W związku z tym że na upadek mojej wiary ogromny wpływ miało letnie zgromadzenie w roku 2009, postanowiłem napisać o tym kilka słów.
Otóż, zbulwersował mnie punkt o tym "dlaczego nie ma jeszcze armagedonu" i to że wszelkie pomyłki "ciała kierowniczego" zostały przerzucone na głosicieli - CHAMSTWO i jeszcze raz CHAMSTWO, myślałem że wyjdę z siebie. Teraz już wiem że to nie pomyłki tylko po prostu celowe kłamstwa na nieświadomej "wielkiej rzeszy"
Dramat to z kolei nadinterpretacja przypowieści o synu marnotrawnym. Jezus przedstawił negatywne cechy obydwu braci oraz ojca który z miłością powitał syna. Jezus nie skrytykował żadnej postaci. Więc dlaczego wszyscy ŚJ tak krytycznie podeszli do tego młodego brata który to nie chciał pracować z swoim tatusiem i pionierować ? Dlaczego jednoznacznie został skrytykowany skoro Jezus nie poddał ocenie tej postaci ?
Skąd się wzięła postać tego kolegi - braciszka który namawia do złego ?
I do tego ta cała otoczka współczesnego świata. Przekazanie 10 przykazać to pewnie przedstawią teraz współcześnie jak Mojżesz dostaje emaila od Boga a nie kamienną tablicę
A tak swoją drogą to naprawdę znowu przerzucili winę za brak armagedonu na zwykłych głosicieli?
I rzeczywiście chłopaka, który nie chciał być pionierem, przyrównali do syna marnotrawnego?
Ja tam nie wiem, jak powinna wyglądać realizacja przedstawień, ale jeśli rzeczywiście ich treść była taka, jak to opisano w pierwszym poście, no to faktycznie - bez sensu ...