Zebrania to ogrom niewykorzystanych możliwości. Mogły by być jakieś chóry do śpiewania dla tych co lubią, koła zainteresowań historią biblijną, czy geografią lub odkryciami naukowymi związanymi z Biblią, jej przekładami lub inne pomysły... A tym czasem wszystko jest nastawione na głoszenie interpretacji PŚ autorstwa CK.
Obecnie zebrania są wszystkie na jedno kopyto. Nic się na nich nie dzieje.
W przerabianym materiale nie ma treści. Ani nie studiujemy Biblii, ani nie modlimy się jak nalezy.
Nastąpiło zmęczenie materiału. Ile można pisać i studiować o nadciągającym końcu - który nie nadciąga lub nadciągnie zgodnie z własnym terminarzem hi..hi..
Nastąpiło niesłychane sformalizowanie wszystkiego co stanowi treść religii ŚJ. Wszystko jest pod dyktando, zero własnej inicjatywy świadka. Ona jest niepożądana.
Gdyby bracia nie starali się jakoś urozmaicić tych spotkań to już nie dałoby sie na nich wytrzymać.
Tylko, że to kropla w morzu.
Byłam kiedyś na spotkaniu w Kościele Chrystusowym w Jaworznie. Tam modlił się publicznie każdy kto odczuwał taką potrzebę. Na dodatek zgromadzeni zachowywali porządek. W moim odczuciu były to modlitwy ze szczerego serca, takie jakich nie słyszałam już dawno w naszym zborze.
Byłam również na spotkaniu Wolnych Chrześcijan. Tam zobaczyłam, że po zebraniu oni wszyscy razem jedzą obiad, rozmawiają i cieszą się swoim własnym towarztstwem.
Są to małe wspólnoty prawdziwych braci w Chrystusie. Oni się miłowali.
Było mi trochę wstyd.
Kiedyś myślałam,że zebrania kształcą uczestnika, rozwijają go, przybliżają do Boga i Chrystusa. Teraz tego nie czuję
Myślałam, że to ze mną coś jest nie w porządku, poczucie winy gnębiło mnie wiele lat.
Potem zaczęłam myśleć, czytać i znalazłam Forum Watchtower hi..hi..myślałam, że to jest oficjalne forum Organizacji
Pewno jakiś szatan mnie ocyganił.
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?