Facet,który poddał mnie temu ekperymentowi niestety nie był psychoterapeutą,nie dozował mi informacji i nie miał pojęcia o tym przez co przechodzę słuchając tego.Naprawdę nawet nie próbuję opisać co się ze mną działo,nie wiedziałam kim jestem i gdzie jest prawda,z mojego gardła wydobywały sie dziwne dzwięki,ja wyłam,nie wiem czy ktoś uwierzy,ale w przeciągu pół roku zmieniły mi sie rysy twarzy.W innej sytuacji jak pisze fakirek pewnie skoczyłabym z tego 10 pietra,ale tak się akurat poskładało że kochałam faceta który mi to robił i chyba dlatego to wszystko jakoś zniosłam.Nie mam do niego żadnej urazy bo przecież on tylko walczył o mnie najlepiej jak umiał.Jednak nie polecam fundować nikomu takiej terapii szokowej,bo można naprawdę zrobić człowiekowi krzywdę nieświedomie,psychika psychice nierówna.
Nie jestem psychologiem, ani nie czytałam wszystkeigo na temat psychomanipulacj, Mam skromne 4 letnie obserwacje tego tematu,ten portal , i parę przeczytanych książek, a także moje bolesnego wychodzenia z " emocjonalnych bram organizacji".
I tak sobie myślę, że wszędzie, gdzie jawią się emocje jest duże prawdopodobienstwo manipulowania człowiekiem, innymi słowy moje pytanie: czy to co robił ten człowiek i to w jakim teraz jesteś stanie wyzwolenia jest na pewno wyzwoloeniem, otwarciem umyslu ?
A moze jest to już inne zniewolenie?