Pisaki, mydło, koc - wszystko się przyda
Natalia Mazur, 2009-12-04, ostatnia aktualizacja 2009-12-04 18:57
Ludzie dziwią się, jak można żyć w takich warunkach. Ja im tłumaczę: woda też kosztuje - o potrzebach rodzin, które ma pod opieką, opowiada kurator sądowa Małgorzata Zaborna.
Natalia Mazur: - W piątek rozpoczęliśmy świąteczną akcję "Gazety" i Krajowego Stowarzyszenia Resocjalizacji. Czytelnicy mogą zostać gwiazdorami, przygotować prezenty dla dzieci z rodzin będących pod opieką kuratorów. Od rana dzwonią i pytają: co jest byłoby potrzebne tym rodzinom?
Małgorzata Zaborna, kurator sądowy: - Łatwiej powiedzieć, co nie jest potrzebne. Przyda się wszystko, absolutnie wszystko. Odzież, jedzenie, sprzęty, meble, pościele, koce, po prostu wszystko. Piramida potrzeb sięga tej najniższej warstwy: zaspokojenia podstawowych potrzeb. Nie wszędzie widać tę filmową biedę, ale ta bieda jest. Czasem zastanawiam się: co oni jedzą?
A co jedzą?
- Nie pytam, to byłoby zbyt upokarzające. Mam w dozorze rodzinę z dziewięciorgiem dzieci. Dwoje najstarszych już wyszło z domu, więc niby jest lżej. Ale za to matka po 30 latach straciła pracę. Nie kwalifikują się do pomocy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, bo o 14 zł przekraczają limit. Po opłaceniu rachunków mają mniej niż 300 zł na osobę miesięcznie. Matka świetnie sobie radzi, przez lata odkładała, by kupić najtańsze meble, takie za 1 tys. zł. Czasem śmiejemy się, że gdy skończy mi się kuratela, zapiszę się do niej na kurs prowadzenia domu. Z takim budżetem nie dałabym rady.
Co mógłby jej dzieciom przynieść gwiazdor?
- Problem polega na tym, że gwiazdor nie może się tam wybrać. Rodzina należy do świadków Jehowy. Ale jeśli Czytelnicy chcieliby ją czymś obdarować, mogę te prezenty dyskretnie przekazać. Przekonam ich argumentem: wy nie obchodzicie świąt, ale ludzie dookoła was tak.
Jakie to mogłyby być prezenty?
- Pamiętam, jak przed rozpoczęciem roku szkolnego wybrałam się tam z dużym kartonem pełnym zwykłych przyborów szkolnych: zeszyty, ołówki, flamastry, jakieś kaloszki, wszystko nowe. Jak zobaczyłam to rozkładanie na podłodze, to oglądanie, dzielenie, segregowanie, tę radość... To były zwykłe rzeczy potrzebne do szkoły! Teraz z rodzicami mieszka piątka: dziewczynki po 8 i 18 lat, trzech chłopców lat 13, 14 i 15.
A jak wygląda filmowa bieda?
- Slumsy. Altanki na działkach, walące się baraki, a w nich przysłowiowy brud, smród i ubóstwo. Ludzie dziwią się: jak można tak żyć? Dlaczego oni sobie nie posprzątają? Ja im tłumaczę: woda, mydło, proszek - to wszystko kosztuje! Słyszę: kostka mydła to zaledwie 2 zł. Odpowiadam: za te 2 zł można kupić bochenek chleba.
I właśnie bieda wywołuje przestępczość?
- A jak pani myśli? No jasne, że tak. Jest taki ciąg: bieda - kłopoty - alkohol - przestępstwo. Tym rodzinom każda pomoc się przyda.
Dla Gazety
ksiądz dr Tomasz Głuszak
Chęć obdarowywania innych wynika ze społecznej natury człowieka. Obdarowywanie daje poczucie spełnienia. Całe życie bierzemy i dajemy. Jako dzieci głównie bierzemy, a wraz z rozwojem coraz więcej chcemy i możemy dawać. Święta Bożego Narodzenia motywują nas do tego szczególnie. Dary mogą mieć różną postać. Duchową, gdy obdarzamy kogoś własną obecnością, dobrym słowem. Lub materialną, gdy wręczamy prezent. A nierzadko jest tak, że dar własnego czasu, znaczy więcej niż dar materialny.
--
źródło: Gazeta Wyborcza Poznań, link
Artykuł na temat wspomnianej akcji: link
Informacje dla zainteresowanych udzieleniem pomocy za pośrednictwem tej inicjatywy:
Chętni mogą się zgłaszać do redakcji "Gazety" ([email protected], tel. 061 85 89 226 oraz do Krajowego Stowarzyszenia Resocjalizacji ([email protected], tel. 0-504 465 866).
Gwiazdorami mogą zostać mieszkańcy całej Wielkopolski: na prezenty czekają nie tylko dzieci z Poznania. O kontakt prosimy także tych, którzy chcą przygotować świąteczne paczki, ale nie mogą wręczyć ich osobiście.