nie, no formalny, bo stworzenie wszechrzeczy od razu odbylo sie w procesie destrukcji
zatem...
w tym swiecie znajduje jedynie wzorzec, ktory odbija sie rowniez w mysli ludzkiej. zatem kogos trzeba zabić (cos zniszczyć) aby zostac zbawionym (by powstalo nowe).
ktos musi kogos zjesc, zeby inne dalej mogło żyć.
proste. czlowiek kreujac bogow, ciagle czerpie z jednego wzoru. z cyklu.
ps. jak studiowalem ezoterykę, naprawde stwierdzilem, ze mógłbym być prorokiem.... ale matka kazała mi iść do normalnej pracy
Ciekawy temat "cykl życia i śmierci"
Jestem wierzącym katolikiem...z lekką dewiacją od niedawna w stronę
SJ...z ludzkiej ciekawości "co jest za widnokręgiem" która
na podobnej zasadzie popchnęła Kolumba do podróży - (ale nie widzę jak
dotąd Nowego Lądu tylko jakąś sztuczną Wyspe którą zmiecie najbliższe
tsunami)
Ale do rzeczy..byłbyś dobrym Guru Gruby drabie
i wiele z tego co
napisałeś jest prawdą z jednym małym ale...brak ci mocy sprawczej w
odróżnieniu od Boga
Wielu krytykuje biblijne Stwarzanie ze wzgędu na niepełne proste wyjaśnienia - żeby nie powiedzieć prymitywne w świetle dzisiejszej nauki
- Jak sam zauważyłeś Biblia jest pełna symboli alegori metafor przenośni
i porównań...bo takim językiem posługiwali się owi pisarze tekstów świętych i na miarę ich wiedzy Bóg włożył w ich usta ograniczoną informacje adekwatną do czasow i sytuacji w jakich żyli (trudno aby
postanowił pogadać z nimi wtedy o kodzie DNA i ewolucji gwiazd - to napewno nie wyszłoby im na dobre )Nikt nie wierzy dosłownie że Wszystko
powstało w ciągu sześciu dni a potem Bóg sobie zrobił sjeste
Jeden dzien Stwórczy mógł trwać dla Boga miliony lat lub więcej. Dał Początek i stworzył mechanizmy (min. ewolucje) aby życie się rozwijało
ku pożytkowi człeka. Bóg nigdy powtarzam NIGDY nie uczynił człowieka i
cała towarzyszącą Przyrodę nieśmiertelnymi i wszystko podlegało stałemu
cyklowi życia i śmierci - jeszcze przed symbolicznym grzechem. Bóg umieścił w ogrodzie Eden Adama i Ewę niejako pod kloszem i tylko w tym
miejscu mogli przetrwać spacerując sobie nago bez lęku zmartwień ciężkiej pracy chorób...itd Reszta ziemi poza Ogrodem wymagała i
podlegała surowym nieubłaganym prawom Natury. Wraz z wyborem dzięki tzw
wolnej woli człeka i postawienie na poznanie "dobra i zła" (a może się
z tym wiązać wiele aspektów jak wiedza samoświadomość uczucia..itd)
kosztujemy do dzisiaj tego owocu niezależności. Jednak Bóg nie pozostawił nas samych sobie całkowicie , już poza Ogrodem - Potop jest
tego przykładem (takiej pewnej koniecznej selekcji) Jest dowodem zatroskania i miłości a nie Okrucieństwa i nienawiści. Zredukowanie
póżniej wieku człeka do 120 lat też było mądre bo nie wyobrażam sobie
aby pewien wielki polityk nawijał mi smutki w TV przez 900 latek..heh
Dopiero wtedy tak naprawdę zaczęliśmy się rozwijać... Praca kształtowała
charakter umożliwiła samorealizacje rozwój osobowości dała tożsamość i
rozwiniętą świadomość oraz wiedzę jaką posiadamy obecnie... Nie jako
jednostka lecz cały gatunek przystosowało to nas do Przetrwania w ekstremalnych warunkach. Mamy jeszcze wiele do zrobienia bo wiecznie nasze słonko świecic nie będzie
Poza tym wszystkim że musimy radzić sobie samodzielnie i rozwijać...Bóg włożył w nasze serca obietnice
nieśmirtelnej duszy i życia u Jego boku w Raju. Więc nie JESTEM krewetką
która rodzi się i umiera bo ona nie myśli i nie ma owej boskiej Obietnicy życia wiecznego
Pozdrawiam