3 lipca 2008 roku mąż Mariny J. przywiózł ją do szpitala w miasteczku Lich, położonym w zachodnioniemieckim landzie Hesji. Miała 29 lat i była matką 7-letniej córki, a także była niezwykle gorliwym członkiem wyznania Świadków Jehowy. Lekarze zdiagnozowali u niej poronienie oraz ostrą niedokrwistość. Uratować jej życie mogła transfuzja krwi, ale kobieta stwierdziła, że nie godzi się na nic takiego. Wspierało ją w tym kilku członków jej wyznania, a ona pokazała lekarzowi swoje 'oświadczenie woli'. Dwa dni później Marina J. już nie żyła.
źródło: http://www.spiegel.d...,629490,00.html
Użytkownik Liberal edytował ten post 2009-06-12, godz. 09:36