Skocz do zawartości


Zdjęcie

WIEDZA a WIARA


  • Please log in to reply
21 replies to this topic

#1 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-22, godz. 19:52

Drodzy Forumowicze!

Pamiętam, jaką wagę przywiązywało się w Organizacji śJ do wiedzy "biblijnej". Chyba jednym z najbardziej eksploatowanych wersetów z Biblii był ten ew. Jana 17.3
Abstrahując od tego,że ten werset brzmi zupełnie inaczej w PNŚ a inaczej w innych przekładach, to jakie jest wg Was znaczenie wiedzy w wierze w Boga? Świadkowie twierdzą,że zdobywanie wiedzy nt. Boga, Chrystusa pobudza człowieka i zaczyna wierzyć. Brzmi to bardziej logicznie niż relacje osób nowo narodzonych, które najpierw poczuły, że coś je pociąga do Chrystusa i nawet nałogi tych osób przestają na nie działać, nagle ktoś z dnia na dzień przestaje np. pić.

Tak naprawdę i w jednym i w drugim przypadku wiedza schodzi na dalszy plan. W pierwszym przypadku gloryfikowana wiedza jest zdobywana powierzchownie poprzez manipulowanie Biblią, w drugim- liczy się to ezoteryczne przeżycie powołania.

Interesuje mnie, jak często człowiek, który odchodzi od śJ i przyłącza się do innego wyznania, ma za sobą wnikliwe studiowanie Biblii, które go do tego zaprowadzilo, czy jest to bardziej wybór emocjonalny...

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#2 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-05-22, godz. 21:09

Drodzy Forumowicze!

Pamiętam, jaką wagę przywiązywało się w Organizacji śJ do wiedzy "biblijnej". Chyba jednym z najbardziej eksploatowanych wersetów z Biblii był ten ew. Jana 17.3
Abstrahując od tego,że ten werset brzmi zupełnie inaczej w PNŚ a inaczej w innych przekładach, to jakie jest wg Was znaczenie wiedzy w wierze w Boga? Świadkowie twierdzą,że zdobywanie wiedzy nt. Boga, Chrystusa pobudza człowieka i zaczyna wierzyć. Brzmi to bardziej logicznie niż relacje osób nowo narodzonych, które najpierw poczuły, że coś je pociąga do Chrystusa i nawet nałogi tych osób przestają na nie działać, nagle ktoś z dnia na dzień przestaje np. pić.

Tak naprawdę i w jednym i w drugim przypadku wiedza schodzi na dalszy plan. W pierwszym przypadku gloryfikowana wiedza jest zdobywana powierzchownie poprzez manipulowanie Biblią, w drugim- liczy się to ezoteryczne przeżycie powołania.

Interesuje mnie, jak często człowiek, który odchodzi od śJ i przyłącza się do innego wyznania, ma za sobą wnikliwe studiowanie Biblii, które go do tego zaprowadzilo, czy jest to bardziej wybór emocjonalny...



W PNS jest czasownik niedokonany p o z n a w a l i,a w mojej "brytyjce"jest p o z n a l i ,czyli czasownik dokonany.
Organizacja w sprytny sposób zasugerowala nam,ze tylko ciagle poznawanie Boga i Jego Syna przez pryzmat Straznicy moze dac nam zycie wieczne.Ja przez rok ,po wyjsciu z matrixa nie wzielam Biblii do reki,ale pózniej,kiedy zaczełam czytac najpierw Ewangelię Jana,bylam zdumiona,ze ja tych wersetów nie znalam,ja je na nowo odkrywalam i chlonelam calym sercem,nie rozumem.Dziwne,nie?Słowa Jezusa docieraly do mnie same,bez niczyjej pomocy i wykladni,mój umysł i serce razem współdzialaly w przyswajaniu tej wiedzy.I wtedy Duch Swiety,nie w jakis dziwny sposób,tylko spokojnie zacząl mnie korygowac i prowadzic,upewnil mnie,ze Jezus jest Droga.A co najważniejsze mam wewnetrzne przekonanie,ze moge Mu zaufac,ze On Jest zawsze ten sam,ze moze mi pomagac,ze jest poprostu przy mnie i przyznaje sie do mnie nawet wtedy,jesli ja upadam w ludzkiej słabosci.Taka jest moja wiara polaczona z wiedza,nic ponadto :)
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#3 gambit

gambit

    gambit

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kuczkowo

Napisano 2009-05-22, godz. 23:43

W PNS jest czasownik niedokonany p o z n a w a l i,a w mojej "brytyjce"jest p o z n a l i ,czyli czasownik dokonany.
Organizacja w sprytny sposób zasugerowala nam,ze tylko ciagle poznawanie Boga i Jego Syna przez pryzmat Straznicy moze dac nam zycie wieczne

Chwileczkę, ale czy na wyizolowanym jednym słowie ,,p o z n a l i ,czyli czasownik dokonany" interpretuje się Biblię? Uważam, że nie można tak wnioskować, ponieważ m.in.:
Flp 1:9 Bw „I o to modlę się, aby miłość wasza coraz bardziej obfitowała w poznanie i wszelkie doznanie,”
Kol 1:10 Bw „abyście postępowali (...) wzrastając w poznawaniu Boga,”
Hbr 5:14 Bw „ ... którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego.”
Chociaż apostoł Paweł zwraca się do osób które już miały potwierdzenie Ducha Świętego o jego darze, to jednak przypomina o pogłębianiu bezustannie wiedzy.

Słowa Jezusa docieraly do mnie same,bez niczyjej pomocy i wykladni,mój umysł i serce razem współdzialaly w przyswajaniu tej wiedzy.I wtedy Duch Swiety,nie w jakis dziwny sposób,tylko spokojnie zacząl mnie korygowac i prowadzic

Oprócz Abla i Jezusa nie znam nikogo innego, by bez pomocy innego człowieka Bożego, mógł poznać prawdę o Bogu. Proszę niech mi ktoś mi ten brak wiedzy uzupełni. Ponieważ sam Jezus będąc na ziemi uczył się (por. Hebr. 5:8), więc co nam to mówi? Ponadto w Hebr. 5:11-6:6, jest mowa o "pokarmie Słowa Bożego z którym byli zapoznani a mimo to odpadli".

W takim razie po co zapowiedziana pomoc i co rozumieć przez 'dawanie pokarmu'? Kto komu ma udzielać? A co się stanie z tymi, którzy odrzucą pokarm, tak jak w dawaniu, jak i przyjmowaniu? (Mat. 24:45-51) Według mnie zebrania są podstawowym budulcem wiary. Innym 'pokarmem', choć nie natchnionym, mogą być treści pisane, i tak na przykład chociaż w Biblii nie ma listu z Laodycei, to Paweł zachęcał by był czytany przez Kolosan, co sugeruje na podobną metodę dzisiejszych czasów. Dylematem pozostaje tylko rozpoznanie, która religia spełnia te wymogi biblijnych zebrań? Msze, Nabożeństwa? ( Hebr. 10:25; 1Kor 14:rozdz.)
-- gambit
Mój życiorys - 1<---> Wśród ŚJ Zamieszczam tymczasowo.

#4 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-05-23, godz. 05:58

Chwileczkę, ale czy na wyizolowanym jednym słowie ,,p o z n a l i ,czyli czasownik dokonany" interpretuje się Biblię? Uważam, że nie można tak wnioskować, ponieważ m.in.:
Flp 1:9 Bw „I o to modlę się, aby miłość wasza coraz bardziej obfitowała w poznanie i wszelkie doznanie,”
Kol 1:10 Bw „abyście postępowali (...) wzrastając w poznawaniu Boga,”
Hbr 5:14 Bw „ ... którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego.”
Chociaż apostoł Paweł zwraca się do osób które już miały potwierdzenie Ducha Świętego o jego darze, to jednak przypomina o pogłębianiu bezustannie wiedzy.

Oprócz Abla i Jezusa nie znam nikogo innego, by bez pomocy innego człowieka Bożego, mógł poznać prawdę o Bogu. Proszę niech mi ktoś mi ten brak wiedzy uzupełni. Ponieważ sam Jezus będąc na ziemi uczył się (por. Hebr. 5:8), więc co nam to mówi? Ponadto w Hebr. 5:11-6:6, jest mowa o "pokarmie Słowa Bożego z którym byli zapoznani a mimo to odpadli".

W takim razie po co zapowiedziana pomoc i co rozumieć przez 'dawanie pokarmu'? Kto komu ma udzielać? A co się stanie z tymi, którzy odrzucą pokarm, tak jak w dawaniu, jak i przyjmowaniu? (Mat. 24:45-51) Według mnie zebrania są podstawowym budulcem wiary. Innym 'pokarmem', choć nie natchnionym, mogą być treści pisane, i tak na przykład chociaż w Biblii nie ma listu z Laodycei, to Paweł zachęcał by był czytany przez Kolosan, co sugeruje na podobną metodę dzisiejszych czasów. Dylematem pozostaje tylko rozpoznanie, która religia spełnia te wymogi biblijnych zebrań? Msze, Nabożeństwa? ( Hebr. 10:25; 1Kor 14:rozdz.)
-- gambit


Swiadkowie na całym swiecie karmia sie jednakowym pokarmem na wszystkich zebraniach w jednym czasie.Wszyscy ,bez wyjatku musza "zjesc schabowego z kapusta',choc wielu z nich stan zdrowia{duchowego,emocjonalnego,psychicznego] nie moze takiego obiadu zjesc,bo nie ma na niego apetytu.I wszyscy wychodzac z zebrania chwala Boga,ze dzisiaj otrzymali takie danie,ze czują sie full nasyceni,wszyscy bez wyjatku,czyli ok.6 mln dusz.Gambit,jak ty mało wiesz nt "pokarmu w slusznym czasie",dla mnie osobiscie moze byc to nawet jeden werset,ktory przeczyta ktos w trakcie spotkania modlitewnego,czy zapoda Pastor w czasie nabozenstwa,czy zadzwoni ktos ze spolecznosci i powie "sluchaj,mam dla ciebie Slowo".W danej chwili jeden werset moze do mnie przemówic i Duch Swiety czyni reszte w moim zyciu,tak to działa,przynajmniej w moim wypadku.Kiedy potrzebuje glebszego poznania madrosci Bozej ,prosze Boga o pomoc w zrozumieniu Slowa i sama czytam Biblie,czasem sięgam do nauczania sprawdzonych kaznodziei,jak np Dawid Wilkerson i jestem nasycona takim pokarmem,ktory naprawde jest dla mnie w danej chwili niezbedny.I nie musze ciagle p o z n a w a ć Pana,bo już Go poznalam,znam Jego glos i ide za Nim.A Slowo Boze sluzy mi do umacniania mojej wiary i karmienia sie "w czasie slusznym",bo otwieram Biblie i czytam;"Wszystko moge w Tym ,ktory mnie umacnia,w Chrystusie" i "A Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę waszą wedlug bogactwa swego w chwale,w Chrystusie Jezusie"List do Filipian 4:13,19. :) :) :)
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#5 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-05-23, godz. 11:01

W PNS jest czasownik niedokonany p o z n a w a l i,a w mojej "brytyjce"jest p o z n a l i ,czyli czasownik dokonany.
Organizacja w sprytny sposób zasugerowala nam,ze tylko ciagle poznawanie Boga i Jego Syna przez pryzmat Straznicy moze dac nam zycie wieczne.Ja przez rok ,po wyjsciu z matrixa nie wzielam Biblii do reki,ale pózniej,kiedy zaczełam czytac najpierw Ewangelię Jana,bylam zdumiona,ze ja tych wersetów nie znalam,ja je na nowo odkrywalam i chlonelam calym sercem,nie rozumem.Dziwne,nie?Słowa Jezusa docieraly do mnie same,bez niczyjej pomocy i wykladni,mój umysł i serce razem współdzialaly w przyswajaniu tej wiedzy.I wtedy Duch Swiety,nie w jakis dziwny sposób,tylko spokojnie zacząl mnie korygowac i prowadzic,upewnil mnie,ze Jezus jest Droga.A co najważniejsze mam wewnetrzne przekonanie,ze moge Mu zaufac,ze On Jest zawsze ten sam,ze moze mi pomagac,ze jest poprostu przy mnie i przyznaje sie do mnie nawet wtedy,jesli ja upadam w ludzkiej słabosci.Taka jest moja wiara polaczona z wiedza,nic ponadto :)

Jest jeszcze coś ważnego w zrozumieniu Jana 17,3. Werset ten mówi nie o zdobywaniu wiedzy, ale o osobistym poznaniu Boga i Jego Syna. Ktoś może o kimś mieć wielką wiedzę, ale jednocześnie nie znać tej osoby, inny może mieć minimalną wiedzę o tej osobie a jednocześnie znać tę osobę. Tak samo jest z poznaniem Boga. Ktoś może mieć wielką wiedzę teologiczną a jednocześnie nigdy osobiście nie poznał Boga, inny jedynie słyszał słowa ewangelii i odpowiadając na nie poznał i doświadczył obecności Boga.
WTS poprzez wmówienie swoim wiernym, że w tym wersecie chodzi o zdobycie wiedzy o Bogu sprytnie zamknął swoim wyznawcą możliwość osobistego poznania Boga i doświadczania Jego działania w codziennym życiu, a w zamian karmi wszystkich swoimi naukami zniekształcającymi Biblię.
Czesiek

#6 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-05-23, godz. 12:41

Jest jeszcze coś ważnego w zrozumieniu Jana 17,3. Werset ten mówi nie o zdobywaniu wiedzy, ale o osobistym poznaniu Boga i Jego Syna. Ktoś może o kimś mieć wielką wiedzę, ale jednocześnie nie znać tej osoby, inny może mieć minimalną wiedzę o tej osobie a jednocześnie znać tę osobę. Tak samo jest z poznaniem Boga. Ktoś może mieć wielką wiedzę teologiczną a jednocześnie nigdy osobiście nie poznał Boga, inny jedynie słyszał słowa ewangelii i odpowiadając na nie poznał i doświadczył obecności Boga.
WTS poprzez wmówienie swoim wiernym, że w tym wersecie chodzi o zdobycie wiedzy o Bogu sprytnie zamknął swoim wyznawcą możliwość osobistego poznania Boga i doświadczania Jego działania w codziennym życiu, a w zamian karmi wszystkich swoimi naukami zniekształcającymi Biblię.


Tak,Czesiu,zgadzam sie z toba,o to wlasnie chodzi!Takiej osobistej wiezi z Bogiem życze kazdemu :)
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#7 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-05-23, godz. 13:19

Ktoś może o kimś mieć wielką wiedzę, ale jednocześnie nie znać tej osoby, inny może mieć minimalną wiedzę o tej osobie a jednocześnie znać tę osobę. Tak samo jest z poznaniem Boga. Ktoś może mieć wielką wiedzę teologiczną a jednocześnie nigdy osobiście nie poznał Boga, inny jedynie słyszał słowa ewangelii i odpowiadając na nie poznał i doświadczył obecności Boga.

Cześku, to samo chciałam powiedzieć :). Dodałabym , że " poznać"( użyte w Jana 17:3) oznacza nie tyle akt umysłu, czyli przyswojenie sobie określonej porcji wiedzy o Bogu i Bożym Synu, ile zmianę całej moralnej postawy człowieka wobec miłującego Boga, który mu się objawia. Nie trzeba kończyć studiów teologicznych , aby poznać Boga, zresztą wcale one tego nie gwarantują. Myślę, że najważniejszą rolę przy poznaniu Boga odgrywają 2 czynniki. Po 1) Bóg musi nas do siebie przyciągnąć - ewangelią ze Słowa Bożego, którą czytamy lub którą nam ktoś głosi 2) musimy otworzyć swoje serce na objawiającego się Boga, musi istnieć gotowość z naszej strony na przyjęcie Bożej miłości. Wiedza może doprowadzić nas do powierzchownego poznania Boga, ale nie musi przywieść nas do wiary w Boga. Zaangażowanie umysłu to za mało, aby naprawdę poznać i uwierzyć w Boga. Rozumowe podejście do spraw duchowych jest wg pomyłką i wskazuje na brak rozeznania natury Bożych rzeczy. Dlatego uważam, że tzw. studium Biblii, które śJ praktykują znowo zainteresowanymi w oparciu o książkę "Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego" czy innej publikacji, niekoniecznie przybliża ludzi do Boga ( abstrahując od tego, czy rzeczywiście przedstawia prawdę o Bogu). Wiara w Boga nie jest odbiciem rozległości naszej wiedzy o Bogu, nie jest szczytem naszego rozwoju teologicznego. Nie trzeba dużo wiedzieć, aby w Boga uwierzyć. Elementarną wiedzę trzeba jednak posiadać.

Myślę, że z tym tematem łączy się nowonarodzenie.Przypominam sobie własne dywagacje na temat nowonarodzenia. Zastanawiałam się , jak to się dzieje, że człowiek rodzi się na nowo i jak wygląda ten proces w rzeczywistości, kiedy Bóg dotyka człowieka (takiego sformułowania często używają członkowie różnych ewangelicznych wyznań). Co człowiek czuje i czy moje przeżycia świadczą o tym, że ten etap mam za sobą.
Będąc killkunastoletnią dziewczyną (około 12-letnią) przeżyłam "coś " metafizycznego. Pamiętam siebie z tamtych lat, jak rozmawiam z mamą przy okazji wybierania suchego grochu w warzywniaku, rozmowa toczy się wokół Boga i Chrystusa, sprawia mi przyjemność. Pragnę Chrystusa, chcę, aby był moim przewodnikiem w życiu, bo Go kocham. To uczucie jest szczere, czyste, silne. I nagle czuję jak moje wnętrze wypełnia pozytywne ciepło, błogość, "jakaś" energia z góry, miłość do Boga. Wtedy tego w pełni nie rozumiałam, nigdy też o tym nikomu nie mówiłam. Ale czułam, że było to ważne doświadczenie, żeby nie powiedzieć fundamentalne. W zasadzie nic się nie zmieniło. Ja rosłam , dojrzewałam, przechodziłam trudną młodość, dorastałam do nowych zadań. Jedno się nie zmieniało - Bóg był zawsze przy mnie, był na wyciągnięcie mojej ręki. Idąc przez życie , szłam z Bogiem w tym sensie, że codziennie z Nim gawędziłam, bo moje myśli mimowolnie schodziły ku Bogu, mówiłam o swoich troskach i wątpliwościach, brałam pod uwagę Jego punkt widzenia. I jestem pewna, że dzięki Bogu żyję, że On mnie kiedyś uratował. Nie byłam i nie jestem ani nadmiernie rozmodloną osobą, ani szczegolnie nieskazitelną, zdarza się, że upadam i grzeszę.
Może to o czym piszę jest dla niektórych naiwne, może nawet infantylne. Sądzę, że w gruncie rzeczy droga do Boga jest bardzo prosta. Tylko człowiek musi mieć w sobie pokorę i znać swoje ograniczenia, wynikajace z faktu bycia człowiekiem. Dlatego przeżycia Kasztanowej są dla mnie autentyczne i w pełni zrozumiałe.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#8 gambit

gambit

    gambit

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kuczkowo

Napisano 2009-05-23, godz. 15:32

Pamiętam, jaką wagę przywiązywało się w Organizacji śJ do wiedzy "biblijnej". Chyba jednym z najbardziej eksploatowanych wersetów z Biblii był ten ew. Jana 17.3
Abstrahując od tego,że ten werset brzmi zupełnie inaczej w PNŚ a inaczej w innych przekładach, to jakie jest wg Was znaczenie wiedzy w wierze w Boga?

Wiedza jest jednym z podstawowych czynników do określenia, co jest z punktu widzenia Boga grzechem. Nie wystarcza świecka etyka osadzona w pewnych środowiskach czy epokach historycznych. Chociaż w wielu przypadkach jest zbieżna z Bożymi zasadami (Rz 2:14-15), to jednak wielokrotnie ludzka moralność jest sprzeczna z Bożym zamiarem. Weźmy pod uwagę chociażby trzy wydarzenia.

Pierwsze, to gdy Uzza chciał ratować Arkę prawdopodobnie przed zbezczeszczeniem. Poniósł śmierć gdyż nie zastosował się do wymagań Boga, lecz zastosował się do morale ludzkiego (2Sam 6:6-7). Drugim przypadkiem, to chęć opracowania planu przez Piotra w ratowaniu życia Jezusowi. Jezus mu odpowiedział m.in. 'jesteś mi zgorszeniem' (Mat 16:21-23). Trzeci przypadek, to na pytanie 'co należy czynić, by uzyskać życie wieczne', to Jezus wymienił niektóre z Prawa. Pomimo, że Młodzieniec przestrzegał wszystkich, to brakło mu jednak czegoś, co niekoniecznie zalicza się do zachowań ujemnie moralnych, to zbawienia jednak brak (Mat 19:16-24).

Toteż bez kozery Słowo Boże mówi: Prz 28:9 Bw „U tego, kto odwraca ucho, aby nie słyszeć nauki, nawet modlitwa jest ohydą.” Nieznajomość punktu widzenia Boga, nie może mieć właściwej zbawczej wiary. Hbr 11:6 Bw „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; (...) nagradza tych, którzy go szukają.” Wiara najszczersza oparta na dogmatach nic nie da. Mi 6:8 BT „Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, ..." Jednak należy odróżnić wiedzę ezoteryczną, filozoficzną, analizę naukową, czy wyjątkowe zdolności intelektualne, które same w sobie nie powodują zrozumienia Boga (1Kor 1:22; Kol 2:8). Wystarczą zupełnie nawet niższe, niż przeciętne zdplności (Mat 11:25; 1Kor 1:26). Właściwa wiedza prowadzi do miłości, najważniejszego przymiotu. A prawdziwa miłość, to m.in. dzielenie się wiedzą Bożą z innymi (Eze 3:1). Żeby czasem nie okazało się wprowadzanie innych w błąd. Rz 10:2 Bw „Daję im bowiem świadectwo, że mają gorliwość dla Boga, ale gorliwość nierozsądną; ...” Czy więc z powyższego bez wiedzy człowiek może być poprowadzony do zbawienia?

Interesuje mnie, jak często człowiek, który odchodzi od śJ i przyłącza się do innego wyznania, ma za sobą wnikliwe studiowanie Biblii, które go do tego zaprowadzilo, czy jest to bardziej wybór emocjonalny...

Mnie jeszcze nigdzie nie zaprowadziło po opuszczeniu KK i usunięciu z ŚJ. Formalnie nawet się nie zanosi, bym związał się z jakimś innym wyznaniem {chociaż nam swój typ}. Zbyt wiele - według mnie - rozbieżności z Pismem Świętym. Na razie staram się kierować rozsądkiem w szukaniu zrozumienia w istniejących sprzecznościach (Mt 7:7).
-- gambit

Użytkownik gambit edytował ten post 2009-05-23, godz. 15:42

Mój życiorys - 1<---> Wśród ŚJ Zamieszczam tymczasowo.

#9 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-23, godz. 16:19

Ciekawe jest to wszystko, co piszecie. Jednak czy w Biblii nie jest napisane, że Boga nie można poznać? Czy mówienie, że się go poznało nie jest w pewnym stopniu zuchwalstwem? Nasunęło mi się też porównanie do ślepej miłości, "patrzenia przez różowe okulary". Z opisów wynika, że w Waszej wierze nie ma miejsca na rozsądek, a wręcz jest on bluźnierstwem.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#10 gambit

gambit

    gambit

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kuczkowo

Napisano 2009-05-23, godz. 16:57

Swiadkowie na całym swiecie karmia sie jednakowym pokarmem na wszystkich zebraniach w jednym czasie.

A co w tym złego, że jest zgodnie z zaplanowanym programem? Czy np. w szkole następował by postęp w nauczaniu, gdyby na lekcji każdy uczeń chciał się uczyć, co mu się rzewnie podoba? Brak w programie zebrań ŚJ jest jednak to, że nie wyodrębniono jakąś część zebrania na osobiste spostrzeżenia lub pytania. Biblia każdemu taką możliwość daję. 1Kor 14:30 BT „Gdy zaś komuś innemu z siedzących dane będzie objawienie, pierwszy niech zamilknie!” 31. „Możecie bowiem w ten sposób prorokować wszyscy, jeden po drugim, aby wszyscy byli pouczeni i podniesieni na duchu.” Tak więc tej możliwości nie ma. Ale czy jest jakaś inna religia która daje możliwość publicznego omawiania spontanicznych kwestii biblijnych?

Na pytanie gambita - odpowiedziałaś.

W takim razie po co zapowiedziana pomoc i co rozumieć przez 'dawanie pokarmu'? Kto komu ma udzielać? (...) (Mat. 24:45-51)

Kiedy potrzebuje glebszego poznania madrosci Bozej ,prosze Boga o pomoc w zrozumieniu Slowa i sama czytam Biblie,czasem sięgam do nauczania sprawdzonych kaznodziei,jak np Dawid Wilkerson i jestem nasycona takim pokarmem,ktory naprawde jest dla mnie w danej chwili niezbedny.

Zapoznałem się częściowo z poglądami Davida Wilkersona. Oto co m.in. wyraził w sprawie telewizji, będąc w Polsce, w temacie: Czas proroczy dla Polski cz. 1

A to jest brudne, bo to pochodzi z samej głębi piekła. Bóg zaczął działać w moim sercu. Oglądałem jakiś western, gdzie dokonywało się morderstwo. Duch Święty mi powiedział: "Zgaś to. Pójdź teraz do swojego pokoju na modlitwę." Duch Święty szeptał mi do serca: "Jeżeli nie wyrzucisz tego bałwana z domu, Ja zabiorę od ciebie Moje pomazanie." Potem mi pokazał wiersz w Biblii, którego wcześniej nie widziałem. W Piątej Księdze Mojżeszowej 7: 26.
[...]
Mówię to dlatego, ponieważ telewizja będzie bardzo popularna w Polsce. Coraz więcej kaznodziejów będzie nabywało telewizory i w ten sposób szatan będzie chciał zniszczyć wasze życie duchowe. To się już stało w Stanach Zjednoczonych. Ogólnie mówiąc, mamy duchowieństwo, które odeszło od Boga. Mamy kaznodziejów, którzy wymieniają między sobą filmy pornograficzne, cudzołożą, mają najróżniejsze problemy seksualne. Ale Duch Święty mi pokazał w Piątej Księdze Mojżeszowej 7: 26: "Nie przynoś tej obrzydliwości do swego domu, bo zostaniesz obłożony klątwą, tak jak ono. Będziesz się tym brzydził i czuł do tego wstręt, gdyż jest to obłożone klątwą." Telewizja jest bałwanem. Ona pożera nasz czas. cytat stąd

Znałem jednego ŚJ o podobnym stosunku do telewizora. Dość kontrowersyjny pogląd. Ciekaw jestem jak Jezus by się odniósł do wielu współczesnych osiągnięć techniki? Mogę się zgodzić, że TV ma wiele szkodliwych programów, ale to jest tak jak z nożem, służy do pożytecznych czynności, ale można nim kogoś zabić. Ponadto jego działalność w sprawie narkomani ma dużo pozytywnych wyników. Również jego zaangażowanie religijne, jak i interpretacja biblijna jest interesująca. Nie wiem jak dalece poprawna wg. mnie, gdyż za mało przeczytałem o nim. Możliwe, że spróbuje nieco więcej się zapoznać.
-- gambit

Użytkownik gambit edytował ten post 2009-05-23, godz. 17:09

Mój życiorys - 1<---> Wśród ŚJ Zamieszczam tymczasowo.

#11 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-23, godz. 17:02

"A to jest brudne, bo to pochodzi z samej głębi piekła. Bóg zaczął działać w moim sercu. Oglądałem jakiś western, gdzie dokonywało się morderstwo. Duch Święty mi powiedział: "Zgaś to. Pójdź teraz do swojego pokoju na modlitwę." Duch Święty szeptał mi do serca: "Jeżeli nie wyrzucisz tego bałwana z domu, Ja zabiorę od ciebie Moje pomazanie." Potem mi pokazał wiersz w Biblii, którego wcześniej nie widziałem. W Piątej Księdze Mojżeszowej 7.26"

Aż mi ciarki po plecach przeszły. Demon lub schizofrenia, nie żaden Duch Święty...

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#12 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-05-23, godz. 17:24

A co w tym złego, że jest zgodnie z zaplanowanym programem? Czy np. w szkole następował by postęp w nauczaniu, gdyby na lekcji każdy uczeń chciał się uczyć, co mu się rzewnie podoba? Brak w programie zebrań ŚJ jest jednak to, że nie wyodrębniono jakąś część zebrania na osobiste spostrzeżenia lub pytania. Biblia każdemu taką możliwość daję. 1Kor 14:30 BT „Gdy zaś komuś innemu z siedzących dane będzie objawienie, pierwszy niech zamilknie!” 31. „Możecie bowiem w ten sposób prorokować wszyscy, jeden po drugim, aby wszyscy byli pouczeni i podniesieni na duchu.” Tak więc tej możliwości nie ma. Ale czy jest jakaś inna religia która daje możliwość publicznego omawiania spontanicznych kwestii biblijnych?

Na pytanie gambita - odpowiedziałaś.
Zapoznałem się częściowo z poglądami Davida Wilkersona. Oto co m.in. wyraził w sprawie telewizji, będąc w Polsce, w temacie: Czas proroczy dla Polski cz. 1
Znałem jednego ŚJ o podobnym stosunku do telewizora. Dość kontrowersyjny pogląd. Ciekaw jestem jak Jezus by się odniósł do wielu współczesnych osiągnięć techniki? Mogę się zgodzić, że TV ma wiele szkodliwych programów, ale to jest tak jak z nożem, służy do pożytecznych czynności, ale można nim kogoś zabić. Ponadto jego działalność w sprawie narkomani ma dużo pozytywnych wyników. Również jego zaangażowanie religijne, jak i interpretacja biblijna jest interesująca. Nie wiem jak dalece poprawna wg. mnie, gdyż za mało przeczytałem o nim. Możliwe, że spróbuje nieco więcej się zapoznać.
-- gambit


Jesli jestesmy przy temacie Wilkersona,to przeczytaj,jesli chcesz i mozesz jego powiesc "Krzyz i sztylet",rzecz o ewangelizowaniu gangów ulicznych Nowego Yorku,niesamowite.{Film nie oddaje całego dramatyzmu powiesci}.Mozna tez wejsc na :) [email protected] i poczytac sobie jego kazania,bardzo ciekawe :)
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#13 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-05-23, godz. 18:28

Toteż bez kozery Słowo Boże mówi: Prz 28:9 Bw „U tego, kto odwraca ucho, aby nie słyszeć nauki, nawet modlitwa jest ohydą.” Nieznajomość punktu widzenia Boga, nie może mieć właściwej zbawczej wiary. Hbr 11:6 Bw „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; (...) nagradza tych, którzy go szukają.” Wiara najszczersza oparta na dogmatach nic nie da. Mi 6:8 BT „Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, ..." Jednak należy odróżnić wiedzę ezoteryczną, filozoficzną, analizę naukową, czy wyjątkowe zdolności intelektualne, które same w sobie nie powodują zrozumienia Boga (1Kor 1:22; Kol 2:8). Wystarczą zupełnie nawet niższe, niż przeciętne zdplności (Mat 11:25; 1Kor 1:26). Właściwa wiedza prowadzi do miłości, najważniejszego przymiotu. A prawdziwa miłość, to m.in. dzielenie się wiedzą Bożą z innymi (Eze 3:1). Żeby czasem nie okazało się wprowadzanie innych w błąd. Rz 10:2 Bw „Daję im bowiem świadectwo, że mają gorliwość dla Boga, ale gorliwość nierozsądną; ...” Czy więc z powyższego bez wiedzy człowiek może być poprowadzony do zbawienia?

W zasadzie to rozsądnie myślisz, przychylam się do Twojego zdania. Wiedza jest konieczna do uwierzenia w Boga. Wynika to chociażby z tak prozaicznego faktu, że Boga nie można zobaczyć, nie można bezpośrednio dotknąć jak się dotyka człowieka. Skarbnicą wiedzy o Bogu jest PŚ. Ale i tak nasze poznanie dróg Bożych jest tylko częściowe. Na tyle możemy Boga poznać, na ile On nam się objawił w swojej księdze i na ile doświadczyliśmy w życiu Jego opieki. Uwierzymy zaś wtedy, gdy zdobyta wiedza o Bogu, skruszy nasze grzeszne serce, gdy dokona się w nas przebudzenie- jesteśmy urodzeni w niewoli grzechu i śmierci, potrzebujemy wyzwoliciela Chrystusa. Moja miłość do Pana miała swój początek w wieczornych, praktykowanych przez moją mamę czytaniach ewangelii. Ja pokochałam Chrystusa, bo go poznałam, tzn. ujął mnie Jego serdeczny stosunek do człowieka, współczucie jakie okazywał ludziom, często ułomnym i odrzuconym przez żydowskie społeczeństwo, Jego delikatność i tkliwość , a nade wszystko fakt, że mając boską naturę zniżył się do kształtu człowieka i cierpiał za grzeszników, za mnie. Bez znajomości elementarnych prawd o Jezusie uwierzenie w Boga byłoby niemożliwe.
Należy jednak rozróżnić poznanie Boga ( podstawowa wiedza, która budzi określoną moralną postawę wobec Boga), które prowadzi do zbawienia, a poznanie Boga poprzez wzrastanie w wierze i w wiedzy osoby wierzącej. Nie należy oczekiwać od świeżo nawróconej osoby znajomości trudniejszych nauk biblijnych , bo karmi się jeszcze duchowym mlekiem. Ale od osoby długo chodzącej z Chrystusem spodziewamy się, że odżywia się już stałym pokarmem duchowym i ma wladze poznawcze wyćwiczone w odróżnianiu dobra od zła. W tym sensie dla wierzących proces poznania Boga jest czynnością niedokonaną i niezupełną, ale ciągle trwającą. Potwierdza tą myśl 1Kor13:12" Bo cząstkowa jest nasza wiedza i cząstkowe nasze prorokowanie. Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce. Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany."

Mnie jeszcze nigdzie nie zaprowadziło po opuszczeniu KK i usunięciu z ŚJ. Formalnie nawet się nie zanosi, bym związał się z jakimś innym wyznaniem {chociaż nam swój typ}. Zbyt wiele - według mnie - rozbieżności z Pismem Świętym. Na razie staram się kierować rozsądkiem w szukaniu zrozumienia w istniejących sprzecznościach (Mt 7:7).
-- gambit

Jestem ciekawa Twojego typu, moze mi zdradzisz na PM.

Użytkownik Ida edytował ten post 2009-05-23, godz. 18:30

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#14 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-23, godz. 18:43

Ja pokochałam Chrystusa, bo go poznałam, tzn. ujął mnie Jego serdeczny stosunek do człowieka, współczucie jakie okazywał ludziom, często ułomnym i odrzuconym przez żydowskie społeczeństwo, Jego delikatność i tkliwość , a nade wszystko fakt, że mając boską naturę zniżył się do kształtu człowieka i cierpiał za grzeszników, za mnie. Bez znajomości elementarnych prawd o Jezusie uwierzenie w Boga byłoby niemożliwe.


To wymazuje przeszłość. Nagle serdeczny stosunek, a co było przez wieki przedtem?!

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#15 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-05-23, godz. 18:47

To wymazuje przeszłość. Nagle serdeczny stosunek, a co było przez wieki przedtem?!

Jakie wieki przedtem? To przeżyłam mając 12 lat, przedtem było mało świadome dzieciństwo. Nie rozmawiamy w temacie: czy Bóg jest okrutny.

Użytkownik Ida edytował ten post 2009-05-23, godz. 18:50

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#16 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-05-23, godz. 19:06

Wiedza jest jednym z podstawowych czynników do określenia, co jest z punktu widzenia Boga grzechem. Nie wystarcza świecka etyka osadzona w pewnych środowiskach czy epokach historycznych. Chociaż w wielu przypadkach jest zbieżna z Bożymi zasadami (Rz 2:14-15), to jednak wielokrotnie ludzka moralność jest sprzeczna z Bożym zamiarem. Weźmy pod uwagę chociażby trzy wydarzenia.

Pierwsze, to gdy Uzza chciał ratować Arkę prawdopodobnie przed zbezczeszczeniem. Poniósł śmierć gdyż nie zastosował się do wymagań Boga, lecz zastosował się do morale ludzkiego (2Sam 6:6-7). Drugim przypadkiem, to chęć opracowania planu przez Piotra w ratowaniu życia Jezusowi. Jezus mu odpowiedział m.in. 'jesteś mi zgorszeniem' (Mat 16:21-23). Trzeci przypadek, to na pytanie 'co należy czynić, by uzyskać życie wieczne', to Jezus wymienił niektóre z Prawa. Pomimo, że Młodzieniec przestrzegał wszystkich, to brakło mu jednak czegoś, co niekoniecznie zalicza się do zachowań ujemnie moralnych, to zbawienia jednak brak (Mat 19:16-24).

Toteż bez kozery Słowo Boże mówi: Prz 28:9 Bw „U tego, kto odwraca ucho, aby nie słyszeć nauki, nawet modlitwa jest ohydą.” Nieznajomość punktu widzenia Boga, nie może mieć właściwej zbawczej wiary. Hbr 11:6 Bw „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; (...) nagradza tych, którzy go szukają.” Wiara najszczersza oparta na dogmatach nic nie da. Mi 6:8 BT „Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, ..." Jednak należy odróżnić wiedzę ezoteryczną, filozoficzną, analizę naukową, czy wyjątkowe zdolności intelektualne, które same w sobie nie powodują zrozumienia Boga (1Kor 1:22; Kol 2:8). Wystarczą zupełnie nawet niższe, niż przeciętne zdplności (Mat 11:25; 1Kor 1:26). Właściwa wiedza prowadzi do miłości, najważniejszego przymiotu. A prawdziwa miłość, to m.in. dzielenie się wiedzą Bożą z innymi (Eze 3:1). Żeby czasem nie okazało się wprowadzanie innych w błąd. Rz 10:2 Bw „Daję im bowiem świadectwo, że mają gorliwość dla Boga, ale gorliwość nierozsądną; ...” Czy więc z powyższego bez wiedzy człowiek może być poprowadzony do zbawienia?

Mnie jeszcze nigdzie nie zaprowadziło po opuszczeniu KK i usunięciu z ŚJ. Formalnie nawet się nie zanosi, bym związał się z jakimś innym wyznaniem {chociaż nam swój typ}. Zbyt wiele - według mnie - rozbieżności z Pismem Świętym. Na razie staram się kierować rozsądkiem w szukaniu zrozumienia w istniejących sprzecznościach (Mt 7:7).
-- gambit

Gambit
Właściwa wiedza może jedynie prowadzić do podjęcia decyzji, co dalej mam robić.
Jeśli czyta się List do Rzymian, to apostoł Paweł przedstawia kilka prawd, które możesz przyjąć lub odrzucić. Jedną z nich jest to, że każdy człowiek, który chociażby raz zgrzeszył, jest grzesznikiem, który zasługuje na Bożą karę. Możesz tą prawdę przyjąć i zacząć szukać ratunku ze stanu w jakim się znalazłeś przez swój grzech lub ją odrzucić reagując jak pieniacz na każdego, kto ci tą prawdę przypomni. Inną prawdą zawartą w tym liście jest to, że nikt nie jest w stanie zbawić sam siebie, bo Boże prawo mówi, iż zapłatą za grzech jest śmierć. Stąd o każdym kto nie narodził się na nowo z wody i Ducha apostoł Paweł w Liście do Efezjan mówi, że jest martwy przez swoje upadki. I znowu możesz to przyjąć lub odrzucić.
I następną prawdą z Listu do Rzymian jest to, że zbawienie jest dostępne dla każdego człowieka poprzez wiarę w Pana Jezusa Chrystusa, że człowiek, który zaufa w to, że to Pan Jezus złożył za niego okup w postacji ofiary ze swojego życia i przez chrzest wyzna swoją wiarę dostąpi nowego narodzenia aby mógł prowadzić nowe życie jakie otrzymuje nie dzięki swoim wysiłkom, lecz dzięki Bożej łasce okazanej w Jezusie Chrystusie.
Ot i cała wiedza potrzebna człowiekowi aby mógł osobiście poznać Boga i nawiąać z Nim osobistą relację. A dalej tak jak w małżeństwie mąż i żona codziennie poznają siebie nawzajem, tak też w relacji z Bogiem, codzienne poznawanie jaki jest Bóg i jak działa w życiu człowieka. Będą chwile radosne, będą też i ciężkie, jednak zawsze mogą to być piękne chwile doświadczania Bożej opieki i miłości.
Czesiek

#17 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-05-23, godz. 19:23

A co w tym złego, że jest zgodnie z zaplanowanym programem? Czy np. w szkole następował by postęp w nauczaniu, gdyby na lekcji każdy uczeń chciał się uczyć, co mu się rzewnie podoba? Brak w programie zebrań ŚJ jest jednak to, że nie wyodrębniono jakąś część zebrania na osobiste spostrzeżenia lub pytania. Biblia każdemu taką możliwość daję. 1Kor 14:30 BT „Gdy zaś komuś innemu z siedzących dane będzie objawienie, pierwszy niech zamilknie!” 31. „Możecie bowiem w ten sposób prorokować wszyscy, jeden po drugim, aby wszyscy byli pouczeni i podniesieni na duchu.” Tak więc tej możliwości nie ma. Ale czy jest jakaś inna religia która daje możliwość publicznego omawiania spontanicznych kwestii biblijnych?

Na pytanie gambita - odpowiedziałaś.
Zapoznałem się częściowo z poglądami Davida Wilkersona. Oto co m.in. wyraził w sprawie telewizji, będąc w Polsce, w temacie: Czas proroczy dla Polski cz. 1
Znałem jednego ŚJ o podobnym stosunku do telewizora. Dość kontrowersyjny pogląd. Ciekaw jestem jak Jezus by się odniósł do wielu współczesnych osiągnięć techniki? Mogę się zgodzić, że TV ma wiele szkodliwych programów, ale to jest tak jak z nożem, służy do pożytecznych czynności, ale można nim kogoś zabić. Ponadto jego działalność w sprawie narkomani ma dużo pozytywnych wyników. Również jego zaangażowanie religijne, jak i interpretacja biblijna jest interesująca. Nie wiem jak dalece poprawna wg. mnie, gdyż za mało przeczytałem o nim. Możliwe, że spróbuje nieco więcej się zapoznać.
-- gambit

Gambit
Czy posyłasz niemowlaka na uniwersytet aby posłuchał sobie wykładu dla studentów? Czy jesteś za nauczaniem studentów tylko poprzez czytanie im bajek na dobranoc? Już pominę merytoryczną wartość nauczania WTS-u i jego zgodność z Biblią. Ale bezsensowne jest wciskanie wszystkim tego samego nauczania, skoro Biblia porównuje rozwój chrześcijanina do rozwoju dziecka od wieku niemowlęcego do dojrzałości. Czy program nauczania WTS-u temu służy? Czy raczej poprzez to, że wmawia tym, którzy im zaufali, że nowe narodzenia Bóg zarazerwował tylko dla nielicznych osób zaliczających sie do ostatka 144000 nie prowadzi ludzi do trwania w duchowej martwocie?

Co do telewizji nigdy się z Wilkersonem nie zgadzałem, chociaż ostatnio mnie odrzuca to, co mi TV serwuje i wolę poczytać jakąś książkę czy posiedzieć w necie niż przed telewizorem.
Czesiek

#18 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-23, godz. 19:53

Jakie wieki przedtem? To przeżyłam mając 12 lat, przedtem było mało świadome dzieciństwo. Nie rozmawiamy w temacie: czy Bóg jest okrutny.


Czyli Hitler jest dobrym dziadkiem, a jego zbrodnie to inny temat? ŻAŁOSNE DO BÓLU :excl:

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#19 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-05-23, godz. 21:03

Tak,Czesiu,zgadzam sie z toba,o to wlasnie chodzi!Takiej osobistej wiezi z Bogiem życze kazdemu :)

Ja także, podobnie jak Czesław i Kasztanowa, uważam że poznawanie Boga to coś więcej niż teologia...

#20 Nilrem0

Nilrem0

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 454 Postów
  • Lokalizacja:KIELCE

Napisano 2009-05-23, godz. 23:46

Ja także, podobnie jak Czesław i Kasztanowa, uważam że poznawanie Boga to coś więcej niż teologia...

Nom, poznawanie siebie to więcej niż medycyna :)
To w co wierzysz nie jest prawdą, jest tylko tym w co wierzysz a umysł pozwoli Ci tego doświadczyć. Zrobi wszystko aby to na czym się koncentrujesz, o czym ciągle myślisz stało się możliwe do doświadczenia.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych