Więc sam Artur widzisz, że podane przez ciebie zestawienie zstąpienia Jezusa z nieba i "manny" może być błędne. To co chciałeś wykazać nie jest takie oczywiste.Nie twierdzę, że zawsze należy odczytywać jakieś teksty dosłownie lub metaforycznie. Wiem, że to jest też problemem, aby rozróżnić kiedy należy traktować coś dosłownie, a kiedy metaforycznie. Nie mam też gotowej odpowiedzi na to.
I to świadczy o twojej wielkości. Mnie tym bardzo imponujesz. Bo ja też szukam prawdy i wiem ile to kosztuje i jakie niebezpieczeństwa się za tym kryją.Nie twierdzę, też, że moja interpretacja preegzystencji jest jedynie słuszna
Ale ST nie uczy również o demonach tylko o szatanie, a z NT dowiadujemy się że istnieją aniołowie szatana. Istnieli już zanim Jezus zaczął działać, bo przecież je wypędzał z ludzi, którzy je mieli przed jego działalnością. Tak więc ST zawiera niepełne objawienie. A Jezus był dla ludzi tajemnicą ujawnioną w stosownym czasie.widząc brak jakiejkolwiek rozsądnej wzmianki o jego działalności w ST, a także brak jakiejkolwiek wizji Syna Bożego w wizjach nieba przed wniebowstąpieniem, skłaniam sie z tego powodu bardziej do interpretacji wyrażeń "zstępowania z nieba" jako obrazowych określeń posłania Jeszuy, czyli tego, że to Bóg wyznaczył mu to zadanie.
Przemyślę to podobnie jak wszystkie twoje wypowiedzi które zdołałem przeczytać .Może cię to nie przekona, ale na pewno poszerzy twoje spojrzenie na to zagadnienie.
Pozdrawiam.