WitamMyslę że radzę sobie całkiem nieźle i nie robię z siebie absolutnie ofiary...mam chwilę załamiania myślę że to normalne-hormony i ktoś mi odebrał marzenia...Pisząc na forum tak jak wcześniej zaznaczyłam pisze nie tylko dlatego aby ktokolwiek myślał że jestem "bidulka"to pomaga w moim przypadku dzieleniem się problemami i cierpieniem z innymi.Tak samo gdy człowiek jest bardzo szczęśliwy też chce to wykrzyczeć ...chce aby wszyscy dowiedzieli się o jego wielkim szczęściu...Nie jestem ideałem ...nie twierdzę że tylko ŚJ są źli bo znam wielu katolików którzy chodzą po świecie i krzywdzą innych...ale ŚJ są tak ..choler....przekonani o swojej dobroci ...o swojej doskonałości ...przecież ŚJ to ludzie którzy uśmiechają się częściej niż inni....nie rozumiem obłudy ...i już nie staram się tego zrozumieć.Być może to co piszę moje przeżycia pomogą kiedyś komuś kto wstapi na to forum i nie bedzie widział sensu życia i przeczyta moje wypociny i pomyśli że nie jest sam że może jednak warto żyć ...chociaż jest cięko...Nie jest ważne w co wierzymy -czy jesteśmy Katolikami Buddystami czy ŚJ najwazniejsze abyśmy żyli godnie i nie krzywdzili chociaż sami cierpimy
Jakiś czas tutaj nie zaglądałem z powodu nawału obowiązków, dlatego przeoczyłem ten wątek. No cóż, stało się...
Ale do rzeczy. Amber, ja mieszkam w okolicach górnego Śląska, może ja i moja rodzina moglibyśmy Cię jakoś wesprzeć? W razie potrzeby pisz śmiało i nie krępuj się, w miarę swoich skromnych możliwości postaram się służyć pomocą.
Trzymaj się
pozdrawiam serdecznie
stary piernik Gandalf