Skocz do zawartości


Zdjęcie

Młodzi ludzie pytają: Jak znaleźć prawdziwych przyjaciół?


  • Please log in to reply
10 replies to this topic

#1 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-17, godz. 08:05

Młodzi ludzie pytają: Jak znaleźć prawdziwych przyjaciół?

Format DivX (na komputer lub odtwarzacz DVD obsługujący DivX)

Rapidshare

http://rapidshare.co...aciol.part1.rar
http://rapidshare.co...aciol.part2.rar
http://rapidshare.co...aciol.part3.rar

Hotfile

http://hotfile.com/d....part1.rar.html
http://hotfile.com/d....part2.rar.html

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-17, godz. 10:50


#2 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-17, godz. 21:53

Na wszelki wypadek odpowiem gdyby ktos nie wiedział ;)
Kochani nie szukajcie przyjaciół w zborach :) Gdyż to nie są prawdziwi przyjaciele.
Prawdziwy przyjaciel, nie opuści w biedzie w potrzebie i w niedoli..... natomiast przyjaciele z prawdy, doniosa na Ciebie i jak tylko zmienisz zdanie co do wyznania odwróca się od Ciebie bez żalu :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#3 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-10-17, godz. 22:11

Przesłanie filmu jest następujące: nie szukaj przyjaciół w świecie, bo cię oszukają i prawie zgwałcą. :) A tą cukierkową wizję chrześcijańskiej przyjaźni osiaganej tylko w zborze śJ ogladałam chyba kilka razy - często puszczano ten filmik na zebranku, pewnie były takie potrzeby. Młodzi bracia i siostry nie zawsze przyjaciół szukali w "przyjaznym" zborze.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#4 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-18, godz. 11:17

Gdy po kilku latach ponownie wróciłem do tego filmu to zupełnie inaczej na niego patrzę. Nie da się ukryć, że w tym filmie jest trochę przesady. Takie coś np. jak główna bohaterka filmu pisze w liście, że "mało by brakowało a złamałaby wtedy prawo Jehowy". Nie wiem czy to jest takie wmawianie komuś, że siostra nie ma co robić tylko iść do samochodu i się za przeproszeniem gździć z jakimś gachem bo przecież ona nie ma mózgu tylko narządy płciowe. A ona przecież nawet się nie rozebrała, nie było pocałunków, nie było w ogóle nic, tylko rozmowa. Trzeba przyznać, że gdy się jest ŚJ to się inaczej patrzy na to, a potem, gdy się przejrzy na oczy to spojrzenie jest też inne. Na pewno warto wyciągnąć z tego wszystkiego odpowiednie wnioski. Dzisiaj po prostu jak oglądam niektóre tego typu filmy to wszystko to co jest w nich pokazane wydaje mi się cokolwiek dziwne.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-18, godz. 11:56


#5 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-10-18, godz. 11:39

Takie filmy to nic innego jak forma marketingu. Który przes nie będzie zachwalał że jego firma jest najlepsza, że jej produkty czy usługi są lepsze od innych, ba - może nawet najlepsze na świecie. Podobnie ma się rzecz w organizacji, jej zarząd za wszelką cenę chce pokazać jasną stronę swojej firmy, choć jak wielu z nas wie, więcej tam ciemności.
Co do przyjaciół w organizacji, przyjaźnie te są warunkowe - tak jak wspomniała Qwerty. Prawdziwa przyjaźń cechuje się przede wszystkim lojalnością. Jeżli nasz przyjaciel rzeczywiście obiera złą drogę, nie będziemy od razu biegać do starszych i donosić, zamiast tego postaramy się pomóc w swoim małym światku jakim jest przyjaźń. Przecież to takie ludzkie, tak nas stworzył Bóg.
Dziś, po latach pobytu w WTS widzę że moi przyjaciele, których pamiętam jeszcze z czasów przed poznaniem "prawdy" nadal okazują mi życzliwość i okazali się naprawdę wsparciem w czasie udręki. Rzekomi przyjaciele z organizacji (poza jednostkami), odwracaja głowę w drugą stronę. Żenujące i urągające miłości chrześcijańskiej. Niemniej postrzegam tych ludzi w kategorii ofiar zaborczego systemu, spod którego nie mogą lub nie chca się uwolnić.

#6 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-10-18, godz. 15:04

A po filmie była obowiązkowa pogadanka co przystoi a co nie .. Dołączona grafika
Interesująca gra niektórych aktorów, ciekawe co się z nimi teraz dzieje.

Użytkownik P.K.Dick edytował ten post 2009-10-18, godz. 15:06


Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#7 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-18, godz. 19:48

Interesująca gra niektórych aktorów, ciekawe co się z nimi teraz dzieje.


Ano fakt, P.K. Dicku, ci bracia i siostry prawie rewelacyjnie zagrali "zepsutą" młodzież "ze świata" :) Ciekawe dlaczego tak im dobrze to szło :) Jestem też ciekaw czy ci wszyscy aktorzy pochodzą z Betel czy może zbierali ich po zborach.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-18, godz. 19:55


#8 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-10-18, godz. 19:56

Talent, ot co. Ciekawe że najbardziej szykowna, zadbana i gustownie ubrana była pionierka, nowa przyjaciołka naszej bohaterki.

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#9 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-18, godz. 21:40

Ciekawe że najbardziej szykowna, zadbana i gustownie ubrana była pionierka, nowa przyjaciołka naszej bohaterki.


No, ładna z niej i zadbana kobietka. I miła. Ciekawe czy taka sama jest w realu :)

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-18, godz. 21:41


#10 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-10-19, godz. 04:17

Tego nie wiem. Film zawierał pewne treści propagandowe, schludność pionierki mogłabyby być argumentem na to, że nie jest to grupa zaniedbanych biedaków, fanatyków którzy o chlebie i wodzie głoszą kosztem swojego życia.
Aktor gra, więc w życiu może być zupełnie innym. Widz często o tym zapomina.

Mnie nachodzi jeszcze inna refleksja: Autorzy filmu widzą problem, jaki mają młodzi ludzie. Jako lekarstwo proponują tylko przyjaźnie w samym zborze.Ale to nie jest takie cukierkowato słodkie jak na końcu filmu. Mimo starań można nie znaleźć ani partnera ani przyjaciela w lokalnym zborze. I wtedy taki młody człowiek się męczy, bo deklaruje mu się, że świat zewnętrzny to tylko zło i narkotyki.



Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#11 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-10-19, godz. 07:33

Mimo starań można nie znaleźć ani partnera ani przyjaciela w lokalnym zborze. I wtedy taki młody człowiek się męczy, bo deklaruje mu się, że świat zewnętrzny to tylko zło i narkotyki.


W każdym razie może być ciężko. Pamiętam, że byłem w Organizacji dobrych kilka lat sam (zanim poznałem byłą żonę która i tak nie była dobrym materiałem na żonę żeby nie napisać kiepskim). Obserwowałem postępowanie braci i sióstr w zborach. Wielu z nich nie chciało się wiązać z nikim, woleli życie w samotności, przynajmniej do jakiegoś dalszego wieku. Ci którzy już się decydowali na coś to albo prowadzili podwójne życie spotykając się z kimś "ze świata" albo oczekiwali księcia lub księżniczki z bajki a po "nie sprawdzeniu się" partnera zrywali chodzenie lub nawet zaręczyny, czasem niewiele przed ślubem. Nadzwyczaj gorliwe pionierki oczywiście wolały na ogół związać się z kimś z Betel albo jakimś innym gorliwym. Stosunkowo najłatwiej było się związać z kimś, kto przyszedł do Organizacji "ze świata". Źle miały nieurodziwe siostry. Gdy taka siostra chciała z kimś sympatyzować (a wiele z nich chciało) to ten ktoś najczęściej patrzał tylko i wyłącznie przez pryzmat wyglądu i odmawiał spotykania się. Ładne siostry na ogół odganiały od siebie adoratorów. Jeszcze gorzej mieli bracia którzy wzięci zostali "ze świata" a wszem i wobec było wiadome że w będąc "w świecie" uprawiali bez ślubu stosunki seksualne z dziewczyną, nadużywali alkoholu czy narkotyzowali się.

Z przyjaźniami w zborze też było nieciekawie. Najczęściej przyjaźniono się z tymi którzy byli od dziecka ŚJ. Ci którzy przyszli "ze świata" mieli gorzej. Bywało tak, że "bardzo gorliwe pionierki" wręcz odsuwały się nawet od ochrzczonych od dawna braci i odmawiały im pójścia do służby polowej. Nietrudno było się domyślić, że powodami takiego zachowania były podejrzenia co do chęci adoracji przez brata lub "przestrogi" z publikacji co do osób które "co prawda są w zborze ale mogą być niebezpieczne dla zdrowia duchowego". Myślę, że dodatkowa samointerpretacja ostrzeżeń z publikacji brzmiała "on jest wzięty ze świata, robił różne nieciekawe rzeczy i dlatego nie mogę z nim iść w służbę, może mnie zwieść na manowce, albo co sobie inni bracia o mnie pomyślą". W zborach, podobnie jak w "świecie" dało się zauważyć wszeobecnego "ducha akceptacji" czyli ktoś musiał być zaakceptowany przez jakąś grupę aby nawiązać z nimi przyjaźń. Elementy tego negatywnego zjawiska dało się zauważyć nawet wśród sług pomocniczych i starszych. Nawet jeśli był organizowany jakiś wspólny posiłek po zebraniu książki, to ktoś, kto nie cieszył się akceptacją był szybko i kamuflarsko "gaszony" przez tych, którzy byli wysoko postawieni. Jego wypowiedzi były zazwyczaj ignorowane lub zmieniano temat, ewentualnie prawiono jakieś sarkastyczne aluzje do jego wypowiedzi. Zauważyłem, że zbory ŚJ praktycznie niczym nie różniły się w tym względzie od środowiska "świeckiego" - nawet wielokrotnie postępowały gorzej. Miałem w zborze tylko jednego przyjaciela, choć i on kilka razy mnie zawiódł, było w tym też trochę mojej winy.

Reasumując, zawsze ludzie nie będący ŚJ byli w większości przeze mnie postrzegani jako normalni, fajni ludzie z którymi da się zrobić wszystko, z którymi da się o wszystkim porozmawiać i którym można się szczerze zwierzyć. Tak samo dziewczyny - luzackie, "spoko" i super koleżanki. W zborach było inaczej. Jedynie osoby które dopiero jako dorastający lub już jako dorośli poznali "prawdę" byli dość przystępni.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-19, godz. 07:51





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych