Ale wreszcie odeszłaś albo cię wyrzucili, z resztą nie istotne. Fakt że jesteś poza i żyjesz. Czyli można wyjść. "Puścili cię wolno" albo nachodzą cię i szykanują, nasyłają zbirów i straszą? Jak to jest.
A rodzina się ciebie wyrzekła jak Tewie mleczarz córki? Albo jest to inaczej?
Możesz przybliżyć temat?
Iamie powiedz mi co z Tobą jest nie tak,bo ja staram się Ciebie zrozumiec,a nawet bronic(chociaż wiem,że tego nie potrzebujesz,bo potrafisz się sam bronic).Twój nonszalancki charakter czasem wykracza po za kryterium przyzwoitości, a chęc postponowania innych
to jakby Twoja satysfakcja?,że zadajesz kobiecie takie bezpośrednie pytania(na priv to co innego).
Czy w ogóle rozumiesz powagę sytucji,że Ty masz belkę w oku,a inni tylko źdźbło??,bo mam wrażenie,że odwrotnie.
Czy Ty w pełni naśladujesz Chrystusa?,czy tylko w Jego karceniu i gromieniu innych (uważasz się za lepszego od innych??,bo straszna pycha od Ciebie bije)
Ja wiem,że na szacunek trzeba zapracowac,ale Ty jesteś tylko zwykłym Chrześcijaninem,który powinien miłowac innych nie tylko słowem,ale i uczynkiem.Nawet Twoje pisanie i zwracanie się do innych - czyli pisanie z małej litery jak : ty,on,ona,wy,tobie,ciebie itd.) to ewidentny brak szacunku do ludzi,a to nie oznacza żadnego bałwochwalstwa.
Ale może taki jest Twój styl i niby tym się chlubisz,że należysz do elity wybrańców boga JHWH.
Życzę Ci pomyślności i błgosławieństw,ale do "normalności" i zdrowego racjonalnego myślenia,aby Człowiek był dla Ciebie kimś więcej niż tylko przedmiotem w dyskusji.
Masz w sobie potencjał ukrytych i pewnie wrażlywych i dobrych uczuc,które tłumisz,ale może kiedyś zrozumiesz,że nie tędy droga ...