Użytkownik non edytował ten post 2010-05-25, godz. 16:42
Umizgi świadków Jehowy do "wilków ze świata"
#1
Napisano 2010-05-25, godz. 12:14
#2
Napisano 2010-05-25, godz. 17:26
#3
Napisano 2010-05-25, godz. 19:28
Naprawdę ślinią się? Nie zauważyłam takiego odrażającego zachowania wśród śJ .Jak się czujesz drogi bracie i Ty droga siostro jak widzisz śliniących się nad publikacjami świadków Jehowy do ludzi na ulicy,w parku,koło sklepu itd. ???
Dosyć wyolbrzymione i krańcowe porównanie. Czy sam bedąc śJ (może nigdy nie byłeś członkiem tego ugrupowania) określiłbyś siebie demonem siejącym zamęt? Ale jazda po bandzie. Dla mnie śJ pozostają braćmi i siostrami, błądzącymi co prawda w wielu aspektach wiary i nie do końca świadomymi psychomanipulacyjnego wpływu Organizacji, ale jednak ludźmi wierzącymi i szukającymi sprawiedliwości Bożej. Sieją zamęt? Przesada, nie mają aż tak wielkiego wpływu na innych ludzi.Czy świadkowego Jehowe można porównać do współczesnego demona siejącego zamęt ???
#4
Napisano 2010-05-26, godz. 09:01
#5
Napisano 2010-05-26, godz. 16:08
#6
Napisano 2010-05-26, godz. 19:25
O jak piekne sa nogi tych ...
Ciesze sie,ze sa i sie slinia do wilkow.
#7
Napisano 2010-05-26, godz. 22:16
Jak dlugo nie widze gloszacych to sie boje.ze drzwi do symbolicznej arki sa juz zamkniete.
O jak piekne sa nogi tych ...
Ciesze sie,ze sa i sie slinia do wilkow.
Przykro mi lidio2 ale jesteś poważnie chora.Mimo wszystko życzę Ci dużo dobrego.
#8
Napisano 2010-05-27, godz. 11:22
Temacik kieruję do wszystkich ex-ów.Jak się czujesz drogi bracie i Ty droga siostro jak widzisz śliniących się nad publikacjami świadków Jehowy do ludzi na ulicy,w parku,koło sklepu itd. ??? Czy świadkowego Jehowe można porównać do współczesnego demona siejącego zamęt ???
ja staram się spojrzeć na głosicieli jak na zjawisko socjologiczne. stanowią część zróżnicowanego społeczeństwa. taka postawa ułatwia mi szukanie racjonalnych przyczyn, dla których człowiek ubierze krawat i będzie chodził w kółko po dzielnicy wbrew nieprzychylnym opiniom.
wiem skąd się bierze siła i duch pionierski, bo przezylem na wlasnej skórze, ale właśnie pod tą skórą okazuje się, że są inne motywy, nie tylko emocjonalne, związane z przyjemnym uniesieniem duchowym, które dają jazdę jak narkotyk, uzależniają, a umysł chce jeszcze, jeszcze tych endorfin.
pod skórą ludzkości, w trzewiach naszego bytu jest dramatyczna sprzeczność pomiędzy swiadomoscią bytu i jego utratą. to co siedzi w psychologicznych zakamarkach naszego umysłu, jakze czesto motywuje do dzialan, mających za zadanie ochronę tegoż. absurdalna sytucaja w jakiej jest czlowiek, sklania go rowniez do absurdalnych postaw. absurd zwalczaj absurdem.
w anormalnych warunkach, jednostka pozbawiona kontaktu z grupą, kulturą, religią doznaje obłedu, umysł nie potrafi pojąć samotności i niebytu, jest to sprzeczne z akcją życia.
zatem szuka różnorodnych form obrony, oddając się dzialaniom nadającym sens jego życiu. gdy zakotwiczy umysł w nadziei, pracy, religii, sztuce doznaje dawki emocji, które są jego fortecą obronną przed świadomoscią rychłego nieistnienia.
zamierzone lub niezamierzone pozbycie sie tej wewnetrznej obrony jest destrukcyjne, prowadzi do depresji, apatii i smierci. mówimy wtedy o chorym umysle.
jedyne co twierdze z calą pewnoscią, to to, ze religia nie musi byc jedyną formą oddania siebie w "bezpieczne dłonie". nieswiadomosc tego faktu niestety burzy spokój świata. przekonanie o jedynej drodze, to to co ogranicza czlowieka w dalszym poszukiwaniu odpowiedzi.
ale nie wszyscy tak mają
zatem patrze na glosicieli jak na ludzi i tylko ludzi.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-05-27, godz. 11:22
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#9
Napisano 2010-05-27, godz. 12:13
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#10
Napisano 2010-05-27, godz. 13:22
Gdy widzę głosicieli w akcji czuję żal i gniew. Żal- bo szkoda niektórych dobrych ludzi tak zbałamuconych przez niewolnika, gniew- bo nieraz już z nimi rozmawiałem i większa część z nich jednak świadomie kłamie licząc na niewiedzę rozmówców. Odczuwam też ogromną ulgę, że jestem wyzwolony. Poza tym cieszę się, że istnieje wolność głoszenia własnych poglądów i dlatego bardziej bulwersuje mnie to, że ktoś chciałby odebrać tą wolność świadkom, niż ich agitacja.
Twoja wypowiedź jest wyjątkowo nielogiczna i mam problemy z jej zakwalifikowaniem.
Użytkownik non edytował ten post 2010-05-27, godz. 13:36
#11
Napisano 2010-05-27, godz. 15:45
Twoja wypowiedź jest wyjątkowo nielogiczna i mam problemy z jej zakwalifikowaniem.
To mi wykaż, co w niej jest nielogicznego.
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#12
Napisano 2010-05-27, godz. 20:05
A co masz na myśli pisząc o duchowym mieczu złożonym w świątyni Boga? Trwializowanie zachowania śJ w stosunku do ludzi ze świata?Duchowy miecz złożony w świątyni Boga wymierzony w fałszerstwo społeczne nazywasz jazdą po bandzie ???
Co nazywam jazdą po bandzie? Twój pejoratywny, pierwszy wpis początkujący temat.
Od człowieka, który jakąś część swojego życia spędził w Organizacji, któremu nie obce są zawiłe, inicjujące duchową patologię mechanizmy funkcjonowania wyznania śJ, który sam na własnej skórze odczuł "żerowanie na nieświadomości ludzkiej", oczekuję odrobiny empatii w stosunku do osób, tkwiącym dalej, mniej lub bardziej świadomie w szponach Organizacji. Przydałoby się nieco współczucia i zrozumienia od wspaniałomyślnych, oświeconych i wyzwolonych byłych współwyznawców. Wszakże nasza pozycja, jak to dumnie zaznaczyłeś, jest nieco wyższa. Możemy sobie, my wszechwiedzący, na byłych współbraci z góry popatrzeć i bezczelnie skrytykować ich fałszywe zachowanie. Tak?
Krytyka Organizacji, psychomanipulacji oraz ujemnych, niekorzystnych zjawisk mających miejsce w wyznaniu śJ jest dla mnie do jak najbardziej zrozumiałe i do przełknięcia. Ale czepianie się jednostkowego śJ, brata lub siostry X-ńkich, to już wg mnie lekka przesada. W świadkowskim zborze funkcjonują różni ludzie. Wielu z nich dokonało w swoim życiu dalekosiężnych, pozytywnych zmian; część latami zmagała się z prześladowaniami ze strony rodziny i znajomych, dzielnie stawiała czoło różnorodnym przeciwnościom; ze szczerego serca przyszła do Organizacji w poszukiwaniu prawdziwego Boga i żyła w przeświadczeniu, że w sposób właściwy oddaje część Stwórcy. Ja ich nie odnajduję jako przebiegłych manipulantów religijnych. Pewnie w Organizacji tacy też się zdarzają, ale chyba nie stanowią znaczącej większości. Działając w trybach WTS-u popełnialiśmy, rażące z obecnej perspektywy błędy, ale wtedy inaczej patrzyliśmy na naszą chrzescijańską aktywność. Brakowało nam rozeznania, żyliśmy ze świadomością aprobaty przez samego Boga naszego postępowania. Czy z tej pychy udało nam się wyzwolić?
#13
Napisano 2010-05-28, godz. 18:28
Nie wiem czy uczciwym jest z Twojej strony namawianie mnie do kolejnych toksycznych związków.Przykro mi,że nie spełniam Twoich oczekiwań. Na pewno nie napijemy się razem kawy.
andreaZZ zastanawiam się jak można wyzwolić się z wolności...
#14
Napisano 2010-05-28, godz. 20:03
Nie wiem czy uczciwym jest z Twojej strony namawianie mnie do kolejnych toksycznych związków.Przykro mi,że nie spełniam Twoich oczekiwań. Na pewno nie napijemy się razem kawy.
Ja tam wypiłabym kawę z Tobą, nawet nie tylko kawę , ale skoro Ty jesteś pewny... Chodzi o Twój radykalizm i stawianie konkretnych spraw w czarno-białych odcieniach. Absolutnie nie namawiam Cię do wchodzenia w toksyczne związki z kimkolwiek, zwłaszcza w wymuszone relacje ze śJ. Jedyne, co Ci proponuję to empatię w stosunku do byłych współwyznawców. Jesteś ex-sJ to raczej nie powinno sprawiać Ci trudności zrozumienie skomplikowanych aspektów działania Organizacji i jej członków. Myślę, że posiadasz umiejętność wczuwania się w położenie przeciętnego śJ oraz potrafisz zidentyfikować się z nim emocjonalnie. Uważam, że empatyczne podejście do byłych braci pomaga nam zachować równowagę uczuciową. Łatwiej jest również zdystansować się do Organizacji i zachować "zimną krew".
#15
Napisano 2010-05-28, godz. 20:50
A co masz na myśli pisząc o duchowym mieczu złożonym w świątyni Boga? Trwializowanie zachowania śJ w stosunku do ludzi ze świata?
Co nazywam jazdą po bandzie? Twój pejoratywny, pierwszy wpis początkujący temat.
Od człowieka, który jakąś część swojego życia spędził w Organizacji, któremu nie obce są zawiłe, inicjujące duchową patologię mechanizmy funkcjonowania wyznania śJ, który sam na własnej skórze odczuł "żerowanie na nieświadomości ludzkiej", oczekuję odrobiny empatii w stosunku do osób, tkwiącym dalej, mniej lub bardziej świadomie w szponach Organizacji. Przydałoby się nieco współczucia i zrozumienia od wspaniałomyślnych, oświeconych i wyzwolonych byłych współwyznawców. Wszakże nasza pozycja, jak to dumnie zaznaczyłeś, jest nieco wyższa. Możemy sobie, my wszechwiedzący, na byłych współbraci z góry popatrzeć i bezczelnie skrytykować ich fałszywe zachowanie. Tak?
Krytyka Organizacji, psychomanipulacji oraz ujemnych, niekorzystnych zjawisk mających miejsce w wyznaniu śJ jest dla mnie do jak najbardziej zrozumiałe i do przełknięcia. Ale czepianie się jednostkowego śJ, brata lub siostry X-ńkich, to już wg mnie lekka przesada. W świadkowskim zborze funkcjonują różni ludzie. Wielu z nich dokonało w swoim życiu dalekosiężnych, pozytywnych zmian; część latami zmagała się z prześladowaniami ze strony rodziny i znajomych, dzielnie stawiała czoło różnorodnym przeciwnościom; ze szczerego serca przyszła do Organizacji w poszukiwaniu prawdziwego Boga i żyła w przeświadczeniu, że w sposób właściwy oddaje część Stwórcy. Ja ich nie odnajduję jako przebiegłych manipulantów religijnych. Pewnie w Organizacji tacy też się zdarzają, ale chyba nie stanowią znaczącej większości. Działając w trybach WTS-u popełnialiśmy, rażące z obecnej perspektywy błędy, ale wtedy inaczej patrzyliśmy na naszą chrzescijańską aktywność. Brakowało nam rozeznania, żyliśmy ze świadomością aprobaty przez samego Boga naszego postępowania. Czy z tej pychy udało nam się wyzwolić?
Zgadzam się z Tobą Ida,są i manipulanci(bardziej Prześwietni Starsi),ale w mniejszości,bo większośc to dobrzy i fajni bracia,tylko sami swoją ortodoksją przysłaniają swoje człowieczeństwo,bo myślą,że posiedli epignosis ("Najprawdziwszą Prawdę"jak mawiali w moim zborze) i to ich wyróżnia ponad przeciętną - czują się naprawdę wybrani przez jehowę.Ja osobiście mam kontakt z dwoma bracmi i nawet jednemu nagrałem :"TO VERDENER - ROZDZIELONE ŚWIATY" i dokument o świadkach,zareagował z pewną obawą,ale jeszcze nie wiem czy obejżał,ale powiem Wam,wielu jest braci zagubionych w zborach,bo podświadomie wyczuwają - tak ja My kiedy byliśmy bracmi - że coś jest nie tak.
Użytkownik caius edytował ten post 2010-05-28, godz. 20:52
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#16
Napisano 2010-05-28, godz. 22:44
Ja tam wypiłabym kawę z Tobą, nawet nie tylko kawę , ale skoro Ty jesteś pewny... Chodzi o Twój radykalizm i stawianie konkretnych spraw w czarno-białych odcieniach. Absolutnie nie namawiam Cię do wchodzenia w toksyczne związki z kimkolwiek, zwłaszcza w wymuszone relacje ze śJ. Jedyne, co Ci proponuję to empatię w stosunku do byłych współwyznawców. Jesteś ex-sJ to raczej nie powinno sprawiać Ci trudności zrozumienie skomplikowanych aspektów działania Organizacji i jej członków. Myślę, że posiadasz umiejętność wczuwania się w położenie przeciętnego śJ oraz potrafisz zidentyfikować się z nim emocjonalnie. Uważam, że empatyczne podejście do byłych braci pomaga nam zachować równowagę uczuciową. Łatwiej jest również zdystansować się do Organizacji i zachować "zimną krew".
Proponujesz mi Ida empatię ?? No nie wiem...muszę się zastanowić... ) Fajny był Hanibal Lecter z "Milczenia owiec " ... ) Nie,nie,nie.Taki jestem radykał.A to coś złego ? Poruszam się w czarno-białym świecie,a wszelkie odcienie są mi obce.Świadkowie za to co czynią muszą liczyć się z ostrą krytyką.Nie namawiam nikogo tym duchowym mieczem aby czynem prześladował mniejszość religijną ale w połączeniu ze świątynią Boga daje wyraz swojemu wysokiemu uznaniu dla wartości drugiego życia bez względu na jego właściwości.
#17
Napisano 2010-05-29, godz. 09:08
Jeśli chodzi o temat wątku, to cel tych umizgów jest jeden: wyszarpać jeszcze jedną owieczkę dla siebie. Każda metoda jest dobra jeśli skuteczna. Nawet "ślinienie".
#18
Napisano 2010-05-29, godz. 15:16
Ilu ludzi, tyle poglądów. I moim zdaniem dobrze. Ciekawiej jest, gdy ludzie się różnią od siebie. Pod warunkiem jednak, że nie będzie to prowadzić do zaciekłych sporów czy wręcz do nienawiści. A takie efekty prznosi często działalność śJ. Na szczęście głosicieli jest mało. W przeciwnym wypadku istniałaby jeszcze jedna religia wojująca i niszcząca przeciwników. Ileż to roboty uzasadnić Świętą Księgą usuwanie inaczej myślących. Inne religie mają w tym dużą wprawę.
Jeśli chodzi o temat wątku, to cel tych umizgów jest jeden: wyszarpać jeszcze jedną owieczkę dla siebie. Każda metoda jest dobra jeśli skuteczna. Nawet "ślinienie".
Zgadza się quod homines,tot sententiae - można jeszcze inaczej - co głowa,to rozum(Terencjusz).Różnimy się pod różnymi względami,cechami i charakterami,pod jednym względem dobrze,pod drugim - patrząc na naszą historię ludzkości - większośc naszych poglądów powodowała antagonizmy i konflikty,i to jest złe.Ale czym jest zło? - odpowiadam: to chore dobro,bo każdy człowiek z natury urodzenia jest dobry,tylko empiryzm naszego życia powoduje,że dobro niedomaga i nie potrafi sprostac nowym wyzwaniom i krok po kroku przemienia się w zło.
Działalnośc ś.j. nie sprostała nowym wyzwaniom i zatraciła się w otchłani niemożności czynienia dobra,miłości,empatii,altruizmu(to,co nauczają,to tylko fasada,to jak groby pobielane i wyłożone marmurem,ale wewnątrz ...(każdy zna ten werset).
Jak toś napisał,można spojrzec na działalnośc ś.j. jak na zjawisko socjologiczne(jak zauważyliście nie mówię tu o braciach,tylko działalności ś.j.) i ocaniac połowicznie(nie jesteśmy socjologami),powierzchownie i indywidualnie.
Oceniając innych - nolens volens - oceniamy samych siebie,bo inni,to My,tylko zróżnicowani i również niedoskonali,ale piękno w Nas pozostaje mimo,że oceniając nakładamy na siebie "łatki nazw poślednich"jak : "Radykał","Nacjonalista"(to niby ja),"Religiant" itp.,itd.
Zgadza się również,że działalnośc ś.j.,to szkodliwa działalnośc(psychomanipulacje - śmiertelne dramaty tysięcy braci z transfuzją,przeszczepami,szczepionkami et.c.),ale My również braliśmy udział w tym "przestępczym światku"i to są Nasze pokrewne dusze,żyją iluzją - jak zaczarowani,jak marionetki w teatrze lalek,"jak grecka tragedia"tylko tym teatrem jest rzeczywistośc dramatu,którego Oni nie
dostrzegają(bo może i nie chcą widziec).
Aby mogła zaistniec równowaga,muszą zniknąc podziały,ale żeby znikły podziały musi zniknąc Nasza chora ambicja szkodzenia - primum non nocere(po pierwsze nie szkodzic)(nie czyń drugiemu co tobie nie miłe).Nasi - bracia czy byli bracia jak kto woli - mają w sobie coś pięknego(choc uśpionego),to piękno w samo w sobie - "bo człowiek,to brzmi ... (dumnie)pięknie".
Pamiętajmy,że My ex-owie,też jesteśmy wspaniali i niepowtażalni,jesteśmy po przejściach,ale z doświadczeniem życiowym i w każym z nas jest "skrzywienie niedoskonałości" i "skrzywienie WTS-u"choc jedni to przechodzą lekko i epizodialnie,drudzy nie co gorzej.
Lidio2,pamiętaj o tym,że Ty,Ja i Inni są PIĘKNI,a nie "nogi tych,co ... "i nie których również czasami dopadają "demony przeszłóści- WTS-u",pozdrawiam Ciebie Lidio2 cieplutko i Reszte Forumowiczów.
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#19
Napisano 2010-05-30, godz. 13:20
#20
Napisano 2010-05-31, godz. 10:09
Jedyne z czym można w wypowiedzi Andrzeja dyskutować to wg mnie pogląd jakoby ŚJ kłamali świadomie. Zarzut świadomego kłamstwa jest moim zdaniem zbyt daleko idącym uproszczeniem. Wg mnie, pozostała część wypowiedzi AndreaZZ jest jak najbardziej logiczna. Co więcej (przy deklarowanym światopoglądzie bliskim ateizmu), byłby nielogiczny domagając się ograniczania wolności głoszenia poglądów, które on sam uzna za błędne, bo ateizm implikuje brak podmiotu uprawnionego do formułowania tezy absolutnie słusznej. Człowiek wierzący może powiedzieć, że "jest pewny swoich racji" gdyż "tak objawił Bóg i już", ale ateista musi być pokorniejszy.To mi wykaż, co w niej jest nielogicznego.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych