Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tutaj można przedstawić swoją historię


  • Please log in to reply
240 replies to this topic

#101 warmiaczka

warmiaczka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 47 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2010-08-25, godz. 06:19

Witam Ciebie Vienno :rolleyes: Wspołczuje Tobie wiele przeszłaś.Ciesze się, że powoli dochodzisz do siebie.Pamietaj nie jesteś sama!!!Nie zamykaj się w sobie pisz na forum a myślę, że wiele osób będzie Ciebie wspierać.Pozdrawiam,trzymaj się dzielnie.

#102 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2010-08-25, godz. 07:06

...Od 4 miesięcy nie jestem Świadkiem-a byłam nim 15lat.Byłam bardzo zaangażowana. Kilka lat spędziłam w służbie pionierskiej.Mieszkałam na białej plamie i ostro się wytężałam (...) W końcu pękłam psychicznie i popadłam w głęboką depresje (...) Zdecydowałam się odejść.Od zboru i od męża. Teraz żyję tak jak chcę i czuję się jakbym byłą na nieustannych wakacjach-nagle ubyło mi tylu obowiązków-związanych z zebraniami,studium i służbą (...) czuję ,że odżyłam.

Witaj Vienna.

Większość z nas już to zna, ale pozwolę sobie tutaj przytoczyć model Hassana. Gdy uważnie przeczytasz, to zrozumiesz przyczyny swojego wyniszczenia psychicznego ( plus nieudane małżeństwo ) i obecną wyraźną ulgę. Głowa do góry, jesteś na dobrej drodze :)

Model BITE (S. Hassan)

Destrukcyjne sterowanie umysłem może być rozumiane w kategoriach czterech składników, które tworzą akronim BITE (tylko po angielsku): sterowanie zachowaniem (Behavior), informacją (Information), myśleniem (Thought), i emocjami (Emotions).

Jest ważne by zrozumieć, że destrukcyjne sterowanie umysłem może być określone, gdy łączny efekt tych czterech składników promuje zależność i posłuszeństwo wobec jakiegoś lidera lub sprawy. Nie jest konieczne, by każdy z tych składników wystąpił. Członkowie sekt których umysły są sterowane mogą żyć we własnych mieszkaniach, pracować od 9 do 5, mieć żonę i dzieci, i wciąż być niezdolnymi do samodzielnego myślenia, i niezależnego działania.
I.Sterowanie zachowaniem

1. ustawianie fizycznej rzeczywistości danej osoby
* gdzie, jak, i z kim mieszka i jest związany
* jakie ubiory, kolory, uczesanie
* jak długo może spać
* zależność finansowa
* mało lub brak czasu wolnego, na rozrywki, czy wakacje
2. wymagana zgoda na poświęcenie znacznej ilości czasu na indoktrynujących lub grupowe rytuały
3. trzeba prosić o pozwolenie na poważniejsze decyzje
4. trzeba relacjonować myśli, uczucia i aktywność przełożonym
5. nagrody i kary (za właściwe lub niewłaściwe zachowanie)
6. indywidualizm jest tępiony; masz myśleć jak grupa
7. sztywne zasady i regulacje
8. potrzeba posłuszeństwa i zależności

II.Sterowanie informacją

1. użycie oszustwa
* rozmyślne zatrzymywanie informacji
* zniekształcanie informacji by była do przyjęcia
* bezpośrednie kłamstwo
2. dostęp do źródeł informacji spoza grupy minimalizowany, lub zniechęcanie do niego - dotyczy zwłaszcza:
* książek, artykułów, gazet, czasopism, radia, telewizji
* informacji krytycznych
* byłych członków grupy
* utrzymuje się taki poziom zajęć, by nie było kiedy myśleć
3. rozdzielanie informacji: z zewnątrz czy od grupy
* nie ma swobodnego dostępu do informacji
* informacja zależy od "poziomu" w strukturze grupy, i od misji, jaką się w niej wypełnia
* kierownictwo decyduje, kto co potrzebuje wiedzieć
4. zachęta do szpiegowania innych członków grupy
* dobieranie w pary do wzajemnego obserwowania się
* relacje o dziwnych myślach, uczuciach i działaniach do kierownictwa
5. rozległe użycie informacji pochodzącej od grupy i propaganda
* publikacje (mogą być wewnętrzne - np. kaseta video)
* cytowania z przekręceniem, lub z wyrywaniem z kontekstu ze źródeł spoza grupy
6. nieetyczne użycie spowiedzi
* informacja o "grzechach" użyta by znosić granice identyfikacji
* dawne "grzechy" używane do manipulacji i sterowania; brak przebaczenia, lub rozgrzeszenia

III.Sterowanie myśleniem

1. trzeba wewnętrznie przyjąć doktrynę grupy jako "Prawdę"
* opis = rzeczywistość
* myślenie czarne-białe
* dobre kontra złe
* my i oni (w grupie i poza nią)
2. przyjąć sztuczny język (charakteryzujący się banałami blokującymi myślenie); słowa są narzędziami używanymi do myślenia; te specjalne słowa ograniczają raczej niż poszerzają rozumienie; one działają by złożoność doświadczenia zredukować do oklepanych, płaskich, dźwięcznych słówek
3. zachęca się tylko do "dobrych" i "właściwych" myśli
4. technika zatrzymywania myślenia (by wyłączyć "sprawdzanie rzeczywistości" przez zatrzymanie "negatywnych" myśli, i pozwalanie tylko na "dobre"); odrzucenie racjonalnej analizy, krytycznego myślenia, konstruktywnego krytycyzmu
* zaprzeczanie, racjonalizacja, usprawiedliwianie, "pobożne życzenia"
* intonowanie śpiewu
* medytacje
* modlitwy
* mówienie "językami"
* śpiewanie lub nucenie
5. żadne krytyczne pytania co do lidera, doktryny, czy taktyki nie są widziane jako uprawnione
6. żaden alternatywny system wierzeń nie jest rozpatrywany jako uprawniony, dobry, lub użyteczny

IV.Sterowanie emocjami

1. manipulacja i zwężanie zakresu uczuć osoby
2. doprowadzanie do tego, by osoba czuła, że jeśli są jakiekolwiek problemy jest to zawsze jej wina, nigdy lidera lub grupy
3. nadmierne używanie poczucia winy
* uznawanie za winę odrębności swojej osoby
** kim jesteś (nie żyjąc tak wspaniale jak jesteś w stanie)
** twoja rodzina
** twoja przeszłość
** twoje pokrewieństwa
** twoje myśli, uczucia, działania
* społeczna wina
* historyczna wina
4. nadmierne użycie lęku
* lęk przed niezależnym myśleniem
* lęk przed zewnętrznym światem
* lęk przed wrogami
* lęk przed utratą zbawienia
* lęk przed opuszczeniem grupy, lub wyrzuceniem z grupy
* lęk przed dezaprobatą
5. skrajne stany emocjonalne (huśtawka emocjonalna)
6. rytualne i częste publiczne wyznanie "grzechów"
7. indoktrynacja fobii: programowanie irracjonalnych lęków przed opuszczeniem grupy lub choćby kwestionowaniem autorytetu lidera; osoba pod taką kontrolą nie jest w stanie mieć pozytywnej, będącej jej spełnieniem wizji przyszłości bez bycia w tej grupie
* nie ma szczęścia lub spełnienia poza tą grupą
* straszne konsekwencje wydarzą się, jeśli ją opuścisz: piekło, opanowanie przez demona, nieuleczalna choroba, wypadki, samobójstwo, zwariujesz, 10000 reinkarnacji, itp.
* unikanie tych, którzy na jakiś czas zwalniają się z grupy (np. by kogoś odwiedzić); lęk odrzucenia przez przyjaciół, rodzinę
* nigdy nie ma uprawnionego powodu by się zwolnić; z perspektywy grupy, kto się zwalnia, jest: "słaby", "niezdyscyplinowany", "nieduchowy", "światowy", "ma wyprany mózg przez rodzinę, lub przez psychiatrę", jest uwiedziony przez pieniądze, seks, itp.


#103 Vienna

Vienna

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 3 Postów

Napisano 2010-08-26, godz. 18:54

dzięki Wam za odpowiedzi, Miło jest wiedzieć ,że jest nas więcej w tej szczęśliwości i wolności. wolność to cudowne uczucie. bez wiktymizacji i inwigilacji

#104 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-08-26, godz. 19:21

dzięki Wam za odpowiedzi, Miło jest wiedzieć ,że jest nas więcej w tej szczęśliwości i wolności. wolność to cudowne uczucie. bez wiktymizacji i inwigilacji

wiec teraz czas na jakis sukces zawodowy i zdrowie.

jest zdrowie, to wszstko inne jest ok ;)

#105 kinga308

kinga308

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów

Napisano 2010-09-03, godz. 21:06

Witajcie wszyscy!
Ja też jestem "świeżynką" nową na tym forum.Przeczytałam kilka waszych postów w których opisujecie swoje przeżycia,uczucia,odczucia i wszystkie te rzeczy brzmią znajomo!Emocjnalnie nie jestem już związana z ŚJ ale formalnie tak.Zbieram się do napisania listu ale wciąż brakuje mi czasu.No,chyba,że sami mnie wykluczyli ale raczej nie bo co niektórzy jeszcze ze mną rozmawiają.Niestety jest to dla mnie bardzo krępujące,choć lubię tych ludzi i żal mi zrywać z nimi kontakty ale po zbadaniu "czy tak się rzeczy mają"poczułam autentyczny wstręt do organizacji.Nie do ludzi,tylko właśnie do ORGANIZACJI.Ludzi mi żal,że dali się omotać i manipulować sobą.Żal mi też moich dzieci które praktycznie od dziecka chowane były w prawdzie(córka od urodzenia).Jak mam jej to wytłumaczyć? Ona wciąż modli się do Jehowy,czasem zapyta dlaczego nie chodzimy na zebrania...a ma dopiero 8 lat.Starszy nawet się cieszy,choć lubił ciocie i wujków to nigdy nie lubił uczęszczać na zebrania.Jednak nie żałuję a wręcz przeciwnie.Poczułam się wolna!

#106 Gandalf

Gandalf

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 107 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Śląskie

Napisano 2010-09-03, godz. 22:32

Witaj Kinga wśród "heretyków" ;-).

Też mam córeczkę, na szczęście jest jeszcze bardzo młodziutka, młodsza od Twojej więc nasze odejście nie było dla niej takie trudne. Nawet się ucieszyła że odtąd będzie mogła obchodzić urodziny, dzień matki, dzień babci, dzień dziecka i uczestniczyć w świątecznych zabawach wraz z innymi dziećmi z przedszkola.

W organizacji wmawiano nam że dzieci ŚJ nic nie tracą, ale to NIEPRAWDA! Małe dzieci boleśnie przeżywają to, że nie mogą tak jak inne dzieci uczestniczyć w niektórych zajęciach, nie mogą tego, nie mogą tamtego... czują się inne, gorsze i nie rozumieją dlaczego tak jest. W dodatku nie wszyscy rodzice są na tyle mądrzy i wnikliwi aby umieć swoim dzieciom te straty choć w części zrekompensować. 

Powiedz małej że teraz lepiej rozumiesz to, czego nauczał Jezus. Powiedz jej, że nie ma nic złego w tym, by się bawić i cieszyć razem z innymi. Powiedz, że Jezus też uczestniczył w weselu, a nawet "skombinował " alkohol :-), taki był z niego figlus. Powiedz, że miał zwyczaj ucztować regularnie wraz ze swymi uczniami. Urządź jej przyjęcie urodzinowe na które może sobie zaprosić przyjaciółki, pozwól uczestniczyć w szkolnych zabawach, wymyślcie razem jakieś przebranie na halloween. Macie teraz wolne całe weekendy, bo nie musicie dymać na zebranie ani na zbiórkę, więc róbcie sobie jakieś fajne wycieczki w plener lub na zwiedzanie zabytków, a jak będzie pogoda paskudna to do kina. Niech dziecko ma szczęśliwe dzieciństwo, niech ma coś z życia, niech czuje się kochana, a wyrośnie na porządnego człowieka.

Trzymaj się, i powodzenia!

pozdrawiam serdecznie

stary piernik Gandalf


After being asked about his thoughts on Dirac's views, Wolfgang Pauli remarked "If I understand Dirac correctly, his meaning is this: there is no God, and Paul Dirac is his Prophet".

#107 kinga308

kinga308

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów

Napisano 2010-09-04, godz. 13:57

Dziękuję "Bracie" za słowa otuchy.Nikt tak nie zrozumie ex-ŚJ jak drugi ex :D Bardzo mądrze to ująłeś a zarazem z dozą humoru.Dziękuję i pozdrawiam!

#108 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-09-04, godz. 14:15

Zawsze żyliśmy na minimalnej stopie życiowe. Nie mamy nic z 12letniego dorobku małżeńskiego.Zdecydowałam się odejść.Od zboru i od męża.


To na co wydawaliście pieniądze skoro nic się nie dorobiliście?

Jak odeszłaś od zboru? Napisałaś list, że się odłączasz?

Odeszłaś od męża ale w jakim sensie? Separacja czy rozwód?

#109 Beti74

Beti74

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 13 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-09-04, godz. 19:46

Witam.
Ja też jestem tutaj nowa, w pewnym sensie "nowa" bo niektórzy z forumowiczów mnie kojarzą. Wszystkie historie ex-ŚJ są do siebie podobne- moja różni się tym że zrobiłam "powrót do przeszłości". Po prawie 5-ciu latach odstępczego życia , rok temu wróciłam do organizacji.Wróciłam, ponieważ nie umiałam się odnaleść w nowej rzeczywistości. Na początku miałam etap "psa zerwanego z łańcucha"..ale to nie był najgorszy etap mojego życia "odstępczego"..najgorszy był etap zagubienia duchowego. Zaczęłam poszukiwania substytutu organizacji i to był mój największy błąd- nie szukałam Boga- szukałam religii, która mogłaby mi zastąpić utraconą społeczność. Szukałam od Kościoła Katolickiego do Zielonoświątkowego..nigdzie nie pasowałam,ponieważ w sercu wciąż byłam ŚJ. Zmęczona tułaczką wróciłam do organizacji.Przyłączono mnie dość szybko- od pierwszego przyjścia na zebranie do przyłączenia minęło niespełna 2 miesiące.Wszystko było super..pomału odzyskiwała tzw: siły duchowe(byłam pod opieką pionierów). W czerwcu tego roku nastąpiło coś co otworzyło mi umysł. Zostałam wezwana w charakterze świadka na sprawę sądową o przyznanie opieki nad dzieckiem naszych rozwiedzionych braci( on nadal jest starszym w naszym zborze). nie będę się wdawać w szczegóły tej sprawy , ale to się wydarzyło na sali sądowej zburzyło mój obraz miłujących się i prawdomównych braci. Po sprawie zaczęłam się zastanawiać nad wszystkim, analizowałam pewne fakty z mojego życia zborowego, na które wcześniej przymykałam oko.Zaczęłam "szperać" po internecie i czytać artykuły o ŚJ i choć wcześniej niektóre z nich znałam z poprzedniego życia "odstępczego", dopiero teraz mnie oświciło i zrozumiałam to...zrozumiałam że to jeden wielki biznes a organizacja ta jest bardzo daleka od Boga. Właśnie jestem w trakcie czytania "obowiązkowej" lektury ex-ŚJ - "Kryzys Sumienia". Duchowo już odeszłam z tej organizacji, fizycznie nadal jestem. A kiedyś było odwrotnie..odeszłam fizycznie a duchowo wciąż tam siedziałam. Mój powrót do ŚJ miał jednak jakiś sens- musiałam wrócić aby uwolnić swoje serce spod niewoli Strażnicy. Czuję się wolna i nie mam żalu do ŚJ , wiem że żyją w nieświadomości i są tylko małym trybikiem w tej wielkiej machinie obłudy i kłamstwa.Abym mogła odejść fizycznie muszę najpierw pomału "uleczyć" moją 9-cio letnią córeczką z jadu Strażnicy ,który został jej zaaplikowany. Na szczęście dzieci szybko zapominają i z dnia na dzień obserwuję jak moje dziecko normalnieje.

Użytkownik Beti74 edytował ten post 2010-09-04, godz. 19:49


#110 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-09-04, godz. 19:57

Witam.
Ja też jestem tutaj nowa, w pewnym sensie "nowa" bo niektórzy z forumowiczów mnie kojarzą. Wszystkie historie ex-ŚJ są do siebie podobne- moja różni się tym że zrobiłam "powrót do przeszłości". Po prawie 5-ciu latach odstępczego życia , rok temu wróciłam do organizacji.Wróciłam, ponieważ nie umiałam się odnaleść w nowej rzeczywistości. Na początku miałam etap "psa zerwanego z łańcucha"..ale to nie był najgorszy etap mojego życia "odstępczego"..najgorszy był etap zagubienia duchowego. Zaczęłam poszukiwania substytutu organizacji i to był mój największy błąd- nie szukałam Boga- szukałam religii, która mogłaby mi zastąpić utraconą społeczność. Szukałam od Kościoła Katolickiego do Zielonoświątkowego..nigdzie nie pasowałam,ponieważ w sercu wciąż byłam ŚJ. Zmęczona tułaczką wróciłam do organizacji.Przyłączono mnie dość szybko- od pierwszego przyjścia na zebranie do przyłączenia minęło niespełna 2 miesiące.Wszystko było super..pomału odzyskiwała tzw: siły duchowe(byłam pod opieką pionierów). W czerwcu tego roku nastąpiło coś co otworzyło mi umysł. Zostałam wezwana w charakterze świadka na sprawę sądową o przyznanie opieki nad dzieckiem naszych rozwiedzionych braci( on nadal jest starszym w naszym zborze). nie będę się wdawać w szczegóły tej sprawy , ale to się wydarzyło na sali sądowej zburzyło mój obraz miłujących się i prawdomównych braci. Po sprawie zaczęłam się zastanawiać nad wszystkim, analizowałam pewne fakty z mojego życia zborowego, na które wcześniej przymykałam oko.Zaczęłam "szperać" po internecie i czytać artykuły o ŚJ i choć wcześniej niektóre z nich znałam z poprzedniego życia "odstępczego", dopiero teraz mnie oświciło i zrozumiałam to...zrozumiałam że to jeden wielki biznes a organizacja ta jest bardzo daleka od Boga. Właśnie jestem w trakcie czytania "obowiązkowej" lektury ex-ŚJ - "Kryzys Sumienia". Duchowo już odeszłam z tej organizacji, fizycznie nadal jestem. A kiedyś było odwrotnie..odeszłam fizycznie a duchowo wciąż tam siedziałam. Mój powrót do ŚJ miał jednak jakiś sens- musiałam wrócić aby uwolnić swoje serce spod niewoli Strażnicy. Czuję się wolna i nie mam żalu do ŚJ , wiem że żyją w nieświadomości i są tylko małym trybikiem w tej wielkiej machinie obłudy i kłamstwa.Abym mogła odejść fizycznie muszę najpierw pomału "uleczyć" moją 9-cio letnią córeczką z jadu Strażnicy ,który został jej zaaplikowany. Na szczęście dzieci szybko zapominają i z dnia na dzień obserwuję jak moje dziecko normalnieje.


Betinko, życzę Ci dużo sił, w tej staro-nowej rzeczywistości. Wiesz, że zawsze miałaś ode mnie "cmoktasy", jak byłaś świadkiem, jak byłaś odstępcą, i jak znowu byłaś świadkiem, teraz też trzymam za Ciebie kciuki. Wiem, że będzie dobrze.

<buziak>

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

#111 Beti74

Beti74

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 13 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-09-04, godz. 20:08

Dziękuję Dosiu :rolleyes:
Trochę to pogmatwane nie? -raz Świadek potem nie Świadek a teraz Świadek-nieświadek :lol:

#112 agnes77

agnes77

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 69 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-09-05, godz. 07:37

Witajcie wszyscy!
Ja też jestem "świeżynką" nową na tym forum.Przeczytałam kilka waszych postów w których opisujecie swoje przeżycia,uczucia,odczucia i wszystkie te rzeczy brzmią znajomo!Emocjnalnie nie jestem już związana z ŚJ ale formalnie tak.Zbieram się do napisania listu ale wciąż brakuje mi czasu.No,chyba,że sami mnie wykluczyli ale raczej nie bo co niektórzy jeszcze ze mną rozmawiają.Niestety jest to dla mnie bardzo krępujące,choć lubię tych ludzi i żal mi zrywać z nimi kontakty ale po zbadaniu "czy tak się rzeczy mają"poczułam autentyczny wstręt do organizacji.Nie do ludzi,tylko właśnie do ORGANIZACJI.Ludzi mi żal,że dali się omotać i manipulować sobą.Żal mi też moich dzieci które praktycznie od dziecka chowane były w prawdzie(córka od urodzenia).Jak mam jej to wytłumaczyć? Ona wciąż modli się do Jehowy,czasem zapyta dlaczego nie chodzimy na zebrania...a ma dopiero 8 lat.Starszy nawet się cieszy,choć lubił ciocie i wujków to nigdy nie lubił uczęszczać na zebrania.Jednak nie żałuję a wręcz przeciwnie.Poczułam się wolna!


Kingo gdybys chciała pogadac to na prv podam ci moje gg czy telefon, spokojnie dasz radę, jeśli chodzi o dzieci, ja mam dwoje i córcia ma tez 8 lat, synek młodszy ale powiem ci, że u dzieci proces przebiega dość szybko, trzeba im tylko po "dziecinnemu" wytłumaczyć, czym jest wiara, kim jest Bóg, Jezus i dlaczego każdy człowiek jest dobry gdy postępuje jak uczył Jezus. Wiem, że Ci się uda ja mam to za sobą, choć wiem, że będą pytania, jestem na nie bardziej przygotowana niż jak byłam w organizacji, jestem teraz silna, nie miotam się co tu wymyśleć dziecu aby mnie źle nie zrozumiało i aby dzieci ją nie wyśmiały w szkole... taka brutalna prawda :) ale dasz radę... my Ci tu pomożemy... trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam, Aga

#113 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-09-05, godz. 07:46

Beti, nawiązałaś do córki. Szkoda mi dzieci. Kiedyś pewien starszy w wykładzie publicznym nawiązał do sytuacji, że gdy jest np. rodzina podzielona pod względem religijnym to dziecko się ciąga raz na zebranie a raz do kościoła i dziecko jest zdezorientowane. Podobnie dziecko które było przez kilka lat pod wpływem nauk organizacji może być stosunkowo trudno od tego odzwyczaić, zwłaszcza jeśli zaprzyjaźniło się z innymi dziećmi lub dorosłymi ze zboru. Dzieci zazwyczaj mają czyste serca i uczucia, mogą cierpieć, kierując się uczuciami. A chyba jeszcze trudniej jest - jeśli tego chce rodzic/rodzice - przestawić potem dziecko na katolicyzm. Są to sprawy trudne.

#114 Vienna

Vienna

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 3 Postów

Napisano 2010-09-06, godz. 15:53

To na co wydawaliście pieniądze skoro nic się nie dorobiliście?

Jak odeszłaś od zboru? Napisałaś list, że się odłączasz?

Odeszłaś od męża ale w jakim sensie? Separacja czy rozwód?

Życie na minimalnej stopie życiowej wiązało się z podejmowaniem takiej pracy,która dawała wyłącznie pieniądze na skromne życie i nic więcej.

Napisałam krótki list do zboru,że nie chcę już być Świadkiem Jehowy.

Odeszłam czyli się wyprowadziłam i staram się o rozwód.

#115 amberr

amberr

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 10 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-21, godz. 19:15

Opiszę w skrócie moją "przygodę"ze ŚJ...Jestem żoną Swiadka Jehowy od dwóch lat,obecnie jestem w piątym miesiącu ciąży-nigdy nie było kłótni między nami w sprawach religijnych na linii katolik -świadek.Ale ciąglę słyszałam od moich teściów że żyją w Prawdzie....dodam iż mój mąż jest fanem dopalaczy które obecnie są wycofane z rynku ...a od wielu lat czegoś innego zwanego potocznie"maryśką".Ktoś może mi powiedzieć "wiedziałaś że palił mogłaś za niego nie wychodzić"Nigdy nie miałam styczności z" tym czymś "bedąc parą widywaliśmy się w soboty i niedziele -nie miałam pojecia że "trawka"tak działa ..że jest to już tak zaawansowane.Po raz pierwszy dowiedziałam się o tym gdy po ślubie udalismy się na tydzień ...w miejsce gdzie są palmy a woda kolor lazury ,mój mąz bez "trawki"nie był tym samym człowiekiem nie tryskał humorem był bezbarwnym obcym człowiekiem który od rana do wieczora pił ..pił...pił do nieprytomności-wtedy po raz pierwszy oddałam mu obrączke a byliśmy pare dni po slubie.Najgorsze jest to że okazało sie że 26 letni wtedy mężczyzna palił od 10lat...mieszkał z rodzicami świadkami jehowy -nie widzieli nic mieli klapki na oczach???Nie nie chcieli widzieć...bo przecież Świadek nie pali nie przeklina a co dopiero marihuana sterydy ...Nie ma sensu opisywać jak wydglądały następne dwa lata ...kryłam go ...prosiłam ...było palenie koledzy ..może inne kobiety -ja pracowałąm w dużej korporacji od 9ej do 20ej ...w soboty sprzątałam po całym tygodniu bo mój mąz mi nie pomagał...moje życie dzieliłam miedzy pracą a domem i nie miałam czasu dla znajomych...na swoje życie .Prosiłam jego matkę aby mi pomogła aby z nim porozmawiała...siostrę ....Obecnie czekam na moje wymarzone Maleństwo -sama z pomocą rodziców ...zwyzywana przez teściową która twierdzi że jej syn jest czysty jak łza...podczas ostatnich pięciu miesięcy nie zliczę ile razy płakałam...ile razy usłyszałam że jestem wariatką ...że dziecko zostanie mi zabrane ...że nie jest jego a po chwili całował mnie po brzuchu....pieniędzy wydanych przez mojego meża na dopalacze...Obłuda -nikt z rodziny ŚJ nie pomógł mi...nikt mi nie uwierzył -usłyszałam że cokolwiek się dzieje ma zostać w czterech scianach...mój mąż śmieje się w głos gdy płacze...i jedzie w odwiedziny do swojej matki a ja usłyszałam"dobrze że cię zwyzywała -miała rację"Czasami myśle że to sen ..ale wiem że musze zakończyć ten koszmar dla mojego dziecka ....bo jest dla mnie najważniejsze.



#116 Nik

Nik

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 154 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Dolny Śląsk

Napisano 2010-10-22, godz. 09:30

O ja p....! Ale sprawa. Masz jakby podwójny problem. Człowiek uzależniony - wyciągałem przyjaciela z alkoholizmu wiem jaki to wysiłek, no i problem na linii synowa - teściowa wzmocniony przez przynależność teściowej do świadków. Co do pierwszego problemu to lepiej rozmawiać z fachowcami: poradnia uzależnień, psycholog lub psychiatra, grupy wsparcia, terapeuci, jak jesteś osobą wierzącą to na pewno zaufany ksiądz (dotyczy katolików) lub pastor (protestanci). Co do drugiego przypadku to - miałem podobnie, chociaż nie musiałem jeszcze martwić się uzależnieniami żony. Bez względnie potrzebujesz wsparcia i pomocy. Sama nie dasz rady. Jako wierzący proponuję ci zaufać bezwzględnie Bogu, i oprzeć się na tej części bliskich i rodziny, którzy chcą i mogą Ci realnie pomóc. Być może jednak nie da się uratować tego związku, też trzeba brać taką możliwość. Będzie trudno, ale nie niemożliwie, dasz radę. Bardzo gorąco pozdrawiam.

Użytkownik Nik edytował ten post 2010-10-22, godz. 09:32


#117 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-22, godz. 13:12

To bardzo przykre,co opisujesz Droga Amberr i napewno ma rację Nik,że powinnaś szukac wsparcia zarówno specjalisty czy duchownego,bo samemu takich problemow się nie rozwiąże.Problemy ma każdy,jeden większe drugi mniejsze i najgorsze w tym wszystkim,że nie którzy uciakają od problemów nie zdając sobie sprawy,że te problemy ich dogonią.
Im bardziej się Człowiek izoluje,tym bardziej problem wnika w jestestwo i staje się czystą pożywką dla depresji.
Matka zawsze będzie bronic swojego syna - tym bardziej jak to Jej pierworodny - a synowa będzie tą złą połówką,którą sobie syn znalazł.Ta farsa i ten dramat będzie się powtarzac i aby skutecznie rozwiązac problem,to musisz zadecydowac,czy będzie dalej Twoim mężem.Bo on musiał by tego bardzo pragnąc,aby coś zmienic w swoim życiu i iśc na terapię odwykową,bo jeżeli nawet nie potrafi zrobic tego dla siebie - a to jest czynnik najważniejszy,aby coś zyskac w życiu - to niech zrobi to dla Ciebie i Dziecka.
Innym skutecznym rozwiązaniem jest oczywiście rozwód,ale to jest Twoje życie Droga Amberr i Twoja decyzja jak uczynisz,ale myślę i wierzę w to ,że uczynisz najwłaściwiej dla Dziecka i dla Siebie.Sądy będą zawsze po stronie Matki,tylko musisz zbierac dowody rzeczowe i walczyc o Swoją i Dziecka pomyślnośc.



Życzę powodzenia,szczęscia i zdrowia dla Ciebie i dla Dziecka :)

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-22, godz. 13:13

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#118 amberr

amberr

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 10 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-25, godz. 17:22

Dziękuję za słowa wsparcia...dzisiaj musiałam uciekać z domu bo mój mąż groził mojemu ojcu.....Brak mi słów i łez....nie wiem czy Bóg istnieje ...

#119 amberr

amberr

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 10 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-25, godz. 18:14

Czy ktoś mi może pomóc ...w wyżej opisanej sprawie.....potrzebowałabym kontak do kogoś ze zboru z Sosnowca....jakiegoś starszego któremu mogłabym zgłosić znęcanie się psychiczne mojego męża i zastraszanie mojej rodziny...będe bardzo wdzięczna

#120 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2010-10-25, godz. 19:02

Iam jesteś ze śląska - odezwij się,

był i się zmył,

Użytkownik and edytował ten post 2010-10-25, godz. 19:05

pozdrawiam Andrzej




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych