Studium blokad myślowych...
#1
Napisano 2010-06-20, godz. 19:48
Od czasu do czasu próbuję nawiązywać szczątkowy kontakt z najbliższymi, którzy są nadal w WTS-ie. Robię to przy pomocy sms-ów, gdyż to jedyna możliwa forma. Przedstawię Wam moją wymianę sms-ów z z moją mamą z ostatniego tygodnia. Dodam, że mama ( osoba przed 70-tką, o wciąż jasnym umyśle, pracująca całe życie w biurze jako księgowa ) jest tzw. gorliwym śJ.
Rozmowy zaczynam od neutralnych tematów i sam nigdy nie schodzę na tematy religijne. Przyczynkiem tej wymiany były kwestie techniczne z mojej budowy.
ja: Przypomniało mi się Mamo - pamiętasz jak męczyłaś się z wybijającą kanalizą? mówili Ci, że zły jest spad. Okazało się w trakcie budowy, że ktoś wylewał do kanalizy beton lub klej do płytek i to związało 2m za obrysem starego domu! Było tylko 5cm prześwitu od góry. Dlatego wybijało w piwnicy. Mam na zdjęciach. Skandal, przez tyle lat męczyłaś się przez czyjąś głupotę! Jak się czujesz? co u Ciebie? Pozdrawiam!
mama ( na drugi dzień ): Piotrek, to nie ważne, że się męczyłam. Ważne jest to, że nie utraciłam wiary. Nie wiem, czy wiesz o zmianach dot. pokolenia. Dotyczy ono faktycznie tych pomazańców, którzy w roku 1914 dostrzegli widoczny znak rozpoczęcia dni ostatnich i to pokolenie będzie jeszcze na ziemi, gdy rozpocznie się zapowiedziany wielki ucisk. Mam nadzieję wejść żywo do nowego świata. Wejdź na stronę św. Jehowy i poczytaj o pokoleniu. Ratuj swoje i rodziny życie. Być pokornym, to nie znaczy być słabym, to świadczy o wielkiej sile wewnętrznej. To tyle, co chciałam ci przekazać. Dobranoc.
ja ( po dwóch dniach ): Mamo, poczytałem o pokoleniu. Teraz pokolenie, to ci, którzy pamiętają tych, co pamiętali r1914. Tak więc ciało dołożyło kolejne kilkadziesiąt lat. Mamo, za 4 lata minie 100 lat od 1914. Nie istnieje już pokolenie pamiętające 1914r.Pomazańców wciąż przybywa zamiast ubywać. Jeśli coś źle zrozumiałem, to mnie popraw. Pzdr.
mama: napiszę ci wieczorem, bo teraz przychodzi nasz stały pionier na studium z Oliwią ( wnuczka mamy ). Też ma na imię Daniel ( zięć mamy ). Jutro Oliwia jedzie z całą grupą sprzątać stadion w Koszalinie, bo od 16-18 lipca jest kongres. Wielki nacisk jest na czuwanie, bo wydarzenia będą następować szybko jedno po drugim. Nie będzie się czekało całymi latami na spełnianie proroctw. Jehowa to wszystko przyśpiesza, aby ocalić swój lud.
mama ( wieczorem po spotkaniu z pionierem ): W r1914 nie było jeszcze powołanych 144tyś. pomazańców. Powoływanie ich odbywa się jeszcze po dziś dzień. Niektórzy z tych z 1914r umierają, ale ciągle pojawiają się nowi, którzy nie umrą przed wielkim uciskiem, bo muszą przeprowadzić nas do nowego świata. To są właśnie te dwie grupy. Liczba może się zmieniać, to logiczne. Niektórzy umierają i niektórych przybywa. Wyszukaj sobie Strażnicę z 15 lutego 2008 akapit 15 oraz w ramce: "czy można obliczyć ..." Więcej już nie będę rozmawiała na tematy duchowe. masz internet i możesz na bieżąco śledzić coraz jaśniejsze światło. Jeżeli masz czyste serce, to JEHOWA da ci zrozumieć jego sprawy i pomoże wrócić do Jego Organizacji. W przeciwnym wypadku nie w mojej mocy jest uratować twoje życie. Dobranoc.
ja ( po dwóch dniach ): Mamo, masz Strażnicę z 15 czerwca 2010? artykuł "Zjednoczeni w miłości" Także Strażnica z 15 kwietnia 2010, artykuł "Rola ducha świętego" W obu napisano, że chodzi o dwa pokolenia pomazańców zazębiające się. O co chodzi? wytłumacz mi, bo naprawdę nie rozumiem. Za moich czasów uczono, że chodzi o pokolenie ludzi pamiętających wydarzenia z 1914r.
brak odpowiedzi.
ja ( po kolejnych dwóch dniach ):Mamo, czyli jednak chodzi teraz o dwa pokolenie zazębiające się. Wychodzi na to, że Armagedon może być jutro lub np. za 60 lat. Ciało się miota w wymyślaniu kolejnych absurdów, bo żadna z ich zapowiedzi nie sprawdza się. Od 40-tu paru lat postrzegasz, że wydarzenia przyśpieszają. Tak to widzisz, bo bardzo byś chciała, żeby tak było. Tymczasem to obraz w krzywym zwierciadle. To wynik psychomanipulacji, codziennej indoktrynacji czasopismami. Nic takiego się nie dzieje. Świat będzie istniał nadal.
mama ( po chwili ): Ulżyło ci! To jest twoja interpretacja. Nie mamy o czym mówić. Żyj swoim życiem. Widzę, że bardzo ci zależy na mojej śmierci. Dobrze, że JEHOWA dał mi syna ( mowa o zięciu ), który kocha nas. Żegnaj!
ja ( po chwili ): Mamo, wiem, że większość śJ przeżywa frustracje, rozczarowania, zwątpienia. Tylko boją się do tego przyznać. Ty pewnie też. "Prorok, którego proroctwa nie spełniają się, nie mówi w imieniu Boga" Jeśli Bóg istnieje, to mieszka w sercach ludzi, a nie w kościołach czy systemach religijnych. W Brooklinie zapewne też nie mieszka. Śmierci nie ma się co tak bać. Wszyscy kiedyś umrzemy. To odwieczna prawda. Pamiętasz pierwsze kłamstwo Szatana? "po zjedzeniu tego owocu nigdy nie umrzesz" czy nie przypomina ci to tego? "po zostaniu śJ, możesz żyć wiecznie"
mama ( po chwili ): Nie pisz, bo już nie czytam twoich smsów. Od razu kasuję. Szkoda twoich pieniędzy.
ja ( po chwili ): Wygląda na to, że Ty i wielu innych uwierzyło w amerykańską firmę wydawniczą. Powertuj stare Strażnice - od ponad stu lat piszą: Armagedon jest tuż, tuż. Przyłączajcie się do nas, a możecie przeżyć. Straszenie Armagedonem jest sposobem pozyskiwania nowych członków. Pozdrawiam.
Mama ( po kilku godzinach ): Wysyłam ci smsa od Daniela ( zięcia ). Mam prawdziwego syna. Szkoda mi Gosi i Magdy ( mojej żony i córki ). To ty zrobiłeś im pranie mózgu. Może one jeszcze w porę ockną się.
Cyt. Smsa od zięcia: Witaj mamuś. Piszę, bo rozmawialiśmy z Esterką ( córka mamy ) i mówiła, że bardzo się martwi. Rozumie, że myślisz o swoim synu i bardzo byś chciała, żeby był w prawdzie. Ale to jest sprawa między nim a Jehową. Esterka się martwi, żebyś się z nim nie kontaktowała. Musisz bardzo uważać na to, jak będzie próbował się do ciebie zbliżyć. Zawsze zajmuj umysł sprawami Jehowy, czyli tym, co cię buduje i wzmacnia. Bardzo cię kochamy i zawsze chcemy ci służyć pomocą. Wiem, że bardzo kochasz Jehowę i zawsze starasz się postępować zgodnie z jego radami, ale zawsze możesz liczyć na nasze wsparcie. Pozdrawiamy was bardzo serdecznie i ściskamy.
Zaklęty krąg. Zamknięty świat. Jakiś magiczny obłęd.
W tej krótkiej wymianie zdań jak na dłoni widać cały katalog zachowań typowych dla zamkniętych grup destrukcyjnych. Od próby radzenia sobie z dysonansem poznawczym, przez ślepe posłuszeństwo wobec guru, przez mantrowanie zwrotami aż do panicznego lęku przed odstępczymi poglądami. Być może niektórzy z was będą uważać, że obrażałem uczucia religijne mojej mamy, że szczególnie ostatnie smsy były za ostre. Ja natomiast starałem się w miarę grzecznie, ale asertywnie zaprezentować własne przemyślenia.
Czy macie podobne doświadczenia z rozmów o "nowych światłach" z gorliwymi śJ? jak interpretują nową naukę o dwójpokoleniu? jak poradzili sobie z dysonansem poznawczym?
pozdrawiam, Piotr.
#2
Napisano 2010-06-20, godz. 20:38
#3
Napisano 2010-06-20, godz. 21:59
Mogą straszyć Armagedonem i innymi rzeczami ale przyszłość może być zupełnie inna. Np. większość ludzi może zginąć w 2012 roku. I co wtedy powiedzą? Jakie będą mieli wyjaśnienie? Zmienią wszystkie interpretacje końca świata? Podtrzymają obecne? A może powiedzą, że to nie był Armagedon tylko po prostu kataklizm?
Użytkownik ble edytował ten post 2010-06-20, godz. 22:20
#4
Napisano 2010-06-20, godz. 22:49
"po zjedzeniu tego owocu nigdy nie umrzesz" czy nie przypomina ci to tego? "po zostaniu śJ, możesz żyć wiecznie"Świetny argument !
Nie ma prawdy absolutnej, religii prawdziwej - wszystkie religie to syf - BABILON WIELKI
"W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz"
"Pokolenie odchodzi i pokolenie przychodzi ale ziemia trwa na wieki"
"To, co było, znowu będzie a co się stało, znowu się stanie: nie ma nic nowego pod słońcem"
#5
Napisano 2010-06-21, godz. 04:28
Ogólnie wygląda to tak. Mówię coś kontrowersyjnego , co nie zgadza się z logiką. Pada odpowiedź z ich strony - oficjalny pogląd WTS na daną sprawę. Na to jest mój kontrargument oparty na logice bądź faktach. W odpowiedzi na ogół słyszę , że to odstępcze poglądy i że tak napewno nie jest , i że w ogóle to kwestia wiary.
U twojej mamy schemat wyglądał podobnie. Co ciekawe - ona sama weszła na tematy religijne - próbując cię nawrócić. Po otrzymaniu logicznej kontrargumentacji - następuje blokada i wycofanie się.
Właśnie tego boję się najbardziej - braku kontaktu z mamą, dlatego póki co , jak R.Franz - będę działał jako przeciwwaga dla WTS w zborze.
#6
Napisano 2010-06-21, godz. 07:09
Właśnie tego boję się najbardziej - braku kontaktu z mamą, dlatego póki co , jak R.Franz - będę działał jako przeciwwaga dla WTS w zborze.
jesteś mi bratem w utrapieniu sky, u mnie tak samo, jak u Ciebie.
Piotr, gdy zaprezentowales ten dialog, nie moglem opanowac wewnetrznego drżenia i niepokoju. moje dialogi wygladaja podobnie. najgorsze jest dla mnie to gdy rodzina mowi mi, ze sie o mnie martwi i widze w ich oczach prawdziwe, autentyczne zmartwienie, z trudem radze sobie z tym uczuciem. dlatego rzadko sie spotykamy , bo zawsze jest nawiazanie do jednego tematu, chociaz tlumacze im, ze nie chce, bo naprawde nie chce o tym rozmawiac, chce tylko z nimi byc.
pytam sie o co sie martwią, przeciez u mnie w zyciu jest wszystko ok, nawet bardzo dobrze. moje zycie jest kolorowe, pelne pasji i przygod, stawiam sobie ciagle nowe wyzwania, absorbują mnie i daja satysfakcje, zle sytuacje postrzegam jako lekcje, zycie widze jako doswiadczenie. wtedy oni kwituja to, oj gruby, gruby nie widzisz w jakie wpadles sidla, to o czym mowisz to nie wszystko.
gdzie w tym bóg?
mowie, ze wlasnie bóg jest w tym wszystki co przezywam.
nazywaja mnie wtedy - filozof.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-06-21, godz. 07:10
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#7
Napisano 2010-06-21, godz. 07:12
Poza tym, taka wymiana zdań jak w Twoim przypadku, bardzo boli.... boję się tego bólu........
#8
Napisano 2010-06-21, godz. 16:32
Aż trudno uwierzyć, że kiedyś sam taki byłem.
Ale twojego szwagra to chciałoby się... (wykropkowano groźby karalne).
#9
Napisano 2010-06-21, godz. 16:53
Może kiedyś się obudzimy w lepszym,POŁĄCZONYM i piękniejszym świecie gdzie nie będzie podziałów religijnych,rasizmu,ksenofobii,antagonizmów et.c.???
PRAGNĘ!
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#10
Napisano 2010-06-22, godz. 05:51
W tym nie ma żadnej odwagi. Po prostu jestem już facetem w słusznym wieku, całkowicie niezależnym od rodziny, dawno odciąłem się też od pępowiny. Wyprowadziłem się z domu w wieku 19 lat. Dlatego mogę sobie pozwolić na komfort asertywności. Rozumiem za to, jak ciężkie jest położenie tych z Was, którzy wciąż są zależni od swoich rodziców. Nie zazdroszczę położenia.Pawdobku, podziwiam Cię za Twoją odwagę....
#11
Napisano 2010-06-22, godz. 06:20
Już nie boli. Kiedyś owszem. Wyparcie się mnie, jest problemem mamy a nie moim. Pomaga mądrość tej znanej modlitwy:Poza tym, taka wymiana zdań jak w Twoim przypadku, bardzo boli.... boję się tego bólu........
"Panie Boże, daj mi siłę abym zmieniał to, co zmienić mogę i abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę"
Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2010-06-22, godz. 07:53
#12
Napisano 2010-06-22, godz. 07:38
Wyparcie się mnie, jest problemem mamy a nie moim.
otóż to, warto sobie o tym przypominać i dziekuje za przypomnienie. u mnie jest tak, ze boli coraz mniej. mozliwe, ze powolne kroki w celu uswiadomienia mojej rodziny, ktora jest przekonana, ze mi sie odmieni i wrocę, robią swoje. to ślimacze tempo pewnie wynika z mojego charakteru. lubię długo myśleć i gadać ze sobą.
wracając do studium blokad myślowych. zauważyłem, ze przepaść dzielaca dwa swiaty moj i rodziny da sie zasypawać radosną postawą, pozytywnym mysleniem. to niejako oniesmiela ich, glupio im mowic wtedy, ze jestem w jakiejs tragicznej sytuacji, gdy widzą czlowieka z pozytywną ergią. fakt, taka postawa wymaga samozaparcia i kosztuje, ale na dzien dzisiejszy nie widze innego sposobu na oddzialywanie na umysły mojej rodziny. i rzeczywiscie czasami sie zapominają i uczestniczą w moich wygłupach i grzeszkach
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-06-22, godz. 07:40
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#13
Napisano 2010-06-22, godz. 08:18
kiedyś napisałem tutaj takie zdanie:..wracając do studium blokad myślowych. zauważyłem, ze przepaść dzielaca dwa swiaty moj i rodziny da sie zasypawać radosną postawą, pozytywnym mysleniem. to niejako oniesmiela ich, glupio im mowic wtedy, ze jestem w jakiejs tragicznej sytuacji, gdy widzą czlowieka z pozytywną ergią...
...już dawno zauważyłem, że najbardziej burzy spokój śJ fakt, iż są osoby, które po odejściu nie staczają się. Które pokazują, że na zewnątrz też jest normalne życie i normalny świat. Mam wrażenie, że woleliby abyśmy byli alkoholikami, degeneratami, osobami załamanymi, pogubionymi. Może nawet wtedy okazywaliby nam więcej współczucia. Nasze normalne, godne życie postrzegają chyba jako butę, zarozumialstwo i efekt sprzyjania Diabła. Chore? a jednak możliwe w XXI wieku.
#14
Napisano 2010-06-22, godz. 08:53
Jeśli po odejściu się staczasz powiedzą, że to było do przewidzenia, bo takie są właśnie skutki odejścia. Jeśli zaś jest odwrotnie i naprawdę cieszysz się ze swojego życia powiedzą, że brakuje ci pokory i żebyś uważał, bo w każdej chwili możesz się potknąć i upaść.kiedyś napisałem tutaj takie zdanie:
...już dawno zauważyłem, że najbardziej burzy spokój śJ fakt, iż są osoby, które po odejściu nie staczają się. Które pokazują, że na zewnątrz też jest normalne życie i normalny świat. Mam wrażenie, że woleliby abyśmy byli alkoholikami, degeneratami, osobami załamanymi, pogubionymi. Może nawet wtedy okazywaliby nam więcej współczucia. Nasze normalne, godne życie postrzegają chyba jako butę, zarozumialstwo i efekt sprzyjania Diabła. Chore? a jednak możliwe w XXI wieku.
#15
Napisano 2010-06-22, godz. 08:59
#16
Napisano 2010-06-22, godz. 09:18
#17
Napisano 2010-06-22, godz. 09:25
Jeśli zaś jest odwrotnie i naprawdę cieszysz się ze swojego życia powiedzą, że brakuje ci pokory i żebyś uważał, bo w każdej chwili możesz się potknąć i upaść.
Wilku, jakbys był obok i sluchal moich rodzinnych dialogów.
Ja zawsze staram sie pamietac, ze nie jest to zaden argument, tylko wyszkolony slogan, ktory ma spowodowac poczucie winy. Wiem jaki jestem, wiem, co jestem wart i wiem, ze oddalbym rodzinie wszystko i zawsze sluzę pomocą, po prostu baranek ze mnie.
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#18
Napisano 2010-06-22, godz. 13:42
#19
Napisano 2010-06-22, godz. 19:09
aborcje,itp.Gdyby prawa nie chroniły poszczególnych jednostek przewinień byłoby o wiele więcej.Przyganiał kocioł garnkowi.
Nie wspomnę o pedofilii.
#20
Napisano 2010-06-22, godz. 19:27
kiedyś napisałem tutaj takie zdanie:
...już dawno zauważyłem, że najbardziej burzy spokój śJ fakt, iż są osoby, które po odejściu nie staczają się. Które pokazują, że na zewnątrz też jest normalne życie i normalny świat. Mam wrażenie, że woleliby abyśmy byli alkoholikami, degeneratami, osobami załamanymi, pogubionymi. Może nawet wtedy okazywaliby nam więcej współczucia. Nasze normalne, godne życie postrzegają chyba jako butę, zarozumialstwo i efekt sprzyjania Diabła. Chore? a jednak możliwe w XXI wieku.
Dedykuję Ci ten film:
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych