Skocz do zawartości


Zdjęcie

Prawda o człowieku mieści się między słowami


  • Please log in to reply
3 replies to this topic

#1 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2009-10-13, godz. 19:28

Wypowiedzi Pisma są wieloznaczne, szczególnie w ST. O Jezusie powiedziano, że bez przypowieści niczego nie uczył!
A przypowieść to nie wyjaśnienie. Czy mamy być lepsi od naszego Mistrza wszystko szczegółowo rozumiejąc i wyczerpująco wyjaśniając? :)

Język Pisma ST jest zapowiedzią ukazania ludziom tajemnic Bożych w NT. Ale podkreślam: ukazania, że istnieją a nie wyjaśnienia.
Taką tajemnicą była niespełniona obietnica Boga, że da sie poznać w imieniu Jehowa i kto będzie wzywał tego imienia będzie zbawiony.
Okazało się, że tym imieniem stał się Syn Boży, jedyny Pan którego mamy wzywać. Ale czy przez to przestała to być tajemnica?
Dla wszystkich nas taką tajemnicą jest wcielenie Słowa. Rozumiesz je? Paweł nie rozumiał, ale przyjmował na wiarę!
Tych tajemnic jest mnóstwo i nie wyjaśnisz ich do końca, bo nie są sprawami z tego fizycznego świata!
Nawet Paweł powiedział "kto myśli, że poznał ten jeszcze nie poznał jak należy". Czy nie chciał aby zamknąć ust dyskutantom?:)

Poprzez uznanie sprzeczności w Piśmie uświadamiam sobie, że istnieją rzeczy niepojęte, nie z tego świata.
"Ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało ani na myśl człowiekowi nie przyszło, co przygotował Bóg" - obietnice Boga to niepojęte tajemnice.
Wiara, że jest coś więcej, co nie mieści mi się w głowie, jest Ktoś większy ale taki ja ja, otwiera mnie na osobiste spotkanie Ducha Świętego.
Jezus powiedział: "Nie wiesz skąd i dokąd wieje ale głos jego słysz. Tak jest z każdym, który się z niego narodził".
Trzeba się narodzić z jego tajemnicy a nie z wiedzy. Trzeba przyjść do osoby a nie do Pisma. Trzeba iść za głosem jak Abraham - nie wiedząc dokąd się zmierza.
Pismo nazywa to duchowym poznaniem i duchowym zrozumieniem. Mówi też, że jest ono nie dostępne dla rozumu -
można np. modlić się lub śpiewać duchem niczego nie rozumiejąc rozumem! Ta prawda to nie wiedza i nie da się zrozumieć i wyjaśnić powodów jej prawd - "skąd pochodzi i dokąd zmierza".
Duch wprowadza we wszelką prawdę, ale zawsze indywidualnie, stopniowo, zawsze cząstkowo, zawsze wg pożytku jaki potrafimy odnieść.
My natomiast chcemy zrozumieć wszystko i wyjaśnić sobie i innym próbując przez to przejąć rolę Ducha Świętego.
I mieszamy rozumienie intelektualne do rzeczy duchowych, co jest po prostu niewykonalne.
Umysłowo możemy postrzegać jedynie pewne przejawy działania rzeczywistości duchowej,
bo
istota jej jest niewidzialna, nieuchwytna, nieodczuwalna i niewyobrażalna - musimy więc plątać się w słowach próbując ją wyjaśnić.:D
W wypadku natury człowieka jest równie tajemniczo jak w wypadku natury Boga. To jest splecione nierozerwalnie - ojca poznajemy po dzieciach.
Boga poznajemy poprzez poznawanie samego siebie.


Z jednej strony sam moge ci pokazać wersety, gdzie mowa jest o tym, że dusza umiera, ze po śmierci nie ma nic.
Ale jednocześnie mogę pokazać wersety, które mówią coś wręcz przeciwnego. Jeśli nie mam wiary w Boga uznam to za nonsens.
Jednak jeśli będę pamiętał, że jestem istotą cielesną rozumującą cieleśnie i w ramach świata moich doświadczeń,
to uznam, że świat duchowy z którego pochodzę nie mieści mi się w głowie i żadne pojęcia z tego świata nie wyjaśnią mi go dopóki się tam nie znajdę.
Kiedyś poznamy tak, jak jesteśmy poznani ale nie póki jesteśmy w ciele.

Dokładnie tak jest z "człowiekiem wewnętrznym" zwanym czasem duszą, czasem duchem czy jeszcze inaczej.
Natury tego zjawiska nie da się pojąć więc nie da się nazwać! To zupełnie tak samo jak sprawa się ma z pojęciami fundamentalnymi w fizyce.
Nie da się zdefiniować energii, czasu i przestrzeni. I kropka. Nie radzą sobie z tym najwięksi fizycy!
Przyjmują więc, że to co stanowi fundament egzystencji nie jest poznawalne w swej naturze a zatem nie jest też definiowalne
W antropologii biblijnej takim pojęciem fundamentalnym jest .... no właśnie! jak mam to nazwać - Adam, Jezus, osoba?
Tu trzeba się bawić różnymi znanymi pojęciami oddającymi nasze doświadczenia i obserwacje.
Chodzi więc o to, że używając pojęć fundamentalnych prawda ma być zawarta nie w słowach ale miedzy słowami!


Zobacz sam.
  • Istnieje osoba. To fakt.
  • Ona nie jest ciałem, ja pokazał przypadek wcielającego się Syna Bożego. To tez fakt.
  • Osoba jest wolna i odpowiada za siebie. To fakt - Bóg uczy, ostrzega i karze grzeszników
Ale czym jest osoba?... przede wszystkim nie: czym tylko: kim, zgadza sie?
Pytając "czym jest osoba" przemycam założenie, że osobę można rozbić na cząstki, ze człowiek jest wynikiem ich działania.
A czy powiedziałbym to samo o Bogu, ze jego osoba jest wynikiem działania jakiś cząstek tworzących Boga?
:P
Fundamentalną sprawą jest odróżnianie kogoś od czegoś, nie sadzisz? A kto to jest ktoś? Nie wiem!
Wiem tylko, że gdyby ta osoba była skutkiem działania czegoś to nie miałaby wolnej woli i odpowiedzialności. A ma i to jest kolejny fakt.
Zatem wierzę w wolną wolę a za nią grzech i sprawiedliwą karę Bożą, wierzę w śmierć ciała i zmartwychwstanie człowieka!
Więc siłą rzeczy osoba nie może przestać istnieć razem z ciałem. To również fakt.
Ale jak to wyjaśnić? NIe mam zielonego pojęcia.


i tu możemy zaparzyć sobie kufel herbaty i zamiast zawzięcie dyskutować
możemy pośmiać się razem z naszej ludzkiej ograniczoności i tego jak bardzo chcielibyśmy uprościć ten świat. B)

Użytkownik bury edytował ten post 2009-10-13, godz. 22:17


#2 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-14, godz. 11:09

i tu możemy zaparzyć sobie kufel herbaty i zamiast zawzięcie dyskutować
możemy pośmiać się razem z naszej ludzkiej ograniczoności i tego jak bardzo chcielibyśmy uprościć ten świat. B)



dokladnie, posmiac sie, bo przy smiechu mozna sie poznac, a przy wiecznym definiowaniu istoty zycia i czlowieka zmeczyc.

w tym towarzyskim kuflu zawarles, moze przez przypadek, sedno tego co dla mnie staje sie co raz jasniejsze.
mianowicie, ze slowa to tylko motyle z ich znanym efektem, nie wiadomo co z nich dalej wyniknie, ale zawsze wiadomo co wyniknie ze szczerego smiechu i pitej herbaty w dobrym towarzystwie, tego chyba trzeba szukac, tym trzeba zyc, chociaz przez chwilę...

pozdrawiam
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#3 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2009-10-14, godz. 18:32

dokladnie, posmiac sie, bo przy smiechu mozna sie poznac, a przy wiecznym definiowaniu istoty zycia i czlowieka zmeczyc.

w tym towarzyskim kuflu zawarles, moze przez przypadek, sedno tego co dla mnie staje sie co raz jasniejsze.
mianowicie, ze slowa to tylko motyle z ich znanym efektem, nie wiadomo co z nich dalej wyniknie,

Świetnie się zrozumieliśmy. Cieszę się, że udało mi sie to wystarczająco jasno napisać.
"Słowa to tylko motyle" i amen.... i Alleluja B)

#4 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2009-10-21, godz. 11:49

"Słowa to tylko motyle" i amen.... i Alleluja B)


Pomyślałem, że w podobnie optymistycznym duchu zabrzmiała moja wypowiedź w wątku"Czy dusza powstaje tak, jak ciało" rzućcie okiem jeśli chcecie. Pozdrawiam wszystkich, dla których tajemnica życia jest źródłem inspiracji, wolności i nadziei.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych