Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pytania o wierzenia Raymonda Franza


  • Please log in to reply
47 replies to this topic

#21 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-07-20, godz. 21:01

Czy to ten sam facet co był w CK i pisał przez wiele lat "pokarm na czas słuszny".

Czy to on "zwodził i bałamucił ludzi" aby zostawali Świadkami. Nakazywał im "niewolnicze poddaństwo" bruklinowi.

Cóż to się stało?

#22 jaros71

jaros71

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2010-07-21, godz. 09:28

Odnośnie kontaktu człowieka z Bogiem, chciałbym teraz przytoczyć komentarz Raymonda Franza podany w liście prywatnym, w tłumaczeniu Szymona Matusiaka:
„Myślę, że musimy zauważyć, że Bóg błogosławiąc jednostkom lub zajmując się nimi nie kieruje się przy tym ich członkostwem w jakimś wyznaniu czy organizacji, i podobnie takie członkostwo nie powstrzymuje Go przed udzielaniem im błogosławieństwa lub zajmowaniem się nimi. On po prostu znajduje się ponad takimi czynnikami, tak jak jest ponad wprowadzającymi podziały i ograniczenia sprawami, jak rasa, kolor skóry, granice narodowe lub polityczne, itp. Zatem odnoszę wrażenie, że jako Świadek często miałem dowody Boskiego kierownictwa i pomocy oraz Jego ochrony. Czynnikiem decydującym było nastawienie mego serca i cel, który chciałem osiągnąć.

„Jeśli chodzi o to, co czynią jednostki lub systemy nie należy przyjmować poglądu „wszystko albo nic”. Bóg pozwala istnieć i działać instytucjom politycznym, które działają jako Jego słudzy w tym sensie, że zapewniają ludziom pewien porządek i bezpieczeństwo. To nie oznacza, że On ślepo akceptuje to, czym są i wszystko, co robią. Paweł opisał swoje przeżycia związane z osobami wyznającymi chrześcijaństwo i wykazał, że niektórzy głosili przesłanie o Chrystusie z dobrej woli, podczas gdy inni nie czynili tego we właściwy sposób lub z właściwych pobudek, kierując się duchem rywalizacji, samolubną ambicją i nieszczerością. Mimo to, powiedział: „Ale cóż z tego? Byleby tylko, obłudnie czy szczerze, we wszelki sposób głoszono Chrystusa” (Filipian 1:15-18). Oczywiście Bóg w końcu osądzi ludzi na podstawie pobudek ich serca, lecz póki co, pomimo braku odpowiedniej motywacji osiągane jest dobro (1 Koryntian 4:5). Jako Świadek zapoznałem wielu ludzi z Pismem Świętym, którego wcześniej nie znali. Przynajmniej odnieśli z tego jakąś korzyść. Rozumiem, że gdy szczerze starałem się skierować ludzi do Boga i Chrystusa, w efekcie zostali przyporządkowani do systemu, a ich lojalność i zaufanie zostały skierowane do niego. Coś podobnego dzieje się w innych kościołach. Mimo to ich działalność przynosi pożytek, bowiem tłumaczą i rozpowszechniają Biblię w wielu krajach, kierują ku niej uwagę ludzi. Pamiętam, że gdy odwiedziłem afrykański kraj, który wówczas nosił nazwę Górna Wolta, byłem pod wrażeniem zależności misjonarzy Świadków od różnych przekładów na języki afrykańskie, zaś przekłady te nie pochodziły od Towarzystwa Strażnica, lecz od różnych wyznań.

„Kiedy starałem się służyć ludziom (Świadkom) w Republice Dominikańskiej, którzy cierpieli z powodu surowych i niesprawiedliwych prześladowań z rąk dyktatorskich władz, a czyniąc to ryzykowałem wolność i prawdopodobnie życie, wiem, że mój zasadniczy cel był dobry. Czyniąc to doznawałem Boskiej ochrony. Myślę jednak, że byłoby tak samo, gdybym usiłował pełnić podobną służbę w innej części świata, w Chinach lub gdziekolwiek, na rzecz ludzi należących do innej społeczności, którzy byliby podobnie źle traktowani i cierpiący.

„Gdy ktoś znajduje się wewnątrz systemu, jego horyzonty mogą być bardzo ograniczone. Jest jak osoba na małej wyspie, która uważa, że owa wyspa jest najważniejszą częścią świata. Nie wierzę w to, by Boska uwaga była zaprzątnięta jakimś szczególnym systemem lub systemami, w rodzaju Towarzystwa Strażnica lub innej podobnej grupy, sądzę, że tworzą one drobny element obrazu, który On widzi. On naprawdę troszczy się o jednostki, kimkolwiek są, gdziekolwiek są, bez względu na to, jakie są ich warunki i przynależność wyznaniowa. To, co powiedziano o narodach, że z Bożego punktu widzenia są jak ‘kropla w wiadrze’ i ważą tyle, co ‘pyłek na szalach wagi’, może się również odnosić do wielu działających na ziemi systemów i organizacji religijnych (Izajasza 40:13-15, 29-32). On je wszystkie przewyższa, a Jego działanie przekracza ich granice i podziały, ściany i bariery, które wznoszą wokół ludzi znajdujących się wewnątrz. Struktury, które odróżniają, opisują i ogradzają ludzi, nic nie znaczą dla Niego w Jego działaniach względem ludzi, tak jakby w ogóle nie istniały.

„Wierzę, że wyrażenie ‘Kościół niewidzialny’ ma pewne uzasadnienie – w tym sensie, że prawdziwych chrześcijan nie można znaleźć wyłącznie w jednym systemie religijnym. Jak wyłożył to Paweł w 2 Tymoteusza 2:19: ‘Wszakże fundament Boży stoi niewzruszony, a ma tę pieczęć na sobie: Zna Pan tych, którzy są jego.’ Ludzkie starania, by zamknąć chrześcijan w jakimś systemie religijnym lub pod autorytarną władzą zawsze wywierały niszczący wpływ na ducha chrystianizmu i wywoływały podziały wśród ludzi. Czasami pojawia się myśl, że większość wyznań więcej łączy ze sobą w zakresie wspólnych wierzeń niż dzieli, i może to być prawdą. Mimo to wolą pozostać odrębnymi wyznaniami i przyłączenie się do któregokolwiek z nich co najmniej wywołuje podział, ponieważ od człowieka oczekuje się, że będzie popierał i faworyzował wzrost danego wyznania – a nie innych wyznań.

„Kiedy Paweł napisał do Koryntian swój pierwszy list, na wstępie miał o nich wiele dobrego do powiedzenia, mówiąc o nich jako o ogóle, o rzeczach, które były im wspólne (1 Kor. 1:4-9). Następnie jednak wskazał na istniejące podziały, że niektórzy mówili: ‘Ja jestem Pawłowy’, lub ‘Ja jestem Apollosowy’, lub ‘Ja jestem Kefasowy’. Zapytał ich: ‘Czy rozdzielony jest Chrystus?’ (1 Kor. 1:10-13). Nie powiedział, że mając takie nastawienie przestali być chrześcijanami, lecz zarazem nie uznał tego za dobre lub godne pochwały. Podobne słowa można powiedzieć dzisiaj, gdy niektórzy mówią: ‘Ja jestem od Lutra’, lub ‘Ja od Kalwina [prezbiterianie]’ lub ‘Ja od Wesleya [metodyści]’, itd. Nie ma potrzeby negować ich wiary chrześcijańskiej, lecz nie można też dobrze mówić o ich podziałach. Dlatego osobiście uważam, że należy interesować się ludźmi jako ludźmi, a nie systemami

Dzięki za ten list :rolleyes:
Czy masz może jakiejś inne jego listy, którymi mógłbyś się z nami podzielić?
Z góry dziękuje

#23 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2010-07-21, godz. 10:07

oczywiście. Wpiszcie proszę Kloo lub A_kloo i w archiwum odnośnie RF już je kiedyś publikowałem :rolleyes: jesli to nie zadziała wyślę Wam na priv
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#24 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-07-21, godz. 10:14

Cóż się stało? - pytasz lamie. Odezwało się sumienie, które jest "jednym z tych słodkich i gorzkich zarazem składników naszego życia, od których nikomu nie udało się z powodzeniem uciec". W pewnym momencie życia Franza sumienie przemówiło ze zdwojoną siłą i spowodowało dokonanie radykalnych i "kosztownych" wyborów.

Zabierałam się kilka razy do czytania Kryzysu sumienia i nie raz miałam ochotę odłożyć tę książkę w trakcie czytania. Pewnie mój sposób postrzegania działalności Ray'a, zarówno w elicie CK jak i po odejściu z Organizacji, wzbudzał poważne wątpliwości intencji tegoż człowieka. Pomyślałam, chyba trochę podobnie jak Ty. Zbałamłucił ludzi, nawypisywał i naredagował najjaśniejszego światła od Boga, nabroił przez produktywne życie w CK...a na starość spokorniał i szuka przebaczenia u ludzi wobec których zawinił. Niestety tak go odbierałam- jako staruszka stojącego u kresu swych dni, proszącego o przebaczenie, starającego sie usprawiedliwić i oczyszczyć z wyrzutów sumienia. Nawet jeśli częściowo jego publikacja wypływa z potrzeby dokonania końcowego obrachunku swego religijnego i duchowego życia i potrzeby doznania odpuszczenia za własne winy, wynikające z mylnego rozpoznania zjawisk ze świata duchowego i zawierzenia niewłaściwej religii, to dziś po jego lekturze, mogę powiedzieć - myliłam się. Znalazłam człowieka ciepłego i pokornego, szlachetnego i oddanego, wrażliwego i subtelnego, pełnego miłości do bliźniego, mówiącego otwarcie o swoich duchowych rozterkach i dylematach religijnych. Znalazłam w nim swego duchowego brata, człowieka o głębokiej wierze w Boga. Oczywiście, Franz pokazał nam pewne nieujawnione do tej pory rzeczy z elitarnego światka CK, sposób dochodzenia do wniosków doktrynalnych, brak wnikliwości w studiowaniu Słowa Bożego, pobieżność i faryzejskość w podejściu do postępowania braci, działających w różnych krajach. To na pewno przedstawia olbrzymią wartość dla niewtajemniczonego, przeciętnego, karmionego doskonałą wizją nieskazitelnej Organizacji, zwykłego śJ. Jego wiarygodne opisy dodatkowo uwierzytelniają nasze religijne przemyślenia, smutne i rozgoryczające wnioski z przebywania w "prawdziwej religii". W tym sensie R. Franza przyłożył rękę do decyzji niejednego odejścia z zboru śJ. Ale kto dobrze i wnikliwie przeczyta jego dzieło dostrzeże, coś więcej niż uzasadnioną krytykę mechanizmów funkcjonowania Organizacji. Dostrzeże wielkie świadectwo wiary wspaniałego człowieka.

To, co wyczytałam z jego świadectwa i z tego, co przytoczył Kloo z prywatnych listów Franza, potęguje ciepłe uczucia w stosunku do Ray'a i zrozumienie jego życiowej postawy. Jest mi bliski jako człowiek pokładający ufność w Panu. Tą duchową bliskość czuję również do wielu osób piszących na tym forum i, co dziwne lub wcale nie dziwne, należących do różnych denominacji.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#25 jaros71

jaros71

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2010-07-21, godz. 17:08

oczywiście. Wpiszcie proszę Kloo lub A_kloo i w archiwum odnośnie RF już je kiedyś publikowałem :rolleyes: jesli to nie zadziała wyślę Wam na priv

Jeśli możesz wysłać mi na priv korespondencje R. Franza, będę Ci niezwykle zobowiązany :)

To, co wyczytałam z jego świadectwa i z tego, co przytoczył Kloo z prywatnych listów Franza, potęguje ciepłe uczucia w stosunku do Ray'a i zrozumienie jego życiowej postawy. Jest mi bliski jako człowiek pokładający ufność w Panu. Tą duchową bliskość czuję również do wielu osób piszących na tym forum i, co dziwne lub wcale nie dziwne, należących do różnych denominacji.

Podpisuje się w pełni pod tym co napisałaś :rolleyes:
Istotnie czujemy taką duchową bliskość z osobami "nadającymi na tych samych falach". Są one dla nas pokrzepieniem, wsparciem, którego nieraz próżno szukaliśmy np. u starszych zboru ŚJ
R. Franz otworzył mi oczy na wiele spraw za które jestem mu wdzięczny.

#26 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-07-22, godz. 15:41

Czy to ten sam facet co był w CK i pisał przez wiele lat "pokarm na czas słuszny".

Czy to on "zwodził i bałamucił ludzi" aby zostawali Świadkami. Nakazywał im "niewolnicze poddaństwo" bruklinowi.

Cóż to się stało?

Ten oto człowiek, wziął ODPOWIEDZIALNOŚĆ za to co zrobił, czyli jak zwodził i bałamucił ludzi , i kiedy zrozumiał JAK ŹLE POSTĘPOWAŁ postanowił choć w części te krzywdy naprawić.
Nie każdego byłoby na to stać, po kilkudziesięciu latach służenie brooklinowi, nie mając zabezpieczenia finansowego oraz emerytury, ten oto człowiek, mógł zamknąć buzię na kłódkę i UDAWAĆ że wszystko jest w porządku, mieszkać sobie dalej za darmo jeść za darmo uśmiechac się i czasem pojechać do jakiegoś kraju poprzyjmować hołdy jakimi obdarza się członków ck.

Ale on był ODPOWIEDZIALNY to taka rzadka cecha za swoje słowa i czyny i odchodząc z NICZYM, nie mając zadnego zabezpieczenia finansowego i emerytury, na stare lata fizycznie pracował na utrzymanie swoje i żony, znosił niewygody, OSKARŻENIA ale swoim życiem DAŁ ŚWIADECTWO PRAWDZIE.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#27 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2010-07-22, godz. 16:39

jak będę przy swoich materiałach to wyślę
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#28 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-07-22, godz. 20:14

Nie chcę faceta atakować bo i nie mam podstaw wszak go nie znam. Ciekawiła mnie tylko wasza reakcja.

Nie jestem wprawdzie zaskoczony ale dziwne to że jak ktoś odchodzi z KK i zostaje ŚJ to psy na nim wieszacie a jak odchodzi od ŚJ i na przykład zostaje katolikiem to się go gloryfikuje, albo nawet "gwiazdą medialną zostaje". (To było bez podtekstów i uszczypliwości)

Gdy Biskup albo inny przywódca gdy zostaje ŚJ to cisza a jak ktoś z CK odchodzi to pisze książki tłumaczone na wiele języków.

Jeśli tan pan musiał pracować na utrzymanie swoje i swojej żony to na prawdę nic nadzwyczajnego, zapewne po wydaniu książek było mu lżej finansowo.

"Oświecił on wielu" i umocnił w przekonaniu że ŚJ są be i co dalej, "każdy sobie rzepkę skrobie".

Nie zauważyłem w śród was "jednomyślności doktrynalnej", mam wrażenie że jedno co was zespala to "krytyka ŚJ" i wszystkiego co z nimi związane.
Nawet jeśli ktoś z was się wychyli i coś pozytywnego o świadkach powie to po krytyce jego zdania przez innego wycofuje się jakby się bał mieć odmienne zdanie.

Niektórych nawet koli w oczy to że ja mam odmienne poglądy i jak na razie od 25 lat nie zmienione. Nawet padły sformułowania zachęcające do usunięcia mnie z tego forum.

Szokujące, zarzucacie innym nietolerancje a wielu z was w niczym nie jest lepszych.

#29 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2010-07-22, godz. 20:45

Drogi Bracie Lam, poczekamy troszkę na Ciebie. Wydrukuj sobie i zapisz tą odpowiedź a jak toroszkę głębiej zapoznasz się z zamieszczonymi tu wypowiedziami licznych życzliwych byłych braci to zdejmiesz tę kartkę z półki i napszesz nam coś miłego :rolleyes: kochamy Cię tak samo jak nasze drogie rodziny pozostające wciąż w zborach :rolleyes:
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#30 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2010-07-22, godz. 20:45

iam-ie, mam nadzieję że zauważyłeś że nazywanie "kogoś" (prawda że chodzi o mnie?) "gwiazdą medialną" miało charakter żartobliwy?
mam nadzieję że nie zaczynasz tworzyć teoryjek ile to sebastian z karpacza nakupowal mercedesów klasy S za honoraria związane z występami medialnymi? :)





#31 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-07-22, godz. 21:10

Właśnie tego, Sebastianie, chciałem uniknąć, bo ty nie jesteś jedynym przykładem. Nazywanie "kogoś" "gwiazdą medialną" miało charakter żartobliwy. Nie prawda że chodzi o ciebie, było to określenie ogólne, niekonkretne.


[...]

Użytkownik jb edytował ten post 2010-07-23, godz. 06:36
pytania na inne tematy dołącz do odpowiednich wątków


#32 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-07-23, godz. 11:04

Nie chcę faceta atakować bo i nie mam podstaw wszak go nie znam. Ciekawiła mnie tylko wasza reakcja.

Nie jestem wprawdzie zaskoczony ale dziwne to że jak ktoś odchodzi z KK i zostaje ŚJ to psy na nim wieszacie a jak odchodzi od ŚJ i na przykład zostaje katolikiem to się go gloryfikuje, albo nawet "gwiazdą medialną zostaje". (To było bez podtekstów i uszczypliwości)

Gdy Biskup albo inny przywódca gdy zostaje ŚJ to cisza a jak ktoś z CK odchodzi to pisze książki tłumaczone na wiele języków.

Jeśli tan pan musiał pracować na utrzymanie swoje i swojej żony to na prawdę nic nadzwyczajnego, zapewne po wydaniu książek było mu lżej finansowo.

"Oświecił on wielu" i umocnił w przekonaniu że ŚJ są be i co dalej, "każdy sobie rzepkę skrobie".

Nie zauważyłem w śród was "jednomyślności doktrynalnej", mam wrażenie że jedno co was zespala to "krytyka ŚJ" i wszystkiego co z nimi związane.
Nawet jeśli ktoś z was się wychyli i coś pozytywnego o świadkach powie to po krytyce jego zdania przez innego wycofuje się jakby się bał mieć odmienne zdanie.

Niektórych nawet koli w oczy to że ja mam odmienne poglądy i jak na razie od 25 lat nie zmienione. Nawet padły sformułowania zachęcające do usunięcia mnie z tego forum.

Szokujące, zarzucacie innym nietolerancje a wielu z was w niczym nie jest lepszych.

Iam,
wciaż masz zakodowane, że powinna być JAKAŚ ORGANIZACJA zespalająca jej członków w jedną całość..... Widzisz, Jezus nic nie mówił o tym , że taka organizacja zapewnia zbawienie. Mówił natomiast że konieczna jest wiara w niego. Więc spójrz na to w ten sposób, że spaja w jedną całosć wiara w Jezusa i jego ofiarę. Niezaleznie od wyznania i religii. Wszędzie są ludzie wierzący w Jezusa, myślę, że i wsród świadków i wśród Katolików i jeszcze gdzie indziej. Czują się chrześcjanami. Kochają Boga i blixniego. Są dobrymi ludźmi.

Użytkownik jb edytował ten post 2010-07-24, godz. 08:21
Proszę o pozostaniu przy temacie poglądów R. Franza. Inne tematy - w innych wątkach.

nie potrafiłam uwierzyć.......

#33 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2010-07-26, godz. 14:28

1 list Raya jako odpowiedź na moje rozterki w 2005 roku zwłaszcza w końcowej jego części :

Drogi Przyjacielu,

Nie zamierzam przedstawić Tobie szczegółowego wyjaśnienia wymienionych przez Ciebie tekstów z Daniela i Ezechiela, lecz tutaj przedstawię Ci kilka podstawowych zasad, które mogą być wskazówką przy rozważaniu tych i podobnych tekstów.

Proroctwa biblijne kładą głównie nacisk na sprawy związane z przyjściem Mesjasza oraz na zbieżne z tym kwestie odnoszące się do ludu, z którego on miał się wywodzić, narodu izraelskiego. Owe proroctwa znalazły swoje ostateczne spełnienie w nadejściu Mesjasza i w tym, czego on dokonał. Pisarze Chrześcijańskich Pism wskazują na to, że tak rzeczywiście było; są to takie teksty, jak Mateusza 16:21-23; 17:22; 20:19; Łukasza 24:26, 46; Jana 2:19; Dzieje 3:17-21; 1 Piotra 1:10-12; 2 Piotra 1:16-21. Podobny sens ma zapisana wypowiedź anioła skierowana do apostoła Jana: ?A świadectwem Jezusa jest duch proroctwa? (Obj. 19:10). Zrozumienie tych faktów uwalnia człowieka od czasochłonnego i obciążającego umysł badania czysto hipotetycznych poglądów i teorii.

Mając własne zrozumienie konkretnego fragmentu musimy spojrzeć na niego w szerszym kontekście innych części Pisma Świętego, zwłaszcza Chrześcijańskich Pism. Nie ulega kwestii, że Bóg ma jakiś lud, taki, który zastąpił Jego poprzedni lud, naród izraelski. Jednakże żaden fragment Biblii nie wskazuje na to, jakoby taki lud można było poznać po tym, że znajduje się pod kierownictwem i kontrolą jakiejś międzynarodowej struktury władzy, rzymskokatolickiej czy innej. Chrystus zapewnił swych uczniów, że będzie ?z nimi przez wszystkie dni?, nie tylko w I wieku i XXI wieku. Wobec tego gdzie znajdujemy ?lud?, który łączyło i nadal łączy wspólne podleganie międzynarodowej strukturze władzy i to zarówno w II wieku, III, XIII, XVII i każdym minionym wieku? Najbliższy takiej koncepcji jest Rzymski Katolicyzm. Jednakże istniał też pewien lud, zjednoczony wspólną wiarą w Syna Bożego i wzajemną miłością względem wszystkich trzymających się tej wiary. Chrystusowe podobieństwo o pszenicy i chwastach wyraźnie pokazuje, że tacy ludzie nie są umieszczeni w jakimś konkretnym systemie religijnym, posiadającym wytyczone granice. Rozważając, kim oni byli, musimy mieć na uwadze słowa apostoła: ?Zna Pan tych, którzy są jego? (2 Tymoteusza 2:19). Chociaż byli rozproszeni pośród ludów ziemi, to jako wspólnota wiary zachowali wzajemne relacje, ponieważ mocno trzymali się Chrystusa jako swej Głowy. Dzięki tej wierze przetrwali wszystkie czasy i byli źródłem oświecenia dla ludzi żyjących we wszystkich wiekach, ponieważ żyli zgodnie ze swą wiarą (Mateusza 5:14-16). Jeśli miałaby to być ?określona grupa? w sensie ludzi posiadających członkostwo w określonym systemie religijnym, którzy podlegali nadzorowi i kontroli jakiegoś scentralizowanego ośrodka władzy, należy zapytać, gdzie byli ci ludzie przez wszystkie wieki począwszy od I wieku. Jeśli nie możemy takich wskazać, czy nie skłania nas to do innego rozumienia prawdziwej tożsamości ludu Bożego?

Musimy również zrozumieć, że zasadniczym znaczeniem takich terminów, jak ?prorok? i ?proroctwo? jest ?przemawianie? i ?ogłaszanie?, i niekoniecznie odnosi się to do ?przepowiedni? dotyczącej przyszłych wydarzeń. Większa część 38 rozdziału Ezechiela ma bezpośredni związek w królem Ezechiaszem i jego wyrażeniami, które z kolei są dość podobne do Psalmów Dawida i innych wypowiedzi, jak z Księgi Hioba. Musimy dostrzec zasady zawarte w jego słowach i odnieść je do siebie.

Niektóre osoby opuszczające organizację Strażnicy mówią, że są zakłopotani tym, że ?mają wiele pytań bez odpowiedzi?. Jednakże z chrześcijańskiego punktu widzenia niekoniecznie jest to czymś nienaturalnym lub niezdrowym. Gdybyśmy mieli przekonanie, że wszystko wiemy, to w zakresie poznania nie byłoby potrzeby przejawiania wiary. Jak niektórzy zauważyli, życie chrześcijanina jest duchową podróżą przypominającą wędrówkę Abrahama. Opuścił znany mu teren i znajome warunki, by udać się do nieznanego kraju i przez wiele lat nie miał odpowiedzi na wiele ze swych pytań. Mimo to, podtrzymywała go wiara. Zatem podobnie jak w jego przypadku, również w naszej podróży wiary będzie stosunkowo dużo spraw nieznanych lub niepewnych. Nie bez powodu Abraham został nazwany ?ojcem wszystkich wierzących? (Rzymian 4:11-16). Czytając Biblię nie musimy odczuwać presji, lecz starajmy się zrozumieć zawarte w niej przesłanie, nie czując się zmuszonymi do badania jej w mikroskopijny sposób. Nie znaczy to, że dogłębne studium nie ma wartości, lecz chodzi o to, iż często komplikujemy różne sprawy, które nie mają być skomplikowane i ograbiamy się z radości i odświeżenia, które powinno być efektem czytania Biblii. Dlatego możemy żywić pragnienie, by znaleźć kogoś lub jakiś system, który ?udzieli nam wszystkich odpowiedzi?. Jednakże taka skłonność raczej nie zaprowadzi nas do prawdy.

Mam nadzieję, że powyższe myśli mogą być dla Ciebie wsparciem oraz życzę Ci pomocy Boga i kierownictwa Jego Syna,

Ray
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#34 jaros71

jaros71

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2010-07-27, godz. 14:10

1 list Raya jako odpowiedź na moje rozterki w 2005 roku zwłaszcza w końcowej jego części :

Drogi Przyjacielu,

Nie zamierzam przedstawić Tobie szczegółowego wyjaśnienia wymienionych przez Ciebie tekstów z Daniela i Ezechiela, lecz tutaj przedstawię Ci kilka podstawowych zasad, które mogą być wskazówką przy rozważaniu tych i podobnych tekstów.

Proroctwa biblijne kładą głównie nacisk na sprawy związane z przyjściem Mesjasza oraz na zbieżne z tym kwestie odnoszące się do ludu, z którego on miał się wywodzić, narodu izraelskiego. Owe proroctwa znalazły swoje ostateczne spełnienie w nadejściu Mesjasza i w tym, czego on dokonał. Pisarze Chrześcijańskich Pism wskazują na to, że tak rzeczywiście było; są to takie teksty, jak Mateusza 16:21-23; 17:22; 20:19; Łukasza 24:26, 46; Jana 2:19; Dzieje 3:17-21; 1 Piotra 1:10-12; 2 Piotra 1:16-21. Podobny sens ma zapisana wypowiedź anioła skierowana do apostoła Jana: ?A świadectwem Jezusa jest duch proroctwa? (Obj. 19:10). Zrozumienie tych faktów uwalnia człowieka od czasochłonnego i obciążającego umysł badania czysto hipotetycznych poglądów i teorii.

Mając własne zrozumienie konkretnego fragmentu musimy spojrzeć na niego w szerszym kontekście innych części Pisma Świętego, zwłaszcza Chrześcijańskich Pism. Nie ulega kwestii, że Bóg ma jakiś lud, taki, który zastąpił Jego poprzedni lud, naród izraelski. Jednakże żaden fragment Biblii nie wskazuje na to, jakoby taki lud można było poznać po tym, że znajduje się pod kierownictwem i kontrolą jakiejś międzynarodowej struktury władzy, rzymskokatolickiej czy innej. Chrystus zapewnił swych uczniów, że będzie ?z nimi przez wszystkie dni?, nie tylko w I wieku i XXI wieku. Wobec tego gdzie znajdujemy ?lud?, który łączyło i nadal łączy wspólne podleganie międzynarodowej strukturze władzy i to zarówno w II wieku, III, XIII, XVII i każdym minionym wieku? Najbliższy takiej koncepcji jest Rzymski Katolicyzm. Jednakże istniał też pewien lud, zjednoczony wspólną wiarą w Syna Bożego i wzajemną miłością względem wszystkich trzymających się tej wiary. Chrystusowe podobieństwo o pszenicy i chwastach wyraźnie pokazuje, że tacy ludzie nie są umieszczeni w jakimś konkretnym systemie religijnym, posiadającym wytyczone granice. Rozważając, kim oni byli, musimy mieć na uwadze słowa apostoła: ?Zna Pan tych, którzy są jego? (2 Tymoteusza 2:19). Chociaż byli rozproszeni pośród ludów ziemi, to jako wspólnota wiary zachowali wzajemne relacje, ponieważ mocno trzymali się Chrystusa jako swej Głowy. Dzięki tej wierze przetrwali wszystkie czasy i byli źródłem oświecenia dla ludzi żyjących we wszystkich wiekach, ponieważ żyli zgodnie ze swą wiarą (Mateusza 5:14-16). Jeśli miałaby to być ?określona grupa? w sensie ludzi posiadających członkostwo w określonym systemie religijnym, którzy podlegali nadzorowi i kontroli jakiegoś scentralizowanego ośrodka władzy, należy zapytać, gdzie byli ci ludzie przez wszystkie wieki począwszy od I wieku. Jeśli nie możemy takich wskazać, czy nie skłania nas to do innego rozumienia prawdziwej tożsamości ludu Bożego?

Musimy również zrozumieć, że zasadniczym znaczeniem takich terminów, jak ?prorok? i ?proroctwo? jest ?przemawianie? i ?ogłaszanie?, i niekoniecznie odnosi się to do ?przepowiedni? dotyczącej przyszłych wydarzeń. Większa część 38 rozdziału Ezechiela ma bezpośredni związek w królem Ezechiaszem i jego wyrażeniami, które z kolei są dość podobne do Psalmów Dawida i innych wypowiedzi, jak z Księgi Hioba. Musimy dostrzec zasady zawarte w jego słowach i odnieść je do siebie.

Niektóre osoby opuszczające organizację Strażnicy mówią, że są zakłopotani tym, że ?mają wiele pytań bez odpowiedzi?. Jednakże z chrześcijańskiego punktu widzenia niekoniecznie jest to czymś nienaturalnym lub niezdrowym. Gdybyśmy mieli przekonanie, że wszystko wiemy, to w zakresie poznania nie byłoby potrzeby przejawiania wiary. Jak niektórzy zauważyli, życie chrześcijanina jest duchową podróżą przypominającą wędrówkę Abrahama. Opuścił znany mu teren i znajome warunki, by udać się do nieznanego kraju i przez wiele lat nie miał odpowiedzi na wiele ze swych pytań. Mimo to, podtrzymywała go wiara. Zatem podobnie jak w jego przypadku, również w naszej podróży wiary będzie stosunkowo dużo spraw nieznanych lub niepewnych. Nie bez powodu Abraham został nazwany ?ojcem wszystkich wierzących? (Rzymian 4:11-16). Czytając Biblię nie musimy odczuwać presji, lecz starajmy się zrozumieć zawarte w niej przesłanie, nie czując się zmuszonymi do badania jej w mikroskopijny sposób. Nie znaczy to, że dogłębne studium nie ma wartości, lecz chodzi o to, iż często komplikujemy różne sprawy, które nie mają być skomplikowane i ograbiamy się z radości i odświeżenia, które powinno być efektem czytania Biblii. Dlatego możemy żywić pragnienie, by znaleźć kogoś lub jakiś system, który ?udzieli nam wszystkich odpowiedzi?. Jednakże taka skłonność raczej nie zaprowadzi nas do prawdy.

Mam nadzieję, że powyższe myśli mogą być dla Ciebie wsparciem oraz życzę Ci pomocy Boga i kierownictwa Jego Syna,

Ray

Ogromne dzięki A_Kloo za ten list. Rzeczywiście, chociaż nie wiemy dokładnie jak wypełniły się wszystkie proroctwa zawarte w Biblii, to jednak powinniśmy zaufac Bogu tak jak Abraham, który nie wiedział dokąd idzie, ale podtrzymywała go wiara...
Jeżeli jeszcze mógłbyś podzielic się jakimś listem to bardzo Cię proszę.
Pozdrawiam

#35 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2010-07-27, godz. 15:56

oczywiście, oto kolejny :rolleyes:
Drogi Przyjacielu,

Jestem wdzięczny za Twój dobry list i za wyrażone w nim myśli. Odnośnie tłumaczenia książki „In Search of Christian Freedom”, bardzo chciałbym by była wydana, ale jest to obszerny i trudny projekt, i nie wiem, kto byłby gotów się go podjąć.

Podobnie jak to było w moim przypadku, jesteś długoletnim członkiem organizacji Świadków. Doceniam życzliwość, jaką zachowałeś względem Świadków Jehowy. W końcu są oni szczerzy w swej wierze, podobnie jak członkowie innych wyznań. Oczywiście koncepcja, że są jedynym prawdziwym ludem Bożym wywołuje u nich fałszywe poczucie wyższości i wpływa negatywnie na ich nastawienie względem innych. Mogę zrozumieć, że kiedy próbujesz wytłumaczyć pewne różnice twemu współmałżonkowi, może pojawiać się u Ciebie uczucie zniechęcenia. Jeśli chodzi o pomaganie Świadkom, nie ma prostego przepisu, jak otworzyć im oczy i umysły, by zastanowili się nad pewnymi sprawami. Chociaż początkowo doceniają ważność studiowania Biblii i poznawania prawdy na podstawie Pisma Świętego, to z upływem czasu większy nacisk kładzie się na podleganie kierownictwu „organizacji”. Jak zauważyłeś, lojalność wobec „organizacji” staje się czymś najważniejszym, gdyż przedstawia się ją jako jedyny „kanał”, którym posługują się Bóg i Chrystus, by objawiać prawdę wszystkim sługom Bożym na całej ziemi. Z tej przyczyny Świadek wkrótce zaczyna coraz mniej interesować się zasadnością argumentów lub dowodów biblijnych przedstawianych na poparcie danych nauk. Liczy się tylko to, że przedstawia je „organizacja”, a ponieważ jest ona Boskim kanałem, można jej nauki przyjmować jako słuszne, w rzeczywistości musi się je przyjmować jako słuszne.

Zatem nie podlega kwestii, co odgrywa pierwszeństwo u Świadków: Biblia, czy „organizacja”. Są oni poddani stałej i intensywnej indoktrynacji, która kładzie nacisk na to, że jeśli ktoś nie przyłączy się do „organizacji Bożej”, to jest organizacji Świadków Jehowy, i nie podporządkuje się jej, wówczas nie ma dla niego nadziei na zbawienie. Wobec tego „organizacja” staje się we wszelkich swych intencjach i celach pośrednikiem między ludźmi a Bogiem i Chrystusem – jest to sprzeczne z nauką biblijną, że istnieje tylko jeden Pośrednik (1 Tymoteusza 2:5). W ten sposób pomniejsza się znaczenie Jezusa jako „drogi, prawdy i życia” (Jana 14:6). Ten samozwańczy, nieskromny duch jest być może bardziej niepokojący niż wszelkie błędy popełnione w zakresie interpretacji, przepowiedni i chronologii. To właśnie sprawia, ze ludzie w końcu rezygnują ze swego prawa do samodzielnego myślenia i stają się zwykłymi odbiorcami tego, czego się naucza.

Uważam, że jeśli chce się im pomagać, trzeba to robić w bezinteresowny sposób. To znaczy, nie powinno się dążyć do uwolnienia ich spod dominacji tej organizacji po to, by przyłączyli się do jakiejś innej organizacji. Gdybyś chciał zainteresować lekturą „Kryzysu sumienia” kogoś z Twoich krewnych, to być może już się o tym przekonałeś, że bezpośrednia propozycja często jest nieskuteczna, chyba że dana osoba już ma wątpliwości co do organizacji. Jak wykazał Carl Olof Jonsson, Świadkowie cierpią na „kompleks oblężonej twierdzy”, tak że jakakolwiek pozornie negatywna wypowiedź sprawia, że szybko chowają się w murach swego bezpiecznego miejsca. Pomocne może być zadawanie pytań w sposób niewzbudzający lęku. Odnośnie książki „Kryzys sumienia”, niektórym udało się (zainteresować krewnych jej treścią) gdyż poprosili ich o pomoc w ocenie zasadności podanych w niej informacji. Być może odwoływali się przy tym do dłuższego stażu bliskich jako Świadków i ich wiedzy, dzięki czemu mogliby lepiej ocenić tą publikację, a nawet wskazać w niej błędy – jeśli byliby w stanie. Jeśli nie nalegamy, że książka jest w pełni wiarygodna, nie będą oni odczuwać „zagrożenia”, jakie zazwyczaj się z tym wiąże.
Jeśli bardziej skupiamy się na budowaniu ludzi w wierze w miłość Boga i Jego troskę o tych, którzy Go miłują, możemy osiągnąć więcej niż gdybyśmy wskazywali na kwestie negatywne.

W przypowieści o dobrym Samarytaninie, Jezus posłużył się osobą człowieka o odmiennym od żydowskiego poglądzie religijnym, by zilustrować swą naukę o szczerej miłości bliźniego (Łukasza 10:29-37). Towarzystwo Strażnica wskazuje na naród izraelski jako na „organizację Bożą” z dawnych czasów. Jeśli zgodzimy się z tym stanowiskiem, to kapłan i lewita występujący w tej przypowieści byli w efekcie przedstawicielami tej „organizacji”. Mimo to ich postępowanie nie zostało ukazane jako przykład godny naśladowania. Byli złym przykładem. To właśnie osoba spoza „organizacji” dała dobry przykład i zasłużyła na pochwałę Syna Bożego.

W końcu nie masz do wyboru wielu opcji. Dopóki ktoś nie otworzy swego umysłu, by rozważyć dowody, druga osoba niewiele może zrobić. Świadkowie, podobnie jak wiele innych osób, które przeszły długotrwałą indoktrynację, często, a nawet prawie zawsze muszą samodzielnie dojść do jakiegoś wniosku, który sprawi, że otworzą się na alternatywne informacje. Dopóki to się nie stanie – być może na skutek jakiegoś przeżycia wywołującego rozczarowanie, dostrzeżenia skutków autorytaryzmu (względem własnej osoby lub innych ludzi) albo otrzeźwiających niekonsekwencji w naukach lub zalecanych trybach postępowania – dopóty mówi się jak do ściany. Jednakże na pewno nie ma sztywnej reguły, dlatego można jedynie robić to, na co pozwalają warunki i na co wskazuje duch Boży (Jakuba 1:5; 3:17, 18). Rada Piotra skierowana do żon w sprawie ich niewierzących mężów może odnosić się do nas i do wielu sytuacji życiowych – mianowicie, możemy być pewni, że sposób prowadzenia się i styl życia często są o wiele bardziej skutecznym świadectwem niż same słowa, i utorują drogę słowom – 1 Piotra 3:1, 2. Mogę zatem jedynie wyrazić przekonanie, że dzięki owocowi Ducha Świętego można osiągnąć więcej niż za pomocą zwykłej lub samej argumentacji, która może spotkać się z negatywnym odbiorem. Dowody miłości, radości, spokoju, cierpliwości są potężnym świadectwem, które może mieć większą wagę od słów i może w swoim czasie utorować drogę słowom i pomocnym dowodom.

Życzę Tobie obfitego błogosławieństwa Bożego w Twych wysiłkach, by służyć bliźnim,

Serdeczne pozdrowienia,

Ray

Użytkownik A_Kloo edytował ten post 2010-07-27, godz. 15:56

Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#36 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-07-28, godz. 07:19

oczywiście, oto kolejny :rolleyes:
Drogi Przyjacielu,



lubię czytac jego slowa, jest w nim tyle czlowieka ile powinno byc. zwraca bardziej uwagę na uniwersalizm ludzkich uczuć, ich potężną moc, niż na sam fakt przynaleznosci do jakiejkolwiek religijnej grupy. ufa ludzkim intencjom, jednoczesnie nie bedac naiwnym.

mądry człek :)

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-07-28, godz. 07:29

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#37 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-07-28, godz. 08:24

Zostało w nim dużo życzliwości dla Organizacji której podarował swiększośc życia...... Wielki człowiek, nie każdy z nas, potrafi miec tyle dobrych słów dla Wtsu..... szczekamy jak burki na organizację która nas okłamała i wprowadziła wbłąd..... Chyba daleko nam do bycia wielkim człowiekiem.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#38 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2010-07-28, godz. 08:28

Miałem przyjemność poznać go osobiście i porozmawiać z nim :rolleyes:

kolejny list , którym dzielę się z Wami : oj muszę poszukać
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#39 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-07-28, godz. 08:49

Zostało w nim dużo życzliwości dla Organizacji której podarował swiększośc życia...... Wielki człowiek, nie każdy z nas, potrafi miec tyle dobrych słów dla Wtsu..... szczekamy jak burki na organizację która nas okłamała i wprowadziła wbłąd..... Chyba daleko nam do bycia wielkim człowiekiem.



nazwalbym to umiejetnością, ktorej pewnie mozemy sie ciagle uczyc. umiejetnosc ta, gdyby tak sprecyzowac, to:

inteligentny dystans
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#40 Esthere

Esthere

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 6 Postów

Napisano 2010-11-12, godz. 10:26

Iam,jeśli chcesz sobie wyrobić pogląd na temat poglądów Franza , najlepiej przeczytaj książkę. Jest na pewno dostępna gdzieś w internecie w postaci plików PDF. Ja przeczytałam, i jest dla mnie jasne, jakie były powody jego odejścia z organizacji, ale jeśli chodzi o to, w co konkretnie wierzył, trudno jednoznacznie oszacować. Na pewno przejął większość oficjalnych wyjaśnień, jednak nie wszystkie. Pamiętam na przykład , jak opisywał swoje prace związane z przygotowaniem kwestii zburzenia Jerozolimy do wydania "Wnikliwe poznawanie"...i przygotowując ten artykuł miał mnóstwo wątpliwości. Jeśli chodzi o nadzieję, to w jednym z wywiadów, którego miałam okazję wysłuchać, sugerował, że chrześcijanie mają tylko nadzieję niebiańską. W tym kontekście nie wiem, jak widział on kwestię życia w raju na ziemi- dla kogo miałaby być taka sposobność przewidziana, i czy w ogóle w to wierzył. Jeśli ktoś ma cokolwiek do dodania w tym temacie, to proszę o dołączenie do dyskusji, bo ten temat również mnie nurtuje. PS. IAM- napisałam do Ciebie prywatnie, zachciej zerknąć..Z góry dziękuję.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych