"Mona, były niedoszły Świadek Jehowy"
"Mona, były niedoszły Świadek Jehowy"
#2
Napisano 2009-05-03, godz. 06:06
Z deszczu pod rynne moim zdaniem...Historia Mony, która została wychowana w rodzinie świadków Jehowy, a obecnie jest muzułmanką:
#3
Napisano 2009-05-03, godz. 07:34
Cóż ja mam możliwość obserwowania muzułmanek na co dzień na ulicach, w sklepach, w pracy raz tylko widziałam jedną muzułmankę w dziale obsługi klienta w super markecie, ale niewykluczone,że może niektóre pracują w tzw.back office. No więc mam smutne wnioski wyciągnięte z tychże obserwacji.
#4
Napisano 2009-05-03, godz. 10:11
Spodziewałam się jakichś głębszych wywodów i przemyśleń Mony, a tymczasem swojej konwersji poświęca jedynie mały akapit w całej swojej wypowiedzi.
Cóż ja mam możliwość obserwowania muzułmanek na co dzień na ulicach, w sklepach, w pracy raz tylko widziałam jedną muzułmankę w dziale obsługi klienta w super markecie, ale niewykluczone,że może niektóre pracują w tzw.back office. No więc mam smutne wnioski wyciągnięte z tychże obserwacji.
Z drugiej strony dziewczyna znalazła własną ścieżkę życiową i to chyba dobrze. W świecie wirtualnym poznałam kilka kobiet, które przeszły na islam i dobrze się w tej religii czują (zresztą potwierdzają to komentarze pod artykułem Mony).
Na przykład inne kobiety decydują się na wstąpienie do klasztoru i nikt jakoś specjalnie nie użala się nad nimi, jakie to one biedne, jakie nieszczęśliwe itp., choć moim zdaniem siostra zakonna ma o wiele mniej z tego życia niż Europejka, która przeszła na islam.
Żeby nie było wątpliwości: obie postawy są mi zupełnie obce (bo nie wyobrażam sobie życia bez galerii handlowych, multikina i jedzenia w McDonald's), ale szanuję czyjeś wybory, a czasami nawet zazdroszczę świętego spokoju ...
Owszem, można współczuć tym muzułmankom, które w tej religii się urodziły i które nie mają większego wyboru: zostać czy odejść, ale to już zupełnie insza inszość. Tu jednak dziewczyna była dorosła, podjęła świadomą decyzję i jest jej z tym dobrze.
Współczuć przede wszystkim należy tym osobom, które nie mają celu w życiu. Co ciekawe, okazuje się, że można mieć wszystko, a jednocześnie nie mieć nic, że przywołam tylko przykład Heatha Ledgera czy Anny Nicole Smith. W sumie takich przykładów znalazłoby się więcej.
Natomiast jeśli ktoś w życiu jest szczęśliwy, to chyba dobrze, isn't it?
Problem może być wtedy, kiedy Monie przestanie być wygodnie na tej ścieżce, którą wybrała, bo chyba opuścić ją nie jest tak łatwo, no ale w razie czego to już jej problem ...
#5
Napisano 2010-05-25, godz. 17:41
W pierwszym zebraniu uczestniczył jeszcze jako sześciolatek, a w wieku lat trzynastu został ochrzczony. Potem był bardzo dobrze zapowiadającym się pionierem.
Wiele jego spostrzeżeń na temat Organizacji świadków Jehowy oraz sytuacji światopoglądowego zagubienia, w jakiej znalazł się po odejściu, jest zbliżonych do tego, co można przeczytać między innymi w naszych tu dyskusjach.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych