Czy to prawda?
#1 Guest_Europa_*
Napisano 2010-04-11, godz. 22:03
Sam już nie wiem do kogo się zgłosić i gdzie pójść po radę dlatego wykorzystam to, iż mogę się wypowiedzieć przed Wami - ludźmi, których w głębi serca zawsze szanowałem pomimo tego, że ciężko mi to było okazać ze względu na to, że jestem innego wyznania lecz nie praktykujący jeśli to odpowiednie słowo...
Moja historia zaczyna się 11 lat temu gdy poznałem swoją żonę, która jest świadkiem jehowy. Bardzo pokochałem tą kobietę lecz ciężko było mi zaakceptować pewne poglądy pomimo wszystko starałem się aby poznać na swój sposób o co chodzi... Pamiętam, że nawet prosiłem wtedy aby przekazała mi to wszystko co dotyczy Waszej organizacji oraz zasady jakimi się kierujecie, chciałem nawet studiować biblię lecz odpowiadała mi, że ona nie może, że to musi zrobić ktoś inny. Nie chciałem studiować z kimś innym tylko z nią. Jednak temat się skończył i tak już zostało. Bywałem czasami na kongresach lecz czułem się dziwnie, nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. Bywałem na zebraniach tych niedzielnych i w tygodniu, wszyscy byli dla mnie bardzo życzliwi i dobrzy dlatego nie czułem się źle.
Parę lat później zaręczyliśmy się i wzięliśmy ślub, jak w każdych małżeństwach były upadki i wzloty, mogę powiedzieć, że było ciężko. Urodziło się dziecko a ja starałem się jak mogłem aby jakoś wszystko poukładać lecz moje nie doświadczenie i podejmowanie błędnych decyzji sprawiało, że nie układało się tak jak bym chciał. Nigdy nie zabraniałem żonie aby chodziła na zebrania pomimo, że moja frekwencja nie była fascynująca. Nigdy nie obraziłem słowem, czynem, nawet moje dziecko jest wychowywane w wierze świadków jehowy, bo wiem, że nic złego mu nie grozi, że jest bezpieczny, pomimo tego, że ja wciąż jestem światusem - nie wiem czy to dobrze napisałem. Tak czy inaczej zdania nie zmienię bo potrafię docenić i zauważyć to co dobre.
Co mogę napisać ciężko mi bo czuję się oszukany bo wszystkie wartości, które tak doceniałem runęły w gruzach przez ostatnie miesiące.
Nigdy nie widziałem aby moja żona tutaj zaglądała, nawet rok temu powiedziała, że przeze mnie nie chodzi na zebrania. Powiedzcie mi - skoro wierzę w to, że Bóg mi da o co go poproszę, jeśli żyję w zgodzie z Bogiem i postępuję według zasad biblii czy godzi się tak postępować oraz wypowiadać takie słowa? Może nie byłem wsparciem ponieważ przestałem chodzić na zebrania ale zawsze starałem się być przykładnym mężem i ojcem dla swojego dziecka i podkreślę, że przenigdy nie próbowałem odciągać żony i dziecka od tych zasad, od tej wiary.
Chciałbym napisać przed wszystkimi, którzy znajdą czas i ochotę na to aby przeczytać to wyznanie, że przepraszam!!! Przepraszam za to, że popełniłem błedy w swoim życiu, które dotknęły moją żonę, przepraszam za cały ból, który Jej i dziecku sprawiłem a to co robiłem przez ostatnie pół roku będąc w kraju było tylko wynikiem tego, że tak na prawdę nie czułem się doceniany w tym związku ale wszystkie swoje błedy naprawiam, potrafię wyciągnąć z nich wnioski i zmienić swoje życie na lepsze. Nie chcę się wybielać, nie jestem chodzącym ideałem, jestem człowiekiem, który gdzieś zgubił drogę ale odnalazł ją na nowo. Przepraszam z całego serca bo żal mi za to a nie jestem osobą z kamienia.
Kochani jestem za granicą już któryś miesiąc z kolei wysyłałem wiele maili w których przeprosiłem za swój błąd, zmieniłem swoje życie na lepsze lecz to wszystko na nic...
Proszę Boga aby oddał mi moją rodzinę lecz moja żona będąc jeszcze w związku małżeńskim układa sobie życie z kimś innym... cóż nie zabraniam Jej szczęścia lecz myślę, że kara jaką mam zapłacić jest zbyt wysoka a moja żona i jej kochanek są świadkami jehowy, rozbijają dwie rodziny i spotykają się razem będąc nadal w związkach małżeńskich.
Kochani stąd pytanie - Czy to prawda??? Czy wszystko to co zobaczyłem, co zaakceptowałem, co sprawiało, że mam poczucie, że jest to wiara, która jest prawdą, być może nie okazywałem tego przez swoją głupią dumę, czy to wszystko jest tylko iluzją???
Czekam cierpliwie na pozew o rozwód, staram się nie robić żadnych problemów ale już dłużej nie mogę ponieważ ktoś układa sobie nowy scenariusz życia a ja mam zostać z torbą ciuchów. Napisałem dziś, że zmieniłem zdanie, że chcę wszystko bo za długo zgadzałem się na wszystko i akceptowałem każde żądanie. Lecz miarka się przebrała. Zabroniłem wyjazdów zagranicznych mojego dziecka z żoną do miejsca, gdzie się spotykają i mieszka przyszły w moim mniemaniu mąż mojej żony. Napisała mi ostatnio, że kogoś poznała, że jest szczęśliwa tylko przez wzgląd na dziecko oraz wartości, które przekazujecie innym staram się docenić to, że może to być dobre rozwiązanie lecz myślę, że tak nie powinno się to odbywać, że powinniśmy poczekać do końca swojej drogi, do końca naszego związku aby zacząć budować coś nowego. Być może przez złość, którą mam w sobie obraziłem jej przyszłego męża słowami, ale czy mam akceptować coś tak podłego???
Piszę tu ponieważ jest to forum, na którym możemy się wypowiadać bo żyjemy w wolnym Świecie i każdy ma prawo wypowiedzieć się na każdy temat choć są takie miejsca gdzie człowiek traktowany jest jak nikt, są miejsca gdzie brakuje ludzkiej wyrozumiałości i miłości...
Tak jak pisałem przepraszam za swoje błędy, jestem lepszym człowiekiem i rozumiem to, że może nam los nie daje tego abyśmy byli razem, akceptuję to, po wielu miesiącach pogodziłem się z tym wszystkim tylko dziwi mnie fakt, gdzie podziały się wartości, które są zapisane z pewnością wszyscy wiecie gdzie. Dlaczego w taki sposób człowiek potrafi niszczyć drugiego nie zastanawiając się nad tym, że ta druga strona też ma uczucia, że potrafi rzetelnie i obiektywnie spojrzeć na swoje życie i błędy, które są częścią jak by nie było naszego życia i wpisane w nie do samego końca... Napisałem dziś, że mam już dość bycia traktowanym jak śmieć, że chcę wszystko skoro chce mi to oddać nie chcę zostać z niczym, przede wszystkim chcę mieć mieszkanie, na co dostałem odpowiedź, słowa siostry, która pewnie by mnie tutaj zniszczyła bo w jej mniemaniu tak dotkliwie zniszczyłem rodzinę... Cóż napisała, że jestem skur....m, że o takim mieszkaniu mogę tylko pomarzyć, że wszystkie moje graty zostaną dowiezione do mojej rodziny a ją mogę pocałować w du... chociaż nie bo jak bym to zrobił to by się porzygała i na moje słowa, że pogodziłem się z Bogiem dostałem odpowiedź, że chyba pogodziłem się z szatanem albo rozmawiałem ze swoją matką...
Ze względu na to jak wielu dobrych ludzi spotkałem w Waszych kręgach kieruję pytanie - czy tak wygląda religia prawdziwa? Wszystkie wartości, które tak pięknie są przekazywane? Wiem, że to tylko jednostka, że nie mogę tym obwiniać całego Świata i Was wszystkich lecz nienawiść i jad jaki sączy się z słów tej osoby są dla mnie nie pojęte...
Przez pół roku oszukiwałem swoją żonę jednocześnie swoje dziecko grając w kasynach lecz tylko dlatego, że tam czułem się doceniany a życzyłbym sobie aby doceniała mnie moja druga ta lepsza połówka... Wyjeżdżając tutaj postawiłem sobie nowe cele i na prawdę chciałem wszystko naprawić, choć ciężko mi było bo nawet zdarzały się dni gdy dachu nad głową brakowało lub kilka razy bez powodu pracę traciłem czy głodny byłem. Przyjąłem to jako pokutę za swoje grzechy i przeprosiłem za swoje błędy tak samo jak dziś przed Bogiem i rodziną oraz tymi, którzy to czytają bo popełniłem błąd, coś zatruło mój umysł...
Czy jest szansa na lepsze jutro??? Przecież staram się być lepszym człowiekiem idę do przodu pomimo trudności...
Europa...
#2
Napisano 2010-04-12, godz. 11:52
Moim zdaniem, wspaniale, że postanowiłeś coś w swoim życiu zmienić. Fajnie, że zrozumiałes że jesteś uzależniony i podjąłes leczenie ( mam nadzieję ). Teraz możesz być pewny, że życie zaczniesz układać twardo stąpając po ziemi a nie uciekając i chowając się.
Efekt który opisałes, że zona odchodzi..... to efekt pewnie wielu czynników. Czy na tym etapie jesteś wstanie odzyskać miłosc żony i rodziny nie wiem. Postaw się po drugiej stronie, kiedy przez jakiś czas kłamałeś uciekałeś w hazard, rodziło to określony ból po drugiej stronie, zawiedzione oczekiwania i nadzieje. Wiesz tego nie da się SZYBKo wymazać.
Religii nie ma co do tego mieszać. Jakoś Wam się układało wcześniej, układałoby się i teraz.
Najważniejsze, że zdałes sobie SAM sprawę, że nie mozna przeżywac życia uciekając w hazard. To duży krok dla Ciebie i w Twoim życiu. Nie zaprzepaść tego, bo uwalnianie się z "nałogu" nie jest łatwe! Jasne, że teraz, kiedy uważasz że z Tobą wszystko jest ok, chciałbyś aby reszta poukładała się sama i automatycznie, jednak nie jest to takie proste......
Pozdrawiam
#3
Napisano 2010-04-12, godz. 14:40
#4
Napisano 2010-04-12, godz. 15:04
#5
Napisano 2010-04-12, godz. 16:50
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#6 Guest_Europa_*
Napisano 2010-04-12, godz. 17:21
Nagle ją oświeciło - chce głosić Bogu. Cieszę się z tego i jestem dumny... Tylko dlaczego tego nie robiła jak była ze mną??? Dlaczego???
Nie chcę się użalać nad sobą i smucić, mam swoje marzenia, cele, które chciałbym w życiu osiągnąć... Chciałem przeprosić powiedzieć, że żałuję... Czuję tylko pustkę bo pomimo wszystko zawsze kochałem swoją żonę i chciałbym aby mogła być ze mnie dumna... Tymczasem robi sobie co chce i jeździ z moim dzieckiem do kochanka, ja tego nie akceptuję, gdyby nie fakt, że mam przyjaciół w tym kraju do którego sobie podróżuje to do dziś łudził bym się i dawał robić za wariata... Myślę, że jako ojciec powinienem być informowany o pewnych sprawach... Jeśli coś by się stało nawet bym nie wiedział o tym... Nie wiem jak można uważać się za Waszego współwyznawce - jeśli dobrze napisałem - i zachowywać się tak podle... Dzisiaj będę postępował zgodnie z zasadami Bożymi a jutro się zobaczy - w moich oczach tak to odbieram... albo wierzę, albo nie a nie robię się na kogoś kim w zasadzie wcale nie jestem i to jest To co mnie boli bo pomimo wszystko jestem wrażliwym człowiekiem... Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odpowiedź...
#7
Napisano 2010-04-12, godz. 18:44
#8 Guest_Europa_*
Napisano 2010-04-12, godz. 19:34
Brak mi słów na prawdę życzę jej szczęści a za swoje błędy muszę zapłacić i nigdy więcej ich nie kopiować... Pozdrawiam, uciekam do pracy...
#9
Napisano 2010-04-30, godz. 18:07
Brak słów, żeby wyrazić to co się dzieje w organizacji.
Oczywiście twoja żona pewnie będzie czysta jak łza, bo przecież ona tylko "do braci jeździ". Zupełnie tak jak u mnie było. Robi co chce, uprawia seks z innym a starsi powiedzą że na pewno tak nie jest bo nie ma dwóch naocznych świadków tego seksu... Koniec końców, winny będziesz ty, bo to ty rozwiodłeś się z żoną bez jak to oni mówią podstaw biblijnych. Ona doskonale wie, że winny jest ten kto wytoczy sprawę o rozwód. Ciesz się, że nie jesteś ŚJ bo miałbyś z tego tytułu problemy i prędzej czy później zostałbyś wykluczony.
Nadal nie rozumiem, co takiego złego zrobiłeś swej żonie, że ona się od ciebie odsunęła? Może byś bardziej szczegółowo to opisał? Bo nie sądzę żeby sam fakt grania pół roku w gry hazardowe był wystarczającym powodem do odejścia żony.
#10 Guest_Kasia_*
Napisano 2010-05-01, godz. 08:37
Zapewne tak będzie. Po tym jak cię oczerniła w zborze, pewnie nikt nie uwierzy w tym starsi, że cię zdradza. Na pewno wymyślą, że zrobisz wszystko, by oczernić swoją żonę i jej zaszkodzić... Szkoda mi ciebie...Oczywiście twoja żona pewnie będzie czysta jak łza, bo przecież ona tylko "do braci jeździ". Zupełnie tak jak u mnie było. Robi co chce, uprawia seks z innym a starsi powiedzą że na pewno tak nie jest bo nie ma dwóch naocznych świadków tego seksu... Koniec końców, winny będziesz ty, bo to ty rozwiodłeś się z żoną bez jak to oni mówią podstaw biblijnych. Ona doskonale wie, że winny jest ten kto wytoczy sprawę o rozwód. Ciesz się, że nie jesteś ŚJ bo miałbyś z tego tytułu problemy i prędzej czy później zostałbyś wykluczony.
#11 Guest_Europa_*
Napisano 2010-05-01, godz. 13:23
Wszystko za co chciałem przeprosić opisałem w swoich postach. W oczach mojej żony jestem dziwkarzem chyba dlatego nie chce już ze mną być, lecz prawda jest inna bo miałem jakieś tam potknięcia, do których się przyznałem i jak by nie było żyliśmy razem po tym jak przyznałem się do błędów zgodnie, pomijam fakt, że "tam są drzwi" słyszałem też wiele razy i nawet wyprowadzałem się po czym wracałem. Moja żona też święta nie jest ale nie mam zamiaru niczego wypominać, mogę tylko życzyć Jej szczęścia i powodzenia. Jestem już tym wszystkim zmęczony nawet do dziecka postanowiłem nie dzwonić bo ostatnio jak dzwoniłem to dziecko zaczęło najeżdżać na mnie jak moja kochana żona zaczęła nagadywać na mnie i mówić mu coś nad uchem - Powiedz tacie, że nie życzę sobie tego, tamtego. Powiedz tacie, że to już nie jest jego rodzina, niech się w d...ę pocałuje - takie hasła dodam tylko, że zadzwoniłem może 30minut po tym jak wyszli z kongresu. Jeśli tylko uda mi się odłożyć troszkę grosza to polecę do Polski i spotkam się z dzieckiem tak będzie najlepiej bo przez telefon nie jest dobrze. Zrobił bym już to wcześniej, lecz jak przyjechałem szukałem pracy i trochę dorywczo coś robiłem dopiero od kilku miesięcy mam pracę, dobrą pracę i nie chcę jej stracić bo docenili mnie za mój trud. Jestem już zmęczony tą sytuacja, też bym chciał z kimś być, kimś kto by mnie zrozumiał lecz czekam na rozwód a moja żona niech sobie myśli co chce, że się pie... , że jestem dziwkarzem, jak to mówi mój tato - każdy sądzi według siebie. Jestem młodym facetem, mówią że przystojny, miałem wiele okazji do zdrady, lecz jestem lojalny i chcę taki zostać, to co złe zostawiam za sobą, nie wracam i na pewno zrobię wszystko aby nie powtarzać popełnionych błędów. Postanowiłem napisać tutaj bo chciałem wyrzucić to wszystko z siebie i powiedzieć, że jest mi przykro, że przepraszam, to wszystko, więcej już nic nie zrobię. Jak to mówią każdy kij ma dwa końce i w oczach mojej żony pewnie wszystko wyglądało by inaczej więc niech każdy z Was nie podchodzi stronniczo do opisanej sytuacji. Moja żona jak zawsze mówiła chciała mieć normalną rodzinę a ja jej tego nie zapewniłem bo często mnie w domu nie było, dwa lata w Belfaście po ślubie, trzy lata jako kierowca w transporcie międzynarodowym - byłem częściej w domu lecz chyba za mało, poza tym nie jestem dyrektorem, mógłbym być w domu co dzień i pracować w jakiejś fabryce lub zakładzie lecz nigdy na taką pracę nie mogłem się zdecydować bo uważam, że to jak są traktowani ludzie ciężko pracujący w naszym kraju, to jest jakieś nieporozumienie, bo za tą jałmużnę, którą się dostaje nie można godnie żyć, ale to jest tylko moja opinia. Próbowałem wszystkiego, nawet miałem małą firmę w Polsce, lecz nie przynosiła dochodu. Tak czy inaczej wolałbym być w Polsce. To chyba wszystko. Pozdrawiam serdecznie, z gramatyką u mnie różnie więc...
#12
Napisano 2010-05-03, godz. 17:04
Cóż mógłbym więcej napisać Ble???
Wszystko za co chciałem przeprosić opisałem w swoich postach. W oczach mojej żony jestem dziwkarzem chyba dlatego nie chce już ze mną być, lecz prawda jest inna bo miałem jakieś tam potknięcia, do których się przyznałem i jak by nie było żyliśmy razem po tym jak przyznałem się do błędów zgodnie, pomijam fakt, że "tam są drzwi" słyszałem też wiele razy i nawet wyprowadzałem się po czym wracałem. Moja żona też święta nie jest
Wszystko zależy od tego, jakie to były potknięcia, zarówno z twojej strony jak i ze strony twojej żony. Są przecież różne problemy w małżeństwach, mniejsze lub większe. Są też poważne wady małżonka, flirty, zdrady. W zależności od tego można zrozumieć bądź nie zrozumieć odejście twej żony. Nie chcę jednak ciągnąć cię za język.
Analizując twe posty jednak nie doczytałem, za co konkretnie przepraszałeś i kogo. Bo jeśli żonę to ona pewnie i tak tego nie przeczyta, ewentualnie nie będzie wiedziała że to ty pisałeś.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-05-03, godz. 19:47
#13 Guest_Europa_*
Napisano 2010-05-05, godz. 20:45
A kogo przepraszam ??? Wszystkich, których to dotknęło...
To już i tak nie ma znaczenia, za trzy tygodnie jest rozwód, moja żona ma kogoś innego, znam go, nawet byłem na jego ślubie. Mieliśmy razem jechać za granicę do niego i jego żony lecz ja przez to granie postanowiłem wyjechać wcześniej i w inną stronę. Moja żona pojechała tam beze mnie, wróciła a za kilka tygodni przyjechała żona tego brata i z tego co mi wiadomo powiedziała, że nie wraca do męża. Co się tam stało ??? Wiedzą tylko oni...
Pisałem do tego braciszka aby mi powiedział o co chodzi, co się dzieje, może trochę się uniosłem pisząc do niego lecz bez żadnych obelg. To dostałem wiadomość zwrotną, że jak chcę ratować rodzinę to mam wsiadać w samolot i wracać. Cóż dobra rada lecz przyjechałem tutaj aby naprawić to co zbroiłem i myślę, że moglibyśmy tutaj z żoną jakoś życie sobie poukładać lecz to już koniec. Nie skorzystałem z rady braciszka więc on wykorzystał sytuację, lecz pomimo wszystko myślę, że tak się nie robi...
To tyle mogę sobie popłakać do poduszki, obudzić się jutro, wziąć głęboki oddech i pogodzić się z tym co już za mną i z tym co nadchodzi, nie chcę tego ale nic już się nie da zrobić, nie chce mi się żyć ale kocham życie tak bardzo jak swoją żonę dla niej oddał bym to życie jeśli była by taka potrzeba...
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i czas, który poświęciliście będąc tutaj... To chyba wszystko co chciałem napisać...
#14
Napisano 2010-05-30, godz. 10:53
Jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem,a przez to i bardzo wartościowym,bo wartośc człowieka mierzy się nie tym,co zrobił,ale tym,jakim jest wewnątz(skruchę okazałeś już wielokrotnie i wielokrotnie przepraszałeś - jaki to człowiek rel.nie potrafiący wybaczyc??!) i to,co czuje,a Ty czujesz ból i rozczarowanie połączone z miłością i naprawą całej zaistniałej sytuacji.
Jak zauważyłeś,a napisała to malinowa7,jest to Forum o Świadkach,a nie Św.,ja również jestem ex-em(czyli były św.) i opinie znajdziesz tu negatywne,bo nie jest to religia prawdziwa,ale organizacja-korporacja zwodząca kłamliwymi,zawaluowany i psycho-manipulacyjnymi słowami.
Zapytałeś czy to iluzja? - iluzja w najpiękniejszym wydaniu(powstał nawet jeden fim fabularny Rozdzielone Światy - duński,znakomity,powinien dostac oscara jako film zagraniczny),to Dramat Wsółczesności,zapowiada się pięknie,anielsko-baśniowo jak z Disneya,a później jak w Hitchocku,suspens napięcia i dramatu i ... TRAGEDIE(AndreaZZ wspominał o tym,najlepiej jak byś Sam poszukał w internecie)
Mam nadzieję,że wszystko się poukłada(po rozwodzie) i Znajdziesz lepszą i wsanialszą drugą połowę i zawsze zapamiętaj,że jesteś Wspaniałym Człowiekiem,a życie jest piękne,tylko Nasza niedoskonałośc nie potrafi tego pięknie wykorzystac i dlatego trzeba wierzyc w lepsze jutro i walczyc - miłością - o dziecko,bo to Skarb Największy ...
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
Dodaj odpowiedź
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych