Skocz do zawartości


Zdjęcie

"Pisaki, mydło, koc - wszystko się przyda" - o świątecznej akcji oraz rodzinie ŚJ w potrzebie


  • Please log in to reply
27 replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-12-05, godz. 03:43


Pisaki, mydło, koc - wszystko się przyda


Natalia Mazur, 2009-12-04, ostatnia aktualizacja 2009-12-04 18:57


Ludzie dziwią się, jak można żyć w takich warunkach. Ja im tłumaczę: woda też kosztuje - o potrzebach rodzin, które ma pod opieką, opowiada kurator sądowa Małgorzata Zaborna.


Natalia Mazur: - W piątek rozpoczęliśmy świąteczną akcję "Gazety" i Krajowego Stowarzyszenia Resocjalizacji. Czytelnicy mogą zostać gwiazdorami, przygotować prezenty dla dzieci z rodzin będących pod opieką kuratorów. Od rana dzwonią i pytają: co jest byłoby potrzebne tym rodzinom?



Małgorzata Zaborna, kurator sądowy: - Łatwiej powiedzieć, co nie jest potrzebne. Przyda się wszystko, absolutnie wszystko. Odzież, jedzenie, sprzęty, meble, pościele, koce, po prostu wszystko. Piramida potrzeb sięga tej najniższej warstwy: zaspokojenia podstawowych potrzeb. Nie wszędzie widać tę filmową biedę, ale ta bieda jest. Czasem zastanawiam się: co oni jedzą?

A co jedzą?

- Nie pytam, to byłoby zbyt upokarzające. Mam w dozorze rodzinę z dziewięciorgiem dzieci. Dwoje najstarszych już wyszło z domu, więc niby jest lżej. Ale za to matka po 30 latach straciła pracę. Nie kwalifikują się do pomocy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, bo o 14 zł przekraczają limit. Po opłaceniu rachunków mają mniej niż 300 zł na osobę miesięcznie. Matka świetnie sobie radzi, przez lata odkładała, by kupić najtańsze meble, takie za 1 tys. zł. Czasem śmiejemy się, że gdy skończy mi się kuratela, zapiszę się do niej na kurs prowadzenia domu. Z takim budżetem nie dałabym rady.

Co mógłby jej dzieciom przynieść gwiazdor?

- Problem polega na tym, że gwiazdor nie może się tam wybrać. Rodzina należy do świadków Jehowy. Ale jeśli Czytelnicy chcieliby ją czymś obdarować, mogę te prezenty dyskretnie przekazać. Przekonam ich argumentem: wy nie obchodzicie świąt, ale ludzie dookoła was tak.

Jakie to mogłyby być prezenty?

- Pamiętam, jak przed rozpoczęciem roku szkolnego wybrałam się tam z dużym kartonem pełnym zwykłych przyborów szkolnych: zeszyty, ołówki, flamastry, jakieś kaloszki, wszystko nowe. Jak zobaczyłam to rozkładanie na podłodze, to oglądanie, dzielenie, segregowanie, tę radość... To były zwykłe rzeczy potrzebne do szkoły! Teraz z rodzicami mieszka piątka: dziewczynki po 8 i 18 lat, trzech chłopców lat 13, 14 i 15.

A jak wygląda filmowa bieda?

- Slumsy. Altanki na działkach, walące się baraki, a w nich przysłowiowy brud, smród i ubóstwo. Ludzie dziwią się: jak można tak żyć? Dlaczego oni sobie nie posprzątają? Ja im tłumaczę: woda, mydło, proszek - to wszystko kosztuje! Słyszę: kostka mydła to zaledwie 2 zł. Odpowiadam: za te 2 zł można kupić bochenek chleba.

I właśnie bieda wywołuje przestępczość?

- A jak pani myśli? No jasne, że tak. Jest taki ciąg: bieda - kłopoty - alkohol - przestępstwo. Tym rodzinom każda pomoc się przyda.

Dla Gazety

ksiądz dr Tomasz Głuszak

Chęć obdarowywania innych wynika ze społecznej natury człowieka. Obdarowywanie daje poczucie spełnienia. Całe życie bierzemy i dajemy. Jako dzieci głównie bierzemy, a wraz z rozwojem coraz więcej chcemy i możemy dawać. Święta Bożego Narodzenia motywują nas do tego szczególnie. Dary mogą mieć różną postać. Duchową, gdy obdarzamy kogoś własną obecnością, dobrym słowem. Lub materialną, gdy wręczamy prezent. A nierzadko jest tak, że dar własnego czasu, znaczy więcej niż dar materialny.

--
źródło: Gazeta Wyborcza Poznań, link


Artykuł na temat wspomnianej akcji: link

Informacje dla zainteresowanych udzieleniem pomocy za pośrednictwem tej inicjatywy:

Chętni mogą się zgłaszać do redakcji "Gazety" ([email protected], tel. 061 85 89 226 oraz do Krajowego Stowarzyszenia Resocjalizacji ([email protected], tel. 0-504 465 866).

Gwiazdorami mogą zostać mieszkańcy całej Wielkopolski: na prezenty czekają nie tylko dzieci z Poznania. O kontakt prosimy także tych, którzy chcą przygotować świąteczne paczki, ale nie mogą wręczyć ich osobiście.


.jb

#2 Robert_X

Robert_X

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 60 Postów

Napisano 2009-12-05, godz. 09:35

"....Co mógłby jej dzieciom przynieść gwiazdor?

- Problem polega na tym, że gwiazdor nie może się tam wybrać. Rodzina należy do świadków Jehowy. Ale jeśli Czytelnicy chcieliby ją czymś obdarować, mogę te prezenty dyskretnie przekazać. Przekonam ich argumentem: wy nie obchodzicie świąt, ale ludzie dookoła was tak....."
Ciekawe czy to prawdabo jesli tak to pękła piękna mydlana bajeczka o pomocy dla swoich "braci i sióstr" .

#3 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-12-05, godz. 09:47

Gdyby Ci Państwo zastanowili się nad każdym kolejnym dzieckiem, czy dadzą radę je utrzymać i zapewnić mu godne warunki życia i rozwoju, to może poprzestaliby np. na trójce jak nakazywałby rozsądek.To miło,że ta Pani tak świetnie radzi sobie z prowadzeniem domu, chociaż nie wiem jak to rozumieć, bo dzieciom na pewno wiele brakuje. Co do współwyznawców, to może pomagają, a może nie. Są rodziny jak studnia bez dna, można im pomagać i pomagać i tej pomocy nie widać,bo ginie w morzu potrzeb. Z artykułu wynika,że na tę rodzinę nie spadło jakieś wielkie nieszczęście,dzieci też nikt na siłę nie wciska, świadomie zdecydowali się na tak liczne potomstwo i skoro ta Pani jest dobrą domową księgową to musiała też przewidzieć, że zwyczajnie może jej nie starczać do przysłowiowego 1-ego.Każdego 1-ego.

#4 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-12-05, godz. 09:59

cytat: "Nie kwalifikują się do pomocy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, bo o 14 zł przekraczają limit. Po opłaceniu rachunków mają mniej niż 300 zł na osobę miesięcznie. Matka świetnie sobie radzi..."

300 zł na osobę po opłaceniu rachunków to wcale nie jest mało. Wiele rodzin w Polsce ma zdecydowanie mniej.

Użytkownik kantata edytował ten post 2009-12-05, godz. 10:01


#5 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-12-05, godz. 10:25

cytat: "Nie kwalifikują się do pomocy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, bo o 14 zł przekraczają limit. Po opłaceniu rachunków mają mniej niż 300 zł na osobę miesięcznie. Matka świetnie sobie radzi..."

300 zł na osobę po opłaceniu rachunków to wcale nie jest mało. Wiele rodzin w Polsce ma zdecydowanie mniej.


Zgadzam sie z tobą :rolleyes:
Mnie interesuje jeszcze jeden aspekt tej sprawy:zauwazmy,info o tym,ze kobieta,matka tylu dzieci,cały czas pracowała zawodowo,kiedy taka gromada wymagała jej ciaglej opieki.a ja sie pytam,gdzie był i jest ojciec tej rodziny???Dlaczego nie stara sie o utrzymanie swoich dzieci???jak mógł pozwolic na to,aby ta kobieta umeczona tyloma porodami i macierzyństwem musiała jeszcze harować zawodowo?Nic na ten temat tu nie ma,mozna tylko sie domyslic,ze udzielał się w sprawach "teokratycznych",bo szukal "wpierw królestwa,a wszystko inne mial dodane"Kurcze,skad ja to znam??? :angry:
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#6 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-12-05, godz. 10:39

(...)mozna tylko sie domyslic,ze udzielał się w sprawach "teokratycznych",bo szukal "wpierw królestwa,a wszystko inne mial dodane"Kurcze,skad ja to znam??? :angry:


Toć to nie Tadek Chmiel ;) Nie wiem, jaki zawód musiałby mieć ten ojciec, żeby utrzymać żonę i dziewięcioro dzieci ze swojej pensji. Tu wyszła chyba akurat ekonomia, a nie teokracja.

#7 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-12-05, godz. 18:28

Zgadzam sie z tobą :rolleyes:
Mnie interesuje jeszcze jeden aspekt tej sprawy:zauwazmy,info o tym,ze kobieta,matka tylu dzieci,cały czas pracowała zawodowo,kiedy taka gromada wymagała jej ciaglej opieki.a ja sie pytam,gdzie był i jest ojciec tej rodziny???Dlaczego nie stara sie o utrzymanie swoich dzieci???jak mógł pozwolic na to,aby ta kobieta umeczona tyloma porodami i macierzyństwem musiała jeszcze harować zawodowo?Nic na ten temat tu nie ma,mozna tylko sie domyslic,ze udzielał się w sprawach "teokratycznych",bo szukal "wpierw królestwa,a wszystko inne mial dodane"Kurcze,skad ja to znam??? :angry:


Kasztanowa tato najprawdopodobniej pracuje, skoro w chwili kiedy matka straciła pracę to mają jeszcze te 300 zł na osobę.
Czesiek

#8 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-12-05, godz. 21:49

Gdyby Ci Państwo zastanowili się nad każdym kolejnym dzieckiem, czy dadzą radę je utrzymać i zapewnić mu godne warunki życia i rozwoju, to może poprzestaliby np. na trójce jak nakazywałby rozsądek.To miło,że ta Pani tak świetnie radzi sobie z prowadzeniem domu, chociaż nie wiem jak to rozumieć, bo dzieciom na pewno wiele brakuje. Co do współwyznawców, to może pomagają, a może nie. Są rodziny jak studnia bez dna, można im pomagać i pomagać i tej pomocy nie widać,bo ginie w morzu potrzeb. Z artykułu wynika,że na tę rodzinę nie spadło jakieś wielkie nieszczęście,dzieci też nikt na siłę nie wciska, świadomie zdecydowali się na tak liczne potomstwo i skoro ta Pani jest dobrą domową księgową to musiała też przewidzieć, że zwyczajnie może jej nie starczać do przysłowiowego 1-ego.Każdego 1-ego.



Trafne spostrzeżenia. Gdy otrzymają pomoc od ludzi "ze świata" to dlatego, że "Jehowa ich pobudził i posłużył się nimi". Dziękować Jehowie!!!!!!!!

Zgadzam sie z tobą :rolleyes:
Mnie interesuje jeszcze jeden aspekt tej sprawy:zauwazmy,info o tym,ze kobieta,matka tylu dzieci,cały czas pracowała zawodowo,kiedy taka gromada wymagała jej ciaglej opieki.a ja sie pytam,gdzie był i jest ojciec tej rodziny???Dlaczego nie stara sie o utrzymanie swoich dzieci???jak mógł pozwolic na to,aby ta kobieta umeczona tyloma porodami i macierzyństwem musiała jeszcze harować zawodowo?Nic na ten temat tu nie ma,mozna tylko sie domyslic,ze udzielał się w sprawach "teokratycznych",bo szukal "wpierw królestwa,a wszystko inne mial dodane"Kurcze,skad ja to znam??? :angry:



Rozumiem, co masz na myśli.... Pozdrawiam!!!

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#9 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-12-05, godz. 22:41

Kasztanowa tato najprawdopodobniej pracuje, skoro w chwili kiedy matka straciła pracę to mają jeszcze te 300 zł na osobę.


Tak,Czesiu,on pracuje :lol: To niech w końcu przestanie"pracować",a zacznie zarabiać.Bo mozna zarabiać całkiem przyzwoicie ,zasuwając na budowie,przy wykładaniu kafelków,czy jako dobry kierowca czy hydraulik.A nie opylac sie gdzies tam,czy udawać,ze się jest rolnikiem,aby tylko zbyc,aby tylko nikt nie zarzucił,ze sie nic nie robi,no bo tatuś "pracuje"ha,ha :lol: A potem szybkoie golenie,krawacik,teczuszka i wio na gloszenie czy na zebranko ,czesto na zmiany,bo cała rodzina nie ma kasy na autobus :angry:
Tak ,ja tak przerabiałam i nadal przerabiam ten pokręcony"teokratyczny"sposób zycia.Kiedy w zeszłym roku ,zimą zakładali u nas c.o i robili łazienkę[nareszcie],nie swiadkowie,tylko pogardzani "babilończycy",jeden z hydraulików widząc mojego mąża,jak "uświeca"sie w pracy rolnika,a jak dla "zbawienia",skwitował to,ze jest zwyklym "miglancem",a nie głową rodziny.Znamy werset"Kto nie dba o domowników,gorszy jest od poganina".Dlatego moje słowa sa pełne zlosci na takiego "chrzescijanina"
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#10 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-12-06, godz. 10:30

Tak,Czesiu,on pracuje :lol: To niech w końcu przestanie"pracować",a zacznie zarabiać.Bo mozna zarabiać całkiem przyzwoicie ,zasuwając na budowie,przy wykładaniu kafelków,czy jako dobry kierowca czy hydraulik.A nie opylac sie gdzies tam,czy udawać,ze się jest rolnikiem,aby tylko zbyc,aby tylko nikt nie zarzucił,ze sie nic nie robi,no bo tatuś "pracuje"ha,ha :lol: A potem szybkoie golenie,krawacik,teczuszka i wio na gloszenie czy na zebranko ,czesto na zmiany,bo cała rodzina nie ma kasy na autobus :angry:
Tak ,ja tak przerabiałam i nadal przerabiam ten pokręcony"teokratyczny"sposób zycia.Kiedy w zeszłym roku ,zimą zakładali u nas c.o i robili łazienkę[nareszcie],nie swiadkowie,tylko pogardzani "babilończycy",jeden z hydraulików widząc mojego mąża,jak "uświeca"sie w pracy rolnika,a jak dla "zbawienia",skwitował to,ze jest zwyklym "miglancem",a nie głową rodziny.Znamy werset"Kto nie dba o domowników,gorszy jest od poganina".Dlatego moje słowa sa pełne zlosci na takiego "chrzescijanina"



Patrzysz na faceta z artykułu przez pryzmat swojego męża.
Widzisz, ja się nie opylam, zapieprzam w pracy, nie jestem śJ i co - zarabiam mało.
Facet zarabia PRZYNAJMNIEJ średnią krajową i dba o domowników. To nie jest patologiczna rodzina i to nie jest skutek bycia śJ, że mają 300 zł na osobę (czyli niemało) i spłodzili ciut przy dużo potomków. Więc odwal się od jego teczuszek i garniturków, bo wydaje mi się, że nie w tym problem. ON DBA O SWOJĄ RODZINĘ tak, jak potrafi. Nie wszyscy są zaradni i wybitnie inteligentni.

Użytkownik kantata edytował ten post 2009-12-06, godz. 11:03


#11 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-12-06, godz. 11:57

"....Co mógłby jej dzieciom przynieść gwiazdor?

- Problem polega na tym, że gwiazdor nie może się tam wybrać. Rodzina należy do świadków Jehowy. Ale jeśli Czytelnicy chcieliby ją czymś obdarować, mogę te prezenty dyskretnie przekazać. Przekonam ich argumentem: wy nie obchodzicie świąt, ale ludzie dookoła was tak....."
Ciekawe czy to prawdabo jesli tak to pękła piękna mydlana bajeczka o pomocy dla swoich "braci i sióstr" .


Widzisz, żeby otrzymać pomoc świadkowie świadkom, trzeba być mocno w prawdzie..... Rodzina, która ma kuratora, raczej mocno w prawdzie nie stoi, więc nikt im nie pomoże..... na pomoc ze świata tez nie ma co liczyć..... bo jednak mentalnie z tego wynika mają świadkowskie nawyki i nie wiadomo czy pomoc "w okresie świątecznym" przyjmą.....

A z innej beczki, koleżanka w pracy opowiedziała mi o biednej rodzinie w pobliżu. Że matka z ojcem niewydolni wychowawczo, że nie dają sobie pomóc, że nikogo nie wpuszczają, a dwojgiem małych dzieci ( 3 i 6 lat ) zajmuje się 11 letna starsza siostra...... że póki żył dziadek, to dzieci choć parówkę dostały a teraz chodzą głodne...... pojechałam z zabawkami, kredkami, jedzeniem, słodyczami .... faktycznie nie otworzyli..... warunki które zobaczyłam przez okno..... nie potrafię nawet tego opowiedzieć..... chciałam gdzies zostawić te kartony dla tej najstarszej dziewczynki, pojechałam do szkoły, wytłumaczyłam, pani psycholog zgodziłą się przekazać dziewczynce jak tylko przyjdzie do szkoły..... i tutaj jakby chcę przejść do sedna sprawy.....

Szkoła wie, że dzieci są głodne, szkołą wie, że nie wpuścili Pani z Mopru sropru czy innego g...a. zkoła wie, w jakich warunkach mieszakją i że nie ma na nic.
Ale SZKOŁA NIE MOŻE DAĆ DZIECIOM OBIADU! Bo żeby szkoła mogła podjąć decyzję o podarowaniu biednym dzieciom obiadu..... MAtka musi przyjść do szkoły, podpisać 20 oświadczeń o swojej biedzie i niewydolności wychowawczej ( gdzie już będzie dowód dla sądu i podstawa do odebrania dzieci ), prośbę o obiady i oświadczenie, że znikąd żadnej innej pomocy nie otrzymuje!!!!!!! Najpierw się zryczałam ( pani psycholog zaproponowała terapię ) a potem się WKURZYŁAM! W JAKIM MY PAŃSTWIE ZYJEMY!!!!!!! ZEBY wszyscy wiedzieli, że pomoc jest potrzebna , ale zas***a biurokracja przewyższa zdrowy rozsądek?? A Matka ( nie wiem, nie znam domyślam się ) może kocha dzieci, i nie chce aby je odebrano, więc nie chodzi do szkoły i po opiekach społecznych, gania za kasą, a dzieciom zabrania otwierać drzwi obcym. A że dostaje pewnie za sprzątanie aż 1000 zł miesięcznie, niestety nie wystarcza na jedzenie.
Nasze Państwo i system pomocy biednym urąga LUDZKIEJ GODNOŚCI!!!!
nie potrafiłam uwierzyć.......

#12 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-12-06, godz. 12:17

Nieco na marginesie tego tematu przedstawię historię, którą niedawno opowiedział mi dobry znajomy w słusznym już wieku. Nie oceniajcie mnie po tej historii, gdyż sam jestem za oddolną pomocą ubogim rodzinom. I nam zdarzało się wysyłać paczki do polskich i ukraińskich rodzin. Ale jest i druga strona medalu - niektórzy z dużej ilości dzieci zrobili sobie sposób na życie:

otóż ten pan poślubił kobietę z wiejskiej, wielodzietnej rodziny ( 9 dzieci ). Ona opowiadała mu, że w dzieciństwie pomagało im wielu miastowych. Tato niemal codziennie zaprzęgał konie i jechał odbierać po 3 paczki z poczty. Doszło do tego, że mieli tak niezliczoną ilość ubrań ( i to ładnych ), że po wybrudzeniu nie prali, tylko palili nimi w piecu !!! Szok! Nie było sensu, bo codziennie docierały nowe paczki. Każde dziecko miało po kilkanaście kurtek. Otrzymywali również żywność i w efekcie ich 10 hektarowe gospodarstwo poszło w ruinę. Obecnie pozostali tam tylko starsi rodzice i 2 najmłodszych dzieci. Nie mieli z czego żyć, bo paczki się skończyły. Kilka lat temu ten mój znajomy kupił im parę prosiaków, pisklaki, konie, paszę i sadzeniaki, wyremontował traktor i ludzie się podnieśli. Dał im wędkę zamiast ryb.

Historia mocno mnie zaskoczyła. Co o niej sądzicie?

#13 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-12-06, godz. 12:20

qwerty a czy kilka życzliwych osób nie może po prostu kupić tych obiadów?

Ja kiedyś już jako dorosły facet opiekowałem sie moją babcią a ponieważ gotowanie dla niej i dla mnie było czasochłonne i nieopłacalne po prostu poszedłem do szkoły podstawowej i za gotówkę kupiłem sobie dwa abonamenty na obiad. jeden codziennie zjadałem na miejscu a drugi brałem do menażki i przynosiłem babci. Żadnych kwitków zaświadczeń, niczego. Nawet dowodu osobistego nie pokazywałem.

jako osoba "z zewnątrz" płaciłem 50% więcej niż nauczyciel pracujący w tej szkole, ale i tak sie opłaciło.

#14 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-12-06, godz. 14:54

Patrzysz na faceta z artykułu przez pryzmat swojego męża.
Widzisz, ja się nie opylam, zapieprzam w pracy, nie jestem śJ i co - zarabiam mało.
Facet zarabia PRZYNAJMNIEJ średnią krajową i dba o domowników. To nie jest patologiczna rodzina i to nie jest skutek bycia śJ, że mają 300 zł na osobę (czyli niemało) i spłodzili ciut przy dużo potomków. Więc odwal się od jego teczuszek i garniturków, bo wydaje mi się, że nie w tym problem. ON DBA O SWOJĄ RODZINĘ tak, jak potrafi. Nie wszyscy są zaradni i wybitnie inteligentni.

Nie jesteś swiadkiem,więc skad wiesz,jak wyglada zycie w przecietnej Swiadkowskiej rodziny?Nie trzeba byc wybitnie inteligentnym,zeby nauczyć sie,wykorzystując dzisiejsze mozliwosci szkolenia z EFS ,nowych umiejetnosci i poszukac odpowiedniej pracy.Starsi zboru,jesli widza,ze sa tam trudnosci tez moga podjąć odpowiednie kroki,aby pomóc.Ale wiem doskonale,ze wiele rodzin ,takze u swiadków zyje na garnuszku opieki,bo tak im pasuje,bo lepiej ten czas wykorzystać na inne zajęcia teokratyczne,a jakoś tam bedzie. :angry: Mnie w tej konkretnej historii zbulwersował fakt,ze ta kobieta,majac tyle dzieci,które absorbuja naprawdę dużo czasu ,m u s i a ł a pracować!A to,ze rodzina ma kuratora tez swiadczy o tym,ze rodzina była zaniedbana. :angry:
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#15 Robert_X

Robert_X

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 60 Postów

Napisano 2009-12-06, godz. 15:09

Widzisz, żeby otrzymać pomoc świadkowie świadkom, trzeba być mocno w prawdzie..... Rodzina, która ma kuratora, raczej mocno w prawdzie nie stoi, więc nikt im nie pomoże..... na pomoc ze świata tez nie ma co liczyć..... bo jednak mentalnie z tego wynika mają świadkowskie nawyki i nie wiadomo czy pomoc "w okresie świątecznym" przyjmą.....A z innej beczki, koleżanka w pracy opowiedziała mi o biednej rodzinie w pobliżu. Że matka z ojcem niewydolni wychowawczo, że nie dają sobie pomóc, że nikogo nie wpuszczają, a dwojgiem małych dzieci ( 3 i 6 lat ) zajmuje się 11 letna starsza siostra...... że póki żył dziadek, to dzieci choć parówkę dostały a teraz chodzą głodne...... pojechałam z zabawkami, kredkami, jedzeniem, słodyczami .... faktycznie nie otworzyli..... warunki które zobaczyłam przez okno..... nie potrafię nawet tego opowiedzieć..... chciałam gdzies zostawić te kartony dla tej najstarszej dziewczynki, pojechałam do szkoły, wytłumaczyłam, pani psycholog zgodziłą się przekazać dziewczynce jak tylko przyjdzie do szkoły..... i tutaj jakby chcę przejść do sedna sprawy.....Szkoła wie, że dzieci są głodne, szkołą wie, że nie wpuścili Pani z Mopru sropru czy innego g...a. zkoła wie, w jakich warunkach mieszakją i że nie ma na nic.Ale SZKOŁA NIE MOŻE DAĆ DZIECIOM OBIADU! Bo żeby szkoła mogła podjąć decyzję o podarowaniu biednym dzieciom obiadu..... MAtka musi przyjść do szkoły, podpisać 20 oświadczeń o swojej biedzie i niewydolności wychowawczej ( gdzie już będzie dowód dla sądu i podstawa do odebrania dzieci ), prośbę o obiady i oświadczenie, że znikąd żadnej innej pomocy nie otrzymuje!!!!!!! Najpierw się zryczałam ( pani psycholog zaproponowała terapię ) a potem się WKURZYŁAM! W JAKIM MY PAŃSTWIE ZYJEMY!!!!!!! ZEBY wszyscy wiedzieli, że pomoc jest potrzebna , ale zas***a biurokracja przewyższa zdrowy rozsądek?? A Matka ( nie wiem, nie znam domyślam się ) może kocha dzieci, i nie chce aby je odebrano, więc nie chodzi do szkoły i po opiekach społecznych, gania za kasą, a dzieciom zabrania otwierać drzwi obcym. A że dostaje pewnie za sprzątanie aż 1000 zł miesięcznie, niestety nie wystarcza na jedzenie.Nasze Państwo i system pomocy biednym urąga LUDZKIEJ GODNOŚCI!!!!

Niestety muszę powiedzieć że masz 100% racji z polskim systemem udzielania pomocy najbiedniejszym jak i z pomocą od współwyznawców tyle że lie zborów tyle jest definicji mocnego stania "w prawdzie " znam rodzinę równie bedna jak ta z tą jedynie różnicą że najstarsza córka i syn sa pionierami stałymi a reszta jest zwykłymi głosicielami , cały zbór nawet palcem nie kiwnie żeby cokolwiek pomódz materialnie tej rodzinie pomagają "duchowo" zachęcając do dalszego wspierania dzieła w takim stopniu że dziewczyna postanowiła zakończyć edukację na maturze i dalej radośnie rozpowszechniać za darmo "darmową" literaturę dla Wts-u . Na szczęście moja żona ( nadal świadek ) odciągnęła ją od tego zamiaru do tego stponia że poszła na studia i dorabia na korepetycjach .

#16 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-12-06, godz. 15:15

Nie jesteś swiadkiem,więc skad wiesz,jak wyglada zycie w przecietnej Swiadkowskiej rodziny?Nie trzeba byc wybitnie inteligentnym,zeby nauczyć sie,wykorzystując dzisiejsze mozliwosci szkolenia z EFS ,nowych umiejetnosci i poszukac odpowiedniej pracy.Starsi zboru,jesli widza,ze sa tam trudnosci tez moga podjąć odpowiednie kroki,aby pomóc.Ale wiem doskonale,ze wiele rodzin ,takze u swiadków zyje na garnuszku opieki,bo tak im pasuje,bo lepiej ten czas wykorzystać na inne zajęcia teokratyczne,a jakoś tam bedzie. :angry: Mnie w tej konkretnej historii zbulwersował fakt,ze ta kobieta,majac tyle dzieci,które absorbuja naprawdę dużo czasu ,m u s i a ł a pracować!A to,ze rodzina ma kuratora tez swiadczy o tym,ze rodzina była zaniedbana. :angry:



Kurczę, a ty dalej swoje... Przecież ten mężczyzna MA pracę i to dość DOBRĄ pracę. Problem w tym, że na aż tak liczną rodzinę zarabia za mało. Więc żona MUSIAŁA pójść do pracy (odpowiedzialność za wyżywienie rodziny spoczywa przecież na obojgu w równym stopniu), bo to nie on jej zrobił dzieci, tylko podjęli się tego wspólnie. I to nie jest kwestia wyznania, że w tej rodzinie jest ciężko. A ty uparcie wskazujesz palcem, że gdyby nie byli śJ, byłoby im lepiej i mieliby więcej kasy. Bzdura! W 11-osobowej rodzinie zawsze będzie ciężko (no chyba że ktoś zarabia z 5 średnich krajowych, a wbrew temu co sądzisz, nie jest to proste.)

#17 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-12-06, godz. 15:30

Historia mocno mnie zaskoczyła. Co o niej sądzicie?

Takie historie to oczywiście ściema. Krążą one po wioskach, po sieci... tzw. miejskie (wiejskie?) legendy. Niedługo się okaże, że biedni żyją lepiej niż bogaci. Zdecydowanie prawdziwsze historie to te o przepijaniu pieniędzy przez niektóre osoby pobierające zasiłek.

Nie jesteś swiadkiem,więc skad wiesz,jak wyglada zycie w przecietnej Swiadkowskiej rodziny?

Ale była świadkiem....

Nie trzeba byc wybitnie inteligentnym,zeby nauczyć sie,wykorzystując dzisiejsze mozliwosci szkolenia z EFS ,nowych umiejetnosci i poszukac odpowiedniej pracy.

Pensja tego mężczyzny jest naprawdę niezła. Ile osób jest w stanie utrzymać 9-osobową rodzinę? Facetowi się udaje...

Mnie w tej konkretnej historii zbulwersował fakt,ze ta kobieta,majac tyle dzieci,które absorbuja naprawdę dużo czasu ,m u s i a ł a pracować!

Może po prostu chciała pracować?

Użytkownik Terebint edytował ten post 2009-12-06, godz. 15:32

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#18 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-12-06, godz. 16:02


Może po prostu chciała pracować?

Całkiem możliwe że chciała sie wyrwać z domu między ludzi,kobieta która jest w domu na etacie nie ma nawet motywacji do tego żeby o siebie zadbać.

#19 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-12-06, godz. 17:52

Śledzę ten wątek dosyć uważnie, gdyż niestety znowu staje przed oczami dzieciństwo. Nie chcę się użalać, ale pochodzę z niepełnej rodziny, gdzie bieda aż piszczała. Właściwie, to sprawa dla mnie wciąż wstydliwa. Bo bieda nigdy nie jest powodem do dumy. Podobnie jak kantata pomijam tutaj fakt, że jest to rodzina śJ. To bez znaczenia. Bieda nie ma światopoglądu. Jest bezimienna.

Moja matka samotnie wychowywała mnie i dwie przyrodnie siostry. Albo tylko z alimentów, albo z pracy i alimentów. Żyliśmy w urągających warunkach: w letnim domku ( w domu dziadków nie było już miejsca ), zimno, grzyb na metr pięćdziesiąt, brak toalety i łazienki. Za to wiadra i miski. Mimo tego dawała sobie radę - brzuchy nie były puste, jako tako byliśmy ubrani, do nikogo nie chodziła, nie pożyczała pieniędzy, nigdy nie miała długów. Za to zdarzało jej się pożyczać drobne sumy tym siostrom, które nie potrafiły tak dobrze zapinać domowego budżetu. Mimo urągających warunków bytowych w naszym małym mieszkanku było czysto, schludnie i był z gustem urządzony. Bieda nie rzucała się w oczy. Przyznaję, że w tym czasie ogromną pomocą był mój dziadek ( katolik - tradycjonalista ), mimo że mama sprawiła mu taki zawód! Gdyby nie dziadek, tobyśmy chyba nie żyli. Ratował jak mógł. Nawet mama czasami mówiła, że "Jehowa posługuje się dziadkiem katolikiem, aby pomagać swoim sługom" Kocham mojego nieżyjącego dziadka! To bohater mojego dzieciństwa! Chwała tobie, dziadku za twoją wielkość! Przeżyłeś obie wojny, uciekłeś z sowieckiej niewoli, wychowałeś pięcioro dzieci, pomagałeś czwórce wnuków i wnuczek, współtworzyłeś powojenną historię ziem odzyskanych.

Efektem tych nie za lekkich warunków było to, że już w podstawówce pracowałem w wakacje zarobkowo, w wieku niespełna 20 lat wyprowadziłem się do Koszalina i podjąłem pracę. Nauczyłem się "łowić ryby, zamiast je brać od innych" A potem zapieprzałem dzień w dzień. Bez zmiłuj się. Jak wszyscy z Was zapewne. Ciężko pracuje również moja żona. Dzisiaj nie mamy źle, choć ja ( żona zresztą też ) szanuję każde 10 gr, bo aż nadto dobrze poznałem smak biedy.

PS. Mamo, nie możesz mieć ze mną kontaktu, ale pozwól, że chociaż tutaj złoże Ci hołd za Twoją dzielność, za Twoją zaradność i za Twój honor, który nigdy nie pozwolił Ci wyciągać ręki po jałmużnę. Jestem pełen szacunku dla Ciebie za trud wychowania. Kwestia religijna jest tutaj bez znaczenia. Gdy mam Ciebie oceniać, to jestem wewnętrznie rozdarty.

Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2009-12-06, godz. 18:36


#20 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-12-06, godz. 20:21

Śledzę ten wątek dosyć uważnie, gdyż niestety znowu staje przed oczami dzieciństwo. Nie chcę się użalać, ale pochodzę z niepełnej rodziny, gdzie bieda aż piszczała. Właściwie, to sprawa dla mnie wciąż wstydliwa. Bo bieda nigdy nie jest powodem do dumy. Podobnie jak kantata pomijam tutaj fakt, że jest to rodzina śJ. To bez znaczenia. Bieda nie ma światopoglądu. Jest bezimienna.

Moja matka samotnie wychowywała mnie i dwie przyrodnie siostry. Albo tylko z alimentów, albo z pracy i alimentów. Żyliśmy w urągających warunkach: w letnim domku ( w domu dziadków nie było już miejsca ), zimno, grzyb na metr pięćdziesiąt, brak toalety i łazienki. Za to wiadra i miski. Mimo tego dawała sobie radę - brzuchy nie były puste, jako tako byliśmy ubrani, do nikogo nie chodziła, nie pożyczała pieniędzy, nigdy nie miała długów. Za to zdarzało jej się pożyczać drobne sumy tym siostrom, które nie potrafiły tak dobrze zapinać domowego budżetu. Mimo urągających warunków bytowych w naszym małym mieszkanku było czysto, schludnie i był z gustem urządzony. Bieda nie rzucała się w oczy. Przyznaję, że w tym czasie ogromną pomocą był mój dziadek ( katolik - tradycjonalista ), mimo że mama sprawiła mu taki zawód! Gdyby nie dziadek, tobyśmy chyba nie żyli. Ratował jak mógł. Nawet mama czasami mówiła, że "Jehowa posługuje się dziadkiem katolikiem, aby pomagać swoim sługom" Kocham mojego nieżyjącego dziadka! To bohater mojego dzieciństwa! Chwała tobie, dziadku za twoją wielkość! Przeżyłeś obie wojny, uciekłeś z sowieckiej niewoli, wychowałeś pięcioro dzieci, pomagałeś czwórce wnuków i wnuczek, współtworzyłeś powojenną historię ziem odzyskanych.

Efektem tych nie za lekkich warunków było to, że już w podstawówce pracowałem w wakacje zarobkowo, w wieku niespełna 20 lat wyprowadziłem się do Koszalina i podjąłem pracę. Nauczyłem się "łowić ryby, zamiast je brać od innych" A potem zapieprzałem dzień w dzień. Bez zmiłuj się. Jak wszyscy z Was zapewne. Ciężko pracuje również moja żona. Dzisiaj nie mamy źle, choć ja ( żona zresztą też ) szanuję każde 10 gr, bo aż nadto dobrze poznałem smak biedy.

PS. Mamo, nie możesz mieć ze mną kontaktu, ale pozwól, że chociaż tutaj złoże Ci hołd za Twoją dzielność, za Twoją zaradność i za Twój honor, który nigdy nie pozwolił Ci wyciągać ręki po jałmużnę. Jestem pełen szacunku dla Ciebie za trud wychowania. Kwestia religijna jest tutaj bez znaczenia. Gdy mam Ciebie oceniać, to jestem wewnętrznie rozdarty.


Bardzo mnie wzruszyły Twoje wspomnienia :) Mam ogromny szacunek właśnie dla takich ludzi,którzy nie poddają sie biedzie,którzy z godnościa zyją,którzy są odpowiedzialni za byt rodziny,włsnie tacy jak Twój dziadek,Twoja Mama i Ty z zoną.Pozdrawiam serdecznie,Bozena. :)
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych