Spójrz na to "okiem ksiegowego". Każda taka "kompromitacja" była finansowym sukcesem "organizacji".
ta zasada dosc czesto sie powtarza. czyli: nadanie wyjatkowosci, eksluzywizmu grupie, upewnienie jej w spelnieiu dziejowej misji uratowania swiata, potem strach przed nie wykonaniem zadania, nastepnie wskazanie punktu kulminacyjnego, podgrzewanie atmosfery do granic (przyzwoitosci i racjonalnosci)i natepuj efekt wzrostu liczebnosci czlonkow ze wzgledu na wzmozona dzialalnosc grupy.
nie wiem czy pamietacie, na Ukrainie w 1993 roku prorocy Jurij Kriwonowog i Maria Devi Christos oglosili koniec swiata. Biale Bractwo tak nazywala sie grupa skladala sie z dwoch prorokow, apostolow, kaznodzieji, serafinow i czlonkowie zwykli. ciekawe, ze w szczytowym okresie przed koncem swiata szacowano liczbe czlonkow na 150.000,gdy ogloszono date, pazdziernik, listpoad 1993 jako znamienną, czlonkowie trwali w skrajnej ascezie, oczekiwanniu, modlitwach i... wzmozonej dzialalnosci misyjnej. czlonkowie zwykli pelnili przy tym funkcje zebraczą
ksiegowo na to patrząc kjt trafiles w dziesiątkę.
potem liczba sie zredukowala do 50.000, a po aresztowaniach i burdzie na ulicach Kijowa, jesli pamietam dobrze, to byly rowniez przypadki smiertelne, glodowka, pobicia no niezla jazda wogole, to zostalo okolo 3.200 czlonkow. racja, ze sama wpadka z datą, zanim stala sie faktem nie przeszkodzila w podkreceniu sprezyny gorliwosci i tym samym obrotu towarowego wewnatrz grupy.
oczywiscie te 3200 ludzi beda za kilkadziesiat lat sprawe postrzegac jako niezrozumienie wszystkich faktow, przesladowania i wylonienie prawdziwych czcicieli.
nie wiem jednak czy sekta istnieje, chyba nie. ale niech posluzy za model
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2009-10-16, godz. 10:17