- - - - - - - -
Artur:
Jak zwykle typowy przykład 'tłumaczenia' (czyli inaczej zwodzenia) Nowego Testamentu Starym. TO nie działa w tym kierunku i nigdy nie działało!! Z takiego podejścia wynikają tylko herezje.
Panowie, najwyższy czas zrozumieć wreszcie, że istotą/substancją/ rzeczywistością jest Nowy Testament, a w Starym są tylko cienie, pewne elementy Nowego (w tamtych czasach przyszłego) Przymierza i dlatego STary należy wyjaśniać Nowym, a nigdy na odwrót!!! Wychodzą bzdury takie jak w tym przypadku.
Kiedy ktoś się skupia na wyjaśnieniu na siłę jakiego drobiazgu, bez zrozumienia większego obrazu i kontekstu sytuacyjnego to wychodzą takie kity jak to 'wyjaśnienie' owego 'Szaliachu" czy, chyba Twoje, Artur, że nikt nie traktował słów uzdrowionego, który powiedział: "Ja jestem" jako potwierdzenia jego boskości, więc nie mozna tak traktować słów Jezusa. Wychodzi wtedy właśnie takie kuriozum, słusznie nazywane 'babraniem Pisma', nic z badaniem Pism wspólnego nie mające. Dwa zupełnie nie mające nic ze sobą wspólnego przypadki (uzdrowiony i Jezus) połączone 'wspólnie' jednym zwrotem "Ja jestem", no po prostu paranoja.
A jeszcze większą ,..... (tutaj to już mi brakuje odpowiedniego słowa, niżej chyba już nie ma) jest przedstawianie JEzusa jako "przedstawiciela" Boga, że to niby w osobie JEzusa, oddawano cześć Bogu, padając twarzą przed Jezusem, i dlatego On to przyjmował. Jasny gwint,.... na razie brak mi słów.
Słusznie Pismo mówi, "niechaj niewielu z nas zostaje nauczycielami,.... " Trzeba czasem hamować nauczycielskie zapędy i nie wypisywać 'nauki demonów', aby zwodzić serca prostaczków. Będzie i o tymm.... ale po kolei....
A teraz, co do "Szaliach - poslaniec Bozy".
1. To były cienie, modele czy typy. Podkładanie tych wersów pod nowotestamentowe znaczenie daje całkowicie błędne wyniki, jak widać, jak też inne były walki i zmagania które toczyli. Nie było żadnego problemu, Bóg nie miał takiego problemu, aby nazywać ich wybawicielami czy zbawicielami (jaki to przekład? Nie NŚ? Nie znam oryginałów, nie jestem w stanie sprawdzić na ile to są uprawnione tłumaczenia oryginalnych odpowiedników. A nawet nie warto tracić czasu na grzebanie za tym, problem tkwi zupełnie gdzieś indziej.), ponieważ zakres, sposób, myśl ich działania i zadania był ZUPEŁNIE-KOPLETNIE-CAŁKOWICIE innE. Nigdy i nikomu w Izrael nie pomyliłby się wybawiciel, a nawet 'zbawiciel' Gedeon, ze Zbawicielem/Wybawicielem Izraela. Nawet pijany czy psychicznie chory Izraelita by czegoś takiego nie pomylił!! O czym ta gadka!
Takie porównania są kompletnie NIE UZASADNIONE. Jedno z drugim (zbawiciele sędziowie ze Zbawicielem Chrystusem) nie ma całkowicie nic wspólnego poza użytym słowem. Żadnego związku, żadnej logiki porównawczej (chyba, ze się tego baardzo pragnie), żadnej spójności tematycznej (nie o takie 'zbawienie' chodziło) itd..itd.. nie ma tutaj żadnego związku, poza błędnym wykorzystaniem przez Ciebie tego samego słowa do uzasadnienia fałszywych doktryn. Zbawienie JEzusa również nie miało absolutnie nic wspólnego z uwolnieniem Izraela spod panowania ziemskich przeciwników (a myśmy myśleli, że on wyzwoli/zbawi Izraela, uczniowie mieli podobne skojarzenia.). Poza ewentualnym "cieniem" czyli ziemskim/ cielesnym wybawieniem spod jarzma wrogów.
W przypadku Jezusa sytuacja zmienia się całkowicie, ponieważ chodzi o ten sam rodzaj Zbawienia, o zbawienie dusz ludzkich, i ludzkości, a nie tylko samego Izraela. Wszelkie podobieństwa między tymi przykładami zaczynają się i kończą na jednym słowie, a to bardzo kiepski fundament do budowania czegokolwiek.
Możesz pisać następne kilometry takich tekstów, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego. A zasady takie jak wymieniłeś możesz wymyślać w tysiącach, ale związku z Nowym Testamentem to nie ma żadnego lub będzie wisiał na takiej samej nitce jak ten powyżej.
Tu nie chodzi o zawarte argumenty: SAMA PODSTAWA ZASADY JEST ZŁA I BŁĘDNA. Można od tych przykładów wyjść i wskazywać na Chrystusa, "który jest rzeczywistością", można te cienie rozszerzać do 'wymiarów Chrysutsowych", ale sprowadzanie Chrystusa do poziomu starotestamentowego, płaskiego obrazka, jest nieporozumieniem. Piszę o tym stale, bo to świetnie sprawdzona 'strażnicowa' metoda "zwodzenia prostaczków", nagminnie stosowana.
Te dwie rzeczy, rodzaje zbawienia, są całkowicie nieporównywalne.
Stary Testament tłumaczy się W ŚWIETLE Nowego, a nie na odwrót!! To jest główny problem metodologiczny. Ta metoda badania Pisma (ten kierunek) jest ZŁA i z GRUNTU BŁEDNA, prowadzi wiec do błędnych wniosków, a konkretnie HEREZJI.
Pisma świadczą o Chrystusie - wskazują na niego. Jezus wyjaśniał uczniom "co było O NIM napisane w Pismach,..." Otwierał im umysły i otwierał przed nimi Pisma, ponieważ TERAZ widzieli rzeczywistość, TERAZ byli w stanie zobaczyć, co tam o Chrystusie było napisane, gdy się to zrealizowało. Gdy widzisz Chrystusa możesz Go szukać w ST, co tam o Nim było napisane, a i tak "zasłona leży na ich sercu, przy czytaniu Prawa" (O Żydach)
NIe wolno natomiast brać ze starego testamentu byle czego, co komu pasuje i dopasowywać do Chrystusa. Dokładnie w ten sposób 'dowodzi się' większość herezji i chorych 'teologii'. Słusznie Paweł nazywa takie i inne wynalazki "doktrynami demonów".
"To co miało chwałę, nie ma chwały z powodu chwały, która tamtą przerasta!!"
Tylko przy pomocy silniejszego światła da się oświetlić słabiej oświetlone miejsca, nigdy na odwrót.
Chodzenie ze świeczką po rozpalonej słońcem pustyni byłoby uważane za głupotę przez każdego zdrowo myślącego człowieka,
a przecież nieustannie robicie dokładnie to samo. Usiłujesz oświecić świeczką Słońce. Skutki? Widać.
On jest światłością świata. Światłość przyszła na świat" i w tej światłości należy oglądać wszystko inne.
2. Tu nie chodzi tylko o nazywanie JEzusa Zbawicielem, (porównaj sobie ilość tych przypadków w grubym ST, z ilością takich przypadków i objętością, w której się znajdują w NT, może Ci to coś powie) ale często nazywanie Go "Bogiem i Zbawicielem" jednym tchem, w jednym zdaniu i jednej my
Dla apostoła Pawła (jak i pozostałych), kiedy wymawiał tytuł Bóg, to mieł na myśli Ojca (JHWH) a nie Syna (Jezusa) - nigdy inaczej.
"nigdy inaczej" to Twoja wersja wydarzeń. Jak widać z powyższych cytatów wcale to tak oczywiste nie jest i nie masz specjalnie wiele do poparcia swojej tezy. Są jeszcze inne fragmenty, które świadczą o tożsamości Boga i Jezusa Chrystusa; innym razem.
Zależność tych relacji wyjaśnił Ci bardzo dobrze 'Artur O.', w pojmowaniu słowa ,,jedyny zbawiciel".
Dla Ciebie to jest 'dobre wyjaśnienie' bo stosujesz tą samą błędną metodologię 'badania pisma'.
Słusznie nazywano kiedyś ten nurt myślenia "Babraczami Pisma" (Zamiast Badaczy Pisma, jak się nazywali przed przejściem na "Strażnicę" i Świadków J.).
jeszcze odnośnie wyrazu "wszystko mu zostało poddane" (Heb 2:8).
Znam tą śpiewkę od lat, nic nowego. A takie cytaty i zestawienia to Wasza specjalność. Polecam lekturę powyższego i kilku innych wyjaśnień, o których również Tobie pisałem tutaj.
Pozdrawiam
Piotr.
Użytkownik jb edytował ten post 2010-03-04, godz. 19:51
zdublowana treść