział o moich 'grzechach'? Tym bardziej, że przechowują je bezterminowo.
To samo w zborze. Dlaczego na przykład za kilkadziesiąt lat jakiś "pasterz", który się może nawet jeszcze teraz nie narodził, ma czytać o cudzych wyskokach z przeszłości?


Bo to jedna z podstawowych zasad i filarów dyktatury.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych