Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego wykluczeni i odłączeni unikają kontaktu ze Swiadkami Jehowy?


  • Please log in to reply
25 replies to this topic

#1 qwaz

qwaz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 136 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-12, godz. 10:17

Tak więc my sami mamy również wpływ na to, kto będzie się do nas odzywał a kto nie. Najważniejsze to nie pokazywać po sobie, że ta maskarada nas dotyka. Może to być trudne, jeśli w grę wchodzi nasza rodzina bądź dawni przyjaciele. Niemniej jednak warto choćby próbować wyrobić w sobie pozytywne nastawienie do życia i nie dać się ponieść smutnym emocjom.


Tu chyba ble masz rację, to wykluczeni i odłączeni w dużej mierze są winni tego że ŚJ nie odzywają się do nich.
Sami odwracają wzrok, przechodzą na drugą stronę ulicy, udają, że nie znają.
Piszę to na podstawie obserwacji - jeżeli pozdrowię wykluczonego ten albo nie odpowie, albo jest wielce zdziwiony co ja chcę od niego.
Dlatego mój apel do wszystkich co odeszli - nie odsuwajcie się i nie unikajcie kontaktu - nie wszyscy ŚJ traktują was tak jak napisał sebol:

...-…bo np.: wraca do wymiocin lub wyrzeka się Jezusa, Jehowy itp...


Ja ze swej strony zapewniam was, że nie unikam tych co odeszli ze zboru, bez względu co robią i co mówią.
Więc nie bójcie się , że jak was pozdrawiam , to mam zaraz zamiar przyciągnąć was do zboru.

pozdrawiam

Użytkownik qwaz edytował ten post 2009-10-12, godz. 10:22


#2 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-10-12, godz. 10:51

To miłe, że tak podchodzisz do sprawy, jednak nie jest to powszechna praktyka, niestety...
W większości przypadków to jednak ŚJ nie odzywają się do swoich byłych braci, mając takie zachowanie wpojone przez organizacyjne zasady; bo lojalność wobec Organizacji bywa u wielu większa niż zwykłe przyzwoite ludzkie zachowania.
Ja raczej nie mam z tym problemu, bo kontaktuje się, rozmawiam, a nawet spotykam na gruncie prywatnym ze ŚJ.
Niemniej nadal śmiem twierdzić, że to "margines".
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#3 qwaz

qwaz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 136 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-12, godz. 11:06

To miłe, że tak podchodzisz do sprawy, jednak nie jest to powszechna praktyka, niestety...
W większości przypadków to jednak ŚJ nie odzywają się do swoich byłych braci, mając takie zachowanie wpojone przez organizacyjne zasady; bo lojalność wobec Organizacji bywa u wielu większa niż zwykłe przyzwoite ludzkie zachowania.
Ja raczej nie mam z tym problemu, bo kontaktuje się, rozmawiam, a nawet spotykam na gruncie prywatnym ze ŚJ.
Niemniej nadal śmiem twierdzić, że to "margines".


Jestem "margines" , fajnie to ująłeś :D

Użytkownik qwaz edytował ten post 2009-10-12, godz. 11:07


#4 nunek

nunek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 193 Postów
  • Gadu-Gadu:18612649
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-12, godz. 11:08

Rzeczywiście to "margines" i to maleńki,ale chwała mu za to.Za tydzień spotykam się z przyjacielem,który jest w "jedynie słusznej".Będzie o czym porozmawiać.

#5 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-10-12, godz. 11:33

Jestem "margines" , fajnie to ująłeś :D

To nie miało być obraźliwe :)
Kiedyś ja też byłem takim "marginesem", a teraz mam innych znajomych z "marginesu" ;)

Pzdr.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#6 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-12, godz. 18:48

Tu chyba ble masz rację, to wykluczeni i odłączeni w dużej mierze są winni tego że ŚJ nie odzywają się do nich.
Sami odwracają wzrok, przechodzą na drugą stronę ulicy, udają, że nie znają.
Piszę to na podstawie obserwacji - jeżeli pozdrowię wykluczonego ten albo nie odpowie, albo jest wielce zdziwiony co ja chcę od niego.
Dlatego mój apel do wszystkich co odeszli - nie odsuwajcie się i nie unikajcie kontaktu - nie wszyscy ŚJ traktują was tak jak napisał sebol:


Nie chodziło mi o to, że wykluczeni są winni. Nie chodziło mi też o to, że wykluczeni mają się nie odzywać do ŚJ. Chodziło mi o to, że nie powinni pokazywać po sobie, że się smucą i przejmują tym wszystkim. Jedno nie wyklucza drugiego. Niemniej to raczej winni są ŚJ - ci ŚJ którzy mają fanatyczne usposobienie, którzy chcą tak bardzo pokazać że przestrzegają doktryn i zasad Organizacji nie odzywając się do wykluczonych. Bo nie słyszałem o tym żeby wykluczony nie chciał się odzywać do Świadków. Być może istnieje jakiś odsetek. Ja się odzywam i będę się odzywał ale jeśli widzę że któryś ze ŚJ na ulicy już z daleka mnie widzi i odwraca wzrok na witryny sklepowe (bo coś nagle się mu tam spodobało?) albo patrzy sobie na buty (bo może się pobrudziły?) to nie będę na siłę się z nim witał. To jego problem, że on się nie odzywa do mnie a nie mój. Oczywiście, że nie wszyscy ŚJ traktują nas tak jak napisał sebol. Ale ilu takich jest? Na pewno niewielu. Tobie natomiast należą się słowa uznania. Mnie możesz pozdrowić na ulicy i nawet przystanę aby porozmawiać. Nie jestem dzikusem i miłuję swoich bliźnich tak jak nakazał Pan Jezus.

Więc nie bójcie się , że jak was pozdrawiam , to mam zaraz zamiar przyciągnąć was do zboru.

pozdrawiam


A kto tu się boi? Ja się nie boję, że jacyś bracia witając się ze mną chcą mnie przyciągnąć do zboru. Mało tego - jestem w stanie nawet do niego wrócić, jeśli tylko otrzymam stosowne przeprosiny od starszych za niesprawiedliwie i powierzchowne osądzenie mojej osoby tym bardziej, że w późniejszym czasie prawda i tak wyszła sama na jaw a oni nie zrobili nic, żeby przyznać mi rację, nawet nie przyszli (bo się bali że wyszło na to, że to oni nie mieli racji?), nie mówiąc już o tym że nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na moje następne listy ani od nich, ani od Nadarzyna. Uważam, że jeśli ktoś chce abym był znowu ŚJ to powinien najpierw zweryfikować siebie i swoje decyzje.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-12, godz. 18:53


#7 qwaz

qwaz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 136 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-15, godz. 20:20

To nie miało być obraźliwe :)
Kiedyś ja też byłem takim "marginesem", a teraz mam innych znajomych z "marginesu" ;)

Pzdr.


żartowałem, czasami dobrze być marginesem ;)

Nie chodziło mi o to, że wykluczeni są winni. Nie chodziło mi też o to, że wykluczeni mają się nie odzywać do ŚJ. Chodziło mi o to, że nie powinni pokazywać po sobie, że się smucą i przejmują tym wszystkim. Jedno nie wyklucza drugiego. Niemniej to raczej winni są ŚJ - ci ŚJ którzy mają fanatyczne usposobienie, którzy chcą tak bardzo pokazać że przestrzegają doktryn i zasad Organizacji nie odzywając się do wykluczonych. Bo nie słyszałem o tym żeby wykluczony nie chciał się odzywać do Świadków. Być może istnieje jakiś odsetek. Ja się odzywam i będę się odzywał ale jeśli widzę że któryś ze ŚJ na ulicy już z daleka mnie widzi i odwraca wzrok na witryny sklepowe (bo coś nagle się mu tam spodobało?) albo patrzy sobie na buty (bo może się pobrudziły?) to nie będę na siłę się z nim witał. To jego problem, że on się nie odzywa do mnie a nie mój. Oczywiście, że nie wszyscy ŚJ traktują nas tak jak napisał sebol. Ale ilu takich jest? Na pewno niewielu. Tobie natomiast należą się słowa uznania. Mnie możesz pozdrowić na ulicy i nawet przystanę aby porozmawiać. Nie jestem dzikusem i miłuję swoich bliźnich tak jak nakazał Pan Jezus.



A kto tu się boi? Ja się nie boję, że jacyś bracia witając się ze mną chcą mnie przyciągnąć do zboru. Mało tego - jestem w stanie nawet do niego wrócić, jeśli tylko otrzymam stosowne przeprosiny od starszych za niesprawiedliwie i powierzchowne osądzenie mojej osoby tym bardziej, że w późniejszym czasie prawda i tak wyszła sama na jaw a oni nie zrobili nic, żeby przyznać mi rację, nawet nie przyszli (bo się bali że wyszło na to, że to oni nie mieli racji?), nie mówiąc już o tym że nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na moje następne listy ani od nich, ani od Nadarzyna. Uważam, że jeśli ktoś chce abym był znowu ŚJ to powinien najpierw zweryfikować siebie i swoje decyzje.


ble ja nie szukam winnych , tylko to mi leżało na sercu od długiego czasu, że jak pozdrowiam wykluczonego to on się ode mnie odwraca :(.
Przykro mi, że oni unikają ŚJ.

Użytkownik qwaz edytował ten post 2009-10-15, godz. 20:21


#8 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-16, godz. 07:46

Hm, czegoś tutaj nie rozumiem. Jak powszechnie wiadomo, to członkowie organizacji mają przykaz, żeby odseparować się od wykluczonych, a nie odwrotnie. Co więcej, za złamanie tego przykazu można się przywitać z komitetem sądowniczym. Jakoś nie przypominam sobie, żeby oficjalna literatura nawoływała odstępców do tego, aby unikali byłych współbraci. Zatem pytanie postawione w temacie powinno raczej brzmieć: "Dlaczego czasami zdarza się tak, że to wykluczeni i odłączeni unikają kontaktu ze świadkami Jehowy". Chyba trzeba by zapytać samych zainteresowanych :) Taka postawa zależy pewnie od indywidualnych uwarunkowań. Ktoś może żyć we wstydzie z powodu wykluczenia, zdarza się. Inny ktoś może wiedzieć, co grozi głosicielowi, który się kontaktuje z odstępcą, i sam usunie się z drogi. A jeszcze inny może wyrażać chęć oddzielenia grubą krechą przeszłości - również na płaszczyźnie codziennych kontaktów.
Niemniej, jak wcześniej wspomniałem, nie wydaje mi się, że jest to powszechna postawa wśród osób, które wyszły STAMTĄD. Mój przykład był raczej modelowo odmienny - chodziłem z podniesioną głową, bo nie miałem się czego wstydzić :) Za to braciszkowie unikali mnie jak diabeł święconej wody :P Czyli wszystko zgodnie z literą organizacyjnego prawa: odstępca to parszywiec, którego trzeba omijać szerokim łukiem :D
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#9 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2009-10-16, godz. 13:18

jest jeszcze jedna kwestia: a może odwraca sie akurat od Ciebie qwaz?
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#10 kjt

kjt

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 623 Postów
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano 2009-10-16, godz. 17:00

Nigdy nie byłem odstępcą ani wykluczonym, ale doskonale pamietam, że w ramach "studium" "głosiciele" wykazywali mi z Biblią w ręku, że ignorując "odstępców" postępują zgodnie ze Słowem Bozym.
"Ta dama była głupia, ja też jestem głupi i głupi jest każdy, kto sądzi, że udało mu się przejrzeć zamiary Boga"
Księga Bokonona, część autobiograficzna

#11 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-17, godz. 09:28

Nigdy nie byłem odstępcą ani wykluczonym, ale doskonale pamietam, że w ramach "studium" "głosiciele" wykazywali mi z Biblią w ręku, że ignorując "odstępców" postępują zgodnie ze Słowem Bozym.




No, to się zgadza - jest to oficjalna linia organizacji, praktykowana od dziesięcioleci, o czym zresztą nieraz pisaliśmy już na forum. I między innymi przez tę linię wiele osób uznaje świadków za sektę. Natomiast odwrotne sytuacje, gdy wykluczony/odłączony ignoruje samych świadków, nie są w żaden sposób skodyfikowane, bo i nie mogą być :)
A co może sobie pomyśleć osoba, która nie ma pojęcia o świadkach, zajrzy na to forum i przeczyta nagłówek tematu? Otóż kochający bracia nadal chcą przygarnąć i utulić zbłąkaną owieczkę, która jednak bardziej okazuje się narowistym baranem, trykającym napotkanych na ulicy współwyznawców ;) Ech, to zapewne podszepty demonów... :P

Użytkownik brat_jaracz edytował ten post 2009-10-17, godz. 09:29

"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#12 kjt

kjt

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 623 Postów
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano 2009-10-17, godz. 09:52

No, to się zgadza - jest to oficjalna linia organizacji, praktykowana od dziesięcioleci, o czym zresztą nieraz pisaliśmy już na forum. I między innymi przez tę linię wiele osób uznaje świadków za sektę. Natomiast odwrotne sytuacje, gdy wykluczony/odłączony ignoruje samych świadków, nie są w żaden sposób skodyfikowane, bo i nie mogą być :)
A co może sobie pomyśleć osoba, która nie ma pojęcia o świadkach, zajrzy na to forum i przeczyta nagłówek tematu? Otóż kochający bracia nadal chcą przygarnąć i utulić zbłąkaną owieczkę, która jednak bardziej okazuje się narowistym baranem, trykającym napotkanych na ulicy współwyznawców ;) Ech, to zapewne podszepty demonów... :P

Władimir Iljicz Uljanow miał NEP (Nowaja Ekonomiczeskaja Politika) a KC WT$ ma NIP (Nowaja Informaticzeskaja Politika). :D

Użytkownik kjt edytował ten post 2009-10-17, godz. 09:53

"Ta dama była głupia, ja też jestem głupi i głupi jest każdy, kto sądzi, że udało mu się przejrzeć zamiary Boga"
Księga Bokonona, część autobiograficzna

#13 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-10-18, godz. 08:34

Odłączyłem się od śJ półtora roku temu, ale nigdy nie unikałem kontaktu z nimi. Za każdym razem jest odwrotnie. To oni przechodzą na drugą stronę ulicy, muszą koniecznie kopnąć zobaczonego kasztana, lub nagle zachwycić się kolorowym liściem na gałęzi. Staram się każdego pozdrowić gdy się mijamy i nawet niektórzy nieśmiało odpowiadają. Żal mi ich, bo wiem, że oni tak muszą się zachować, choćby nawet myśleli co innego.

#14 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-18, godz. 10:15

Świadkowie są obłudnikami..... Jezus przywitał się nawet z Judaszem w ogrodzie Getsemane..... Świadkowie codziennie wymieniają grzeczności z homoseksualistami, pedofilami itd.... jeśli były świadek wyprowadzi się to także będa go witać :) Ale o takim co wiedza, niestety ich religia zabrania mówić mu dzień dobry :) Czyli religia zabrania być dobrze wychowanym! Bo prawda jest taka, że naturalnym odruchem jest powiedzieć dzień dobry, w gadkęwdawać się nie musza skoro się tak boją że odstępca może ich przekonac do odstępstwa, ale dzień dobry?????? WSTYD!
nie potrafiłam uwierzyć.......

#15 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-10-18, godz. 10:17

Inny ktoś może wiedzieć, co grozi głosicielowi, który się kontaktuje z odstępcą, i sam usunie się z drogi.

To fakt.
Pamiętam sytuację, kiedy w naszym zborze został wykluczony wieloletni brat i wieloletni starszy, który nie przyjął do wiadomości pozbawienia go społeczności i nadal zachowywał się tak, jakby był w Organizacji - przychodził sobie na zebrania, próbował się zgłaszać, zagadywał braci na ulicy itp. (Inną sprawą było to, że nie do końca słusznie został wykluczony, ale to inna historia.)
Głosiciele byli zdezorientowani tą sytuacją, bo przecież taki brat powinien był wiedzieć, że nie wolno mu się odzywać do reszty członków zboru, a ten beztrosko witał się z nimi, pytał o zdrowie, czasem niektórych próbował w domu odwiedzać, interesował się nimi i takie tam...
W końcu po konsultacjach z NO starsi przeprowadzili ostrzegawcze rozmowy z wybranymi głosicielami, którzy w jakiś tam sposób mieli z nim kontakt (często bardzo niewinny), że jeśli nie "dadzą mu zdecydowanego odporu i nie zajmą zdecydowanego stanowiska w kontaktach z wykluczonym, to sami mogą mieć poważne problemy".
Dlatego "odstępcy" niekiedy nie chcą prowokować przykrych sytuacji dla swoich byłych braci i czasami właśnie z tej przyczyny milczą, co jednak nie oznacza, że nie mają ochoty się do nich odzywać :)
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#16 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-18, godz. 11:47

Inny ktoś może wiedzieć, co grozi głosicielowi, który się kontaktuje z odstępcą, i sam usunie się z drogi

No właśnie najczęściej to my odstępcy ułatwiamy zadanie byłym przyjaciołom w zborze.Po ogłoszeniu mojego wykluczenia zadzwoniłam do swojej serdecznej przyjaciółki,z czego bardzo sie ucieszyła,okazało sie ze nasza przyjażn jest ponad podziałami,zawsze warto zawalczyć.
Poza tym tez nie mam zwyczaju przechodzić na drugą strone ulicy albo spuszczać głowy,a starszym od siebie byłym braciom i siostrom mówię dzień dobry,może nie każdy odpowiada,ale zawsze jakiś lekki uśmiech dostanę.Jedna starsza siostra nawet do mnie zadzwoniła,zapraszała mnie żaląc się że nikt ze zboru jej nie odwiedza.
Dajmy szansę i wybór naszym byłym braciom i nie uciekajmy przed nimi,nigdy nie wiadomo co w kim siedzi :D

#17 qwaz

qwaz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 136 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-18, godz. 19:58

No właśnie najczęściej to my odstępcy ułatwiamy zadanie byłym przyjaciołom w zborze.Po ogłoszeniu mojego wykluczenia zadzwoniłam do swojej serdecznej przyjaciółki,z czego bardzo sie ucieszyła,okazało sie ze nasza przyjażn jest ponad podziałami,zawsze warto zawalczyć.
Poza tym tez nie mam zwyczaju przechodzić na drugą strone ulicy albo spuszczać głowy,a starszym od siebie byłym braciom i siostrom mówię dzień dobry,może nie każdy odpowiada,ale zawsze jakiś lekki uśmiech dostanę.Jedna starsza siostra nawet do mnie zadzwoniła,zapraszała mnie żaląc się że nikt ze zboru jej nie odwiedza.
Dajmy szansę i wybór naszym byłym braciom i nie uciekajmy przed nimi,nigdy nie wiadomo co w kim siedzi :D


Właśnie kremówka , dajcie szansę byłym braciom i siostrom. Tak trzymaj.

#18 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-19, godz. 07:29

dajcie szansę byłym braciom i siostrom




To chyba raczej powinien być postulat skierowany na Brooklyn, nie do wykluczonych czy odstępców :) Póki nie zmieni się taktyka porównywania ich ze świniami tarzającymi się w błocie i pieskami wracającymi do wymiocin, nie widzę światełka w tunelu, niestety. Osoby spoza organizacji mają się rzucać na szyję były współbraciom? :) Jakoś tego nie widzę.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#19 fatima178

fatima178

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 32 Postów
  • Gadu-Gadu:8968595
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-19, godz. 08:18

witam,

krótko "po" też miałam problemy jak się zachowywać,unikałam wzroku lub udawałam że ich nie widzę. Stwierdziłam jednak że, nie będę robiła z siebie pośmiewiska- przecież to była moja świadoma decyzja, że odeszłam . Obecnie, zależnie od mojego humoru - staram się im spojrzeć głęboko w oczy i się jak najpiękniej uśmiechnąć. Choć Nie mówię im dzień dobry, taka postawa ich wnerwia, zresztą wystarczy się na nich pewnie spojrzeć i wszystko maja wypisane na twarzy. Chcę żeby mnie odbierali jaką osobę pogodną, taką samą, jaka byłam w Organizacji - bo człowiek się zbyt wiele nie zmienia.

Piszecie że co niektórzy chcą rozmawiać. To prawda, po moim wykluczeniu znalazło się trzech głosicieli co chciało ze mną porozmawiać, głównie dlaczego się odłączyłam, bo się nie zapowiadało- to wyjaśniłam. Nie mam żalu do braci ale do tych choler starszych. Z tymi palantami to nie chce mieć nic wspólnego. Tylko ich szczerze nienawidzę. PO NAMYŚLE i PRZEMYŚLENIU PEWNEGO WERSETU: JAKIE DRZEWO TAKIE OWOCE nie chcę z nimi utrzymywać kontaktu.
W mojej miejscowości bardzo łatwo na nich się natknąć, często widuję ich kilka razy dziennie jak zmierzam na dworzec, wiec technikę mam opanowaną.
Ten kogo ta organizacja przysłowiowo kopnęła w d...ę wie o czym ja piszę.

pozdrawiam,

#20 kjt

kjt

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 623 Postów
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano 2009-10-19, godz. 09:01

Z tymi palantami to nie chce mieć nic wspólnego. Tylko ich szczerze nienawidzę. PO NAMYŚLE i PRZEMYŚLENIU PEWNEGO WERSETU: JAKIE DRZEWO TAKIE OWOCE nie chcę z nimi utrzymywać kontaktu.
W mojej miejscowości bardzo łatwo na nich się natknąć, często widuję ich kilka razy dziennie jak zmierzam na dworzec, wiec technikę mam opanowaną.

Zaznaczam, wypowiadam się jako teoretyk.
Czy prawdą jest, że "organizacja" straszy, że po opuszczeniu jej szeregów w delikwencie od zaraz zalęgną sie demony?
jeśli tak, to chyba nie ma wiekszej roli do spełnienia dla "odstępcy", jak pokazywać swoim byłym "braciom", że zyje normalnie, z uśmiechem na twarzy.
A reszta, która juz jest po tej traumie dawno, albo z jakiś względów jest zainteresowana tematem, powinna pomagać.
Bo chyba nie ma nic gorszego dla człowieka, niz samotność...
"Ta dama była głupia, ja też jestem głupi i głupi jest każdy, kto sądzi, że udało mu się przejrzeć zamiary Boga"
Księga Bokonona, część autobiograficzna




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych