Cóż, jakiś czas temu byłam w tej grupie. Ledwo wyszłam z depresji, przeżyłam parę załamań w życiu i... wplątałam się w studium. Teraz, dzięki moim przyjaciołom (oczywiście ze świata), wróciłam do formy. I wszystko byloby pięknie, gdyby nie fakt, że chciałabym się jakoś z twarzą wyplątać z tego nieszczęsnego studium. Ponieważ to znajomi znajomych, nie chciałabym być niegrzeczna. A zatem, macie jakiś patent na grzeczne zakończenie studium i... ucieczkę gdzie pieprz rośnie?Są generalnie trzy typy kandydatów na SJ
(...)
2. Usprawiedliwieni. Osoby, które w chwili załamania, zachwycili się okazaną im troską i pomocą. przepojeni wdziecznością, przyjeli system wierzeń swoich dobroczyńców, ulegajac fascynacji. Dośc często krótkotrwałej.
Jak się wyplątać...
#1
Napisano 2009-07-14, godz. 19:00
"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"
#2
Napisano 2009-07-14, godz. 19:28
Najlepiej jest oczywiście wprost powiedzieć, że nie chcesz dalej chodzić, ale jak chcesz to zrobić mniej brutalnie, to zacznij zmieniać godziny spotkania, przenosić raz na jeden dzień raz na drugi, spóźniać się po kilkanaście minut, robić zapowiedziane przerwy, tzn. że jedno spotkanie się nie odbywa, zmieniać częstotliwość spotkań na coraz mniejszą, skracać spotkania itp.
#3
Napisano 2009-07-14, godz. 19:37
O kurde, jak to zrobiłeś?Ja twardo chodziłem do samego końca, aż oni sami ze mnie nie zrezygnowali . Pod koniec to moi studiumprowadzący zastanawiali się, jak się z tego z twarzą wyplątać.
Przypadkiem już tak narobiłam. Od 3 tygodni coś mi wypada, wymówkę na kongres też znalazłam, ale to nie działa. Oni są niezmordowani...Najlepiej jest oczywiście wprost powiedzieć, że nie chcesz dalej chodzić, ale jak chcesz to zrobić mniej brutalnie, to zacznij zmieniać godziny spotkania, przenosić raz na jeden dzień raz na drugi, spóźniać się po kilkanaście minut, robić zapowiedziane przerwy, tzn. że jedno spotkanie się nie odbywa, zmieniać częstotliwość spotkań na coraz mniejszą, skracać spotkania itp.
"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"
#4
Napisano 2009-07-14, godz. 19:57
http://watchtower.or...p?showtopic=394
http://watchtower.or...=464&st=100
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#5
Napisano 2009-07-14, godz. 20:03
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#6
Napisano 2009-07-14, godz. 20:05
Ja zadaję same trudne pytania, ale starszy, który prowadzi to nieszczęsne studium, jest cholercia wytrwały i cierpliwy w tłumaczeniach. Cóż, może następnym razem zwiększę współczynnik trudnych pytań na godzinę ;-)Ktosia zacznij zadawać trudne i niewygodne pytania A tematyka na tym forum daje aż ich nadto. Weź chociaż pytania Czesia:
Ponieważ (choćby z tego forum) zadaję dużo pytań, moje studium leci obok tej cudnej żółtej książeczki. Ale zasadniczo (na koniec zawsze do niej nawiązują) z 7 rozdziałów przeleciałam.A na którym jestes rozdziale?
"Czasem trzeba umrzeć, by urodzić się na nowo.
Czasem trzeba wiele stracić, by wyjść z podniesioną głową.
Nawet przestać wierzyć, by docenić wiary siłę.
Gdy przeczytasz tysiąc książek, czy zrozumiesz jedną chwilę?"
#7
Napisano 2009-07-14, godz. 20:15
#8
Napisano 2009-07-14, godz. 21:11
Jeżeli to nie jest twoja rodzina, to nie wiem, gdzie ty widzisz problem. Często się trzeba w życiu z czegoś wyplątywać.
#9
Napisano 2009-07-14, godz. 21:53
Użytkownik Robert_X edytował ten post 2009-07-14, godz. 21:53
#10
Napisano 2009-07-14, godz. 22:00
Problem w tym, że świadkowie lubią puszczać mimo uszu wszelkie wyznania, że "nie chcesz" i posiadają wachlarz technik psychologicznych, które taką deklarację czynią równie trudną, jak publiczne ściągnięcie portek.Powiedz wprost, że nie chcesz. Przecież to nie jest niegrzeczne (bo na przykład ciągłe przekładanie spotkań i inne tego typu szczanie po krzakach już tak) - jedynie to jest sensowne i uczciwe.
3 tygodnie? Toż to nic. Ta strategia jest obliczona na parę miesięcy.Przypadkiem już tak narobiłam. Od 3 tygodni coś mi wypada, wymówkę na kongres też znalazłam, ale to nie działa. Oni są niezmordowani...
Z moich doświadczeń wynika, że lepsze jedno dobre pytanie na miesiąc, niż 10 głupich na godzinę. Trzeba im dać czas na refleksję . Niech pytają się starszych, piszą do Nadarzyna, przekopują się przez tony makulatury żeby znaleźć odpowiedź.Cóż, może następnym razem zwiększę współczynnik trudnych pytań na godzinę ;-)
Ja przez całe dwuletnie studium wracałem do jednego pytania: dlaczego śJ mają akurat taki kanon Biblii a nie inny? Oczywiście ich odpowiedzi trzeba umieć z'interpretować. Kiedy mówią, że opierają się na Septuagincie to pytam, czemu nie mają tych samych ksiąg, co Septuaginta.
Bardzo ważna jest znajomość teologii, Biblii, historii i tych wszystkich rzeczy, o których śJ piszą.
Można też spróbować jeszcze jednej metody: świadkowie nie lubią czytać Biblii jednym ciągiem, tylko wyrwanymi wersetami (jak w jednym skeczu Monthy Pythona - przeczytanie dwóch wersetów naraz oznacza konieczność hospitalizacji). Czy masz, Ktosiu, jakąś tezę teologiczną, w której nie zgadzasz się ze świadkami? Powiedzmy istnienie dwóch klas, cielesne zmartwychwstanie Jezusa, istnienie duchów, osobowość Ducha Świętego itp. Znajdź w Biblii fragment na ten temat, przygotuj go i na spotkaniu zagaj tak:
"Znalazłam jeden fragment, który mnie zainteresował." Zanim zdążą zareagować, otwierasz Biblię i jedziesz z tekstem (co najmniej 20 wersetów!) Świadkowie będą mieli problem, bo Strażnice nie tłumaczą takich długich fragmentów. Znajdą wyjaśnienie każdego wersetu z osobna, ale nie obalą głównej myśli, która przebija z całości tekstu - powiedzmy osobowości Ducha Świętego (ewangelia Jana), kolejności wydarzeń w Armagedonie (Apokalipsa) itd. A Ty tylko będziesz siedzieć i się śmiać .
#11
Napisano 2009-07-14, godz. 22:11
Cóż, jakiś czas temu byłam w tej grupie. Ledwo wyszłam z depresji, przeżyłam parę załamań w życiu i... wplątałam się w studium. Teraz, dzięki moim przyjaciołom (oczywiście ze świata), wróciłam do formy. I wszystko byloby pięknie, gdyby nie fakt, że chciałabym się jakoś z twarzą wyplątać z tego nieszczęsnego studium. Ponieważ to znajomi znajomych, nie chciałabym być niegrzeczna. A zatem, macie jakiś patent na grzeczne zakończenie studium i... ucieczkę gdzie pieprz rośnie?
Zaproś "gorliwego wykluczonego" na spotkanie jako gościa.
lub
Odmawiaj skutecznie cały czas.
swoja droga, to mnie przestali odwiedzac gdy ja ich zaczalem za słówka łapac po tym jak tego u mnie próbowali. a ostatnio spotkalem w miescie słuzbe polową.
#12
Napisano 2009-07-14, godz. 22:13
Ja zadaję same trudne pytania, ale starszy, który prowadzi to nieszczęsne studium, jest cholercia wytrwały i cierpliwy w tłumaczeniach. Cóż, może następnym razem zwiększę współczynnik trudnych pytań na godzinę ;-)
Ponieważ (choćby z tego forum) zadaję dużo pytań, moje studium leci obok tej cudnej żółtej książeczki. Ale zasadniczo (na koniec zawsze do niej nawiązują) z 7 rozdziałów przeleciałam.
Ktosia
Skoro masz trudności z wyplątaniem się na tym etapie, możliwe, że popadłaś już w jakieś uzależnienie...mowię może, bo to trudno ocenić na jakim etapie jesteś, a granica bywa bardzo cienka. Jeżeli nie chcesz tego kontynuować, najlepiej jest się wycofać, niż poźniej żałować, że się wplątało w coś bez przyszłości. Wierz mi, to naprawdę trudne, jeżeli się za daleko zajdzie...
#13
Napisano 2009-07-15, godz. 06:54
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#14
Napisano 2009-07-15, godz. 07:40
Pozdrawiam
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#15
Napisano 2009-07-15, godz. 19:54
#16
Napisano 2009-07-16, godz. 08:49
Jeśli będą pytali dlaczego albo próbowali Cię przekonać, że jednak warto - stanowczo powtarzaj, że już nie chcesz.
Jeśli to oni przychodzą do Ciebie do domu na studium, to porozmawiaj z nimi w progu - będzie Ci łatwiej a w razie dużej natarczliwości po prostu zamkniesz drzwi.
Napisz proszę, jak Ci poszło.
#17
Napisano 2009-07-16, godz. 10:02
A niby dlaczego te studium nazywasz 'nieszczęsnym'? Czy może jest "kulą u nogi" w realizowaniu planów życiowych? Czy może wiąże się z jakimiś niechcianymi obowiązkami jak sprzątanie, przygotowanie kawy itp.? A może odbywa się to kosztem rozrywki, lub uważasz, że nic nie wnosi do duchowego zbliżania się do Boga? Może coś tam jeszcze?I wszystko byloby pięknie, gdyby nie fakt, że chciałabym się jakoś z twarzą wyplątać z tego nieszczęsnego studium. Ponieważ to znajomi znajomych, nie chciałabym być niegrzeczna. A zatem, macie jakiś patent na grzeczne zakończenie studium i... ucieczkę gdzie pieprz rośnie?
Pamiętaj, że poznawanie Boga nie jest, to miesiąc, rok, czy inny odcinek czasowy. To cykl całego życia (Ja 17:3; hebr 5:14). Zawsze ukierunkowane, co jest prawdą Bożą (Ja 8:32)? Tu udzielane rady 'jak się wyplątać', udzielane są przez osoby różnych poglądów. Każdy liczy, że zawitasz do jego wyznana, toteż rady mogą być tendencyjne. Ponadto naszą stronniczość można dostrzec, że udzielane rady, to "reszta świata" przeciw ŚJ.
Jednakże jeśli naprawdę nie chcesz pomocy ŚJ w poznawania Boga, to wszystkie poprzednie rady i tak nie są nieskuteczne. Chociaż kategorycznie odmówisz studium, to i tak co jakiś czas będą cię odwiedzać. Skuteczność aby mieć spokój 'raz na zawsze', to dokończyć studium, przyjąć chrzest, i następnie "bombardowanie" pytaniami, które ukazywać będą sprzeczne nauki WTS z Biblią. Wówczas cierpliwości takiej, jak obecnie mieć nie będą, lecz wykluczą. Ale wiedz, że potem nawet gdybyś chciała rozmawiać, to będą Cię omijać z daleka.
Jednakże tej ostatniej rady nie zalecam, gdyż ŚJ mają wiele poprawnych i pożytecznych wierzeń, z powodu których, ta "reszta świata" (pozostałe religie) tak mocno się boi siły ich argumentów, toteż w sposób zbiorowy odbywa się "strzelanina" przeciwko nim. Jeśli jednak pomimo wszystko jesteś zmęczona studiowaniem, to wiedz, że musisz dostosować do swych możliwości i 'tak biec aby zdobyć nagrodę Bożą' (1 Kor 9:24-27).
-- gambit
#18
Napisano 2009-07-16, godz. 10:26
Ja ci Ktosia radzę abyś zakończyła to studium jeśli ci ono ciąży na psychice, i wcale nie liczę na zwerbowanie do 'swojego wyznania' jak sądzą niektórzy wszechwiedzący, zapewniam.Zawsze ukierunkowane, co jest prawdą Bożą (Ja 8:32)? Tu udzielane rady 'jak się wyplątać', udzielane są przez osoby różnych poglądów. Każdy liczy, że zawitasz do jego wyznana, toteż rady mogą być tendencyjne. Ponadto naszą stronniczość można dostrzec, że udzielane rady, to "reszta świata" przeciw ŚJ.
#19
Napisano 2009-07-16, godz. 10:36
-- gambit
[/quote]
Poprawne i pozytywne wierzenia nie mogą przesłaniać negatywów - a tych niestety jest znacznie więcej. Natomiast siła argumentów śJ polega na tym że najczęściej nie potrafią otworzyć umysłu na sensowne i logiczne argumenty będące w sprzeczności z ich doktryną a uparcie i ślepo trzymają się tego co im wtłoczyło do umysłów CK. A podobno to wiedza prowadzi do wiary....
#20
Napisano 2009-07-16, godz. 11:24
A czy może siłę argumentów cenisz w zawiezieniu niemowlaka do chrztu i wciśnięcie mu wiary? Jakiej?Hbr 11:6 Bw „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.” Powiesz może, że rodzice za niego postanawiają? A kto tak uczy, że ktoś za kogoś? Rz 14:12 Bw „Tak więc każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu.” Dziwne, że 'matka chrzestna' otrzymując pokutę na spowiedzi odczytanie Łuk 16:19-31, przychodzi do ŚJ i pyta się gdzie tej treści szukać w PŚ.Poprawne i pozytywne wierzenia nie mogą przesłaniać negatywów - a tych niestety jest znacznie więcej. Natomiast siła argumentów śJ polega na tym że najczęściej nie potrafią otworzyć umysłu na sensowne i logiczne argumenty będące w sprzeczności z ich doktryną a uparcie i ślepo trzymają się tego co im wtłoczyło do umysłów CK. A podobno to wiedza prowadzi do wiary....
-- gambit
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych