Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego wierzymy/nie wierzymy w chrześcijańskiego Boga?


  • Please log in to reply
40 replies to this topic

#21 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-03-18, godz. 13:27

Poruszyłem temat religijnej rzeżni w Nigerii i w dalszym ciągu uważam,że strażnica nie miała tam nic do rzeczy.Skoro zaś Bóg jest blisko nas na wyciągnięcie ręki-jak piszesz dalej-to w kontekście tejże właśnie rzeżni religijnej podpowiedz jaki Bóg,Bogowie w tej Nigerii działają,lub może nie działają?


Strażnica nic nie ma do rzeczy jeśli chodzi o rzeź religijną w Nigerii. Sama przynależność do chrześcijan, jaką deklaruje ponad 50% obywateli Nigerii, nie jest równoznaczna z faktycznym stanem duchowym i kierowaniem się chrześcijańskimi zasadami. Pan Jezus powiedział przecież "nie każdy, kto mówi Panie, Panie wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego." Z dalszej relacji wynika, że można czynić dobre rzeczy w imieniu Chrystusa, a mimo tego nie należeć do Boga. Jeśli pseudochrześcijanin przedkłada wyżej od praw miłości do bliźniego - narodowe, plemienne lub religijne dążenia grupy, z którą się utożsamia, to mam poważne wątpliwości czy istotnie bliski mu jest prawdziwy Bóg. Tenże Bóg, chrześcijański Bóg stoi daleko od ingerowania lub wszczynania jakikolwiek konfliktu międzyludzkiego. To ludzie walczą ze sobą zasłaniając się czynnikami religijnymi, aby uszlachetnić lub usprawiedliwić niegodziwe pobudki. Mieszają we własną wojnę Istotę Najwyższego. Bóg działa przede wszystkim poprzez swoje dzieci i jest blisko nich, udzielając im wsparcia ( wsparcie niekoniecznie znaczy ocalenie).


A skoro jak piszesz dalej nasz rozum posiada określone granice,a jednocześnie trzeba się otworzyć na Bożą miłość to na czym polega to otwarcie?


Otwartość na Boga czy Bożą miłość przypomina otwarcie na drugiego człowieka. Podam pewien przykład. Niedawno zmienił mi się szef. Tak się składa, że poznałam go wcześniej, swego czasu razem współpracowaliśmy. Coś wiem o jego życiu, również osobistym, o jego preferencjach, oczekiwaniach, zawodowych ambicjach. Wiedza o nim powoduje, że potrafię mu zaufać, nawet wtedy, gdy jego poczynania wydają się być z lekka wątpliwe. Poza tym nie mam oporów przed występowaniem z pewnymi sugestiami lub pomysłami. Zresztą ku mojemu miłemu zaskoczeniu szef nie zlekceważył głosu podwładnych i pokazał, że szanuje nasze zdanie i o ile to możliwe realizuje nasza wizje pracy. Oczywiście mnie było łatwiej zaakceptować szefa, bo trochę go poznałam. Osoby, które nigdy nie zetknęły się z tą postacią wytworzyły sztuczny dystans i wadliwie interpretowały jego poczynania, krytykując go na każdym kroku.

Myślę, że otwartość powiązana jest ściśle z wiedzą o człowieku lub Bogu. Chcesz otworzyć się na Bożą miłość musisz wcześniej poznać osobę Boga. Źródłem informacji o Najwyższym jest PŚ. Jeśli nie zaglądamy do Słowa Bożego, zapominamy o Bogu i jego zaletach, oddalamy się od Pana, obojętniejemy na Jego Osobę, z czasem do głosu dochodzą wewnętrzne wyobrażenia i przemyślenia nasze lub cudze o Bogu. Niestety na plotkach trudno zbudować zdrowe relacje z jakakolwiek osobą.


jakis czas temu doszedłem do wniosku, ze Bog jest tam gdzie sa ludzie, Bog jest z nimi i Bog znika razem z nimi.
i powtorze sie, bo chyba to juz wypowiadałem: Bóg umiera razem ze swoimi wyznawcami. Nie ma Boga bez wyznawców.

Można to tak skrajnie ująć. Bóg, przedmiot kultu nie istnieje bez swoich wyznawców. Ale też z relacji biblijnej wynika, że Bóg był Bogiem zanim stworzył człowieka. Jako Najwyższy Majestat we wszechświecie nie potrzebuje zwolenników swego kultu do uczynienia się Bogiem. Akt stwórczy stawia Go w tej roli automatycznie.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#22 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-04-16, godz. 10:03

Jeśli ktoś miałby ochotę podzielić swoimi refleksjami jako człowieka wierzącego lub niewierzącego w Boga - serdecznie zapraszam. :)

Nie znalazłam człowieka, który powierzył swoje życie Bogu, poszedł śladami Chrystusa, który kiedykolwiek żałowałby swojej decyzji. Ludzie zawodzą się na bliźnich, na organizacjach (coś o tym wiemy), na systemach religijnych, na własnych wyobrażeniach o Bogu, ale nigdy na żywym Bogu.

Czym jest wiara dla mnie? Wiara jest szóstym zmysłem.


żyjemy w swiecie podziałów, pytanie "czy wierzysz w boga?" jest tak naprawdę testem. ma za zadanie zakwalifikowac jednostke do danej grupy, potem zaczynaja dzialac fakty i mity oraz stereotypy na temat wierzacych i niewierzacych. zadnego z tego pozytku nie ma.

Jezus przedstawil prostą formę relacji miedzy ludzkich, dlatego nie mozna sie na niej zawiesc, zrobilo to rowniez wielu innychnauczycieli. nie mozna jednak ulec, jak slusznie kierujesz swoje mysli, iluzji grupowego objawienia prawdy, predzej czy pozniej tworzy to autorytaryzm, co wyklucza samo z siebie zdrowe ludzkie relacje, oparte zazwyczaj na podejrzliwosci, poczuciu winy, skłonnosci do stawiania celow grupy nad jednostkę. z drugiej strony jednostka w owczym stadzie czuje sie bezpiecznie oddajac jednak w zamian czesc siebie i to jest zapalatą, za przynaleznosc. w mniejszym lub wiekszym stopniu w zaleznisci od predyspozycji, ktos przez to cierpi lub nie, buntuje sie lub cwiczy pokore do konca zycia, dostajac przy tym wzgledne, warunkowe bezpieczenstwo grupy. poczucie winy spowodowane ewentualnym wewnetrznym buntem jednostka odbiera jako grzech, zatem rekompensuje to wiekszym zaangazowaniem w zycie religijne, oddaje jescze bardziej siebie Bogu, czujac ze jeszcze mocniej traci siebie i na tym zasadza sie uczucie religijne, na ciaglym procesie buntu i oczyszczania. zrozumienie w pelni tej zaleznosci wyzwala z tego uczucia.

wiara w boga lub niewiara nie jest zatem zadnym odkryciem rzeczywistosci, okresleniem czlowieka jako dobrego czy zlego, jest zjawiskiem, jest istnieniem czegos co jest w nas w ludziach, to jest odkrycie zreczywistosci. samo zjawisko moze oczywiscie byc rozpatrywane jako problematyczne lub nie. jednak jedynie po wyzwoleniu sie z subiektywnej wiary lub nie wiary mozemy bez emocji okreslac to zjawisko, klasyfikowac, obserwowac. ucze sie tego, wydaje mi sie to najlepsza drogą, pokojową, humanistyczną, bardzo ludzką drogą.

wiara to szósty zmysł - jestes blisko prawdy, a jednak uwięziona :)

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-04-16, godz. 10:10

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#23 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-04-19, godz. 20:26

Bóg, przedmiot kultu nie istnieje bez swoich wyznawców. Ale też z relacji biblijnej wynika, że Bóg był Bogiem zanim stworzył człowieka. Jako Najwyższy Majestat we wszechświecie nie potrzebuje zwolenników swego kultu do uczynienia się Bogiem.

Ale jak się już ci zwolennicy znalezli to co szkodzi obarczyc ich nakazami i zakazami składaniem ofiar itp;)po co to Bogu skoro jest BOGIEM??Albo to ciągłe wołanie o przebaczenie za grzechy,czy Boga można obrazić? Gdybym była bogiem uznałabym,że myśl o obrażeniu mnie to śmiała obsesja z ludzkiej strony.
Dlatego nie wierzę,w każdym razie nie w takiego boga jakiego opisują wszystkie do kupy święte księgi.

#24 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-04-21, godz. 14:59

Celem założenia powyższego tematu nie była chęć testowania ludzi pod względem wiary lub niewiary w Boga. Często spotykamy się z ludzkimi deklaracjami i schematyzmem ujęcia spraw duchowych. Lubimy być osobami określonymi również w sferze wierzeń. Niemniej moje pytania w założeniu miało być pytaniem otwartym, pytaniem o punkt widzenia odnośnie wiary w Boga Biblii.
Osobiście uważam, że wiara wynika ze specyfiki natury ludzkiej. Potrzeby duchowe należą do uniwersalnych potrzeb każdego zdrowego człowieka. Sposób ich zaspokojenia nie musi wiązać się z przynależnoscią do konkretnego kościoła czy ruchu społeczno-wyznaniowego, może też nie pozostawać w związku z żadną "świętą księgą". Nie wiem czy istnieje w rzeczywistości- teoretyczny ateizm. Wiele ateizujących osób kwestionuje nie tyle istnienie Boga, co nie chce uznać Bożego prawa do kierowania swym życiem. Dla części ludzi spoza zachodniego świata ( a teraz chyba coraz częściej naszego kręgu kulturowego), wiara w rzeczywistość ponadnaturalną ma charakter intuicyjny i spontaniczny. Nie zawsze wiąże się z konkretną osobą boską, czasem Boga utożsamia się z bezosobową , przenikającą wszechświat siłą. Szukanie Boga i pragnienie oddania się czemuś doskonałemu jest jednak rzeczą specyficzną dla ludzkiego serca. Myślę, że człowiek do pewnego stopnia posiada wewnetrzne poznanie Boga i gdy jest ono tłumione bądź ignorowane, zaczynamy tworzyć sobie jakiś substytut Boga.
Biblia wyraźnie naucza, ze wszyscy ludzie, niezależnie od tego, czy wierzą w Boga, mają poznanie dobra, co objawia się w ludzkiej naturze i w sumieniu. Odrzucając sprawiedliwość w pewnym sensie odrzucają Boga.

Koncepcja chrześcijańskiego Boga wyróżnia się na tle innych w tej materii. Wyjątkowość polega na wkroczeniu samego Boga w wymiar codziennego życia ludzkiego. Chrystus nie był tylko prorokiem przekazującym wiedzę o Bogu, ale był Bogiem wcielonym w ludzką istotę. Boskość przypisywana założycielowi chrześcijaństwa czyni je czymś unikalnym w historii religii. Pan Jezus, będąc człowiekiem dzielił ludzkie radości i smutki, ale też dokonywał rzeczy zarezerwowanych dla samego Boga- przebaczał grzechy, uzdrawiał chorych, wzbudzał do życia umarłych, uciszał morze. Można by uznać, że Jezus mylił się co do własnej osoby, mniemając o sobie zbyt wiele. Ale doskonałość Jego charakteru, postępowanie pozbawione najmniejszego śladu niezrównoważenia psychicznego zdają wskazywać na Jego boskie pochodzenie.

jednak jedynie po wyzwoleniu sie z subiektywnej wiary lub nie wiary mozemy bez emocji okreslac to zjawisko, klasyfikowac, obserwowac. ucze sie tego, wydaje mi sie to najlepsza drogą, pokojową, humanistyczną, bardzo ludzką drogą.


Nie wiem czy jesteśmy w stanie osiągnąć, biorąc pod uwagę naszą ludzką naturę, obiektywizm w sprawach wiary. Wątpię też w zupełnie bezemocjonalny stosunek do zagadnień wiary. Ubogość wyrażania naszych duchowych uczuć oraz abstrahowanie i uogólnianie w sprawach wiary jakoś niespecyjalnie dobrze mnie się kojarzy. :)




Ale jak się już ci zwolennicy znalezli to co szkodzi obarczyc ich nakazami i zakazami składaniem ofiar itp;)po co to Bogu skoro jest BOGIEM??Albo to ciągłe wołanie o przebaczenie za grzechy,czy Boga można obrazić? Gdybym była bogiem uznałabym,że myśl o obrażeniu mnie to śmiała obsesja z ludzkiej strony.

Myślę, że wołanie o przebaczenie za grzechy potrzebne jest przede wszystkim nam -ludziom, nie Bogu. Nakazy, zakazy, ofiary też bardziej służyły człowiekowi niż Bogu. Wskazywały na stan naszej grzesznej natury i na możliwość zmierzania ku doskonałości. Przeważnie chcemy być lepsi.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#25 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-04-22, godz. 06:51

Celem założenia powyższego tematu nie była chęć testowania ludzi pod względem wiary lub niewiary w Boga. Często spotykamy się z ludzkimi deklaracjami i schematyzmem ujęcia spraw duchowych. Lubimy być osobami określonymi również w sferze wierzeń. Niemniej moje pytania w założeniu miało być pytaniem otwartym, pytaniem o punkt widzenia odnośnie wiary w Boga Biblii.



nawet cie o to nie podejrzewalem, ale jak piszesz taka postawa jest powszechna :(


Osobiście uważam, że wiara wynika ze specyfiki natury ludzkiej. Potrzeby duchowe należą do uniwersalnych potrzeb każdego zdrowego człowieka. Sposób ich zaspokojenia nie musi wiązać się z przynależnoscią do konkretnego kościoła czy ruchu społeczno-wyznaniowego, może też nie pozostawać w związku z żadną "świętą księgą". Nie wiem czy istnieje w rzeczywistości- teoretyczny ateizm. Wiele ateizujących osób kwestionuje nie tyle istnienie Boga, co nie chce uznać Bożego prawa do kierowania swym życiem. Dla części ludzi spoza zachodniego świata ( a teraz chyba coraz częściej naszego kręgu kulturowego), wiara w rzeczywistość ponadnaturalną ma charakter intuicyjny i spontaniczny. Nie zawsze wiąże się z konkretną osobą boską, czasem Boga utożsamia się z bezosobową , przenikającą wszechświat siłą. Szukanie Boga i pragnienie oddania się czemuś doskonałemu jest jednak rzeczą specyficzną dla ludzkiego serca. Myślę, że człowiek do pewnego stopnia posiada wewnetrzne poznanie Boga i gdy jest ono tłumione bądź ignorowane, zaczynamy tworzyć sobie jakiś substytut Boga.
Biblia wyraźnie naucza, ze wszyscy ludzie, niezależnie od tego, czy wierzą w Boga, mają poznanie dobra, co objawia się w ludzkiej naturze i w sumieniu. Odrzucając sprawiedliwość w pewnym sensie odrzucają Boga.



rzeczywiscie w naturze czlowieka jest wiara. wiara, ktora zasadza sie na daznosci do zaskarbienia sobie milosci, kogos kto jest na zewnatrz, po za nami. mozna powiedziec, ze zawsze jestesmy dziecmi i potrzebujemy wsparcia, opieki i milosci od swojego "rodzica"

dla mnie takie wytlumaczenie jest blizsze rzeczywiostosci niz sama wiara w istote zyjaca gdzies w przestrzeni kosmicznej i slyszacą moje mysli. moje mysli, slysze jedynie ja i moj "rodzic" :)
ta istota nigdy nie zareagowala i nie interweniowala w ludzki swiat, nie mamy na to zadnych dowodow. chyba, ze za dowod uznamy, dowod posredni. biblia opiera sie wlasnie na takich dowodach posrednich.
podam przykladm dowodu posredniego.

wedlug tablic egipskich Totmes spotkal na pustyni Sfinksa. ten obiecal mu, ze jezeli zlozy mu hołd i odkopie go z piasku, przywroci jego blask i chwale, bedzie go czcił, to obdarzy krola niezwyklą mocą, zdobedzie on kazdy kraj i nie przegra ani JEDNEJ bitwy.
historia potwierdza. faraon Totmes nie przegral ani JEDNEJ bitwy. czy jest to dowod na to, ze rozmawial ze sfinksem? wedlug logiki biblijnej, tak. moj rozum jednak nie potrafi uznac mowiacego sfinkasa, grzmiacej gory, mojzesza zdobywajacego swiat, mowiacych oslic, slupow ognia na pustyni. wszystkie te dzialania Boga, sa tak ludzkie i celowe, sluzace politycznym rozgrywkom, ze nie potrafie go pojac, jak moze byc tak mocno.... izraelski.


Koncepcja chrześcijańskiego Boga wyróżnia się na tle innych w tej materii. Wyjątkowość polega na wkroczeniu samego Boga w wymiar codziennego życia ludzkiego. Chrystus nie był tylko prorokiem przekazującym wiedzę o Bogu, ale był Bogiem wcielonym w ludzką istotę. Boskość przypisywana założycielowi chrześcijaństwa czyni je czymś unikalnym w historii religii. Pan Jezus, będąc człowiekiem dzielił ludzkie radości i smutki, ale też dokonywał rzeczy zarezerwowanych dla samego Boga- przebaczał grzechy, uzdrawiał chorych, wzbudzał do życia umarłych, uciszał morze. Można by uznać, że Jezus mylił się co do własnej osoby, mniemając o sobie zbyt wiele. Ale doskonałość Jego charakteru, postępowanie pozbawione najmniejszego śladu niezrównoważenia psychicznego zdają wskazywać na Jego boskie pochodzenie.


Az dziw bierze, ze wielu chrzescijan nie potrafi dostrzec, ze wierzy w innego boga, niz ich judaistyczni bracia. Jahwe i Jezus to dwoch odrebnych bogow. proba łaczenia nurtow powiodla sie. musiala bo swiat sie zmienial, greccy filozofowie, koncepcje humanistyczne wypieraly mitycznych strasznych bogow. religia z autorytatywnej zmienila sie w humanistyczną. czyste nauki Jezusa bez autorytwtywnych wstawek apostolskich sa esensja humanizmu, podobnie jak nauki Buddy. chrzesijanstwo doznalo jednak uwstecznienia. Bog znowu stal sie żądny krwi i stal sie zapalczywy, mroczny okres historii pokazal, ze jego dzialania zaleza od koncepcji ludzkiej, a nie od niego samego.
Elementem humanistycznym jaki wprowadzono pozniej w chrzescijanstwie i ktory stal sie katalizatorem dla autorytatywnej postawy Boga Ojca byl kult Marii.

Widac, zatem jak na dloni, ze ludzkosc w stosunku do swoich bostw zachowuje sie jak dzieci. Raz karci sie przez srogiego Ojca, potem szuka bezwarunkowej milosci Matki.

Jezus roztoczyl wizje Boga przygarniajacego (jak matka) "chodzcie do mnie" w przeciwienstwie do Boga autorytatywnego "sluzcie mi"



Nie wiem czy jesteśmy w stanie osiągnąć, biorąc pod uwagę naszą ludzką naturę, obiektywizm w sprawach wiary. Wątpię też w zupełnie bezemocjonalny stosunek do zagadnień wiary. Ubogość wyrażania naszych duchowych uczuć oraz abstrahowanie i uogólnianie w sprawach wiary jakoś niespecyjalnie dobrze mnie się kojarzy. :)



Jestesmy w stanie, tylko to wymaga wiedzy.

Myślę, że wołanie o przebaczenie za grzechy potrzebne jest przede wszystkim nam -ludziom, nie Bogu. Nakazy, zakazy, ofiary też bardziej służyły człowiekowi niż Bogu. Wskazywały na stan naszej grzesznej natury i na możliwość zmierzania ku doskonałości. Przeważnie chcemy być lepsi.


znowu jestes blisko :)

lubie cie czytac
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#26 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-04-22, godz. 10:56


Myślę, że wołanie o przebaczenie za grzechy potrzebne jest przede wszystkim nam -ludziom, nie Bogu. Nakazy, zakazy, ofiary też bardziej służyły człowiekowi niż Bogu. Wskazywały na stan naszej grzesznej natury i na możliwość zmierzania ku doskonałości. Przeważnie chcemy być lepsi.

Tak nam ludziom potrzebne są ofiary,czujemy się winni,ale dlatego że to według Biblii Bóg określił co jest grzechem?Grzech to poczucie winy,a wina to zaraza,nie ma z niej żadnego pożytku,sprawia,że grzęzniemy,wiedniemy i kurczymy się i nie jesteśmy w stanie pokochac siebie.O tym że zrobiliśmy cos co nie służy nam lub innym wystarczy sama świadomośc tego,WINA to najgorszy wróg człowieka.

#27 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-04-23, godz. 04:55

wedlug tablic egipskich Totmes spotkal na pustyni Sfinksa. ten obiecal mu, ze jezeli zlozy mu hołd i odkopie go z piasku, przywroci jego blask i chwale, bedzie go czcił, to obdarzy krola niezwyklą mocą, zdobedzie on kazdy kraj i nie przegra ani JEDNEJ bitwy.
historia potwierdza. faraon Totmes nie przegral ani JEDNEJ bitwy. czy jest to dowod na to, ze rozmawial ze sfinksem? wedlug logiki biblijnej, tak. moj rozum jednak nie potrafi uznac mowiacego sfinkasa, grzmiacej gory, mojzesza zdobywajacego swiat, mowiacych oslic, slupow ognia na pustyni. wszystkie te dzialania Boga, sa tak ludzkie i celowe, sluzace politycznym rozgrywkom, ze nie potrafie go pojac, jak moze byc tak mocno.... izraelski.


Ciekawe rzeczy piszesz o Totmesie i Sfinksie, tylko ja o tych historycznych postaciach nie słyszałam. Podejrzewam, że większość ludzi też o nich nie słyszała. Pewnie byli bohaterami jednej epoki. Chrystusa kojarzy większość ludzi żyjących obecnie na świecie. Nawet jak reprezentują miliardy niechrześcijan zamieszkujących nasz ziemski glob, potrafią powiązać Chrystusa z założeniem religii chrześcijańskiej. Co prawda, historia religii uczy, że Chrystus pojawił się stosunkowo późno. Wcześniej pojawił się przebudzony-Budda i pociągnął za sobą spore grono wyznawców. Podobnego czynu dokonał pojawiający się później prorok Mahomet. Do swej idei przyciągnął całkiem znaczącą grupę uczniów.

Chrześcijanie stanowią około półtora miliarda z żyjących na naszym globie. Nic nie wskazuje, że pozostali wierzący- niechrześcijanie w najblizszym czasie staną się chrześcijanami. I z tym faktem trzeba się pogodzić. Nie jesteśmy w końcu pierwszym pokoleniem chrześcijan. Wielu przed nami z entuzjazmem głosiło zbawienie innym ludziom, wynikające z faktu zmartywychstałego Jezusa. Chrystus pozostał wszystkim tylko dla tych, którzy w Niego uwierzyli i zdecydowali się pójść za swoim Mistrzem. Mając świadomość, że chrześcijan jest zaledwie półtora miliona nie mogę na innych rozciągać tego, co w sama wierzę. To kwestia zdrowego rozsądku. Przyjęcie Chrystusowego przesłania opiera się o zasadę dobrowolności.

Pomyślmy, jeśli my wierzymy w Boga, Stwórcę wszechświata, w tym Stworzyciela człowieka, to znaczy, że stworzył On także wyznawców innych religii. I jeżeli Bóg chce zbawić człowieka, którego stworzył, to oznacza, ze chce zbawić wyznawców innych religii. A jeśli chce ich zbawić to może ...światopoglądy niechrześcijańskie i religie zrodzone na ich bazie, nie są przypadkowym tworem historycznym, lecz zostały zamierzone w planie zbawczym Boga. Z takiego rozumowania wynikałoby, że wszystkie religie są równoprawnymi drogami do zbawienia, a z tego z kolei wynika, że Chrystus, w którego wierzą chrześcijanie, nie jest potrzebny do zbawienia niechrześcijanom. Mimo to wierzę w Pana Jezusa i jest to kwestia mojego świadomego wyboru, ponieważ uważam, że chrześcijaństwo proponuje dość spójny system przekonań, który pozwala mi sensownie przeżywać moje życie. Pewnie podobnie mogliby powiedzieć agnostycy. Ich system uniwersalnych wartości też pozwala przyzwoicie i sensownie żyć bez wiary.


Tak nam ludziom potrzebne są ofiary,czujemy się winni,ale dlatego że to według Biblii Bóg określił co jest grzechem?Grzech to poczucie winy,a wina to zaraza,nie ma z niej żadnego pożytku,sprawia,że grzęzniemy,wiedniemy i kurczymy się i nie jesteśmy w stanie pokochac siebie.O tym że zrobiliśmy cos co nie służy nam lub innym wystarczy sama świadomośc tego,WINA to najgorszy wróg człowieka.


Czy na pewno Bogu chodzi o nasze poczucie wiecznej winy, która odbiera nam chęć życia i pozostawia nas ciągle w dylemacie- czy oby jesteśmy w stanie udobruchać zagniewanego Boga? To po co przyszedł Chrystus na ziemię? Czy nie po to by zmyć z nas grzech i ciążące na nas poczucie niedomagania i winy? Po co była złożona drogocenna ofiara Jezusa? Czy nie w tym celu, abyśmy mogli poczuć się oczyszczeni z naszych grzechów raz na zawsze - "O ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu" (Heb.9:14) Zakon, dany Izraelowi pokazywał niedoskonałość człowieka, ułomnośc ludzkich poczynań, uświadamiał istotę grzechu, ale przede wszystkim prowadził do Chrystusa, który "gładzi grzech świata przez ofiarowanie samego siebie". Chrystus zdjął z nas poczucie WINY.

Użytkownik Ida edytował ten post 2010-04-23, godz. 05:30

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#28 jaros71

jaros71

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2010-04-23, godz. 07:32

Witam wszystkich
Jest to pierwszy mój post, który tutaj piszę.. Jestem byłym świadkiem, od kilku lat poza Organizacją. Nadal wierzę mocno w Boga JHWH, Jego jednorodzonego Syna Jezusa Chrystusa i podstawowe prawdy objawione w Biblii tj.np. przebaczenie naszych grzechów na podstawie ofiary okupu, zmartwychwstanie i życie wieczne.
Wielkim zbudowaniem dla mnie jest fakt, że spora liczba osób tutaj piszących również przejawia głebokie przekonanie do tych podstawowych prawd biblijnych.
Dlaczego wierzę w chrześcijańskiego Boga?
Ponieważ objawia go Pismo Święte. Z kolei do Biblii przekonują mnie np. proroctwa które się już wypełniły np. o Babilonie, Tyrze, Niniwie.
Wierzę że pobyt tutaj z wami pozwoli mi być jeszcze bardziej świadomym chrześcijaninem, uczniem Syna Bożego.

#29 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-04-23, godz. 20:30

Witaj jaros71! :)

Cieszę się, że dołączyłeś do naszego grona. A jeszcze bardziej buduje mnie fakt pozostania w wierze w naszego Niebiańskiego Ojca i w naszego Zbawiciela. Chyba Ci było ciężko poza Organizacją? Gdybyś miał ochotę opowiedzieć nam trochę o sobie - będzie nam bardzo miło. :)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#30 skywalker

skywalker

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 194 Postów

Napisano 2010-04-23, godz. 20:38

Cześć Jaros,

moja rada - nie przebywaj tu za dużo, bo polubisz tych degeneratów duchowych, tak jak ja :)
a potem nie będzie dnia bez czytania forum...
mówię ci chłopie - trzy razy pomyśl :)
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.

#31 jaros71

jaros71

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2010-04-24, godz. 11:18

Witaj jaros71! :)

Cieszę się, że dołączyłeś do naszego grona. A jeszcze bardziej buduje mnie fakt pozostania w wierze w naszego Niebiańskiego Ojca i w naszego Zbawiciela. Chyba Ci było ciężko poza Organizacją? Gdybyś miał ochotę opowiedzieć nam trochę o sobie - będzie nam bardzo miło. :)

Witaj Ida
Od jakiegoś czasu czytam Twoje posty i jestem zbudowany tym, że pomimo różnych przejść jakie masz w Organizacji (chyba dalej formalnie jesteś w niej?) twoja wiara w Słowo Boże pozostaje niezachwiana. I to chyba w istocie jest najważniejsze. Systemy religijne do których formalnie przynależymy są na tyle dobre, na ile dobrzy i rozsądni są ludzie, którzy nimi kierują...
Chrzest u ŚJ. przyjąłem w 1989r. Niestety, w swoim chrześcijańskim życiu zdarzało mi się również poważnie błądzić. Upadam, podnoszę się. Wierzę że Bóg mi wybacza moje upadki. W 2006r. zostałem wykluczony.
Póżniej miałem okazje przeczytać książkę "Kryzys Sumienia" R. Franza. Otworzyła mi ona oczy na wiele spraw.
Obecnie nie mógłbym z czystym sumieniem wrócić do Organizacji ze względu na niektóre nauki z którymi już się nie potrafie identyfikować, a w które byłbym zmuszany wierzyć.
Swoją ostoję znalazłem wśród braterstwa spośród Wolnych Badaczy Biblii.

Cześć Jaros,

moja rada - nie przebywaj tu za dużo, bo polubisz tych degeneratów duchowych, tak jak ja :)
a potem nie będzie dnia bez czytania forum...
mówię ci chłopie - trzy razy pomyśl

Witaj :rolleyes:
Apostoł Paweł podał cenną radę żeby wszystko badać a trzymać się tylko tego co jest dobre.
Tak też pragne czynić.
Lubię czytać Twoje posty, ponieważ swoimi wypowiedziami budujesz, nie burzysz...A to że tutaj jesteś na tym forum, ukazujesz że również inni chrześcijanie nie będący ŚJ. w pewnych sprawach mogą mieć rację i chcesz poznać co inni mają do powiedzenia.
Trzymaj się dzielnie :rolleyes:

#32 skywalker

skywalker

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 194 Postów

Napisano 2010-04-24, godz. 11:52

Lubię czytać Twoje posty, ponieważ swoimi wypowiedziami budujesz, nie burzysz...A to że tutaj jesteś na tym forum, ukazujesz że również inni chrześcijanie nie będący ŚJ. w pewnych sprawach mogą mieć rację i chcesz poznać co inni mają do powiedzenia.


No właśnie. Najciekawsze jest to, że spora większość tych bestii odstępców (:)) sprawia wrażenie bardzo miłych ludzi, którzy wiedzą czego chcą w życiu - czego niestety nie można powiedzieć o wielu moich duchowych braciach i siostrach. Nawet chyba o mnie tak nie można powiedzieć, bo przecież będąc ŚJ nie powinienem tu zaglądać. Trudno, najwyżej razem z odstępcami będę się smażył w piekle. :)
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.

#33 jaros71

jaros71

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2010-04-24, godz. 15:37

No właśnie. Najciekawsze jest to, że spora większość tych bestii odstępców (:)) sprawia wrażenie bardzo miłych ludzi, którzy wiedzą czego chcą w życiu - czego niestety nie można powiedzieć o wielu moich duchowych braciach i siostrach. Nawet chyba o mnie tak nie można powiedzieć, bo przecież będąc ŚJ nie powinienem tu zaglądać. Trudno, najwyżej razem z odstępcami będę się smażył w piekle. :)

Skywalker, nie tylko u siebie w zborze jesteś bardzo potrzebny, ale tutaj również, a może nawet bardziej...
Zwróc proszę uwagę na to że Pan Jezus rozmawiał ze wszystkimi ludżmi, również z celnikami i grzesznikami. Nie tylko rozmawiał ale nawet jadał z nimi posiłki...
Niektórzy mieli mu to za złe, dziwili się ale nasz Pan odpowiedział że nie zdrowi potrzebują lekarza tylko niedomagający.
Czasami może być tak, że to co napiszesz spowoduje, że ktoś z powrotem przemyśli swoja postawę względem Boga,
szczerze z powrotem przeprosi Go w modlitwie za wszystkie swoje grzechy i prawdziwie zacznie Go szukać.
A to oznacza że taka osoba przeszła ze śmierci do życia...
W moim odczuciu, taki jest prawdziwy cel bycia uczniem Syna Bożego, aby pomagać innym zrozumieć jak ważna jest wież z Bogiem i Jego Synem. I na tym polega prawdziwe głoszenie ewangelii

#34 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-04-24, godz. 20:08

Obecnie nie mógłbym z czystym sumieniem wrócić do Organizacji ze względu na niektóre nauki z którymi już się nie potrafie identyfikować, a w które byłbym zmuszany wierzyć.
Swoją ostoję znalazłem wśród braterstwa spośród Wolnych Badaczy Biblii.

To ja mogę powiedzieć, że na dłuższą metę nie potrafię zostać w Organizacji, bo to byłoby nieuczciwe wobec samej siebie, wobec innych i chyba wobec Boga. Do pewnego etapu poszukiwań nie da się powrócić. Sprawy zaszły za daleko, a obecny stan zawieszenia między być a nie być śJ jest chwilowym aktem pozornej, duchowej bezczynności. Spotykasz się z innymi wierzącymi - to świetnie, bo nie jest dobrze być osamotnionym chrzescijaninem, bo jak ktoś z nas upada- drugi może go podnieść. Przeszłam w swoim życiu krótką fascynację grupami badackimi, ale chyba byłam zbyt "postępowa" i zaczęłam szukać czegoś innego. Myślę, że nieważne jest gdzie odnajdujemy się jako chrześcijanie, w jakich denominacjach czy kościołach. Istotne, aby nie odejść od Pana.
Pozdrawiam serdecznie. :)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#35 skywalker

skywalker

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 194 Postów

Napisano 2010-04-24, godz. 20:34

To ja mogę powiedzieć, że na dłuższą metę nie potrafię zostać w Organizacji, bo to byłoby nieuczciwe wobec samej siebie, wobec innych i chyba wobec Boga. Do pewnego etapu poszukiwań nie da się powrócić. Sprawy zaszły za daleko, a obecny stan zawieszenia między być a nie być śJ jest chwilowym aktem pozornej, duchowej bezczynności. Spotykasz się z innymi wierzącymi - to świetnie, bo nie jest dobrze być osamotnionym chrzescijaninem, bo jak ktoś z nas upada- drugi może go podnieść. Przeszłam w swoim życiu krótką fascynację grupami badackimi, ale chyba byłam zbyt "postępowa" i zaczęłam szukać czegoś innego. Myślę, że nieważne jest gdzie odnajdujemy się jako chrześcijanie, w jakich denominacjach czy kościołach. Istotne, aby nie odejść od Pana.
Pozdrawiam serdecznie. :)

i tu pasuje cytat ze stopki koleżanki Idy :)

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.

#36 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-04-24, godz. 20:40

Przeszłam w swoim życiu krótką fascynację grupami badackimi, ale chyba byłam zbyt "postępowa" i zaczęłam szukać czegoś innego.


mozliwe, ze przyczynilo sie do tego rowniez forum, na ktorym mozna znalezc tematyke dotyczacą nie wpadniecia z deszczu pod rynnę :)
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#37 jaros71

jaros71

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2010-05-01, godz. 07:35

i tu pasuje cytat ze stopki koleżanki Idy :)

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho


Zgadza się.
Z kolei w książce "Myth of Certainty" (Mit pewności) profesor akademicki, Daniel Taylor pisze:
"Zasadniczym celem wszystkich instytucji i subkultur jest samozachowawczosć. Zachowanie wiary jest sprawą centralną w Bożym planie odnośnie historii człowieka, natomiast nie jest nią zachowanie poszczególnych religijnych instytucji. Nie oczekuj od tych, którzy kierują tymi instytucjami, że będą na tyle wrażliwi, by dostrzec tę różnicę. Bóg w celu realizacji swego zamierzenia nie potrzebuje określonej osoby, kościoła, denominacji, wyznania wiary czy organizacji. Może zrobić użytek z różnorodnych osób, które są gotowe, by Mu służyć, ale pozostawi samych sobie tych, którzy pracując chcą osiągnąć własne cele.
Mimo wszystko wielu uważa, że kwestionowanie instytucji jest równoznaczne z atakowaniem Boga, i że tego nie wolno tolerować. Rzekomo stają oni w obronie Boga...W rzeczywistości stają we własnej obronie, bronią własnego światopoglądu oraz swego poczucia bezpieczeństwa. Instytucja religijna nadała im znaczenie, poczucie celu, a w niektórych przypadkach umożliwiła im zrobienie kariery. Każdy, kogo uznaje sie za zagrożenie tych wartości, naprawdę jest grożny.
Temu zagrożeniu przeciwstawia się władzę, czasami również tłumi się je, jeszcze zanim zaistnieje...
Instytucje wyrażają swą władzę przede wszystkim w ten sposób, że jako subkultury wypowiadaja swe reguły oraz interpretują je i narzucają innym".
Ray Franz tak komentuje tą wypowiedż:
"Dostrzegając tę prawdę w religii Świadków, jej organizacji i wyznaniu wiary, nie powinniśmy krótkowzrocznie przeoczać faktu, jak bardzo prawdziwe są te twierdzenia odnośnie szerszej sfery religijnej".

#38 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-05-01, godz. 15:04

A wiecie, co może napisał kontrowersyjny Coelho w cytowanych przeze mnie słowach?

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas."

Powiedział, coś bardzo tchnące agnostyckim duchem, z czym absolutnie się nie zgadzam- kto wyrusza na poszukiwanie nigdy nie znajdzie Boga. Dlaczego tak napisał człowiek wychowany w jezuickiej szkole? Stoi to w sprzeczności Jezusowej rady - szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam. Może pisarz doszedł do wniosków, że proces poszukiwania Boga niekoniecznie musi doprowadzić nas do konkretnego kościoła, grupy religijnej, modelu wierzeń. Bóg jakby stoi ponad wszystkimi ludzkimi tworami, systemami i poglądami uzurpującymi sobie miano Bożych. Bóg może być obecny w społeczności wierzących ludzi lub może Go tam wcale nie być. Bóg przede wszystkim spełnia się w osobistych relacjach z człowiekiem i jest blisko tych, którzy potrzebują i chcą pozostawać w przyjaźni z Bogiem.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#39 lidia2

lidia2

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 40 Postów

Napisano 2010-05-29, godz. 23:09

A wiecie, co może napisał kontrowersyjny Coelho w cytowanych przeze mnie słowach?

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas."

Powiedział, coś bardzo tchnące agnostyckim duchem, z czym absolutnie się nie zgadzam- kto wyrusza na poszukiwanie nigdy nie znajdzie Boga. Dlaczego tak napisał człowiek wychowany w jezuickiej szkole? Stoi to w sprzeczności Jezusowej rady - szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam. Może pisarz doszedł do wniosków, że proces poszukiwania Boga niekoniecznie musi doprowadzić nas do konkretnego kościoła, grupy religijnej, modelu wierzeń. Bóg jakby stoi ponad wszystkimi ludzkimi tworami, systemami i poglądami uzurpującymi sobie miano Bożych. Bóg może być obecny w społeczności wierzących ludzi lub może Go tam wcale nie być. Bóg przede wszystkim spełnia się w osobistych relacjach z człowiekiem i jest blisko tych, którzy potrzebują i chcą pozostawać w przyjaźni z Bogiem.



Wszechmocny stoi obok nas i czeka jak my biedactwa przestaniemy grzeszys slowem,mysla i czynem 24 na dobe.
A kuku,tu jestem.
Zarty sobie stroisz???
Bog od porozumiewania sie z grzesznikami /takimy jak my wszyscy /posyla aniolow.
Babilon Wielki /brama bogów/

#40 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-05-31, godz. 17:13

Lidio, żartowanie z Boga nie leży w mojej naturze. W sprawach duchowych bywam zazwyczaj niezwkle poważna.

Z PŚ wynika, że Bóg rzeczywiście jest blisko człowieka, który szuka obecności Pana.

"Bliski jest Pan wszystkim, którzy go wzywają, wszystkim, którzy go wzywają szczerze"(Ps 145:18)

"Szukajcie Pana, dopóki można go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko!" (Izj 55:6)

"Czy jestem Bogiem tylko z bliska -mówi Pan- a nie także Bogiem z daleka?" (Jer 23:23)

"Dokąd ujdę przed duchem twoim? I dokąd przed obliczem twoim ucieknę?
Jeśli wstąpię do nieba, Ty tam jesteś,
A jeśli przygotuję sobie posłanie w krainie umarłych, i Ty tam jesteś.
Gdybym wziął skrzydła rannej zorzy i chciał spocząć na krańcu morza,
Nawet tam prowadziłaby mnie ręka twoja, dosiegłaby mnie prawica twoja.
A gdybym rzekł: niech ciemność mnie ukryje i nocą się stanie swiatło wokoło mnie,
To i ciemność nic nie ukryje przed tobą, a noc jest jasna jak dzień,
Ciemność jest dla ciebie jak światło" (Ps 139:7-12)

"Zbliżcie się do Boga, a zbliży sie do was" (Jak 4:10)

Bóg przedsięwziął kroki, aby być blisko człowieka, zainicjował poprawę stosunków z ludźmi - " na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowiłowali Boga, lecz że On nas umiował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze"( 1Jan 4:10). Obecnie od nas zależy, czy Bóg faktycznie będzie blisko nas, czy znacząco oddali się od nas. Pan nie jest nieprzystępnym wielkim majestatem, do którego trudno dotrzeć i u którego trzeba z wyprzedzeniem uzgodnić audiencję. Wręcz przeciwnie, Bóg żywo interesuje się człowiekiem szukającym Jego sprawiedliwości i chętnie nadstawia symboliczne ucho na ludzkie prośby (1Ptr 3:12). Sposobem kontaktowania się z Bogiem w dzisiejszych czasach jest modlitwa, która stanowi drogocenne doświadczanie społeczności z duchowym Ojcem. Jest jednym z największych przywilejów naszego chrześcijańskiego życia, zbliżającym nas do naszego Ojca i pozwalającym nam samym poznać nasz duchowe wnętrze. Bóg rozkoszuje się wysłuchiwaniem modlitw i zaprasza do chętnego korzystania z tej formy komunikacji. Pan Jezus powiedział: " Jeśli tedy wy, bedąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą" ( Mat 7:11).

No nie wiem, czy Bóg obecnie posługuje się aniołami do porozumiewania z ludźmi. Ja nie spotkałam żadnego anioła...chyba. ;)
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych