Skocz do zawartości


Zdjęcie

Budujące doświadczenia


  • Please log in to reply
66 replies to this topic

#41 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-07, godz. 09:10

przyklad pokazuje, ze warto ufac Jehowie, a on nie pozostawi nas i w slusznym czasie udzieli blogoslawienstwa.
w tym wypadku domyslam sie, ze ingerencja stworcy musiala polegac na wyslaniu gwiezdnego czlowieka, co sie zowie janioł i ten pchal z calych sil hamujacego uporczywie nieszczesnika, ktory w koncu wjechal w tył pionierskiego pojazdu.


doswiadczenie z kongresu.


No patrz...to jednak cuda się zdarzają ? :)

Bo mi na studium wciskano, gdy podawałem różniste przykłady
z wiary katolickiej na "ingerencję Boga" , że cuda skończyły
się po okresie Apostolskim...i to raczej moc Szatana ? :blink:

#42 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-07, godz. 19:16

No patrz...to jednak cuda się zdarzają ? :)

Bo mi na studium wciskano, gdy podawałem różniste przykłady
z wiary katolickiej na "ingerencję Boga" , że cuda skończyły
się po okresie Apostolskim...i to raczej moc Szatana ? :blink:

Oskarku :)
Jesli "cuda" przytrafiają się swiadkjom to jest to BŁOGOSŁAWIEŃSTWO BOŻE
jesli cuda przytrafiają się innym to niestety moc szatana
nie potrafiłam uwierzyć.......

#43 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-07, godz. 19:59

Oskarku :)
Jesli "cuda" przytrafiają się swiadkjom to jest to BŁOGOSŁAWIEŃSTWO BOŻE
jesli cuda przytrafiają się innym to niestety moc szatana



Jakie to ... średniowieczne,tylko tam jak kościółowi się zdarzały cuda,to były to BŁOGOSŁAWIEŃSTWA BOŻE
jeśli zwykłemu człowiekowi,to diabelskie moce!!!:lol:
"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#44 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-10-07, godz. 20:34

Oskarku :)
Jesli "cuda" przytrafiają się swiadkjom to jest to BŁOGOSŁAWIEŃSTWO BOŻE
jesli cuda przytrafiają się innym to niestety moc szatana




A co wtedy jak się przytrafiają ateistą? Działalność UFO?:lol:

Z cudami w dobie dzisiejszej to problem.
Jak odróżnić przejaw mocy Boga od zwodniczego działanie Diabła bądź od zbiegu okoliczności ewentualnie od ludzkiej "nadinterpretacji"?

Po wtóre dzisiaj nie cuda miały odróżniać sług Boga od innych.

#45 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-10-10, godz. 21:08

A co wtedy jak się przytrafiają ateistą? Działalność UFO?:lol:


ŚJ twierdzą że Szatan ma również we władaniu ateistów więc co za UFO?

Użytkownik ble edytował ten post 2010-10-10, godz. 21:09


#46 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2010-10-11, godz. 19:00

ŚJ twierdzą że Szatan ma również we władaniu ateistów więc co za UFO?


UFO zdecydowanie jest od Jehowy:

Podobnie jak JHWH, UFO pojawia sie i znika ale brak jasnych dowodow na jego istnienie

UFO podobnie jak JHWH blyska swiatelkami

JHWH podobnie jak UFO zajmuje sie uprowadzaniem ludzi jak narazie skutecznie uprowadzil zdrowy rozsadek z umyslow wielu Swiadkow.

I na koniec najfajniejsze filmy są o UFO podobnie jak o JHWH kiedy daje milosciwy wycisk ludzkości
Umbre Summum

#47 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-12, godz. 06:20

ŚJ twierdzą że Szatan ma również we władaniu ateistów więc co za UFO?



ateiści zgodzili się nawet na to, aby szatan po przez spirytystów odpowiedzial na kilka egzystencjonalnych, matematycznych i fizycznych pytań, które dręczą naukę, ale szatan tez nic na ten temat nie wie.

( więc DNA odkrylismy sobie sami :) )

za to wie, ze bedziesz mial wypadek, zapadniesz na chorobę, o dziwo, kiedys umrzesz, bedzie wojna i zaraza, to wszystko wie duch.

podobnie z dobrymi aniołami, ktore leczą, dają objawienia, kierują naszym zyciem, ale jak się ich prosi, zeby daly krótki dowód twierdzenia Fermata albo hipotezy Goldbacha, to anioł robi wielkie oczy i milczy.

sily, przez ktore podobno doznajemy tych wspanialych błogosławieństw dotyczą banalnych i oczywistych kwestii. gdy natchniony czlowiek zapyta ducha czy powinnismy byc dobrzy, dostaniemy natychmiastową odpowiedz, jednak gdy zapytamy o szczegółowe kwestie i chcemy sie dowiedziec, czy duchy wiedzą coś, czego my ludzie nie wiemy, albo nie potrafimy sie domyslic, odpowiedzią duchów jest milczenie.

to racjonalne podejscie moze dac obraz prawidziwosci i autentycznosci doznawanych przez ludzi doswiadczen.

i rzeczywiscie sa to doswiadczenia doznawane po czlowieczemu.

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-10-12, godz. 06:23

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#48 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-12, godz. 07:12

Homo sum humanum nihil a me alienum puto - to takie ludzkie żerowanie na naiwności,że człowiek w rodzaju medium (kobieta z Endor i duch proroka Samuela),wróżki,spirytyści i innych maści oszustów uważają,że mają monopol na kontaktowanie się z dobrymi aniołami i Bogiem.


Budujące doświadczenia organizacji to tylko piar i mistrzowska propaganda promowania WTS-u jako tzw. kanału łączności z Bogiem i wszystko,co świadkowskie,to wielkie błogosławieństwo od Jehowy.:)


Uprowadzanie zdrowego rozsądku świadkom,to trzymanie krótko za gębę i stosowana metoda kija i cukierka sprawdza się (cukierka),kiedy świadek zostaje wykluczony lub sam odszedł na krótko.
Wtedy metoda cukierka(czy marchewki jak kto woli) przypomina migającymi światełkami,że spodek jest i zabierze go (bo czas nagli i dni ostatnie),a w pamięci delikwenta pozostała tęsknota ... E.T. phone home :lol:



Zgodzę sie z przedmówcami,że umysł jest tak wyprany (w pejoratywnym znaczeniu),że nawet dzieci mają wpojoną nienawiśc do ludzi innych wyznań i często gęsto rzucają na nich wiadro pomyj.


Co z tego,że ludzie zmieniają swoją osobowośc i metamorfoza takiego długowłosego grunge'owca może wywołac melioratywną opinię o organizacji.Ale jeżeli popatrzymy na kontekst i stopniowe eliminowanie z umysłu etosu człowieka,to zobaczymy ... groby pobielane,a wewnątrz wszelkie nieczystości - obłudy organizacji.

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-12, godz. 07:13

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#49 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2010-11-11, godz. 00:43

To także rodzaj "budującego doświadczenia": link

Relacja opowiada o marzeniu chłopca, które zostało spełnione przez zajmującą się tym fundację (z tego, co widzę, pomagającą w ten sposób poważnie chorym dzieciom). Chłopiec, David Sanchez, wymarzył sobie wizytę w Betel. Na miejsce przybył z przybranymi dziadkami i ciotką.

Z relacji dowiadujemy się między innymi, że biologiczna matka chłopca zgodziła się na przeprowadzenie u niego transfuzji krwi, co też nastąpiło. Chłopiec zapytał, dlaczego mu to robi, a kiedy w odpowiedzi usłyszał, że matka chce zachować go przy życiu, to wydał „dobre świadectwo” mówiąc wtedy matce, że go zabija przez pozwolenie na wlanie w niego krwi.

Zapytany przez fundację, gdzie chciałby pojechać, przedstawił na rysunku – na podstawie tego, co widział wcześniej na filmach o Betel – pracę introligatorską betelczyków.

Później, podczas wizyty w Betel, bracia John Barr oraz Geoffrey Jackson spędzili trochę czasu z tym chłopcem. Dziadek chłopca był pod wrażeniem braci poświęcających czas na to spotkanie, a babcia była we łzach, kiedy David przytulał członków Ciała Kierowniczego. I tak dalej.

==
Co do wcześniejszych postów, to proszę, by trzymać się tematu i nie rozciągać go niepotrzebnie (dla różnych kwestii mamy oddzielne wątki).
.jb

#50 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-11-11, godz. 02:04

To także rodzaj "budującego doświadczenia": link

Relacja opowiada o marzeniu chłopca, które zostało spełnione przez zajmującą się tym fundację (z tego, co widzę, pomagającą w ten sposób poważnie chorym dzieciom). Chłopiec, David Sanchez, wymarzył sobie wizytę w Betel. Na miejsce przybył z przybranymi dziadkami i ciotką.

Z relacji dowiadujemy się między innymi, że biologiczna matka chłopca zgodziła się na przeprowadzenie u niego transfuzji krwi, co też nastąpiło. Chłopiec zapytał, dlaczego mu to robi, a kiedy w odpowiedzi usłyszał, że matka chce zachować go przy życiu, to wydał „dobre świadectwo” mówiąc wtedy matce, że go zabija przez pozwolenie na wlanie w niego krwi.

Zapytany przez fundację, gdzie chciałby pojechać, przedstawił na rysunku – na podstawie tego, co widział wcześniej na filmach o Betel – pracę introligatorską betelczyków.

Później, podczas wizyty w Betel, bracia John Barr oraz Geoffrey Jackson spędzili trochę czasu z tym chłopcem. Dziadek chłopca był pod wrażeniem braci poświęcających czas na to spotkanie, a babcia była we łzach, kiedy David przytulał członków Ciała Kierowniczego. I tak dalej.


Kurde.. odwiedzam przynajmniej raz na dwa miesiące różne dzieci
na Onkologii w Bydgoszczy i żadne dotychczas mi się nie zwierzyło, że
nie chce krwi czy chemi, bo Bóg zabrania..każde wierzy w lekarza i w
zapłakaną matkę przy łóżku a największym marzeniem jest po prostu
wyjść, jak najszybciej ze szpitala, by pograć w piłkę lub zwyczajnie
pobiegać po podwórku z rówieśnikami -

Mam tylko nadzieję, że David w końcu kiedyś zrozumie w tej swojej
introligatorni, co drukuje...i w konsekwencji, jak wiele zawdzięcza
swojej matce -

#51 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-11-11, godz. 15:33

Kurde.. odwiedzam przynajmniej raz na dwa miesiące różne dzieci
na Onkologii w Bydgoszczy i żadne dotychczas mi się nie zwierzyło, że
nie chce krwi czy chemi, bo Bóg zabrania..każde wierzy w lekarza i w
zapłakaną matkę przy łóżku a największym marzeniem jest po prostu
wyjść, jak najszybciej ze szpitala, by pograć w piłkę lub zwyczajnie
pobiegać po podwórku z rówieśnikami -

Mam tylko nadzieję, że David w końcu kiedyś zrozumie w tej swojej
introligatorni, co drukuje...i w konsekwencji, jak wiele zawdzięcza
swojej matce -


I co z tego że 99% myśli tak. Czy to oznacza że tego kto myśli inaczej musisz zmienić?

Wstydź się. Fajnie że są ludzi umiejący wydostać się ze swojej małostkowości i spełnić marzenie ciężko chorego dziecka nie oceniając go i nie wyśmiewając.
Sam optowałeś za danie dzieciom prawa do decydowania, ale chyba chodziło ci o decydowaniu po twojej myśli, tylko i wyłącznie.

#52 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-11-11, godz. 21:47

I co z tego że 99% myśli tak. Czy to oznacza że tego kto myśli inaczej musisz zmienić?

Wstydź się. Fajnie że są ludzi umiejący wydostać się ze swojej małostkowości i spełnić marzenie ciężko chorego dziecka nie oceniając go i nie wyśmiewając.
Sam optowałeś za danie dzieciom prawa do decydowania, ale chyba chodziło ci o decydowaniu po twojej myśli, tylko i wyłącznie.


Lam..o czym mówisz i czego mam się wstydzić?
Temat jest budujące doświadczenia, więc chyba możemy się
troszkę nawzajem podbudować? :)
Sam fakt opieki i odwiedzin oraz spełniania marzeń przez
fundacje ŚJ wśród chorych dzieci jest, jak najbardziej
szczytnym celem. Robi tak wiele fundacji tak państwowych, jak
kościelnych...
Nie wyśmiewam tego dziecka, jest mi go żal, a to duża różnica - dziecko
ma prawo do marzeń (jedno chce być strażakiem, drugie introligatorem w
Betel )ale powiedz mi kto temu dziecku naściemniał, że Bóg go odrzuci
jeśli zrobią mu transfuzję? Tylko dorośli są za to odpowiedzialni...
Przecież samo CK nie jest pewne co do wydawanych co chwila innych
dyrektyw i zakazów, jeśli chodzi o krew.
Może poczytaj NSK 2006 w temacie krwi a szczególnie posty Janusza S
to zrozumiesz o co mi chodzi..jest też świadkiem z 50-letnim stażem
od urodzenia więc będzie bardziej miarodajny ode mnie -
Zakaz Boga dotyczy spożywania krwi, jako pokarmu...a transfuzja to
praktycznie transplantacja komórkowa krwi nie mająca nic wspólnego
z jej spożywaniem przez układ pokarmowy. Dowiesz się też budujących
wieści, że Jehowa dał Prawo ku życiu człowieka a nie śmierci, co
zatem idzie nawet ortodoksyjni żydzi mają tu dyspense i w tak wyjątkowych
okolicznościach, jak ratowanie życia, pewne prawa i zakazy ustają na
rzecz największego Prawa do Życia i miłości do Boga.
To my dorośli lam odpowiadamy za psychikę i naukę dziecka i wpływamy
na jego marzenia. Nasze błędy albo ułatwią, albo utrudnią mu życie.
Wiesz jak łatwo lepi się psychikę dziecka, ale konsekwencje mogą być
porażające - Widziałem ośmioletnie dzieci z kałasznikowem w ręku, gdzieś
tam na peryferiach Afryki.
Uważam lam, że Organizacja ŚJ daje dużo dobrych, budujących wartości
dla człowieka i w pewnych rzeczach góruje nad innymi religiami, ale
ma też kilka chybionych :)

Pozdrawiam

Ps. Nigdy nie dawałem dziecku prawa o wyłącznym decydowaniu o sobie
przed upływem pełnoletności..do tego czasu ma prawną ochrone
rodziców i państwa - fakt, że wiele przepisów szybko się zmienia
i dziecko może odpowiedzieć przed sądem, jak dorosły w przypadku
zbrodni najcięższych ze szczególnym okrucieństwem

Użytkownik oskar edytował ten post 2010-11-11, godz. 22:04


#53 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-11-12, godz. 09:28

Lam..o czym mówisz i czego mam się wstydzić?
Temat jest budujące doświadczenia, więc chyba możemy się
troszkę nawzajem podbudować? :)


Mam tylko nadzieję, że David w końcu kiedyś zrozumie w tej swojej
introligatorni, co drukuje...i w konsekwencji, jak wiele zawdzięcza
swojej matce -



Tak wielce budujące są twe słowa.

Sam fakt opieki i odwiedzin oraz spełniania marzeń przez
fundacje ŚJ wśród chorych dzieci jest, jak najbardziej
szczytnym celem. Robi tak wiele fundacji tak państwowych, jak
kościelnych...


Relacja opowiada o marzeniu chłopca, które zostało spełnione przez zajmującą się tym fundację (z tego, co widzę, pomagającą w ten sposób poważnie chorym dzieciom)


Gdzieś to ty wyczytał żę to fundacja ŚJ?


Nie wyśmiewam tego dziecka, jest mi go żal, a to duża różnica - dziecko
ma prawo do marzeń (jedno chce być strażakiem, drugie introligatorem w
Betel )


wymarzył sobie wizytę w Betel.

To nie jest równoznaczne że on chce tam pracować.

[...]

To my dorośli lam odpowiadamy za psychikę i naukę dziecka i wpływamy
na jego marzenia. Nasze błędy albo ułatwią, albo utrudnią mu życie.
Wiesz jak łatwo lepi się psychikę dziecka, ale konsekwencje mogą być
porażające - Widziałem ośmioletnie dzieci z kałasznikowem w ręku, gdzieś
tam na peryferiach Afryki.


I po raz kolejny bezwstydna manipulacja. Zestawiasz marzenia dziecka chcącego zobaczyć introligatornie w drukarni ŚJ z dziećmi szkolonymi na morderców.

[...]

Użytkownik jb edytował ten post 2010-11-12, godz. 21:23


#54 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-11-12, godz. 21:59

Tak wielce budujące są twe słowa.



Relacja opowiada o marzeniu chłopca, które zostało spełnione przez zajmującą się tym fundację (z tego, co widzę, pomagającą w ten sposób poważnie chorym dzieciom)


Gdzieś to ty wyczytał żę to fundacja ŚJ?




wymarzył sobie wizytę w Betel.

To nie jest równoznaczne że on chce tam pracować.

[...]



I po raz kolejny bezwstydna manipulacja. Zestawiasz marzenia dziecka chcącego zobaczyć introligatornie w drukarni ŚJ z dziećmi szkolonymi na morderców.

[...]


Powiem poważnie..

Przeczytaj mój post raz jeszcze ze zrozumieniem?
Podałem tylko analogie, jak łatwo dziecko zindoktrynować.
Jednak to nie moja wina, że wszędzie wietrzysz podstęp i manipulacje.

Zaszczuty pies na łańcuchu mojego sąsiada reaguje podobnie i
odgryzie nogę każdemu, kto się tylko zbliży..

#55 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-11-13, godz. 00:23

Pozwolę sobie przytoczyć budujące doświadczenie. Co prawda miało one miejsce w nieco odleglejszej przeszłości, ze 30 lat wstecz. Kiedy to drogi na polskich wioseczkach pozostawiały wiele do życzenia, a wiosenne roztopy powodowały utrapienie wielu użytkowników. W jeden z takich marcowych poranków brat-śJ, udający się do pracy, zauważył na swej drodze człowieka potrzebującego pomocy. Zagrząsł w rozbebranym błotku i nijak nie mógł wyjechać samochodem. Brat zapewne pamiętał Jezusową przypowieść o dobrodusznym Samarytaninie, bo chętnie pospieszył z pomocą. Nie bacząc na straty czy niedogodności, jakie poniesie z tytułu uczynności, przystąpił do organizowania akcji wyciągania auta z grzęzawiska. Ubrudził sobie ubranie, nieco zużył paliwa we własnym pojeździe, spóźnił się do pracy, ale udało się wybawić człowieka z kłoptliwej sytuacji. Okazało się, że tym bliźnim czekającym na pomoc był proboszcz sąsiedniej parafii. I podobnie jak w tej biblijnej przypowieści, przejeżdżali lub szli drogą inni ludzie, członkowie tej samej społeczności religinej. Ksiądz się dowiedział, kim był uczynny człowiek i wygłosił w swoim kościele ujmujące kazanie, ujawniające piękno wiary innowierców. Ten śJ zrobił sporo na drodze do zbudowania dobrych relacji z katolikami, może nawet więcej niż inni świadkowie pukaniem do drzwi ludzi. Lepiej się głosiło na terenie, a ludzie postronni dostrzegli w śJ swoich bliźnich-chrześcijan. Wszyscy byli zbudowani. :)

Ta historia jest autentyczna. Uczynnym bratem okazał się być mój ojciec. W tym okresie powoli oddalał się od zboru śJ i nie zależało mu specyjalnie na kształtowaniu doskonałego wizerunku swego wyznania. Jego uczynek wynikał z dobrego serca. Uważał, że tak powinien postąpić każdy chrześcijanin.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#56 Jozek

Jozek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 151 Postów

Napisano 2010-11-13, godz. 07:19

(...) Jego uczynek wynikał z dobrego serca. Uważał, że tak powinien postąpić każdy chrześcijanin.


O nie do końca moja droga. Idąc tokiem rozumowania ŚJ, to fakt, iż pomógł wynika z tego, że uczeszczając na zebrania uczył się miłości, uczył się zasad Bożych, karmił się duchowo ze stołu Jehowy i to jego dobre serce nie wzięło się ot tak.

Wiem doskonale, że to może frustrować, lecz tak jest. Mówiąc inaczej, gdyby nie zebrania, ŚJ byliby całkiem bezradni. No, ale ja wcale nie wątpię w szczere pobudki Twego ojca i gratuluje, że jego pomoc zakończyła się sukcesem :)

#57 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-11-13, godz. 08:28

O nie do końca moja droga. Idąc tokiem rozumowania ŚJ, to fakt, iż pomógł wynika z tego, że uczeszczając na zebrania uczył się miłości, uczył się zasad Bożych, karmił się duchowo ze stołu Jehowy i to jego dobre serce nie wzięło się ot tak.

Wiem doskonale, że to może frustrować, lecz tak jest. Mówiąc inaczej, gdyby nie zebrania, ŚJ byliby całkiem bezradni. No, ale ja wcale nie wątpię w szczere pobudki Twego ojca i gratuluje, że jego pomoc zakończyła się sukcesem :)



Józek nie zgodzę się z Tobą absolutnie,ja wiem jakiej miłości uczą świadkowie na zebraniach i jest to zawsze miłośc warunkowa,milośc oparta na egoistycznych i uprzedzonych fundamentach.Serca nie nauczysz miłości,rozum możesz czegoś nauczyc,ale z serca pochodza spontaniczne uwarunkowania danego czlowieka,który wyniósł z domu.
WTS uczy oczywiście,aby pomagac też bliźnim,ale nie jest to pomoc czysta i bezwarunkowa,zawsze liczą na dobre świadectwo i jak najwięcej prozelitów-naofitów zwerbowac.Taka podświadoma wyuczona reakcja psychomanipulacyjna,aby świadomie w umysłach CK korporację rozwijac - to standard rozwinięty w sektach politycznych,ekonomicznych i ekonomiczno-religijnych jaką zalicza się WTS.


Ojciec Idy uczynił,bo mu serce i świadomośc podpowiadała,że musi uczynic dobrze,a nie wymuszone strażnicowe nakazy i zakazy i jak widac z relacji Idy zaczął się oddalac od organizacji,bo miał swoje przemyślenia i ... świadomośc Jego była otwarta na pewne nieprawidłowości.


Ja jak byłem w zborze starałem się byc zawsze uczynnym bratem - i nie to,że chcę się chwalic,tylko podkreślic wagę serca,a nie rozumu z manipulowanego - i często gęsto kwestionowałem pouczenia niewolnika i się z nim nie zgadzałem.Na zebraniach często moje wypowiedzi były kontrowersyjne i nawet nie których o dziwoto? :) gorszyły ;) ,ale zawsze stawiałem na pomoc braciom i bliźnim nie koniecznie od dyrektyw WTS-u.
Nie raz podkreślałem,że tylko dzialalnośc ewangelizacyjna( i tak jak w I wieku Apostolowie),to za mało,potrzebne było by też rozporządzenie niewolnika o modyfikacje statutu w oparciu o pomoc harytatywną (z jednym bratem postulowaliśmy ś.p. już,ktory był wcześniej starszym w zborze) i przeznaczenie na ten cel 3 skrzynki na datki.
Wiadomo,że sprawa spaliła na panewce - fiasko na całej lini - i świadkowie uczą o miłości,ale ewangelizacja stawia głównie na branie,bo dobrowolne datki od zainteresowanych rownież powiększa kasę WTS-u,a w innych krajach,to trzeba płacic za publikacje.


Także drogi Józku nie krytykuj kogoś,kogo nie znasz i nie znasz potęgi serc braci i innych ludzi o różnym wyznaniu i światopoglądzie,bo serce nie rozum nie da się go z manipulowac,serce można tylko karmic spontanicznością i pięknem,a nie nakazami,że musisz komuś pomóc.
"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#58 Jozek

Jozek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 151 Postów

Napisano 2010-11-13, godz. 20:26

(...).Także drogi Józku nie krytykuj kogoś,kogo nie znasz i nie znasz potęgi serc braci i innych ludzi o różnym wyznaniu i światopoglądzie,bo serce nie rozum nie da się go z manipulowac,serce można tylko karmic spontanicznością i pięknem,a nie nakazami,że musisz komuś pomóc.


Hmm... Chyba zbyt słabo wyraziłem ironię w moim poście :) Gdyż całkiem opacznie mnie zrozumiałeś ;) Ale ok, widocznie niezbyt jasno nakreśliłem o co mi chodzi, a chodziło o spojrzenie od strony ŚJ na takową pomoc. Ja doskonale wiem, znam tą warunkową miłość, sam się o niej przekonałem, ale gdybym miał się tym przejmować, to powinienem dawno zwariować ;) Więc nic się nie irytuj, a ja przepraszam, że niejasno się wyraziłem co wzbudziło Twoje oburzenie ;)

#59 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-11-13, godz. 20:37

Hmm... Chyba zbyt słabo wyraziłem ironię w moim poście :) Gdyż całkiem opacznie mnie zrozumiałeś ;) Ale ok, widocznie niezbyt jasno nakreśliłem o co mi chodzi, a chodziło o spojrzenie od strony ŚJ na takową pomoc. Ja doskonale wiem, znam tą warunkową miłość, sam się o niej przekonałem, ale gdybym miał się tym przejmować, to powinienem dawno zwariować ;) Więc nic się nie irytuj, a ja przepraszam, że niejasno się wyraziłem co wzbudziło Twoje oburzenie ;)



Jozek wszystko w należytym porządku,to żadne oburzenie,to tylko obrona ... serca :) :) :)


Pozdrawiam Cię Jozek :)
"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#60 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-11-14, godz. 00:43

Idąc tokiem rozumowania ŚJ, to fakt, iż pomógł wynika z tego, że uczeszczając na zebrania uczył się miłości, uczył się zasad Bożych, karmił się duchowo ze stołu Jehowy i to jego dobre serce nie wzięło się ot tak.


Problem w tym, że śJ niezupełnie poszli powyższym tokiem myślenia. No cóż, mój ojciec był wybitnym niejadkiem ze stołu Jehowy i miał wówczas bardzo swobodny stosunek do wytycznych WTS-u. Swoją bezinteresownością i uczynnością niechcący jednak podbudował wizerunek Organizacji. Nawet więcej, w okolicy wśród katolików zaczęto go postrzegać jako wzorowego wyznawcę religii śJ. Zbór zapewne nie podzielał zdania ogółu. Bo czy nieregularny lub nieczynny świadek może stanowić wzór do naśladowania?
W zborze śJ zdaje się panować pogląd o wyższości głoszenia dobrej nowiny nad szlachetnymi, płynącymi z serca uczynkami. Dobry przykład czy pełne miłości postępowanie ma uzupełniać znacznie ważniejszy aspekt chrześcijańskiego życia - głoszenie. Praca kaznodziejska stanowi wg WTS-u najwyższy akt miłości do ludzi. Fakty wskazują, że ludzie bardziej cenią osobisty przykład poświadczający zrozumienie chrześcijańskiej idei. "Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa"( Jak 2:26).

Użytkownik Ida edytował ten post 2010-11-14, godz. 00:46

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych