Ew. Mateusza 10:34-38
#1
Napisano 2009-07-01, godz. 20:55
"34. Nie mniemajcie że przyszedłem przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój ale miecz. 35. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z teściową. 36. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. 37. Kto miłuje ojca bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córke bardziej niz mnie, nie jest mnie godzien. 38. I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien"
Czy słowa Jezusa nie potwierdzają że ten kto przyłącza się do śJ i jest prześladowany z tego powodu iż WTS jest religia prawdziwą?
#2
Napisano 2009-07-02, godz. 04:29
Pamiętam sajgon w mojej rodzinie,to był dla mnie niesamowity argument do dalszego studiowania.Jezus w Ewangelii wg Mateusza 10:34-38 powiedział:
Czy słowa Jezusa nie potwierdzają że ten kto przyłącza się do śJ i jest prześladowany z tego powodu iż WTS jest religia prawdziwą?
Twoje pytanie burzy troche mój błogostan,który z trudem wypracowałam...a przynajmniej tak mi sie wydawało.
Zresztą jest więcej takich wersetów.
#3
Napisano 2009-07-02, godz. 06:19
Jak obejrzałem uważnie wszystkie części to zupełnie inaczej spojrzałem na świat i rzeczywistość
#4
Napisano 2009-07-02, godz. 06:27
#5
Napisano 2009-07-02, godz. 07:05
Wydaje mi sie ze nie o to chodzi,a o prześladowania w rodzinie,no bo czy gdyby katolik chciał przejść na judaizm to czy spotkałoby sie to z równie zagorzałym sprzeciwem co przystąpienie do ŚJ?Chcę dodać, że Żydzi też byli i są prześladowani na całym świecie. Czy ŚJ nazwaliby więc judaizm religią prawdziwą?
Czyż wielu z nas nie słyszało od rodziny,zostań kim chcesz byle nie świadkiem Jehowy?Cos w tym jednak jest!
#6
Napisano 2009-07-02, godz. 07:12
Wydaje mi sie ze nie o to chodzi,a o prześladowania w rodzinie,no bo czy gdyby katolik chciał przejść na judaizm to czy spotkałoby sie to z równie zagorzałym sprzeciwem co przystąpienie do ŚJ?
Czyż wielu z nas nie słyszało od rodziny,zostań kim chcesz byle nie świadkiem Jehowy?Cos w tym jednak jest!
No wiesz, ja kiedy stalem się protestantem (a bylem wcześniej katolikiem), to lekko mówiąć - rodzina nie była zadowolona. Jednak ŚJ nie uważają kościołów ewangelicznych za przedstawicieli religii prawdziwej.
#7
Napisano 2009-07-02, godz. 07:28
Swiadkowie byli przesladowani wybiórczo...... ale jest taka jedna grupa ludzi, w której prześladowani sa wszyscy bez wyjątku - to ostępcy od przenajświętszej. Więc jesli Mateusz ma cos potwierdzać To na pewno napisał właśnie o ludziach, którzy odchodzą od fałszywego wielbienia - bo bardziej kochają Jezusa niż jakiś uzurpatorów.
#8
Napisano 2009-07-02, godz. 07:40
Jezus w Ewangelii wg Mateusza 10:34-38 powiedział:
[ciach]
Czy słowa Jezusa nie potwierdzają że ten kto przyłącza się do śJ i jest prześladowany z tego powodu iż WTS jest religia prawdziwą?
To taki chrześcijański dżihad?
Prześladowani są/byli?
- chrześciajnie - wykańczający sami siebie - już pierwsze wieki chrześcijaństwa i masakry Greków na Koptach
- Żydzi
- Romowie (zwani Cyganami)
- Ukraińcy
- homoseksualiści
- leworęczni
- ...
- ...
"Przepisana wam jest walka, chociaż jest wam nienawistna. Być może, czujecie wstręt do jakiejś rzeczy, choć jest dla was dobra. Być może, kochacie jakąś rzecz, choć jest dla was zła. Bóg wie, ale wy nie wiecie!"" Koran 2:216.
Mit martyrologiczny - uosabiający dziwaczną masochistyczną potrzebę - nie tylko konsoliduje ludzi, ale także uczy nienawiści.
Ludzie! Dajcie spokój! Chciałoby się powiedzieć: "Skończcie wreszcie z bufonadą, że zbawieni jedynie to my"
Nie dosyć w historii wojen religijnych, prześladowań? Logika wynikająca z takiej interpretacji tekstów biblijnych mnie powala.
--------------------------------------
Ostatnio czytam i polecam:
Książka pokazuje m.in. co się dzieje z ludźmi, którzy uważali, że są lepsi. Pokazuje co się dzieje, gdy myślimy, że inni są gorsi (na wszelkie możliwe sposoby). U podstaw faszyzmu, nazizmu, rasizmu, homofobii, prześladowań religijnych leży ta sama trucizna - tylko w różnym stężeniu.
Użytkownik Fakirek edytował ten post 2009-07-02, godz. 07:57
#9
Napisano 2009-07-02, godz. 07:42
Pamiętam sajgon w mojej rodzinie,to był dla mnie niesamowity argument do dalszego studiowania.
Twoje pytanie burzy troche mój błogostan,który z trudem wypracowałam...a przynajmniej tak mi sie wydawało.
Zresztą jest więcej takich wersetów.
Na to trzeba spojzec z perspektywy i z dystansem. Ja tez wypracowalem sobie pewien wlasny "blogostan" Ja sie poprostu z tymi slowami Jezusa nie zgadzam. Poprostu je ignoruje jako bredzenie starozytnego pastucha. Wiem wiem wiem. Zaczniecie sie oburzac. cytaty zapisane w Biblii jednak trzeba brac z wielka poprawka bo przeciez innaczej moznaby bylo oszalec.
Biblia jest pelna opisow osob na ktorych rzekomo mamy sie wzorowac. Po blizszym zbadaniu tych osobowosci wychodzi na jaw ze to czesto: szalency, dewianci, wykolejency, nawiedzeni, ograniczeni i opetani przez wlasne obsesje ludzie.
Gdy Jezus mi mowi ze mam miec w nienawisci wlasna Matke aby na niego zaslugiwac to mu pokazuje srodkowego palucha.
Gdy SJ pokazuja mi Lota jako przyklad goscia godnego nasladowania to smieje sie im w twarz bo dla mnie to zboczuch ktory gotow byl poswiecic wlasne corki aby ratowac otworki komus kogo uwazal za aniola.
Biblia to fajna ksiazka....
#10
Napisano 2009-07-02, godz. 09:47
Ciągła światopoglądowa huśtawka,czy grozi mi ateizm?Chyba odbiegłam od tematu,ale bardzo brakuje mi takich rozmów filozofowania,pytań nie koiecznie dających odpowiedzi.
#11
Napisano 2009-07-02, godz. 09:54
Albo czy Bóg który moze wszystko i jest ponad wszystkim potrzebuje żeby mu cokolwiek udawadniac,czy Abraham musi byc gotowy złożyc syna w ofierze zeby dowieśc miłości..Coraz częściej takie myśli przychodzą mi do głowy,ale czy to właśnie nie nazywa sie bunt i próba usprawiedliwienia siebie?
Ciągła światopoglądowa huśtawka,czy grozi mi ateizm?Chyba odbiegłam od tematu,ale bardzo brakuje mi takich rozmów filozofowania,pytań nie koiecznie dających odpowiedzi.
Podroz od bycia SJ do bycia ateista jest calkiem prawdopodobna. Ja jestem obecnie nadal oficjalnie SJ ale w sercu i umysle jestem ateista.
Czuje wielkie wyzwolenie. Strach zniknal i pojawily sie szerszy horyzont. Kocham te uczucie.
Chyba odbiegłam od tematu,ale bardzo brakuje mi takich rozmów filozofowania,pytań nie koiecznie dających odpowiedzi.
Powodzenia w dochodzenia do Twojej Prawdy
Użytkownik augustusgermanicus edytował ten post 2009-07-02, godz. 09:55
#12
Napisano 2009-07-02, godz. 10:04
w temacie....
Swiadkowie byli przesladowani wybiórczo...... ale jest taka jedna grupa ludzi, w której prześladowani sa wszyscy bez wyjątku - to ostępcy od przenajświętszej. Więc jesli Mateusz ma cos potwierdzać To na pewno napisał właśnie o ludziach, którzy odchodzą od fałszywego wielbienia - bo bardziej kochają Jezusa niż jakiś uzurpatorów.
Brawo, brawo. Zgadzam się.
#13
Napisano 2009-07-02, godz. 10:10
Ja jestem obecnie nadal oficjalnie SJ
Ja oficjalnie jeszcze tez do ślubu córki,potem żegnem się z organizacją,czy z Bogiem czas pokaże.
#14
Napisano 2009-07-02, godz. 10:11
Albo czy Bóg który moze wszystko i jest ponad wszystkim potrzebuje żeby mu cokolwiek udawadniac,czy Abraham musi byc gotowy złożyc syna w ofierze zeby dowieśc miłości..Coraz częściej takie myśli przychodzą mi do głowy,ale czy to właśnie nie nazywa sie bunt i próba usprawiedliwienia siebie?
Ciągła światopoglądowa huśtawka,czy grozi mi ateizm?Chyba odbiegłam od tematu,ale bardzo brakuje mi takich rozmów filozofowania,pytań nie koiecznie dających odpowiedzi.
Myślenie jest niezwykle niebezpieczne!!! ;-) Nie dotykać!
Nie koniecznie musi prowadzić do ateizmu - chyba...
Mnie zaprowadziło (na razie) do jedynej słusznej prawdy ;-) agnostycyzmu.
A tak poważnie to myślę, że to bardzo rozwijające. Bardzo często trudniejsze niż korzystanie z gotowych rozwiązań, ale moim zdaniem ta samodzielność świadczy o istocie człowieczeństwa.
Z własnych doświadczeń - wydaje mi się, że gdy dochodzimy do własnych wniosków i zaczynamy wątpić w różne - dotychczas jasno ustalone - zasady, najpierw pojawia się wrogość, będąca wynikiem rozczarowania. Człowiek kontestuje to, co dotychczasowe. staje antyklerykałem, czy też anty-świadkiem itd. z czasem - jeśli dalej myśli - emocje stygną. Po pewnym czasie zaczyna rozumieć świat, religię, wiarę w kontekście. Już nie sprzeciwia się, nie jest niczego na 100% pewny, staje się bardziej wyrozumiały dla innych. Z oszołoma może zmienić się w zgniłego liberała . Ale to bardzo fajny stan - gdy dostrzegając różne za i przeciw można uczciwie i pokornie stwierdzić, że nie jesteśmy w stanie być pewni czegoś, że nie mamy żadnych podstaw by uznać że Bóg istnieje lub zaprzeczyć temu. Łatwiej dostrzec, że świat jest niezwykle bogaty i zbyt skomplikowany, żebyśmy byli w stanie autorytatywnie go oceniać w kategoriach bieli i czerni. Z drugiej strony widać też, że niektóre aspekty życia są okrutnie proste i banalne - potrzeby biologiczne, agresja, zachowania ludzi w sytuacjach skrajnych. Z czasem człowiek z buntownika i wojownika o jedyna słuszna rację staje się bardziej pogodzony ze światem i życiem, śmiercią, cierpieniem itp.
To taki uproszczony schemat zmian oparty na własnych doświadczeniach.
Zawsze - do znudzenia powtarzam - bardziej ufam i szanuje tych, co maja wątpliwości, niż tych, co są pewni.
Lubię takie filozofowanie...
#15
Napisano 2009-07-02, godz. 10:14
DziękiPowodzenia w dochodzenia do Twojej Prawdy
#16
Napisano 2009-07-02, godz. 10:15
Zawsze - do znudzenia powtarzam - bardziej ufam i szanuje tych, co maja wątpliwości, niż tych, co są pewni.
100% za!
#17
Napisano 2009-07-02, godz. 10:16
[ciach Czuje wielkie wyzwolenie. Strach zniknal i pojawily sie szerszy horyzont. Kocham te uczucie. [ciach]
Dokładnie tak - tez je kocham. Jestem najzwyczajniej w świecie bardziej wylajtowany i nie sądze, żebym sie specjalnie stoczył
#18
Napisano 2009-07-02, godz. 10:23
i nie sądze, żebym sie specjalnie stoczył
Co do staczania sie to zabawne slowo.
Musze przyznac ze sie stoczylem. 18 miesiecy temu urodzil mi sie syn. Uczcilem to butelka whiskey i uwaga...... cygarem
Smieszne to ale poczulem sie winny gdy to zrobilem poczym przyszlo blogie uczucie..... kurcze czym ja sie przejmuje!
SJ we wlasnym gronie ze wszelkich sil buduja obraz osob wykluczonych, odchodzacych lub nieczynnych jako degeneratow, wykolejencow nieszczesliwych szalencow. Prawda jak zawsze ma wiele odcieni niemniej ja dzieki zupelnemu wypraniu sie z trujacych idealow WTSu odzyskalem pewnosc siebie, szacunek do samego siebie, spokoj, mam tez nadzieje znalezc prawdziwych przyjaciol bo ci w zborze czesto tylko udaja.
Użytkownik augustusgermanicus edytował ten post 2009-07-02, godz. 10:27
#19
Napisano 2009-07-02, godz. 10:24
Świat - całkowita tolerancjastaje się bardziej pogodzony ze światem i życiem, śmiercią,
życie - w całej pełni
śmierc - to jest to z czym jeszcze nie mogę sie pogodzic i chyba tu mnie boli przyznaje sie bez bicia
#20
Napisano 2009-07-02, godz. 10:45
[ciach]
śmierc - to jest to z czym jeszcze nie mogę sie pogodzic i chyba tu mnie boli przyznaje sie bez bicia
I tutaj jest być może jest geneza ludzkiej religijności - w tym, co nas przerasta, napawa lękiem... Jest nieznośnym koszmarem, który powoduje tak paraliżujący strach, że trzeba go czymś ukoić. Zwierzęta - być może - przez brak refleksji tego nie mają. Człowiecza świadomość naraża nas na konfrontację z tym uczuciem. Był taki klasyk religioznawstwa Rudolph Otto - warty uwagi choćby dlatego, że stwierdził, że problemu religijności nie zrozumie człowiek, który nie ma w tym zakresie własnych doświadczeń. Wprowadził świetne pojęcia, które wiele tłumaczą: numinosum, mysterium tremendum i mysterium fascinans.
Piszę o tych dziwactwach dlatego, że niesamowite jak człowiek z obawy przed tym, co go przeraża potrafi stworzyć cały system obrony przed lękiem - niekiedy zwany religią. System przesiąkniety mieszaniną grozy przed nieznanym i fascynacji tym. Ten skomplikowany system potem wykorzystuje do uzasadniania swoich własnych racji - tutaj wracamy do tematu wątku. Najpierw się boi (np. śmierci, sił atmosferycznych), potem czuje fascynację, tworzy system likwidowania tego lęku, to czego sie bał uosabia, powstalemu bóstwu dodaje określone przymioty, kształt i formę. Wycisza swoje niepokoje i dochodzi do - jakże błędnego przekonania - że poznał prawdę. Tą prawdą zaś potrafi uzasadniać różne działania - zmuszanie innych do poznania jego prawdy, zachowania ksenofobiczne, podziały na tle religijnym - nawet w obrębie religii. Zyskuje ideę, która daje mu sens życia. Potrafi za nią umierać i powiedzieć, że to sam Bóg przyniósł miecz, niepokój, niezgodę.
to wszystko moim zdaniem są skomplikowane mechanizmy stworzone przez człowieka. W żaden sposób nie kwestionują ani nie potwierdzają istnienia Boga - żeby była jasność.
I żeby była jasność - w czasie pisania tego nie paliłem nic nielegalnego ... ;-)))
http://pl.wikipedia....iki/Rudolf_Otto
Użytkownik Fakirek edytował ten post 2009-07-02, godz. 10:46
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych