Skocz do zawartości


Zdjęcie

Australia: Zgoda sądu na transfuzje dla chłopca poddawanego chemioterapii


  • Please log in to reply
31 replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2010-06-05, godz. 14:05


Australia (Australia Południowa): Szpital uzyskał prawo do przeprowadzenia potencjalnie ratujących życie transfuzji krwi u dziesięcioletniego chłopca. Rodzina chłopca oraz on sam, z przyczyn religijnych, sprzeciwiali się podaniu krwi.


Sąd Najwyższy przyznał szpitalowi (Women's and Children's Hospital) prawo do przeprowadzenia u dziesięcioletniego chłopca – członka wyznania Świadków Jehowy – transfuzji krwi, związanych z leczeniem, któremu jest poddawany.

Chłopiec cierpi na agresywną formę nowotworu. Lekarze obawiają się, że bez intensywnej, trwającej 39 tygodni, chemioterapii i leczenia chirurgicznego, nowotwór rozprzestrzeni się na całe ciało. Transfuzje są konieczne dla utrzymania intensywności chemioterapii.

Lekarze 10 maja br. odkryli nowotwór w lewej nodze chłopca. Rozpoczęto leczenie i do tej pory chłopiec przeszedł już czterotygodniową chemioterapię.

Zeznający przed sądem pediatra, Tamas Revesz, stwierdził, że dla wybranej w tym przypadku metody leczenia przeżywalność wynosi 70 procent. Przy innych rozwiązaniach, w tym amputacji nogi, przeżywalność wynosi 30 procent.

Według słów chłopca, transfuzje pociągają za sobą konsekwencje duchowe. Powiedział on, że lekarze poinformowali go o możliwości śmierci – czego nie chce, jednak nie chce również krwi. Wyraził także opinię, że krew go zmieni (wg niego biorąc krew, bierzesz czyjeś życie). Ponadto przedstawił obawę, że transfuzja zmartwi Stwórcę.

Ojciec chłopca powiedział, że jeżeli sąd zdecyduje o transfuzji, to będzie kochał syna tak samo, jak wcześniej. Dodał jednak, że jego syn będzie ponosił emocjonalne i duchowe konsekwencje przez resztę swojego życia.

--
link

.jb

#2 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2010-06-05, godz. 16:16


[...]

Według słów chłopca, transfuzje pociągają za sobą konsekwencje duchowe. Powiedział on, że lekarze poinformowali go o możliwości śmierci – czego nie chce, jednak nie chce również krwi. Wyraził także opinię, że krew go zmieni (wg niego biorąc krew, bierzesz czyjeś życie). Ponadto przedstawił obawę, że transfuzja zmartwi Stwórcę.

Ojciec chłopca powiedział, że jeżeli sąd zdecyduje o transfuzji, to będzie kochał syna tak samo, jak wcześniej. Dodał jednak, że jego syn będzie ponosił emocjonalne i duchowe konsekwencje przez resztę swojego życia.

--
link


Chłopiec sam nie rozumie o co w tym wszystkim chodzi. Będzie przez resztę swojego życia (chyba, że się wyzwoli) ponosił emocjonalne i duchowe konsekwencje, ponieważ dorośli wszczepili mu poczucie winy, że żyje...

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#3 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-06-09, godz. 19:24


Dodał jednak, że jego syn będzie ponosił emocjonalne i duchowe konsekwencje przez resztę swojego życia.


A jakież to miałby ponosić konsekwencje ten chłopiec skoro przetoczono mu krew na siłę, bez jego zgody? Moim zdaniem nie poniesie żadnych konsekwencji, przynajmniej ze strony Boga. Zbór też powinien dać mu święty spokój bo to nie jego wina.

#4 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2010-06-10, godz. 08:03

A jakież to miałby ponosić konsekwencje ten chłopiec skoro przetoczono mu krew na siłę, bez jego zgody?

Gdyby cię zgwałcono to nie poniósłbyś żadnych konsekwencji emocjonalnych? Przecież to było na siłę, bez twojej zgody, no big deal.

Użytkownik [db] edytował ten post 2010-06-10, godz. 08:03

[db]

#5 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-06-10, godz. 09:02

Chłopiec sam nie rozumie o co w tym wszystkim chodzi. Będzie przez resztę swojego życia (chyba, że się wyzwoli) ponosił emocjonalne i duchowe konsekwencje, ponieważ dorośli wszczepili mu poczucie winy, że żyje...


trafiłeś w sedno. względność poglądów ludzkich jest jak wachlarz nieopanowanych emocji. robi się tak pstrokato, że potem nie można odnaleźć prawdziwych wartości :(

a wystarczy chłopcu opowiedzieć historyjkę o wujku Abrahamie, którego Bóg powstrzymał od zabicia syna i kompleks duchowy rozwiązany. no ale jak sie ma swiatło prosto z nieba to sie nie dyskutuje.

A jakież to miałby ponosić konsekwencje ten chłopiec skoro przetoczono mu krew na siłę, bez jego zgody? Moim zdaniem nie poniesie żadnych konsekwencji, przynajmniej ze strony Boga. Zbór też powinien dać mu święty spokój bo to nie jego wina.



ble, wczuj się. wyobraźnia SJ na temat krwi nie zna granic. chłopiec ma wyostrzony poglad na temat krwi do granic absurdu, jest w stanie umrzeć, byle jej nie przyjąć. to oznacza, że "jego" system wartosci zostal zdeptany i zlekcewazony, pustka jaka powstaje w dziecku moze byc porownywalna z tym o czym wspomnial db. dziecko zależnie od charakteru ma tendencje do rozgoryczenia, destrukcji i zapasci emocjonalnej lub... w tym wypadku moze byc powodem do dumy za zniesione przesladowanie.

w szkole dreczono mnie za to ze jestem SJ i wyżywano sie na mnie. czulem, ze jestem inny. potrzebowalem wtedy racjonalnego wyjasnienia za co znosze upokorzenia. nie potrafilem pojąć, ze to nie moja wina, nie moglem zdać sobie sprawy, ze zostalem wciagniety w system dziwacznych wierzeń i dlatego dlugo ponosilem konsekwencje wynikle z tamtych przykrych chwil.
wiem, ze ten chlopiec mysli tak samo, nauczono go inteligentnego okreslenia swojej sytuacji duchowej, ale on nie rozumie w pełni, że świat nie kończy się na zmiennych poglądach ludzi tworzących nie jego własny system wartości.
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#6 Młody Wilk

Młody Wilk

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-06-10, godz. 20:02

Ale ble chodziło chyba o to, że Bóg i zbór nie mogą mieć do chłopca pretensji za to co się stało.

#7 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-06-10, godz. 20:50

Ale ble chodziło chyba o to, że Bóg i zbór nie mogą mieć do chłopca pretensji za to co się stało.



co do zboru to jest oczywiste, co do Boga nigdy nic nie wiadomo ;) . ble jednak zacytowal inny kontekst. niewazne zresztą. kazdy z nas poruszyl kilka ciekawych mysli, tak czy inaczej.

pozdrawiam
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#8 lidia2

lidia2

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 40 Postów

Napisano 2010-06-11, godz. 20:22

Chłopiec ma 30% lub 70%,czyli 100% na śmierć tak czy owak.
Wie,ze umrze, wiec wierząc w zmartwychwstanie woli okazać posłuszenstwo Bogu bo Ten może wszystko.To bardzo rozsądna i dojżała decyzja.
Też wolałabym umrzeć z nadzieją niż żyć bez nadziei.Krytyka??? Co komu po niej w obliczu śmierci.

Gruby Drab napisał,że był w szkole prześladowany z niewiadomych mu powodów.
Gruby,pomyśl trochę,proszę.
Prześladowały cię nietolerancyjne osoby, czy twoje przekonania religijne???
Mam odmienne poglądy,mogłabym powiedzieć,że nie znam nikogo, kto myślałby podobnie z żyjących dookoła mnie.Gdy byłam dzieckiem też tak było,zawsze byłam gotowa oddać życie za moje poglądy i w przeciwieństwie do tego chłopca nie wiem czy mam nadzieję
Babilon Wielki /brama bogów/

#9 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-06-11, godz. 21:30

Też wolałabym umrzeć z nadzieją niż żyć bez nadziei.Krytyka??? Co komu po niej w obliczu śmierci.


Tak, oczywiscie. Skoro tak to droga do śmierci wolna, po co sie meczyc zyciem jak mozna poczekac na zmartwychwstanie?

#10 lidia2

lidia2

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 40 Postów

Napisano 2010-06-11, godz. 22:03

Tak, oczywiscie. Skoro tak to droga do śmierci wolna, po co sie meczyc zyciem jak mozna poczekac na zmartwychwstanie?

:) Łapiesz mnie za słowa.Chodzi o ten konkretny przypadek.Jak mówi mój znajomy " na śmierć trzeba sobie zasłużyc "
Smutne jest to,że takie nieszczęście jest tematem do dyskusji.
Demokracja wszak szanuje prawa człowieka i jego poglądy.
Babilon Wielki /brama bogów/

#11 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-06-12, godz. 08:36

Chłopiec sam nie rozumie o co w tym wszystkim chodzi. Będzie przez resztę swojego życia (chyba, że się wyzwoli) ponosił emocjonalne i duchowe konsekwencje, ponieważ dorośli wszczepili mu poczucie winy, że żyje...


Zgadzam się z powyższą wypowiedzią! Ten chłopiec to jeszcze małe dziecko, nie jest w stanie podjąć samodzielnej ani dojrzałej decyzji w tak istotnych kwestiach. Mówi to,co nakładli mu do głowy rodzice i tyle.
(Skoro ŚJ uważają,że ich kilku czy kilkunastoletnie dzieci są tak dojrzałe by podejmować decyzje w sprawach życia i śmierci, to czemu nie pozwolą 10-latkowi zamieszkać osobno, wziąć sobie żony i zrobić prawo jazdy? Kiedyś słuchałam wykładu, w którym zalecano dwudziestokilkulatkom stosowanie się do poleceń rodziców w takich sprawach jak godziny powrotu do domu czy ubiór.To paranoja i może nawet byłaby śmieszna, gdyby nie koszty fizyczne, emocjonalne lub czasem nawet utrata życia).

Chłopiec ma 30% lub 70%,czyli 100% na śmierć tak czy owak.
Wie,ze umrze, wiec wierząc w zmartwychwstanie woli okazać posłuszenstwo Bogu bo Ten może wszystko.To bardzo rozsądna i dojżała decyzja.
Też wolałabym umrzeć z nadzieją niż żyć bez nadziei.Krytyka??? Co komu po niej w obliczu śmierci.

Gruby Drab napisał,że był w szkole prześladowany z niewiadomych mu powodów.
Gruby,pomyśl trochę,proszę.
Prześladowały cię nietolerancyjne osoby, czy twoje przekonania religijne???
Mam odmienne poglądy,mogłabym powiedzieć,że nie znam nikogo, kto myślałby podobnie z żyjących dookoła mnie.Gdy byłam dzieckiem też tak było,zawsze byłam gotowa oddać życie za moje poglądy i w przeciwieństwie do tego chłopca nie wiem czy mam nadzieję


30% przeżywalności + 70% w drugim wypadku daje 100% szans na przeżycie,wszystko zależy jak na to spojrzeć. Ten chłopiec mówi tylko to, czego go nauczono, to nie jest żadna decyzja.Umieranie za poglądy religijne rodziców wydaje Ci się takie bohaterskie? A Twój komentarz do wypowiedzi Grubego Draba pokazuje,że w ogóle nie zrozumiałaś o co mu chodzi.To fajnie,że byłaś dzieckiem ciągle gotowym oddać życie za własne przekonania,tylko wiesz większość dzieci pragnie mieć normalne dzieciństwo, przez co rozumiem spokojny, bezpieczny dom, kochających rodziców, zabawę, naukę i beztroskę, a nie rozmyślanie "czy gdyby zakonnica groziła mi pobiciem zjadłbym kaszankę , czy nie?", "czy wytrzymałbym tortury fizyczne i nie wyrzekł się Jehowy Boga?" (<--- autentyczne pytania starszych podczas wykładu, kierowane także do małych dzieci).

:) Łapiesz mnie za słowa.Chodzi o ten konkretny przypadek.Jak mówi mój znajomy " na śmierć trzeba sobie zasłużyc "
Smutne jest to,że takie nieszczęście jest tematem do dyskusji.
Demokracja wszak szanuje prawa człowieka i jego poglądy.


Tak,ten temat powinien być dyskutowany i dyskusja niczego nie ujmuje nieszczęściu tego chłopczyka. Powiedzonko bardzo zgrabne,tylko takie filozoficzne gadki nijak się mają do rzeczywistości, choroba i śmierć w cierpieniu nie są wzniosłe,tym bardziej kiedy dotykają dzieci.

#12 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-06-12, godz. 09:23

:) Łapiesz mnie za słowa.Chodzi o ten konkretny przypadek.Jak mówi mój znajomy " na śmierć trzeba sobie zasłużyc "
Smutne jest to,że takie nieszczęście jest tematem do dyskusji.
Demokracja wszak szanuje prawa człowieka i jego poglądy.



smutne, jasne - gdyby od poczatku pozwalano mu żyć to by tej dyskusji nie było, ale po co kogoś wyleczyć skoro można z niego zrobić ofiarę na całe życie.

Zasłużyć na śmierć? Głupota O:
różne wypadki chodzą po ludziach.

#13 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-06-12, godz. 14:44

Prześladowały cię nietolerancyjne osoby, czy twoje przekonania religijne???



teraz potrafie racjonalnie odpowiedziec na to pytanie. nikt mnie nie przesladowal i nie mialem zadnych przekonan.
dlatego wszystko wybaczylem i prosze o wybaczenie ;)

katolickie dzieci, ktore wiedzą od swoich rodzicow, ze SJ uczą, iż zginą w armagedonie, bo sa tylko niegodziwymi filistynami, a dzieci SJ, ktore tkwią w psychologicznej dychotomii z jednej strony pragnac towarzystwa rowiesnikow z drugiej wiedzac, ze to zywe trupy, są przykladem wpływu systemow na mlodych ludzi. te dzieci nie maja przekonan, tylko maja namieszane w główkach z jednej przyczyny, jest nią - religia. tu nikt nikogo nie przesladuje tylko sie broni. jedni drugim odplacają tym samym.

dziecko SJ placze w szkole bo je szturachają, a jego tato obraża rodziców szturchających wręczając traktat z połamanym krzyzem.
już nigdy wiecej nie chce uczestniczyc w tej nieuleczalnej chorobie.

dlatego slusznie zwrocil uwage andreazz - wszczepianie w dzieci niewlasnych pogladow i wartosci, bedzie skutkowalo predzej czy pozniej bólem egzystencjonalnym i poczuciem niespelnienia, ktore rowniez moze przerodzic sie w agresje lub autoagresję. te zjawiska odbierane sa jako grzeszne, tworza uczucie poddanstwa i bezsilnosci, czlowiek zapetla sie w swoich słabościach i uczuciu wewnetrznej pustki, bo nie jest tak naprawde sobą, nie osiągnął własnych, wynikajacych z glebokiej osobistej refleksji wartosci. aby pozbyc sie bolu jeszcze bardziej oddaje sie bóstwu, za ktorym stoją ludzie ze swoimi wlasnymi zaoferowanymi wartosciami, powtornie wkracza w obszar nie własnych ideii i powtornie czuje sie grzeszny i slaby z poczuciem winy wraca do bóstwa... i sie nigdy nie narodzi jako w pelni CZŁOWIEK.

ból tego chlopca bedzie konsekwencją nie jego wartosci, dlatego bedzie on skutkowal poczuciem winy, agresji lub nienaturalnej dumy wynikajacej z niewiadomo czego.

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-06-12, godz. 15:10

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#14 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-06-12, godz. 21:11

większość dzieci pragnie mieć normalne dzieciństwo, przez co rozumiem spokojny, bezpieczny dom, kochających rodziców, zabawę, naukę i beztroskę, a nie rozmyślanie "czy gdyby zakonnica groziła mi pobiciem zjadłbym kaszankę , czy nie?", "czy wytrzymałbym tortury fizyczne i nie wyrzekł się Jehowy Boga?" (<--- autentyczne pytania starszych podczas wykładu, kierowane także do małych dzieci).


Zgadzam się z MALINOWĄ. :)

Przypomniało mi się autentyczne zdarzenie z okresu wczesnoszkolnego. W pewien sposób wiąże się z tematem rozważań, choć może w sposób niebezpośredni. Chodziłam wtedy do 1 lub 2 klasy podstawowej, wracała razem z koleżanką ze szkoły i przechodziłam obok domu w którym odbywały się lekcje religii prowadzone przez zakonnicę. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że właśnie jakaś klasa skończyła zajęcia i katechetka wyszła przed budynek i wypatrzyła niechodzacą na religię, czyli mnie. Zagadnęła mnie, porozmawiała ze mną ( tzn. chyba wygłosiła monolog, bo mnie totalnie zatkało, w końcu byłam jeszcze dzieckiem) i wręczyła mi obrazek z Matką Boską. To była ciemna postać z dzieciątkiem i blizną na policzku. Przy tym próbowała skutecznie indoktrynować, zachęcając do kierowania modlitw do tej boskiej postaci i nastraszyła mnie, że pod żadnym pozorem nie mogę zniszczyć tego obrazka...bo to tak jakbym zadawała kolejne rany MB. Naprawdę mnie wystraszyła czarna postać w habicie. Oczywiście rodzice wytłumaczyli i wyperswadowali zasadność zaleceń zakonnicy, ale kwestię zniszczenia obrazka pozostawili ostatecznie mnie samej. I muszę przyznać, że długo go trzymałam i długo bałam się zakonnic. Zmieniłam nawet trasę powrotu do domu, żeby przypadkiem po raz wtóry nie natknąć się na "siostrę".

Naiwne dzieci łatwo zmanipulować, skutecznie przestraszyć i wmówić winę, bo dzieci nie posiadają doświadczenia życiowego. Są na etapie początkowego obserwowania otaczającej rzeczywistości, uczą się poprawnie myśleć i intuicyjnie wyczuwać sytuacje. Wychowywane w izolacyjnym środowisku, jakim niewątpliwie jest społeczność śJ, w skrzywionej polądowości na wiele spraw i w ograniczonej możliwości doświadczania świata, mogą się poważnie pogubić w dorosłym życiu i przeżywać głębokie rozczarowanie. Ale wcale nie musi tak być. Mnie doświadczenie z zakonnicą nauczyło, że nie należy bać się ludzi i wierzyć w każde ich słowo. W końcu zniszczyłam "święty obrazek", a mnie się nic złego nie stało. Wujkowie w zborze też przestrzegali przed różnymi rzeczami...może tak samo się mylili jak zakonnica. Człowiek obserwując świat, nabierając różnorakich doświaczeń życiowych zaczyna myśleć rozsądnie, łączy, analizuje, syntetyzuje i stawia końcowe wnioski. Im więcej przeżyje i obejrzy, tym skuteczniej nauczy się życia. Bycie dzieckiem śJ dało mi siłę charakteru, odwagę ( wcale nie byłam odważna), umiejętność przeciwstawieniu się złu. Wydaje mi się, że zyski i straty wynikające z odmienności religijnej układają się mniej więcej po połowie. Niejmmniej nie życzę nikomu świadkowskiego dzieciństwa, to szczególnie trudny okres dla dzieci śJ. Smutny. :(
Gdy w grę wchodzą sprawy transfuzji u dzieci i nieprzejednane stanowisko zatwardziałych, fanatycznych rodziców ...płakać mi się chce.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#15 lidia2

lidia2

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 40 Postów

Napisano 2010-06-13, godz. 09:35

Chłopiec ma; 70% życia jak dostanie krew lub preparat krwiopochodny i 30% gdy nic nie przyjmie.
Jego Bóg daje mu za posłuszeństwo w kwestii krwi 100% GWARANCJI na życie teraz lub przez zmartwychwstanie.Liczyć do 100 dziesięciolatek umie!!! Może to cyniczne co piszę ale tylko dla niedowiarków.
Poza tym zapominacie,że codziennie umiera tysiące dzieci na świecie pozbawionych opieki medycznej i takiej podstawy jak jedzenie i nikt z lekarzy nigdy z tego powodu nie wytoczył nikomu procesu.



Szanowny Drabie,dlaczego wiec takie ' szturchanie'
nie istnieje w krajach o wysokiej moralności społecznej? Bo mieliby proces za prześladowanie religijne! Zam pisałeś,że nie rozumiałeś dlaczego...
Spytaj swoich prześladowców.Dlaczego dzisiaj ludzie reagują inaczej? Bo Kościół stracił zaufanie,bo wzrosło poszanowanie dla odmiennych.
Z pewnością jest bardzo trudno być św. Jehowy,
dzieci często ulegają przez co żyją w rozterce, ale to nie jest wina ich poglądów lecz otoczenia, które nie akceptuje.


Dla wielu ludzi na ziemi śmierć to błogosławieństwo.Tak nie do zniesienia jest ich życie. Stad zrodziło się to powiedzenie.To była odpowiedz do przed"piszącego" ,który napisał "...po co się meczymy...
To powiedzenie to forma czarnego żartu.Przepraszam.
Babilon Wielki /brama bogów/

#16 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-06-13, godz. 15:24

Jego Bóg daje mu za posłuszeństwo w kwestii krwi 100% GWARANCJI na życie teraz lub przez zmartwychwstanie.Liczyć do 100 dziesięciolatek umie!!! Może to cyniczne co piszę ale tylko dla niedowiarków.



jesli jego boga nie ma to ze 100 robi nam sie zero.

ot taka ironia losu.



fanatyzm nie popłaca jak widać.

#17 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-06-13, godz. 16:37

Poza tym zapominacie,że codziennie umiera tysiące dzieci na świecie pozbawionych opieki medycznej i takiej podstawy jak jedzenie i nikt z lekarzy nigdy z tego powodu nie wytoczył nikomu procesu.


Owszem na świecie codziennie umiera wiele dzieci i to pod okiem tego miłosiernego boga. Tylko zauważ,że jest różnica między brakiem pomocy medycznej a jej odrzuceniem w imię chorych przekonań.Po co bogu, kimkolwiek jest cierpienie i ofiara z życia tego chłopczyka?? No po co??

#18 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-06-13, godz. 17:10

Jego Bóg daje mu za posłuszeństwo w kwestii krwi 100% GWARANCJI na życie teraz lub przez zmartwychwstanie.Liczyć do 100 dziesięciolatek umie!!! Może to cyniczne co piszę ale tylko dla niedowiarków.


To co napisałaś brzmi jak transakcja handlowa, życie za posłuszeństwo. A ja głupia myślałam,że jak bóg coś daje to ze swej nieskończonej miłości :D

#19 Młody Wilk

Młody Wilk

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-06-13, godz. 19:01

To co napisałaś brzmi jak transakcja handlowa, życie za posłuszeństwo. A ja głupia myślałam,że jak bóg coś daje to ze swej nieskończonej miłości :D

Bóg może coś dawać z więcej niż jednego powodu, np. tutaj z miłości i posłuszeństwa. Jedno nie wyklucza drugiego.

Użytkownik Młody Wilk edytował ten post 2010-06-13, godz. 19:01


#20 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-06-13, godz. 21:32

Bóg może coś dawać z więcej niż jednego powodu, np. tutaj z miłości i posłuszeństwa. Jedno nie wyklucza drugiego.


Dla mnie wyklucza.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych