Jeśli chodzi o Jehowę to faktycznie, przypomniał mi się taki jeden rysunek, gdzie Bóg zasiadał na tronie, a jego twarz zakrywało oślepiające światło. Ale Boga inne religie przedstawiają z brodą. Broda to taki symbol mądrości. Faraonowie, w Egipcie, którym brody nie rosły, przyczepiali sobie stuczne (nie mam na to dowodów, ale oglądałem taki program na Discovery, gdzie tak twierdzili )Małe sprostowanie: we współczesnych publikacjach SJ nie zamieszcza się wizerunków Jehowy (chyba że się coś zmieniło...), za to Jezus występuje w różnych wariantach. Z brodą, oczywiście
Zresztą Russell nosił brodę, a Rutheford już chyba nie, więc się nie dziwmy, że takie światło do zborów swego czasu przyszło.
Kiedyś moja koleżenka, pionierka powiedziała, że pierwsze co zauważa u osób odchodzących od organizacji to zapuszczenie brody. Uznała to za oznakę buntu przeciwko Jehowie. Naprawdę można sobie wypaczyć sposób myślenia.
Ja osobiście brody nie noszę, ale też nie golę się zawsze tak jak na "świadka" przystało.
pzdr.