
Niewierzący ŚJ obecni na Pamiatce
#1
Napisano 2009-05-21, godz. 02:24
Jak uważacie, ilu jest "niewierzących ŚJ"?
Pytam tylko o ochrzczonych uczestników Pamiątki, nie pytam o zainteresowanych, z których niektórzy przyszli z ciekawości a nie z wiary.
#2
Napisano 2009-05-21, godz. 07:40
Jak już kiedyś pisałam na forum, gorliwość, wiarę widać tylko u nielicznych sj w zborze, są to wciąz te same osoby, zabierające głos na zebraniach, aktywnie uczestniczące w zbiórkach.... Oceniam ich ilość na 30%. Reszta jest bo tak wygodnie, bo znajomi, bo nie mają nic lepszegop bo boją się odejść - ale nie wierzą. Gdyby była w nich wiara

#3
Napisano 2009-05-21, godz. 08:58
Sebastian Andryszczak, on 2009-05-21 03:24, said:
jeżeli mówisz o takich co jeszcze sa w organizacji, ale nie pojawiaja sie na zebraniach, tylko na przykład na pamiątce, to wg. mnie jest ok 20 %Po 1975 oraz po 1995 wielu przestało głosić, ale nie wystąpiło oficjalnie z organizacji. Niektórzy regularnie, raz jeden jedyny w roku pojawiają się w zborze na zebraniu Pamiątki. U części tych osób tli się wiara w nauczanie ŚJ część zdecydowanie nie wierzy, ale przychodzi na Pamiątkę.
Jak uważacie, ilu jest "niewierzących ŚJ"?
Pytam tylko o ochrzczonych uczestników Pamiątki, nie pytam o zainteresowanych, z których niektórzy przyszli z ciekawości a nie z wiary.
ale będzie takich coraz więcej, bo ostatnio miałam możliwość rozmawiać z moim bratem ( Hurra! po 3 latach, a mieszkamy w jednym mieście), to powiedział mi , że z tego , co zauważył, i co jest dla niego bardzo gorszące, coraz wiecej jest rad na zebraniach, w służbie królestwa , żeby nie tak, jak kiedyś były rady "rozszerzać się" i wspierać słabych duchowo ( a więc takich, o których mówimy w tym temacie).
Teraz są wyraźnie rady, żeby samemu trzymać się prawdy, że towarzystwo tych słabych może być dla nas katastrofą, że lepiej trzymać się w zborze silnych duchowo. żeby się nie ogladać na tych co zostają w tyle.
Podobno jeden brat w trakcie przemówienia pokusił się nawet o przyrównanie tych słabych do tych co są juz poza zborem, że wielu z tych słabych ma brdzo krytyczne nastawienei do organizacji.
Dla mnie to jest wyraźnie odchodzenie od chrystianizmu.W takim mysleniu wogle nie ma Ducha którego pokazywał nam Jezus.
Mój brat mówi, ze jest tym zgorszony......
Ale to pokazuje, ze pozostawać będzie tylko elitka trzymajaca się wszystkich wytycznych ck.
Użytkownik novanna edytował ten post 2009-05-21, godz. 09:12
#4
Napisano 2009-05-21, godz. 12:56

Z tego widać, że czują już oddech na plecach i postanowili się okopać


#5
Napisano 2009-05-21, godz. 13:55
novanna, on 2009-05-21 09:58, said:
Trend, aby dobierać sobie towarzystwo gorliwych, silnych duchowo chrześcijan widać od dawna. Szczególnie, jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu, akcentowane jest, że bracia słabi w wierze mogą nas swym negatywnym duchem odwieźć od spraw duchowym, w domyśle od służenia organizacji. I myślę, że jest to spostrzeżenie dosyć trafne. Bo gdzie się najlepiej rozmawia o błędach organizacji, jeśli nie na miłej, przyjacielskiej pogawędce w zacisznym domowym gronie, przy filiżance nie koniecznie małej czarnej. Z autopsji mogę powiedzieć, że rodzinne nasiaduchy i otwarte rozmowy o śJ, w znacznym stopniu przyczyniły się do mojego ducha sceptycyzmu i krytykanctwa wobec organizacji.Teraz są wyraźnie rady, żeby samemu trzymać się prawdy, że towarzystwo tych słabych może być dla nas katastrofą, że lepiej trzymać się w zborze silnych duchowo. żeby się nie ogladać na tych co zostają w tyle.
Podobno jeden brat w trakcie przemówienia pokusił się nawet o przyrównanie tych słabych do tych co są juz poza zborem, że wielu z tych słabych ma brdzo krytyczne nastawienei do organizacji.
#6
Napisano 2009-05-21, godz. 17:46
#7
Napisano 2009-05-21, godz. 18:03
Ida, on 2009-05-21 15:55, said:
Trend, aby dobierać sobie towarzystwo gorliwych, silnych duchowo chrześcijan widać od dawna. Szczególnie, jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu, akcentowane jest, że bracia słabi w wierze mogą nas swym negatywnym duchem odwieźć od spraw duchowym, w domyśle od służenia organizacji. I myślę, że jest to spostrzeżenie dosyć trafne. Bo gdzie się najlepiej rozmawia o błędach organizacji, jeśli nie na miłej, przyjacielskiej pogawędce w zacisznym domowym gronie, przy filiżance nie koniecznie małej czarnej. Z autopsji mogę powiedzieć, że rodzinne nasiaduchy i otwarte rozmowy o śJ, w znacznym stopniu przyczyniły się do mojego ducha sceptycyzmu i krytykanctwa wobec organizacji.
Pamiętam z jaką nieufnością mnie traktowano, gdy powiedziałem, że najbliższą mi osobą w Organizacji jest nieczynny głosiciel, a już w ogóle nie potrafili pojąć, że drugą taką bliską mi osobą jest misjonarz na terenie zagranicznym. Po świadkowsku było to nielogiczne...
Jest jeszcze jedna kwestia, w którą nie potrafię uwierzyć, że duża część śJ jest nimi z innych przyczyn niż wiara. Twierdził to dzisiaj Tadeusz Połgensek w rozmowie ze Scandikiem i ze mną- wierzę w jego doświadczenie, ale i tak trudno mi uwierzyć.
Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2009-05-21, godz. 18:24
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#8
Napisano 2009-05-21, godz. 18:31
Mnie się wydaje, że jedną z przyczyn może być strach przed śmiercią.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych