nie ma czego zazdrościć, brak wiary religijnej nie pozbawia wiary w wartości nadrzędne.
zdawanie sobie sprawy, ze jestem tu przez przypadek, moje zycie to przypadkowa pula genów, że jestem umieszczony w skrawku rzeczywistości, że tylko akurat teraz na tej planecie rządzą ludzie, a nie wielkoraki czy dinozaury, powoduje, że doceniamy ten czas.
wiedza ta całkowicie pozbawia irracjonalnego myślenia, uwalnia od absurdów typu obawa przed wykluczonym, wyrzuty sumienia spowodowane dotykaniem siebie, zażenowanie na punkcie zestawu nut ukladających się w melodię "100 lat 100 lat", od wiary w paranormalne istoty, które mogą schować się w świni, albo w gromnicy, od wiary w czarno biały swiat, którym rządzi jakis mroczny osobnik, od poczucia winy i strachu spowodowanego nieograniczoną wyobraźnią w wymyślaniu samogrzechów, mamy solidną ochronę przed strachem i manipulacją religijną, która w wypadku naszej kultury judeo - chrzescijanskiej skupia się na zamartwianiu stanem naszego ducha, projekcją naszych lęków w stronę apokaliptycznych wizji, z których to lęków jak grzyby po deszczu rosną grupy, arki zbawienia, które w rzeczywistości są odwzorowaniem meandrów ludzkiej świadomości i poszukiwania, są ślepymi uliczkami, w które musi wejsc milion, dwa miliony, sto milionów ludzi za nim nastąpi cofnięcie sie i szukanie ukojenia w kolejnej religijnej prawdzie i ekstazie, która będzie kolejną zabawną i tragiczną wizją muchy uderzającej w szybę, do wolności do światła do natury, taki jest czlowiek, więc czego tu zadrościć qwerty, tego, że ktoś siedzi w tym tak głęboko, że tego nie widzi?
że ulega schematowi nakazującemu mu nie przemalowywanie piór, bo inaczej będzie zadziobany?
można zazdrościć Tobie, moja droga (według awatara) Twojego serca, Pokoju i Spirali czasu, który dla Ciebie nie biegnie, lecz się nawija wokół, a wewnątrz naszej duchowej galaktyki jest to coś czego szukamy naprawdę, zgodnie z naszą potrzebą:
szukamy miłości, akceptacji, nowego życia naszych dzieci i w tym wszystkim wpisane jest czucie szczęścia i szczęście, ze możemy odczuwać radość i małą osobistą wolność, swój raj, osobistą chwilową iskrę życia.
dla jednego momentu warto tu sie pojawić.
a skoro już czujemy i jesteśmy świadomi tego kto stoi przed lustrem, to czujemy zatem wszystko, również czasami smutek... taka zapałata w tym świecie dualizmów.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-11-02, godz. 16:33