Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ew. Mateusza 10:34-38


  • Please log in to reply
35 replies to this topic

#21 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-02, godz. 10:52

SJ we wlasnym gronie ze wszelkich sil buduja obraz osob wykluczonych, odchodzacych lub nieczynnych jako degeneratow, wykolejencow nieszczesliwych szalencow. Prawda jak zawsze ma wiele odcieni niemniej ja dzieki zupelnemu wypraniu sie z trujacych idealow WTSu odzyskalem pewnosc siebie, szacunek do samego siebie, spokoj, mam tez nadzieje znalezc prawdziwych przyjaciol bo ci w zborze czesto tylko udaja.
[/quote]


Szarganie dobrego imienia osób odchodzących to normalka w WTS. W pojęciu przeciętnego, zaślepionego śJ nie istnieje coś takiego jak 'byli śJ', którzy prowadzą się niejednokrotnie lepiej niż niejeden, który tkwi w organizacji a w rzeczywistości sprawia tylko pozory tzw 'prawego chrześcijanina'. Znam takich więc z całym przekonaniem mogę wyrazić taką opinię. Ale coż zrobić kiedy 'ślepy prowadzi ślepego'.
A co do prawdziwych przyjaciół w zborze to wiemy jak to wygląda: kochamy cię dopóki jesteś z nami i ślepo podporządkowany wykładni brooklyńskim przewodnikom. Chociaż nawet takie postępowanie nie zawsze zapewni przychylność 'braci', bo w końcu jesteśmy tylko ludźmi; jednych lubimy innych nie - tak było, jest i będzie. I nikt ani nic nie zmieni tego, nawet gdybyśmy codziennie słuchali wykładów 'biblijnych' o miłości braterskiej.
A o ile dobrze pamiętam to prawdziwi chrześcijanie mieli być rozpoznawani po miłości.

#22 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2009-07-02, godz. 10:54

Bardzo sensownie i ładnie tutaj piszecie o tej samodzielności w myśleniu. Pozdrawiam!

Użytkownik mihau edytował ten post 2009-07-02, godz. 10:55


#23 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-02, godz. 19:45

Bardzo sensownie i ładnie tutaj piszecie o tej samodzielności w myśleniu. Pozdrawiam!



Zdolność myślenia to dar od samego Boga, zapewne zasmucalibyśmy naszego Stwórcę gdybyśmy nie korzystali z tego wspaniałego daru. Zatem wykorzystujmy go jak najlepiej!

#24 skywalker

skywalker

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 194 Postów

Napisano 2009-07-02, godz. 20:49

SJ we wlasnym gronie ze wszelkich sil buduja obraz osob wykluczonych, odchodzacych lub nieczynnych jako degeneratow, wykolejencow nieszczesliwych szalencow. Prawda jak zawsze ma wiele odcieni niemniej ja dzieki zupelnemu wypraniu sie z trujacych idealow WTSu odzyskalem pewnosc siebie, szacunek do samego siebie, spokoj, mam tez nadzieje znalezc prawdziwych przyjaciol bo ci w zborze czesto tylko udaja.



Szarganie dobrego imienia osób odchodzących to normalka w WTS. W pojęciu przeciętnego, zaślepionego śJ nie istnieje coś takiego jak 'byli śJ', którzy prowadzą się niejednokrotnie lepiej niż niejeden, który tkwi w organizacji a w rzeczywistości sprawia tylko pozory tzw 'prawego chrześcijanina'. Znam takich więc z całym przekonaniem mogę wyrazić taką opinię. Ale coż zrobić kiedy 'ślepy prowadzi ślepego'.
A co do prawdziwych przyjaciół w zborze to wiemy jak to wygląda: kochamy cię dopóki jesteś z nami i ślepo podporządkowany wykładni brooklyńskim przewodnikom. Chociaż nawet takie postępowanie nie zawsze zapewni przychylność 'braci', bo w końcu jesteśmy tylko ludźmi; jednych lubimy innych nie - tak było, jest i będzie. I nikt ani nic nie zmieni tego, nawet gdybyśmy codziennie słuchali wykładów 'biblijnych' o miłości braterskiej.
A o ile dobrze pamiętam to prawdziwi chrześcijanie mieli być rozpoznawani po miłości.

ale po miłości wewnątrz organizacji , zresztą temat ten jest drążony gdzie indziej.

Masz rację - jest wielu zaślepionych ś.J. Ale to tez kwestia zaufania i uległości starszym. Jeśli starsi uznali, że ktoś burzy pokój w zborze - a pokój jest wartością nadrzędną - to chronią zbór poprzez : napominanie , naznaczenie, wykluczenie.
Dzięki temu, że świadkowie nie dociekają DLACZEGO ktoś został usunięty ze zboru (ja zawszę mówię że za brak skruchy) nie mącą sobie w głowach i nie przyjmują często nieodpowiedniego podejścia (jeśli ktoś np. jawnie pochwala niemoralność itp. to nie ma dla niego miejsca wśród Chrześcijan {celowo napisałem Chrześcijan, bo mam na myśli każdą religię Chrześcijańską}). To, że ktoś wyleciał za krytykowanie CK to inna sprawa , z którą nie do końca się zgadzam. Wątpliwości powinno się rozwiewać, a nie usuwac tych którzy je mają.

Oby mnie to nie spotkało :)
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.

#25 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-07-03, godz. 06:49

Piszę o tych dziwactwach dlatego, że niesamowite jak człowiek z obawy przed tym, co go przeraża potrafi stworzyć cały system obrony przed lękiem - niekiedy zwany religią

Skoro nie ma Boga to skąd w nas pragnienie życia i nierozstawania się z tym wszystkim co nas otacza,skąd przyszły nam do głowy marzenia o życiu wiecznym,jesli jestesmy wytworem ewolucji.
Zycie w "prawdzie" nawet jeśli była to iluzja było duzo łatwiejsze,jak gotowe danko do zjedzenia,a teraz masz składniki i gotuj sobie sam,mieszaj kombinuj,eksperymentuj,może tak jest ciekawiej,gdyby nie ten okropny niepokój egzystencjalny z którym trzeba zasypiać.

#26 skywalker

skywalker

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 194 Postów

Napisano 2009-07-03, godz. 06:51

Skoro nie ma Boga to skąd w nas pragnienie życia i nierozstawania się z tym wszystkim co nas otacza,skąd przyszły nam do głowy marzenia o życiu wiecznym,jesli jestesmy wytworem ewolucji.
Zycie w "prawdzie" nawet jeśli była to iluzja było duzo łatwiejsze,jak gotowe danko do zjedzenia,a teraz masz składniki i gotuj sobie sam,mieszaj kombinuj,eksperymentuj,może tak jest ciekawiej,gdyby nie ten okropny niepokój egzystencjalny z którym trzeba zasypiać.

ja ostatnio zasypiam bardzo dobrze - może dlatego, że czytam forum do późna i jestem zmęczony :)
ale masz rację - Bóg jest. Trzeba tylko do niego dotrzeć i go zrozumieć. Ale to chyba już na inny wątek...
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.

#27 Fakirek

Fakirek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 181 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2009-07-03, godz. 08:32

Skoro nie ma Boga to skąd w nas pragnienie życia i nierozstawania się z tym wszystkim co nas otacza,skąd przyszły nam do głowy marzenia o życiu wiecznym,jesli jestesmy wytworem ewolucji.
Zycie w "prawdzie" nawet jeśli była to iluzja było duzo łatwiejsze,jak gotowe danko do zjedzenia,a teraz masz składniki i gotuj sobie sam,mieszaj kombinuj,eksperymentuj,może tak jest ciekawiej,gdyby nie ten okropny niepokój egzystencjalny z którym trzeba zasypiać.


Parafrazując - tylko głupiec może powiedzieć z poczuciem pewności - "Boga nie ma".
Podobnie jak tylko głupiec może powiedzieć z taką samą pewnością - "Bóg jest" ;)

Ale bez względu na istnienie czy nieistnienie Boga, pojawianie się lub nie pytań egzystencjalnych - pewne jest tylko jedno - jestem tu i teraz. Nie mam pojęcia czy coś będzie po śmierci czy nie. Nie mam pojęcia czy istnieje Ktoś Absolutny. Co więcej - wszystko jest tak skonstruowane, że nawet jeśli jest to i tak nie mam do tego dostępu, który mógłby mi dać poczucie pewności. Nie mam najmniejszego wpływu na to, żeby to zmienić. Najmniejsze wahnięcie w kosmosie może spowodować, że w sekundzie zniknę wraz z całą Ziemią. To oczywiście daje mi wiele do myślenia. Ale niczego nie mogę być pewny. Muszę żyć tak, jakby nic po tym życiu nie miało mnie spotkać. Bo tylko to, co od urodzenia do śmierci jest w miarę pewne. Jeśli to wykorzystam dobrze, jeśli w tym czasie nie będę robił krzywdy innym, to umierając nie będę miał sobie niczego do zarzucenia. I żaden Bóg - istniejący czy też nie - chyba nie będzie mi miał tego za złe. Gdyby miało być inaczej - gdyby miała istnieć pewność to Bóg objawił by się w pełnym splendorze i nie bawił się ze mną w chowanego. Jeśli On mnie stworzył - raczej jednak wykorzystując ewolucję (wbrew kreacjonistom) ;-) - wyposażając mnie w tak ułomne zdolności poznawania Go, to raczej nie miał zamiaru dawania nam pewności. Większość religii jest bardzo zarozumiała stwierdzając, że ma "pełnię objawienia". A potem są z tego te wszystkie kłopoty...

A lęk egzystencjalny - w gruncie rzeczy - jest bez sensu. Bo nie pozostaje i tak nic innego jak pogodzić się z rzeczywistością. I w oparciu o to budować własną filozofię życiową, a nie bujać w obłokach ;).

Czy wiesz jak człowiek potrafi sobie świetnie radzić z lekiem? Ile mechanizmów uruchamia się by wyprzeć, zapomnieć, przekształcić traumy? Jaka misterną robotę wykonuje psychika np. molestowanego w dzieciństwie człowieka... Wszystko po to żeby dalej w miarę normalnie funkcjonować. Ale to i tak potem odbija się na życiu. Jedyna droga terapii to jakoś skonfrontować człowieka z jego wspomnieniami i lękami. Widziałem takie sytuacje, gdy ktoś mając 30 lat - na skutek terapii dopiero przypominał sobie np. właśnie molestowanie w dzieciństwie. Wcześniej nie miał pojęcia, że mu zrobiono taka krzywdę. Wszystko dlatego, że zadziałały mechanizmy obronne. Nie miał pojęcia dlaczego wszystko się w życiu sypie, dlaczego nie potrafi wejść w trwałe związki. Tylko konfrontacja ze wspomnieniami mogła pomóc. Dawała szansę poznania i akceptacji życia. I na tym fundamencie budowania dalszego sensownego życia.

Dla mnie życie nadzieją, że będzie się egzystować gdzieś kiedyś w krainie wiecznej szczęśliwości i sięganie do skorowidza, a potem do odpowiedniego tomu rocznika jakiegoś czasopisma, gdy ma się dylemat to jedna wielka życiowa neuroza. Tak myślę - teraz. Może błądzę i kiedyś zmienię zdanie. Ważne jest by byc uczciwym względem siebie i pogodzonym z rzeczywistością, ot tyle ;-)

[ciach]Bóg jest. Trzeba tylko do niego dotrzeć i go zrozumieć[...]


Zrozumieć To, co z definicji jest niepoznawalne?
Jak coś ułomnego ma poznać to, co jest Doskonałe?
Nie wierzę...

#28 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2009-07-03, godz. 08:35

Skoro nie ma Boga to skąd w nas pragnienie życia i nierozstawania się z tym wszystkim co nas otacza,skąd przyszły nam do głowy marzenia o życiu wiecznym,jesli jestesmy wytworem ewolucji.


Właśnie stąd:

Zycie w "prawdzie" nawet jeśli była to iluzja było duzo łatwiejsze,jak gotowe danko do zjedzenia,a teraz masz składniki i gotuj sobie sam,mieszaj kombinuj,eksperymentuj,może tak jest ciekawiej,gdyby nie ten okropny niepokój egzystencjalny z którym trzeba zasypiać.


Ze strachu przed śmiercią i odpowiedzialnością za własne życie.
[db]

#29 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-03, godz. 10:12

ale po miłości wewnątrz organizacji , zresztą temat ten jest drążony gdzie indziej.

Masz rację - jest wielu zaślepionych ś.J. Ale to tez kwestia zaufania i uległości starszym. Jeśli starsi uznali, że ktoś burzy pokój w zborze - a pokój jest wartością nadrzędną - to chronią zbór poprzez : napominanie , naznaczenie, wykluczenie.
Dzięki temu, że świadkowie nie dociekają DLACZEGO ktoś został usunięty ze zboru (ja zawszę mówię że za brak skruchy) nie mącą sobie w głowach i nie przyjmują często nieodpowiedniego podejścia (jeśli ktoś np. jawnie pochwala niemoralność itp. to nie ma dla niego miejsca wśród Chrześcijan {celowo napisałem Chrześcijan, bo mam na myśli każdą religię Chrześcijańską}). To, że ktoś wyleciał za krytykowanie CK to inna sprawa , z którą nie do końca się zgadzam. Wątpliwości powinno się rozwiewać, a nie usuwac tych którzy je mają.

Oby mnie to nie spotkało :)



Czy uważasz że usuwanie ze zboru za dociekanie prawdy jest rzeczą nadrzędną? W oczach pasterzy wychowanych na pokarmie z brooklynu wszystko co podważa ich doktryny jest z gruntu złe. A takich na tym forum jest najwięcej - którzy nie zgadzają się z totalitarną polityką i doktryną WTS. Dlatego myślę że zbór powinien wiedzieć za co kogoś usunięto. Fakt, są tacy, którzy naprawdę się staczają ale większą propagandę robi sama organizacja wokół tych, którzy odchodzą. A to tylko po to żeby pokazać że poza nią nie można się prowadzić po chrześcijańsku. Poza tym są głusi na niepodważalne argumenty krytykujące ich doktrynę, nie potrafiąc odpowiedzieć na zadawane pytania usuwają takich ludzi spośród członków organizacji.
W miarę zgłębiania innej literatury (oprócz tej, którą serwuje niewolnik), zauważysz że organizacja działa na zasadzie - która w psychologii określana jest "zasadą lustra". Polega to na tym że cechy, które sami przejawiają starają się wmówić i wtłoczyć w innych ludzi, w inne organizacje, w inne denominacje chrześcijańskie. Podam chociażby jeden przykład: przypominam sobie Strażnicę "Strzeż się fałszywych proroków". Wydanie to upatrywało wśród wielu wyznań szerzenie fałszywych proroctw, kiedy to sama organizacja Strażnicy wypowiedziała niezliczone ilości zapowiedzi wydarzeń, które nigdy się nie spełniły. A zatem żeby odwrócić uwagę od swoich błędów starają się te błędy wtłoczyć w innych i odwrócic uwagę od siebie.
Później w sposób wykrętny próbują sie tłumaczyć ze swoich wpadek. A stare porzekadło mówi: "tłumaczą się winni"!
Życzę Ci abyś jak najszybciej doszedł do dokładnego poznania prawdy; prawdy, która płynie ze Słowa Bożego Biblii.

#30 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2009-07-03, godz. 11:34

Podam chociażby jeden przykład: przypominam sobie Strażnicę "Strzeż się fałszywych proroków". Wydanie to upatrywało wśród wielu wyznań szerzenie fałszywych proroctw, kiedy to sama organizacja Strażnicy wypowiedziała niezliczone ilości zapowiedzi wydarzeń, które nigdy się nie spełniły. A zatem żeby odwrócić uwagę od swoich błędów starają się te błędy wtłoczyć w innych i odwrócic uwagę od siebie.
Później w sposób wykrętny próbują sie tłumaczyć ze swoich wpadek.



Sprawdza sie powiedzenie starozytnych mieszkancow Zgierza:

"twoje gowno smierdzi lecz moje gowno pachnie"

Powinno sie to choc raz jako haslo roczne wywiesic. W wielu bowiem kwestiach WTS postepuje wedlug tego schematu
Umbre Summum

#31 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-07-03, godz. 14:28

Ważne jest by byc uczciwym względem siebie i pogodzonym z rzeczywistością, ot tyle ;-)

I jeszcze bym dodała,że człowiek ma też prawo życ w zgodzie ze sobą,każda istota ma swoją osobowośc i jeśli jest tłamszona przez religijne wymogii zakazy to jest to złe rodzi nerwice,nie sądzę żeby tego chciał Bóg,żaden system religijny nie może obracac się przeciw człowiekowi.


A lęk egzystencjalny - w gruncie rzeczy - jest bez sensu. Bo nie pozostaje i tak nic innego jak pogodzić się z rzeczywistością. I w oparciu o to budować własną filozofię życiową, a nie bujać w obłokach ;).

Jak mawiał Pawlak "ot mądrego warto posłuchac" :)

#32 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-03, godz. 14:33

I jeszcze bym dodała,że człowiek ma też prawo życ w zgodzie ze sobą,każda istota ma swoją osobowośc i jeśli jest tłamszona przez religijne wymogii zakazy to jest to złe rodzi nerwice,nie sądzę żeby tego chciał Bóg,żaden system religijny nie może obracac się przeciw człowiekowi.



Jak mawiał Pawlak "ot mądrego warto posłuchac" :)



Zgadzam się, wszystko co jest robione wbrew sobie nie udaje się. Nie sądzę żeby Bóg posługiwał sie systemem religijnym robiącym ludziom krzywdy emocjonalne. Jesteśmy stworzeni do tego aby iść za sobą. Nie znaczy to że mamy żyć bez Boga i lekceważyć jego prawo. Ale prawo Boże a nie ludzkie. A takie właśnie w większej mierze panuje w WTS.

#33 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-07-03, godz. 14:48

Jesteśmy stworzeni do tego aby iść za sobą. Nie znaczy to że mamy żyć bez Boga i lekceważyć jego prawo.

A co wtedy jeśli ta wędrówka za sobą oznacza drogę w przeciwnym kierunku niż wytyczne Boga?Jeśli musisz złamac biblijne prawo Boże aby poczuc się spełnionym? :) Posłuszeństwo,czy niezbywalne prawo do szczęścia??

#34 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-03, godz. 15:09

A co wtedy jeśli ta wędrówka za sobą oznacza drogę w przeciwnym kierunku niż wytyczne Boga?Jeśli musisz złamac biblijne prawo Boże aby poczuc się spełnionym? :) Posłuszeństwo,czy niezbywalne prawo do szczęścia??



Prawo do szczęścia zostało nam dane od Boga. Bóg nie ma upodobania w nieszczęściu człowieka. Ponadto nie nakazuje nam abyśmy 'biczowali' swoją duszę ale żebyśmy byli mu oddani ze szczerego serca. To oddanie nie oznacza bycia nieszczęśliwym. To organizacja uczyniła wielu z nas nieszczęśliwymi pod pozorem posłuszeństwa Bogu. W rzeczywistości byliśmy posłuszni przede wszystkim brooklynowi.
I takie poczucie winy pokutuje w nas kiedy stajemy na rozdrożu wyborów życiowych. Wówczas należy w głębi serca odpowiedzieć sobie na pytanie: czy jestem nieposłuszny Bogu czy też firmie WTS?
Domyślam się jaki masz dylemat ale o tym najwyżej na PW

#35 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-07-04, godz. 20:21

Czy słowa Jezusa nie potwierdzają że ten kto przyłącza się do śJ i jest prześladowany z tego powodu iż WTS jest religia prawdziwą?

Słowa Jezusa potwierdzają, że Pan Jezus jest postacią kontrowersyjną i naśladownictwo Mistrza wiąże się często ze sprzeciwem otaczającego nas środowiska. Osoby deklarujące swoją przynależność do Chrystusa narażone są na drwiny ze strony kolegów w pracy, nieakceptację lub gwałtowny sprzeciw rodziny. Po prostu wiara w Boga nie należy do rzeczy pożądanych i cenionych w dzisiejszym świecie, mimo, że egzystujemy w przeciwieństwie do czasów Jezusa, w tzw. chrześcijańskiej rzeczywistości.
Z powodu przynależności do religii i związanych z tym wysiłkiem podążania za Chrystusem, prześladowani są nie tylko śJ. Choć oczywiście świadkowie podkreślają swoją wyjątkowość i prawdziwość słów Jezusa w stosunku do nich, jako do jedynych spadkobierców autentycznego chrystianizmu. Zetknęłam się z chrześcijanami innych wyznań, którzy ponieśli nie mniejsze "straty" w życiu osobistym, ale nie trąbią o swoim poświęceniu dla Chrystusa. Bo przecież dla prawdziwych chrześcijan Pan Jezus jest wart każdego " krzyża".
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#36 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2009-07-04, godz. 20:42

Słowa Jezusa potwierdzają, że Pan Jezus jest postacią kontrowersyjną i naśladownictwo Mistrza wiąże się często ze sprzeciwem otaczającego nas środowiska. Osoby deklarujące swoją przynależność do Chrystusa narażone są na drwiny ze strony kolegów w pracy, nieakceptację lub gwałtowny sprzeciw rodziny. Po prostu wiara w Boga nie należy do rzeczy pożądanych i cenionych w dzisiejszym świecie, mimo, że egzystujemy w przeciwieństwie do czasów Jezusa, w tzw. chrześcijańskiej rzeczywistości.
Z powodu przynależności do religii i związanych z tym wysiłkiem podążania za Chrystusem, prześladowani są nie tylko śJ. Choć oczywiście świadkowie podkreślają swoją wyjątkowość i prawdziwość słów Jezusa w stosunku do nich, jako do jedynych spadkobierców autentycznego chrystianizmu. Zetknęłam się z chrześcijanami innych wyznań, którzy ponieśli nie mniejsze "straty" w życiu osobistym, ale nie trąbią o swoim poświęceniu dla Chrystusa. Bo przecież dla prawdziwych chrześcijan Pan Jezus jest wart każdego " krzyża".


to się zgadza, ale, świadkowie WTS nie są świadkami Jezusa tylko świadkami YHWH.
pozdrawiam Andrzej




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych