zobaczcie, werset który mowi o napominaniu grzesznika....
Przekłąd nowego świata : "„Jeśli zaś twój brat popełni grzech, idź i jego winę odsłoń między tobą a nim samym. Jeśli cię posłucha, pozyskałeś swego brata. 16 Ale jeśli nie posłucha, weź ze sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby każda sprawa mogła być potwierdzona ustami dwóch lub trzech świadków. 17 Jeżeli ich nie posłucha, powiedz zborowi. Jeśli nie posłucha nawet zboru, niech będzie dla ciebie po prostu jak człowiek z narodów i jak poborca podatkowy."
No więc nalezy iść do tego kto grzeszy i z nim pogadać.... a nie lecieć z jęzorem do starszych..... jesli nie posłucha zabrać dwóch kumpli i iść do niego i spróbować mu powiedzieć że źle robi...... a nie zwoływać komitecik....... a jak nie posłucha 3 osób, to powiedzieć zborowi że taki a taki czyni to i to i traktować go jak człowieka z narodów....
A więc mamy dość dokładną instrukcję postępowania.... Chciałabym zapytać w którym miejscu świadkowie stosują się do tej instrukcji?????
Nie słyszałam o przypadku aby ktoś poszedł do brata swego i powiedział mu że grzeszy i aby się poprawił, jak już poleci do starszych ( dwóch lub trzech ) to rozmowa pewna jak jest zatwardziały nalezy powiedziec zborowi, niestety swiadkowie zwołują komitecik OSĄDZAJĄ sami we własnym zakresie winy i wykluczają, potem owszem powiadamiają zbór że wykluczono takiego i takiego tym samym skazując go na utratę rodziny i znajomych......
A w mateusza jest napisane że nalezy go traktowac jak człowieka z narodów..... a takim mówi się na oprzykład dzień dobry
Dalej w Mateusza czytamy "21 Wtedy podszedł Piotr i rzekł do niego: „Panie, jeśli mój brat grzeszy przeciwko mnie, ile razy mam mu przebaczyć? Czy aż do siedmiu razy?” 22 Jezus powiedział do niego: „Nie mówię ci: Aż do siedmiu razy, lecz: Aż do siedemdziesięciu siedmiu razy.
23 „Dlatego królestwo niebios stało się podobne do człowieka, króla, który chciał dokonać obrachunku ze swymi niewolnikami. 24 Gdy zaczął go dokonywać, wprowadzono tego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów [= 60 000 000 denarów]. 25 A ponieważ nie miał z czego oddać, jego pan rozkazał go sprzedać, a także jego żonę i dzieci oraz wszystko, co miał, i dokonać spłaty. 26 Toteż niewolnik upadł i zaczął składać mu hołd, mówiąc: ‚Bądź cierpliwy wobec mnie, a na pewno spłacę ci wszystko’. 27 Wtedy pan owego niewolnika, zdjęty litością, wypuścił go i umorzył mu dług. 28 Ale niewolnik ten wyszedł i napotkał jednego ze swych współniewolników, który był mu winien sto denarów; i chwyciwszy go, zaczął go dusić, mówiąc: ‚Spłać, coś winien’. 29 Toteż jego współniewolnik upadł i zaczął go upraszać, mówiąc: ‚Bądź wobec mnie cierpliwy, a na pewno ci spłacę’. 30 On jednak nie chciał, ale odszedł i kazał go wtrącić do więzienia, aż spłaci, co był winien. 31 Kiedy więc jego współniewolnicy ujrzeli, co się stało, bardzo się zasmucili i poszli, i wyjaśnili swemu panu wszystko, co się zdarzyło. 32 Wtedy jego pan wezwał go i powiedział do niego: ‚Niegodziwy niewolniku, umorzyłem ci cały ten dług, gdy mnie upraszałeś. 33 Czy i ty nie powinieneś był się zmiłować nad swym współniewolnikiem, tak jak ja zmiłowałem się nad tobą?’ 34 Po czym jego pan, srodze rozgniewany, wydał go dozorcom więziennym, aż spłaci wszystko, co był winien. 35 Podobnie mój Ojciec niebiański obejdzie się też z wami, jeśli z serc waszych nie przebaczycie każdy swemu bratu”.
Z tych wersetów przebija potrzeba miłości....której trudno się dopatrzyć w postępowaniach sądowniczych świadków......
nie potrafiłam uwierzyć.......