Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pierwszy kroczek do uwolnienia


  • Please log in to reply
42 replies to this topic

#1 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-17, godz. 22:04

Mogę się anonimowo obnażyć? Jakoś tego potrzebuję.

Moi rodzice są świadkami jehowy. I starali się mnie w tej sekcie wychować. Na szczęście Diabeł miał wobec mnie inne plany :lol:

Mój problem polegał tylko na tym, że kontrolowany przez nich umysł nie pozwalał mi na świadome myślenie o tym, co robią. Nasze życie polegało na łażeniu na zebrania 3 razy w tygodniu, czytaniu codziennie Biblii i wiecznego szlajania się po domach. Na każdym spotkaniu przez kilkanaście lat słyszałam, że mam brać wszystko tak, jak jest mi podane, i nie zadawać pytań, bo "Bóg będzie zły". I że na wszystko muszę sobie "zasłużyć". Matka lała mnie kablem od odkurzacza wrzeszcząc, że moje zachowanie "nie podoba się Bogu". Ojciec sprzedawał mi wykłady o tym, jak okropne jest moje zachowanie i że "bycie na coś złym jest odrażające dla Boga". Nie mogłam kogoś nie lubić, bo "Jezus kazał milować wszystkich ludzi". Nie mogłam kontaktować się z ludźmi spoza wspólnoty, bo oni byli tego nie warci i "nie rozumieli moich potrzeb duchowych". W szkole miałam siedzieć cicho i się nie wychylać, bo "nie wolno się wtrącać w sprawy świata".

Kiedyś po kryjomu zostałam przewodniczącą szkoły. Bracia donieśli na mnie. Ojciec nie pogadał nawet ze mną, tylko wywiesił kartkę w szkole, że rezygnuję z tego stanowiska, bo jestem SWIADKIEM JEHOWY. Wrócił do domu oburzony, mówiąc, że "niszczę jego reputację" [był nadzorcą zboru]. Takie akcje zdarzały się bez przerwy. A ja tak bardzo chciałam, żeby ten Bóg mnie kochał, więc byłam pionierką, chodziłam głosić codziennie, mimo że przez 17 lat życia nigdy nie przestałam czuć wstydu, gdy stałam przy drzwiach. Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak.

Czułam się inna w podstawówce [koszmarne zażenowanie, gdy wszyscy mogli śpiewać kolędy, a ja nie; wszyscy robili ozdoby choinkowe, a ja nie], ale czułam się też nieswojo na zebraniach. Zawsze było coś, co się komuś nie spodobało - fryzura, za krótka spódnica albo za duży dekolt, zbyt czerwona bluzka...
Czułam, że nie pasuję nigdzie, że nie mam swojego miejsca.

Żyłam w przerażeniu, że zawsze będę inna niż wszyscy, że nigdy nie osiągnę tego, o czym marzę, że nie będę żyła jak normalni ludzie. "Katowałam" samą siebie za te myśli, ale i tak się pojawiały. Zaczęłam brać bardzo silne leki, od których się szybko uzależniłam.
Kiedy to piszę, myślę sobie, że uratowały mnie stamtąd. Ech.
Kiedy miałam 16 lat przeszłam załamanie nerwowe i próbowałam się zabić. Co zrobili starsi? Zwołali Komitet Sądowniczy i odczytali dziesięć wersetów na temat braku szacunku do życia. A że było mi wszystko jedno, zaświeciła mi się w głowie lampka - czy ci ludzie dbają o mnie, czy o swój wizerunek? To ma być ta Jedyna religia? Rozpłakałam się, bo po raz pierwszy pozwoliłam sobie na myślenie w pełnym znaczeniu tego słowa. Na to, żeby się z nimi nie zgodzić. Nic nie powiedziałam. Uznali to za akt skruchy i chyba bali się roztrząsać sprawę.

Rok później byłam już w ośrodku odwykowym, mogłam pożyć z dala od tego syfu, zobaczyć kim jestem, czego chcę i gdy wróciłam z ośrodka, powiedziałam rodzicom, że nigdy już nie pójdę z nimi na żadne zebranie. Wiedziałam, że rozpętuję piekło, ale czułam też, że jeśli będę się dalej oszukiwać, nie dam rady. Nie wiedziałam, co zrobią, ale musiałam zawalczyć o siebie. Ojciec był załamany - głównie tym, że straci stołek nadzorcy. Matka płakała mówiąc, że pozbawiam się nadziei na zbawienie. Obydwoje nie odzywali się do mnie przez m-c. Później i w nich zaszły zmiany. Musieli się z tym pogodzić. Teraz nasze stosunki są całkiem w porządku. Wiem, że byli tacy, jacy umieli być i robili to wszystko ze strachu.

A ja wyjechałam sobie, poznałam swojego obecnego męża, urodziłam najsłodsze dziecko świata i spełniam wszystkie swoje marzenia. Myślę, czuję i jestem wolna. :rolleyes:

Z perspektywy 9 lat widzę, że na zewnątrz świadkowie nadal są postrzegani jako najuczciwsi, najbardziej kochający ludzie na świecie. Ale w środku jest tak jak wszędzie indziej. I mam wrażenie, że im piękniej wygląda wspólnota/organizacja z zewnątrz, tym większe bagno w środku...

Zrzuciłam. Pora ruszyć w kolejną podróż bez niepotrzebnego bagażu. Dzięki ;)
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#2 trydian

trydian

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 45 Postów

Napisano 2009-06-17, godz. 22:16

super, że Ci się udało :)

#3 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2009-06-18, godz. 04:46

byłaM pozdrawiam,
z tego co czytam, szczerze - to nigdy nie chciałbym się znaleźć w Twojej skórze! taka mnie naszła myśl, jak czytałem Twoje wspomnienia - praktycznie można Twoje przezycia przyrównać do przezyć molestowanych dzieci, z ta tylko różnicą, że Ty byłaś molestowana psychicznie, a nie fizycznie ! mam nadzieje, że już pozbierałaś się i nie patrzysz na to co było, ale na to co jest !
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#4 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-18, godz. 06:40

ByłaM! szkoda, że mieszkasz tak daleko. Fajnie by było widzieć Cię w naszej grupie. Dzielna kobita z Ciebie!

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#5 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-18, godz. 06:59

byłaM, dużą część Twojej historii czytałem jak swoją własną, może z tą różnicą, że Tobie było jeszcze ciężej. Ja wprawdzie nie przeszedłem załamania nerwowego, a komitet miałem za drune papierosy (popalałem, bo chciałem przestać się wyróżniać wobec innych), ale dobrze wiem, co znaczy piętno wychowanego "w prawdzie". Mamy tę przewagę nad innymi świadkami, że znamy tę organizację "od kuchni" (dziecko potrafi więcej zauważyć). Niekiedy miałem drobne wątpliwości - może powinienem dalej być świadkiem? Może to taka sama religia jak każda inna? Z upływem lat coraz bardziej utwierdzam się w słuszności swojego wyboru, a życie samo to potwierdza. Nigdy więcej głodu, wojny i świadków Jehowy :)
Pozdrawiam

Użytkownik brat_jaracz edytował ten post 2009-06-18, godz. 06:59

"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#6 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-18, godz. 08:01

Twoja historia :) To moja historia :) Tylko ja chciałam się zabić jak byłam ciut strasza od Ciebie....... ale to zmieniło wszystko, kiedy mnie odratowano stwierdziłam, że muszę zacząć żyć w zgodzie ze sobą a nie katowac się dla nich.
Sciskam Cię wirtualnie
nie potrafiłam uwierzyć.......

#7 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-18, godz. 08:58

Dzięki, kochani!
: *
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#8 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-06-18, godz. 09:45

Twoja historia jest identyczna,jak moich biednych 2 starszych córek,a zwlaszcza najstarsze dzis 29 szczesliwej męzatki.....Moj Boze,gdybym sie nie otrzasneła z koszmaru tej sekty,pewnie juz by jej nie bylo wsrod zywych....Wiem,ze jako swiadek Jehowy bylam beznadziejna matka,tylko te chore sprawy "krolestwa"i harówka w gospodarstwie,a to co czuly moje male dzieci bylo mi obojetne.Maz ,sluga pomocniczy mial podobne metody,jak twoj ojciec,jak byl problem w szkole,to ksiazka "Mlodzi ludzie pytaja"miala rozwiazac za nas to co bolalo dziewczynki.Jak czytam twoje slowa,to widze,ze moje dzieci tez to bardzo przezywaly ....Kiedy starsza córka zalamala sie i w maturalnej klasie rzucila szkole,ja rzucilam w pierony te chora sekte.To,co przeszlam z moim mezem,gorliwym swiadkiem,to osobna historia.Ale najwazniejsze,ze uratowalam obydwie,skonczyly szkoly i sa mezatkami.Ciesze sie,ze ty tez masz rodzine,ze mozesz swoje dziecko wychowywac z dala od tych obludnikow.To dobrze,ze piszesz o sobie tutaj,jest to potrzebne katharsis,daje ulge... :) Ale boli mnie,ze stalas sie wobec Boga tak bardzo cyniczna,to nie jest twoja wina,tylko chorego systemu "teokratycznego',postepowanie twoich rodziców skutecznie obrzydzilo ci wszystko,co z religia ma wspolnego....Ja ci moge powiedziec tylko i az tyle TO NIE RELIGIA ZBAWIA TYLKO JEZUS,wiec spójrz w Jego strone....Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze ,aby twoje serce skruszalo...abys poznała,co to znaczy relacja z pełnym milosci Chrystusem.... :)

:rolleyes: sorry,mam problemy z netem i stad dublowanie postu :rolleyes:

Użytkownik jb edytował ten post 2009-06-18, godz. 17:08


#9 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-06-18, godz. 10:06

Dzięki, kochani!
: *

Pamiętaj że nie jesteś sama, myślę że prawie każdy z nas, odchodząc potrzebuje zrozumienia i wsparcia, potrzebuje się poprostu wygadać i poczuć PRAWDZIWĄ I SZCZERĄ MIŁOŚĆ a nie tą warunkową, którą serwuje WTS. Piętno, które wywarła na naszej duszy organizacja wielu ciąży i będzie ciążyć przez jakiś czas ale jesteśmy wolni od chorego ludzkiego systemu, który nie ma nic wspólnego z Chrystianizmem.
Nie obrażaj się na Boga, bo On jest wśród nas. Pokładaj ufność tylko w nim i Jezusie Chrystusie a poczujesz ulgę.
Do zobaczenia

#10 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-06-18, godz. 10:40

to były ogromne emocje i przeżycia, ja byłem taki sam dla moich synów a dzisiaj powoli ich uwalniam i moją żonę, módlcie się za nas :-)))
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#11 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-18, godz. 10:56

Ja mam wielki żal do ojca. Jak byłam dzieckiem, bardzo mu ufałam, i uważałam, że skoro ON dokonał wyboru, to taka jest prawda. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że był zmanipulowany, a co za tym idzie jak wielka ciąży na rodzicach odpowiedzialność za narzucanie swoich wyborów dzieciom.
Dziś nawet nie mogę mu powiedzieć, że czuję się przez niego oszukana.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#12 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-06-18, godz. 16:13

To forum jest wspaniałym miejscem spotkań dla ludzi oszukanych, sponiewieranych i odtrąconych przez Jedyną Prawdziwą Sektę ŚJ. Każde następne takie doświadczenie to dowód, że coraz więcej jest ludzi odważnych i myślących. byłaM jest silną kobietą a jej postawa i finał całej sprawy pokazuje, że warto o swoje życie walczyć. I co więcej, można wygrać! Po ostatnim zdaniu odetchnąłem: jeszcze jedna osoba uratowana!. Może ktoś przeczyta i również zastanowi się nad swoim życiem. Oby było takich osób coraz więcej!

#13 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2009-06-18, godz. 16:19

Dziś nawet nie mogę mu powiedzieć, że czuję się przez niego oszukana.

Qwerty, on też był czyjąś ofiarą i też był przez kogoś oszukany. Po prostu lepiej nie potrafił. Zrozumienie rodzi współczucie.

#14 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-18, godz. 16:24

Qwerty, on też był czyjąś ofiarą i też był przez kogoś oszukany. Po prostu lepiej nie potrafił. Zrozumienie rodzi współczucie.


To prawda, mihau. Ale każdy ma też prawo czuć przez chwilę współczucie dla samego siebie. Wściekłość uderza w nas samych, ale przebaczanie na siłę i duszenie złości też nie jest dobrym wyjściem.

Oczywiście masz rację. To, co pomogło mi naprawić kontakty z moimi rodzicami, to właśnie zrozumienie. Wiem, że wszystko, co do tej pory robią, wynika z tego, że nie umieją inaczej. Z różnych powodów. I nie mam do nich żalu. Ale minęło kilka dobrych lat, zanim udało mi się im to zupełnie wybaczyć.
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#15 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2009-06-18, godz. 16:40

Nie odmawiam Querty prawa do litowania się nad samą sobą. Jednak z tego co pisze wynika że jest dorosła a może i starsza od Ciebie. Najwyższa pora z toksycznych emocji wyrosnąć. A może wolisz mieć rację?

#16 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-18, godz. 17:08

Na szczęście Diabeł miał wobec mnie inne plany :lol:

A zauważyłaś jaki masz fajny numer użytkownika? :lol:

Pozdrawiam słodziutko :)

#17 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2009-06-18, godz. 17:35

Myślę, że to co napisano tutaj dużymi literkami przyda się wielu czytelnikom tego forum: http://zenforest.wor...i/#comment-9495

#18 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-18, godz. 17:37

Nie odmawiam Querty prawa do litowania się nad samą sobą. Jednak z tego co pisze wynika że jest dorosła a może i starsza od Ciebie. Najwyższa pora z toksycznych emocji wyrosnąć. A może wolisz mieć rację?


litowanie się nad sobą, a przeżycie żalu to dwie różne rzeczy :)
I wiek nie ma nic do tego. Wszystko zależy, kiedy ktoś uświadamia sobie, ile stracił. Jestem za tym, żeby to przeżyć i pójść dalej :)

Tak, zauważyłam swój nr kilka lat temu i wciąż jestem z niego dumna. hahaha
Nie ma przypadków!

diabeł_w_ludzkiej skórze_ :ph34r:

Myślę, że to co napisano tutaj dużymi literkami przyda się wielu czytelnikom tego forum: http://zenforest.wor...i/#comment-9495


zgadzam się :) Wielu ludziom by się przydało.
Ale nie oceniajmy ludzi po jednym wpisie ;)
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#19 Arek z Wrocławia

Arek z Wrocławia

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 8 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-18, godz. 17:58

A zauważyłaś jaki masz fajny numer użytkownika? :lol:

Pozdrawiam słodziutko :)

Czy to jest sprawka szatana czy tylko przypadek prze pana...
By Kazik

#20 Margoś

Margoś

    Forumowicz (51-500)

  • Validating
  • PipPip
  • 100 Postów
  • Lokalizacja:Gdańsk/Warszawa

Napisano 2009-06-18, godz. 18:07

Matka lała mnie kablem od odkurzacza wrzeszcząc, że moje zachowanie "nie podoba się Bogu".

Kiedyś po kryjomu zostałam przewodniczącą szkoły. Bracia donieśli na mnie. Ojciec nie pogadał nawet ze mną, tylko wywiesił kartkę w szkole, że rezygnuję z tego stanowiska, bo jestem SWIADKIEM JEHOWY. Wrócił do domu oburzony, mówiąc, że "niszczę jego reputację"

Chyba każdy z nas przechodził takie akcje ;) Ja w trzeciej klasie podstawówki przełamałam się i na lekcji plastyki namalowałam choinkę (to było przed świętami). Pani mnie pochwaliła, powiedziała że to najładniejszy obrazek w klasie i wstawiła piątkę do dziennika, a ja - pękając z dumy - pobiegłam do domu pochwalić się rodzicom. Rezultat - tata podarł na strzępy moje dzieło, zbił mnie pasem i zwyzywał od pogan :/

Nigdy więcej się nie przyznałam, że robię w szkole aniołki, pisanki i ozdoby świąteczne i sprawia mi to przyjemność ;)

ByłaM --> Czy u Ciebie też tak było, że ze strachu przed laniem i awanturą po prostu nauczyłaś się okłamywac rodziców w pewnych sprawach?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych