No więc rozumiem to tak:
- świadkowie nauczają, że Jezus oddał swoje ciało i krew a Bóg dał mu ciało duchowe. Jako, że odebrano mu je niesprawiedliwie Bóg oddaje mu je przeliczone wg. jakiejś niebiańskiej "waluty". W efekcie Jezus ma pewien zapas prawa życia, który jako potencjalny ojciec może udzielić swoim przybranym dzieciom.
- Protestanci uważają, że Jezus poniósł śmierć zastępczą. Każdy z nas został skalany grzechem Adama i zasługuje na śmierć w hańbie. Jezus zmarł w hańbie niewinny, więc tak powstałą zasługę może udzielić poszczególnej osobie.
- Katolicy odeszli od powyższego poglądu i zdaje się, że uważają, że Jezus wystąpił w roli Ojca prowadzącego swoje dzieci przez śmierć do początku Nowego Świata. Mówi więc - nie lękajcie się!
Mam pewną teoryjkę na ten temat. Osądźcie ją.
Jezus uczynił coś, czego nie uczynił Adam. Paweł pisze, że "ostatni Adama stał się duchem ożywiającym", a 'pierwszy Adam - duszą żyjąca'.
Adam stał się jedną z milionów dusz od których zaroiły się morza, lądy i powietrze i razem z nimi rozpadł się w proch. Adm kierował się pragnieniami swego ciała i stał sie oskarżycielem Boga.
Jezus choć zaczął jako dusza żyjąca stając się ciałem grzechu, to skończył jako duch ożywiający = Jezus nie kierował się pragnieniami ciała ale pragnieniem Ducha Świętego, co najlepiej pokazała walka w Getsemane.
Jezus stał się rzecznikiem Boga, obrońcą, synem, sługą.
Jezus odzwierciedlił więc istotę Boga w ciele, wypłeniając przykazania Boże.
Jezus był jedynym człowiekiem jak pisze Paweł. Jedynym naprawdę na obraz i podobieństwo Boga.
Czyli dopiero w Jezusie Bóg przyszedł na świat! ... Niestety razem z nim również odszedł!
Jezus wprowadził Boga na świat w sobie. To zadanie stało wcześniej przed Adamem i stoi przed każdym człowiekiem.
niestety ani Adam ani my go nie wypełniamy.
W efekcie Bóg miał zamknięte drzwi do działania. Jego imię jeszcze nieobjawione zostało już sprofanowane.
Nikt nie wiedział więc kim Bóg jest, nie mógł w niego uwierzyć, a Bóg nie mógł zadziałać w pełni tak, jak pragnął.
Mamy więc z jednej strony obraz skutków grzechu a z drugiej strony obraz chwały imienia Bożego.
Bóg nieobjawiony jest nieusprawiedliwiony - nie może więc być przyjęty jako Święty co uniemożliwia mu działanie.
Przypomnijcie sobie słowa Jezusa, w których eksponuje związek naszej wiary w Boga i życia - "niech ci sie stanie wg wiary twojej", "twoja wiara cie uzdrowiła" itp.
W takim ujęciu nie ma miejsca na mechaniczne użycie prawa do życia.
W centrum jest imię Boże, które objawione i uświęcone otwiera woli Bożej drzwi niebios i ziemi zaprowadzając Królestwo Boże.
Odtąd Bóg może uzdrawiać i obdarzać życiem tak, jak sam chce - każdego bez względu na jego niedoskonałość.
Człowiek natomiast zdaje się w pełni na Łaskę Boga i nie osądza ani siebie ani jego jakimkolwiek prawem
Użytkownik bury edytował ten post 2009-10-29, godz. 14:03