Jeszcze zanim poznałam M. zastanawiałam się czy nie odejść z organizacji, ale trzymało mnie tam tylko to, że nie potrafiłabym (nawet) wtedy uwierzyć w coś innego co głoszą inne religie. Do dzisiaj nie robię znaku krzyża kiedy się modlę, nie używam obrazów, nie modlę się do "świętych".. itp.
Ale chyba teraz potrafisz uwierzyć w wierzenia innych religii? Zobacz że niektóre nauki Świadków Jehowy są ewidentnie niezgodne z Biblią. W sumie to chyba nie ma doskonałej religii, każda chyba ma w sobie zgodne i niezgodne z Biblią nauki. Niestety.
wiec teraz czas sobie uzmysłowic, ze religia jest dla ludzi a nie odwrotnie i zamiast stawiania spraw religii przed władnym dobrem zadbac o własny komfort psychiczny i cielesny; nie znam sposobu ale na pewno jest to mozliwe - mam wciaz wrazenie ze w glowie masz swiadkowskie 'religia ponad zycie', pora sie tego pozbyc, gdyz w tamtym wydaniu 'religia' oznacza wladze nad osobami i widzimisie niewolnika; czas zaczac myslec po swojemu, zatem odwagi;
Zauważyłem, że część religii (jeśli nie większość) stosuje tę samą metodę: "Chodźcie do nas, bo u nas jest najlepiej, bo u nas jest super, bo u nas to bo u nas jest tamto, bo my mamy to czego nie mają inne religie albo mamy lepsze nauki". Mam czasami takie odczucie, że religia stara się w dzisiejszych czasach niemal zastąpić Boga, co nie powinno mieć miejsca. W Boga może wierzyć każdy kto chce. Owszem, może należeć do jakiejś religii ale religia to tylko religia.
Myślą przewodnią u mnie było poczucie bezpieczeństwa w zborze... taaa. Tego mi zawsze brakowało, a organizacja to daje.. ale tylko pozornie, teraz to widze. A mimo to, brakuje tej zborowej atmosfery
Potrzebuję czasu to wiem, dobrze że jest to forum i Wy, bo inaczej całkowicie bym zgłupiała nie mając z kim o tym porozmawiać
Ja też miałem kiedyś takie złudne poczucie bezpieczeństwa. Było w miarę OK, były spotkania, ośrodki pionierskie, ogniska, imprezy, wypady. Można było super pogadać i się pośmiać... Dopóki atmosfera w zborach nie zaczęła się psuć. Wszystko było "w porządku" do czasu. Zaczęły się ploty, czepialstwo starszych o jakieś bzdury, głupie aluzje i pyskowanie, wtrącanie się w intymne sprawy, grożenie pobiciem. Szczególnie to ostatnie dało mi zrozumienia, że coś jest tu nie tak. Z biegiem czasu stało się jasne, że wielu braci i sióstr nie postępuje tak jak nakazuje to Biblia. Atmosfera robiła się coraz bardziej zgniła. Jedni na drugich psy wieszali, potrafili ich zamęczyć swoimi głupimi gadkami. Nastał nowy nadzorca obwodu który nie był już tak miły i serdeczny jak jego poprzednicy. Nastała seria wykluczeń, zdziwiłem się, że niektóre rodziny, pozornie tak silne i zjednoczone w "prawdzie" paradoksalnie rozpadły się, gdyż niektórzy ich członkowie zostali wykluczeni a to z kolei spowodowało konflikty w tych rodzinach. W rezultacie sytuacja stała się jeszcze gorsza. W ostatnich latach rozpadały się też niektóre małżeństwa, co również było widoczne w zamieszczeniu serii różnych artykułów dla małżeństw. To co jest teraz to tylko namiastka tego co było jeszcze 7 lat temu. Wg mnie nie ma już tej miłości braterskiej. Zresztą i tak nie była ona aż tak wyjątkowa nawet te kilka lat temu.
Tak więc miszmasz, zborowe atmosfery kiedyś były inne i teraz mogą być inne. Tego nie wiesz. Poza tym poza zborem Świadków Jehowy też znajdziesz przyjaciół - i to prawdziwych przyjaciół którzy cię będą darzyć przyjaźnią nie dlatego, że nie jesteś wykluczona/odłączona ale dlatego, że im tak rozum i serce podpowiadają.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-07-21, godz. 19:14