Skocz do zawartości


Zdjęcie

święci świadkowie


  • Please log in to reply
31 replies to this topic

#21 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-09-05, godz. 07:49

Częste są zapewnienia, że sami świadkowie Jehowy jako ludzie są niedoskonali. Święta, czysta i piękna jest natomiast Organizacja jako struktura będąca darem Jehowy Boga. Można to ująć w następujący sposób (tekst funkcjonuje w różnych odmianach):


Zbór jest niczym las: patrząc na niego z oddali postrzegamy go jako uderzająco piękny. Natomiast kiedy zaczynamy się do niego zbliżać, dostrzegamy przeróżne jego niedoskonałości – suche i połamane gałęzie albo liście naruszone przez szkodniki. Niemniej jednak jest to wciąż ten sam las, którego piękno zaobserwowaliśmy wcześniej.


W przypadku zboru jest podobnie. Jest to piękna i wartościowa struktura ustanowiona przez Jehowę. W zborze także natrafiamy na niedoskonałości, ale pamiętajmy, że niedoskonałości dotyczące poszczególnych jednostek nie zmieniają faktu, że zbór jako całość jest piękny.


Dlatego Jezus powiedział że prawdziwi chrześcijanie mają być rozpoznawani po miłości i szlachetnych uczynkach a nie po przynależności do określonej organizacji czy kościoła.

#22 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-09-05, godz. 12:20

Częste są zapewnienia, że sami świadkowie Jehowy jako ludzie są niedoskonali. Święta, czysta i piękna jest natomiast Organizacja jako struktura będąca darem Jehowy Boga. Można to ująć w następujący sposób (tekst funkcjonuje w różnych odmianach):


Zbór jest niczym las: patrząc na niego z oddali postrzegamy go jako uderzająco piękny. Natomiast kiedy zaczynamy się do niego zbliżać, dostrzegamy przeróżne jego niedoskonałości – suche i połamane gałęzie albo liście naruszone przez szkodniki. Niemniej jednak jest to wciąż ten sam las, którego piękno zaobserwowaliśmy wcześniej.

W przypadku zboru jest podobnie. Jest to piękna i wartościowa struktura ustanowiona przez Jehowę. W zborze także natrafiamy na niedoskonałości, ale pamiętajmy, że niedoskonałości dotyczące poszczególnych jednostek nie zmieniają faktu, że zbór jako całość jest piękny.


A może warto spojrzeć z innej strony na tą organizację: mamy przed sobą piękną kanapkę do jedzenia, na zewnątrz świeże pachnące pieczywo, kiedy jednak ugryziemy tą pozornie pięknie wyglądającą kanapkę w środku znajdujemy zbutwiałe masło, spleśniałą wędlinę, zepsute warzywa itp.... Czy zechciałbyś zjeść coś takiego?
A zatem czy mamy ochotę wchodzić do czegoś co na zewnątrz wygląda niczym piękna potrawa a wewnątrz okazuje się zepsutym, cuchnącym pokarmem?

#23 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-09-05, godz. 14:57

Dlatego Jezus powiedział że prawdziwi chrześcijanie mają być rozpoznawani po miłości i szlachetnych uczynkach a nie po przynależności do określonej organizacji czy kościoła.

Chcesz powiedzieć, że będąc aktywnym członkiem wyznania śJ nie przejawiałeś miłości i nie postępowałeś szlachetnie? Oczywiście nie przynależność do danego kościoła czy związku wyznaniowego czyni nas prawdziwymi chrześcijanami, tylko faktyczne wydawanie owoców miłości. Ja znam śJ, którzy zasługiwaliby na miano prawdziwych chrześcijan. A Ty takich na pewno nie znasz?


A może warto spojrzeć z innej strony na tą organizację: mamy przed sobą piękną kanapkę do jedzenia, na zewnątrz świeże pachnące pieczywo, kiedy jednak ugryziemy tą pozornie pięknie wyglądającą kanapkę w środku znajdujemy zbutwiałe masło, spleśniałą wędlinę, zepsute warzywa itp.... Czy zechciałbyś zjeść coś takiego?
A zatem czy mamy ochotę wchodzić do czegoś co na zewnątrz wygląda niczym piękna potrawa a wewnątrz okazuje się zepsutym, cuchnącym pokarmem?

Może kanapka była świeża, tylko Ty za długo trzymałeś ją w celafonie...i się zepsuła. ;)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#24 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-09-07, godz. 10:58

Chcesz powiedzieć, że będąc aktywnym członkiem wyznania śJ nie przejawiałeś miłości i nie postępowałeś szlachetnie? Oczywiście nie przynależność do danego kościoła czy związku wyznaniowego czyni nas prawdziwymi chrześcijanami, tylko faktyczne wydawanie owoców miłości. Ja znam śJ, którzy zasługiwaliby na miano prawdziwych chrześcijan. A Ty takich na pewno nie znasz?


Czy szerzenie fałszywych doktryn i proroctw dają miano prawdziwych chrześcijan? Czy są to owoce miłości? Jedyne usprawiedliwienie jakie znajduję to życie tych ludzi w błogiej nieświadomości że czynią dobrze.

#25 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-07, godz. 11:58

Nie chodzi o to co kto przejawiał i kiedy....
Tylko że Organizacja, którą miało się rozpoznawac po miłości, kreuje tę miłosc na pokaz i na siłę. Dowody: - nadmierna serdeczność przy powitaniach na zebraniu kogoś nowego, zainteresowanego, - pomaganie zainteresowanym aby tylko studiowali biblię, a pomoc nawet materialna.... - nie oddawanie spraw pomiędzy członkami organizacji do sądów świeckich, aby nie wydało się że w środku jest źle, - kiedy ktoś w pracy od domu do domu mówi, ze zna jednego śiwadka i on b ije żonę, to od razu bez sprawdzenia odpowiada się że on już nie jest swiadkiem na opewno, że został wykluczony,
są to przykłady tej miłości na siłę na pokaz..... kiedy w rzeczywistości kto się kieruje miłościa ten się kieruje a kto nie ten nie......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#26 nunek

nunek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 193 Postów
  • Gadu-Gadu:18612649
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-07, godz. 12:25

Nie chodzi o to co kto przejawiał i kiedy....
Tylko że Organizacja, którą miało się rozpoznawac po miłości, kreuje tę miłosc na pokaz i na siłę. Dowody: - nadmierna serdeczność przy powitaniach na zebraniu kogoś nowego, zainteresowanego, - pomaganie zainteresowanym aby tylko studiowali biblię, a pomoc nawet materialna.... - nie oddawanie spraw pomiędzy członkami organizacji do sądów świeckich, aby nie wydało się że w środku jest źle, - kiedy ktoś w pracy od domu do domu mówi, ze zna jednego śiwadka i on b ije żonę, to od razu bez sprawdzenia odpowiada się że on już nie jest swiadkiem na opewno, że został wykluczony,
są to przykłady tej miłości na siłę na pokaz..... kiedy w rzeczywistości kto się kieruje miłościa ten się kieruje a kto nie ten nie......


Dla mnie jest najlepiej przejawiać miłość bez religii.Mniej problemów i sporów :)

#27 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-07, godz. 12:46

Nie chodzi o to co kto przejawiał i kiedy....
Tylko że Organizacja, którą miało się rozpoznawac po miłości, kreuje tę miłosc na pokaz i na siłę.



tak. to sie nazywa kreowanie wizerunku. SJ niestety to odbija sie czkawką, bo im wiecej mowisz o sobie, ze jestes wybrany, jedyny, niepowtarzalny, namaszczony, najszczesliwszy, błogosławiony tym wiecej sie od ciebie wymaga. takie obciazenie powoduje zwracanie na siebie uwagi i przy tym krytycyzm z zewnątrz. wydaje sie, ze powstaje tu dziwny paradoks, bo z drugiej strony taka postawa ludzi z zewnatrz jest wykorzystywana do tworzenia specyficznego zachowania wewnatrz, mianowicie poczucia winy, ze przynosi sie hanbe organizacji, gdy sie nie spelnia wszystkich wskazowek. pętla sie zaciesnia i nagle czlowiek znajduje sie w nienaturalnym polożeniu. zaczyna myslec wrecz fobicznie, ze jest ciągle obserwowany, przez sily nadnaturalne i fizycznych ludzi.

mysle jednak, ze nie jest to cecha specyficzna tylko dla SJ. w innych grupach dziala to podobnie. silą napedową do takich zachowan jest kreowanie przez grupy religijne poziomu atrakcyjnosci dla samych czlonkow. metody wyłączenia, ekskluzywizm, elitaryzm, zamkniecie w mikroswiecie wlasnych wartosci to wszystko staje sie ekwiwalentem dla calego systemu spolecznego. aczkolwiek uwazam, ze na dluzsza metę nie przysparza to szczescia, nastepuje zmęczenie materiału.

Czy szerzenie fałszywych doktryn i proroctw dają miano prawdziwych chrześcijan? Czy są to owoce miłości? Jedyne usprawiedliwienie jakie znajduję to życie tych ludzi w błogiej nieświadomości że czynią dobrze.



nie ma falszywych i prawdziwych doktryn. jest tylko zespół twierdzeń.
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#28 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-09-07, godz. 13:31

Czy szerzenie fałszywych doktryn i proroctw dają miano prawdziwych chrześcijan? Czy są to owoce miłości? Jedyne usprawiedliwienie jakie znajduję to życie tych ludzi w błogiej nieświadomości że czynią dobrze.

W myśl tego, co powiedział Pan Jezus w Ew. Jana 13:34,35 prawdziwi chrześcijanie mają być rozpoznani po wzajemnej miłości. Miłość przejawia się przede wszystkim w działaniu i przejawianiu tkliwych uczuć wobec współbraci. Doktryny odgrywają rolę w wydawaniu owoców miłości, ale wg mnie nie bezpośrednią. Nie wszystko też, co głoszą śJ jest fałszem lub przynajmniej fałszem zamierzonym. Po prostu śJ przedstawiają subiektywną "prawdę" wg WTS-u.

Oczywiście wizerunkowość Organizacji to ciekawy aspekt działania związku wyznaniowego śJ. Pewnie, że każdy członek kościoła czy wspólnoty religijnej próbuje dobrze zareklamować swoją społeczność. Uważam to zupełnie za normalne działanie i wskazujące na osobiste zaangażowanie oraz troskę o pomyślność wspólnoty, z którą łączą nas duchowe więzy. Ale to co widać u śJ, o czy pisała Qwerty, "wypracowana " na pokaz braterska miłość do współbraci i ludzi zainteresowanych, daleko odstaje od autentyzmu miłości innych grup chrześcijańskich.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#29 Młody Wilk

Młody Wilk

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-07, godz. 19:27

W myśl tego, co powiedział Pan Jezus w Ew. Jana 13:34,35 prawdziwi chrześcijanie mają być rozpoznani po wzajemnej miłości. Miłość przejawia się przede wszystkim w działaniu i przejawianiu tkliwych uczuć wobec współbraci. Doktryny odgrywają rolę w wydawaniu owoców miłości, ale wg mnie nie bezpośrednią. Nie wszystko też, co głoszą śJ jest fałszem lub przynajmniej fałszem zamierzonym. Po prostu śJ przedstawiają subiektywną "prawdę" wg WTS-u.


Koleżanko droga, jeśli myślisz, że WTS podaj prawdę subiektywną, a Twoja jest obiektywna, to narażasz się co najmniej na śmieszność. Wystąpiłaś z jednej sekty i weszłaś do innej, a teraz prawisz swoje morały z taką pewnością jakbyś doznała objawienia. W istocie jesteś kolejną komentatorką tekstów biblijnych, jakich mnóstwo na świecie. Może wreszcie czas ochłonąć z ekstazy religijnej i spojrzeć na sprawę chłodno przez pryzmat liczb?

Oczywiście wizerunkowość Organizacji to ciekawy aspekt działania związku wyznaniowego śJ. Pewnie, że każdy członek kościoła czy wspólnoty religijnej próbuje dobrze zareklamować swoją społeczność. Uważam to zupełnie za normalne działanie i wskazujące na osobiste zaangażowanie oraz troskę o pomyślność wspólnoty, z którą łączą nas duchowe więzy. Ale to co widać u śJ, o czy pisała Qwerty, "wypracowana " na pokaz braterska miłość do współbraci i ludzi zainteresowanych, daleko odstaje od autentyzmu miłości innych grup chrześcijańskich.


Mam pytanie odnośnie ostatniego zdania: w czym ty tę autentyczność mierzysz i w jaki sposób np. katole wypadają lepiej niż ŚJ?

#30 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-09-08, godz. 09:00

Mam pytanie odnośnie ostatniego zdania: w czym ty tę autentyczność mierzysz i w jaki sposób np. katole wypadają lepiej niż ŚJ?


a to ja moge powiedziec: gdyz ja jako katolik krytykuje wlasny kosciol jako organizacje. o to w tym wszystkim chodzi, czy w religii czy w polityce - by patrzec gorze an rece i krytykowac ich za rzeczy ktore nie pasuja. to jest obowiazek (-:

#31 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-09-08, godz. 12:45

Koleżanko droga

Drogi kolego, miło Cię spotkać, choć znowu w sytuacji kontra. Widzę, że moje śmieszne wypowiedzi cieszą się Twoim niesłabnącym zainteresowaniem.

jeśli myślisz, że WTS podaj prawdę subiektywną, a Twoja jest obiektywna

To Tobie wydaje się, że ja w ten sposób myślę. Ja natomiast uważam, że z WTS, ja, Ty przedstawiamy prawdę subiektywną. Dla mnie prawda obiektywna zawarta jest w PŚ. A dla Ciebie , co stanowi prawdę?

Wystąpiłaś z jednej sekty i weszłaś do innej, a teraz prawisz swoje morały z taką pewnością jakbyś doznała objawienia.

Pierwsze słyszę. Gdybyś choć odrobinę wykazał się zrozumieniem i zainteresowaniem moją osobą to nie wypisywał takich głupot. Nigdy też nie wykazywałam zdecydowanej pewności w tym, co piszę, bo tej pewności zwyczajnie nie mam. Daleka też jestem od prawienia komukolwiek kazań, zwłaszcza Tobie.

Może wreszcie czas ochłonąć z ekstazy religijnej i spojrzeć na sprawę chłodno przez pryzmat liczb?

Ekstazy religijnej? Ci, co mnie znają w realu powiedzieliby, że prezentuję raczej wstrzemięźliwość religijną. No chyba, że chodzi Ci o przyznawanie się do wiary w Boga. A dlaczego miałabym się tego wstydzić? I co do tego mają jakiekolwiek liczby? Wiara w Boga to dla mnie rzecz wyjątkowa i niezwykle cenna, niezależna od postrzegania jej przez innych czy przez cały świat.

w czym ty tę autentyczność mierzysz i w jaki sposób np. katole wypadają lepiej niż ŚJ?

To jedyne konstruktywne pytanie w Twoich dywagacjach.
Autentyczność miłości można rozpoznać po owocach, jakie wydają osoby deklarujące tą miłość. Zgodnie z tym, co powiedział Pan Jezus:" Po owocach ich poznacie... tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce...tak więc po owocach poznacie ich.". Nie wiem, czy katolicy( po cóż to pejoratywne okreslenie w stosunku do wyznawców kościoła katolickiego)wypadają lepiej czy gorzej od śJ, bo nie wszystkie aspekty duchowego życia są wartością zmierzalną. Z mojej obserwacji wynika jednak, że miłość którą tak mocno akcentują i zdawałoby się przejawiają wyłącznie śJ, nie jest rzeczą obcą w innych denominacjach. A przez to, że członkowie innych wyznań nie przechodzą tak intensywnego instruktażu wydawania owoców tej miłości jak śJ, ich miłość dostrzegam jako bardziej wypływającą z serca niż z wypracowania religijnego lub z przynależności do danego kościoła. Zresztą dowody chrześcijańskiej miłości ze strony katolików doświadczyłam w jednym z najtrudniejszym okresie mojego życia - okazali mi wiele serca i współczucia, osobistego zaangażowania i zrozumienia, wiele też było z ich strony szczerej uczynności. Tego zabrakło moim braciom w wierze, którzy cotygodniowo uczą się na zebraniach, w jaki sposób mamy okazywać wobec siebie i wobec ludzi ze świata miłość. Nauka nie przynosie żadnych dodatnich rezultatów, jeśli nie zaangażujemy w to serca. Sama wiedza czy przykłady, pokazujące miłość braterską niewiele znaczą. Widać tę praktyczną nieumiejętność kochania braci w zborach chrześcijańskich, gdzie formalizm i weryfikowalna ofiarność zdławił naturalne ludzkie odruchy. Jeśli ktoś cierpi z moich współbraci, to ja empatyczny śJ powinienem mu współczuć i wczuć się w jego położenie, a jeśli to w mojej mocy ulżyć jego cierpieniu. Niestosowne byłoby wtedy uświadamianie ciepiącemu jego niedomagania duchowego lub niedopisywania religijnego, albo wątpienie w szczerość jego wiary. A przecież nagminne jest przypisywanie błądzącemu lub mającemu osobiste problemy zasadniczego grzechu, jakim jest utrata wiary. Prawdziwą miłość chrześcijańską widać właśnie wtedy, gdy nasi współwyznawcy chorują cieleśnie lub duchowo, kiedy zmagają się z przeciwościami życiowymi, kiedy "świat" im się zawala, kiedy brakuje im sił do dźwigania "własnego pala"- wtedy dopiero widzać autentyczność deklarowanej miłości. Niestety wielu wtedy odczuło opuszczenia, odrzucenia, skarcenia, a potrzebowali tkliwego braterskiego uczucia i zapewnienia, że są dla nas ważni.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#32 Młody Wilk

Młody Wilk

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-08, godz. 20:00

Dla mnie prawda obiektywna zawarta jest w PŚ. A dla Ciebie , co stanowi prawdę?

Ale przecież Biblia podlega interpretacji, a ta jest zawsze subiektywna. Biblii nie można czytać bez interpretacji, bo kto Ci potwierdzi, że dobrze ją rozumiesz?

A dla Ciebie , co stanowi prawdę?

Obiektywną? Coś z czym zgadzają się wszyscy ludzie, zakładając, że są zdrowi umysłowo, nie kłamią i posiadają odpowiednią wiedzę. Na przykład dla mnie prawdą obiektywną jest to, że napisałem tego posta lub że Warszawa przynależy obecnie do województwa mazowieckiego.

Pierwsze słyszę. Gdybyś choć odrobinę wykazał się zrozumieniem i zainteresowaniem moją osobą to nie wypisywał takich głupot. Nigdy też nie wykazywałam zdecydowanej pewności w tym, co piszę, bo tej pewności zwyczajnie nie mam. Daleka też jestem od prawienia komukolwiek kazań, zwłaszcza Tobie.

Ja tę pewność siebie odczytałem z Twoich postów. I lekkie moralizatorstwo również. Na przykład to zdanie wygląda na kategoryczny sąd:

Ale to co widać u śJ, o czy pisała Qwerty, "wypracowana " na pokaz braterska miłość do współbraci i ludzi zainteresowanych, daleko odstaje od autentyzmu miłości innych grup chrześcijańskich.

Po przeczytaniu Twoich objaśnień (za które dziękuję) okazało się, że sprawa nie wygląda już tak jednoznacznie jak to widnieje u góry. Wszystko jest bardziej względne i subiektywne.

Ekstazy religijnej? Ci, co mnie znają w realu powiedzieliby, że prezentuję raczej wstrzemięźliwość religijną. No chyba, że chodzi Ci o przyznawanie się do wiary w Boga. A dlaczego miałabym się tego wstydzić? I co do tego mają jakiekolwiek liczby? Wiara w Boga to dla mnie rzecz wyjątkowa i niezwykle cenna, niezależna od postrzegania jej przez innych czy przez cały świat.

Liczby mają to do tego, że Twój pogląd to tylko jeden z wielu miliardów, a Twoje odpowiedzi czyta się (przynajmniej mi) jakbyś nie bardzo miała tego świadomość. Takie mam wrażnie, może mylne.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych