TV Trwam, "Podróż do domu": program z udziałem ex-ŚJ
#1
Napisano 2009-05-17, godz. 21:24
Na program ten natrafiłam przez przypadek, kiedy już się rozpoczął, więc chciałabym krótko o nim napisać.
„Podróż do domu” („The Journey Home”) to amerykański program emitowany przez katolicką stację EWTN. W programie swoje świadectwa przedstawiają osoby nawracające się na katolicyzm czy też powracające do Kościoła katolickiego.
Więcej na stronie EWTN: link
Gościem dzisiejszego odcinka był Jeffery Schwehm, były świadek Jehowy, były betelczyk i jednocześnie były luteranin, który obecnie jest katolikiem.
W programie skrótowo przedstawiono podstawowe kwestie związane z nauczaniem świadków Jehowy, a także wrażenia, opinie i świadectwo zaproszonego gościa.
W drugiej części programu Jeffery Schwehm odpowiadał na pytania amerykańskich telewidzów, którzy pytali między innymi o to, kim dla ŚJ jest Jezus, a także o takie sprawy, jak stosunek świadków Jehowy do sakramentów (takich, jak obecne w Kościele katolickim) czy formy wielbienia praktykowane przez świadków Jehowy. Padło pytanie o finansowanie czasopism rozpowszechnianych przez głosicieli. Wśród dzwoniących widzów znalazły się dwie byłe ŚJ (jedna najwyraźniej już będąca katoliczką, a druga – zamierzająca nią zostać), które zasygnalizowały potrzebę otrzymania wsparcia. Schwehm zadeklarował chęć pomocy, nadmienił przy tym, że w Kościele katolickim jest już całkiem pokaźna grupa byłych świadków.
Poniżej kilka dodatkowych informacji, które Schwehm podał o sobie:
Schwehm wychowywał się w wyznaniu świadków Jehowy: jego matka odeszła z Kościoła luterańskiego i przystąpiła do świadków Jehowy, kiedy Jeffery miał 5 lat. W dorosłym życiu Schwehm i jego żona odeszli od świadków Jehowy i zostali luteranami. Natomiast później, po pewnym czasie i bliższym poznaniu nauczania Kościoła katolickiego, po lekturze katechizmu i pism Ojców Kościoła, a także z pomocą będącego księdzem znajomego, do którego kierował liczne pytania, Schwehm postanowił zostać katolikiem. Następnie podobną decyzję podjęła również jego żona.
W programie Schwehm bardzo pochlebnie wypowiadał się na temat, docenianej przez niego, działalności Jana Pawła II na gruncie ekumenizmu. Ponadto wspomniał on również o zachwycie nad wizją miłosiernego Boga ukazanego na kartach „Dzienniczka” siostry Faustyny Kowalskiej. Według niego była to wizja bardzo odmienna od tej wizji karzącego Boga, którą utrwaliła w nim przynależność do świadków Jehowy. Podobnie pozytywnie ocenił nauczanie katolicyzmu na temat rodziny, uznał je za nieporównywalnie lepsze niż dotyczące tej kwestii nauczanie mormonów i świadków Jehowy.
W podających wypowiedziach często przewijał się wątek wybrania 144 tysięcy oraz dotycząca całej reszty smutna niemożność „oglądania Jezusa twarzą w twarz” w niebie. Była to pewnie jedna z tych nauk świadków Jehowy, które wywołały u Schwehma swego rodzaju światopoglądowe poruszenie.
Schwehm miał w swej historii epizod związany z pobytem w Betel, gdzie pełnił funkcję konserwatora. W prezentowanym na ekranie podpisie pojawiło się określenie „Bethelite”, więc jeden z widzów poprosił o wyjaśnienie, co to oznacza. Tutaj trzeba zauważyć, że w tłumaczeniu przygotowanym dla polskich widzów przełożono to jednak nie jako „betelczyk”, lecz jako „betelmita” i to na pewno mogło zwrócić uwagę tych oglądających program, którzy nie są laikami w temacie.
Przykłady wypowiedzi (moim zdaniem) dziwnych lub dyskusyjnych:
– W pewnym momencie prowadzący program nieoczekiwanie zapytał, czy Russell był człowiekiem wierzącym. Zastanawiam się, skąd pomysł, że mogłoby być inaczej. Ewentualnie może wchodzić w grę błąd czy niezręczność polskiego tłumaczenia.
– W innym miejscu powiedziano, że przyjęto nazwę „świadkowie Jehowy”, gdyż nazwa Badacze Pisma Świętego była już skompromitowana.
– Prowadzący zapytał, czy z takiej (jak świadkowie Jehowy) sekty mógłby wywodzić się ktoś taki, jak Matka Teresa – padła zdecydowana odpowiedź, że nie. Dalej podano uzasadnienie, którego sens był taki, że tak głębokiej chrześcijańskiej, bezinteresownej miłości i empatii uczy jedynie Kościół katolicki, że jedynie tam takie postawy są obecne.
Jeffery Schwehm jest autorem licznych artykułów, które można znaleźć tutaj: link
Prywatnie Schwehm jest pracownikiem Lakeland College: link
#2
Napisano 2009-05-18, godz. 19:03
#3
Napisano 2009-05-18, godz. 19:06
Nie martw się najbliższe bałwany będą dopiero w grudniu jak spadnie pierwszy śniegByłem katolikiem, teraz nie wiem czy jestem bratem dla Świadków Jehowy ale wiem, że nie ugnie się moje kolano przed bałwanem.
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#4
Napisano 2009-05-18, godz. 19:20
#5
Napisano 2009-05-19, godz. 00:01
Byłem katolikiem, teraz nie wiem czy jestem bratem dla Świadków Jehowy ale wiem, że nie ugnie się moje kolano przed bałwanem.
Masz na myśli Przenajświętszą Matkę Organizację?! To taki bałwan ze strażnicą na głowie:
http://www.paradisec...=14125#pid14125
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#6
Napisano 2009-05-19, godz. 05:39
Przykłady wypowiedzi (moim zdaniem) dziwnych lub dyskusyjnych:
A nie była skompromitowana przed 1931?– W innym miejscu powiedziano, że przyjęto nazwę „świadkowie Jehowy”, gdyż nazwa Badacze Pisma Świętego była już skompromitowana.
Może np. prowadzący uważal Russella za cynicznego "sprzedawcę raju", kogoś kto tworzy sektę dla pieniędzy, sam nie wierząc we własne nauczanie?- W pewnym momencie prowadzący program nieoczekiwanie zapytał, czy Russell był człowiekiem wierzącym. Zastanawiam się, skąd pomysł, że mogłoby być inaczej.
Twierdzenie "Jedynie katolicyzm uczy bezinteresownej miłości", to przesada. Ale gdyby powiedziano że ogólnie "kościoły tzw. nominalnego chrześcijaństwa", byłoby to prawdą.– Prowadzący zapytał, czy z takiej (jak świadkowie Jehowy) sekty mógłby wywodzić się ktoś taki, jak Matka Teresa – padła zdecydowana odpowiedź, że nie. Dalej podano uzasadnienie, którego sens był taki, że tak głębokiej chrześcijańskiej, bezinteresownej miłości i empatii uczy jedynie Kościół katolicki, że jedynie tam takie postawy są obecne.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych