Gruby Drabie - nie dogadasz się z kimś, kto bazuje na dawno obalonych mitach kreacjonizmu. Jeśli w świecie nauki nie jest się na bieżąco i próbuje się leczyć padaczkę modlitwą i egzorcyzmami (przenośnia) to takie są efekty.
Nawet mi się nie chce odnosić, choć z obowiązku obrony prawdy powinienem
Przyganiał kocioł garnkowi. Dawno obalone mity ewolucjonizmu też się swietnie trzymają i powołujecie się na nie z lubością, jak to już gdzieś wyżej było. Sławny diagram Haeckel'a i jego błędna zasada ewolucyjna, czyli rzekome podobieńśtwa płodów w róznych stanach rozwoju. dobre 135 lat temu już uznano to za oszustwo, a jednak te tablice do dziś wisza po szkolnych klasach bilogicznych i są umieszczane w podręcznikach (ostatni taki znany mi przypadek jest z 2006 roku~!!!!!, a uniwersytety używają tego do dziś patrz:
http://creation.com/...sis-and-haeckel). Gość dokonał oszustwa, został zdemaskowany bardzo szybko, po czym bardzo szybko do tego wrócono.
Tutajmożna zobaczyć jakie sa faktycznie różnice między płodami na podstawie zdjęć, a nie podrabianych rysunków (między innymi Heakel dokonał zafałszowania rozmiarami). Zatem żadnych podobieństw w rozwoju płodów po prostu nie ma, a nie ma też dyskusji, w której ktoś by się na to nie powoływał (Może nie Ty akurat). Więc okazuje się, że 'dla dobra sprawy ewolucjonizmu" można nauczać jawnego kłamstwa. Nie pierwsze to zresztą i nie ostatnie. Proponują doszukać się teraz tych 'podobieństw'. Sami embriolodzy zresztą o wiele sensowniej wyjaśniają te podobieństwa, niż bzdurna 'ewolucyjna droga powtarzana w rozwoju płodu' czy jak to tam było opisywane (takie cóś mi się tylko kojarzy z czasów szkolnych, szkoda mi czasu na szukanie).
Ale takie sa skutki naciągania wniosków z podobieństw róznej maści.
Gruby Drabie, same podobiństwa wcale mi nie przeszkadzają, natomiast bzdurne, i w lżejszych przypadkach, naciągane wnioski tak. Po to były te przykłady. Z zachowaniami może być, i prawdopodobnie jest, podobnie. Te podobieństwa wcale nie muszą sugerować "bliskości ze swiatem zwierzęcym", choć jak komuś pasuje, to i takie wnioski będą jedynie słuszne.
Króliki z dewonu Haldane'a faktycznie dużo by namieszały, dlatego nie rozumiem czemu jakiś naukowiec, dajmy na to z Pakistanu, miałby ukrywać swoje sensacyjne znalezisko przed opinią publiczną?
Czy przemilczy je (mając na względzie dobro hołubionej teorii i swoich kolegów po fachu) nie zyskując nic, czy raczej ogłosi swoje odkrycie, zdobywając sławę i korzyści finansowe - wybór chyba prosty
Po pierwsze: nie o takie ukrywanie chodzi. Znanych jest i opisanych sporo tego rodzaju odkryć, ale nie są one tak rozpowszechniane i nagłaśniane, jak rzekomo zgodne z ewolucyjną teorią, Może "ukrywanie' to zbyt mocny termin. NIestety ci, którzy to odkrywają i ogłaszają są skutecznie flekowani, nie zyskują sławy i pieniędzy, lecz często tracą stanowiska pracy na uczelniach i są wyśmiewani, a ci, którzy mają sporo dowodów na 'młody wiek ziemi' są zupełnie niewybrenie wyśmiewani i wyzywani od antynaukowców, a przecież dowody pozostają dowodami.
Wystarczy pogrzebać troszkę na kreacjonistycznych stronach, żeby znaleźć mnóstwo takich odkryć dokonanych przez ewolucjonistów właśnie. Zresztą coraz powszechniej krytykuje się i poddaje w wątpliwość teorię ewolucyjną, a darwinowska rekapitulacja już dawno została obalona przez samych embriologów.
- - - -
Gruby Drabie
"co do małpy i pochodzeni człowieka od niej, zadajesz wkółko nieprzemyślane pytanie" - Chyba niestety sam nie myślisz. To pytanie zadaję w odpowiednim kontekście, a nie rzucam nim na ślepo, a mianowicie 1) Twojego twierdzenia, że małpy byłyu 'pierwotnymi nośnikami" jakichś rzekomych moralnych wartości, co jest przecież jawną sugestią, że od nich pochodzimy, i ślicznie to przemilczałeś, oraz 2) zdania z artykułu, sugerującego dokładnie to samo. Mnie nie interesuję czy od małpy czy wspólnego przodka, bo to bzdura w jednym i drugim przypadku.
- - -
Jak malały porocenty podobieństw między nami a małpami przez ostatnie stulecie to zabawna historia, bo nawet pozostałe 4% różnic jest wystarczającą barierą, aby i 100 milionów lat nie wystarczyło na modyfikację. Zresztą możemy na podawie tych samych naukowych osiągnięć dochodzić do sprzecznych wniosków. POdobieństwo genetyczne nie musi dowodzić, (bo i nie dowodzi samo w sobie) wspólnego pochodzenia, lecz na przykład wspólnego projektanta. Oczywiste jest, że jeśli jesteśmy tak bardzo podobnie w budowie anatomicznej to i materiał genetyczny musi być bardzo podobny w znacznej mierze. A teraz, jak się okazje, różnice są zbyt wielkie.
Piotr czy możliwe jest, że np ryba żyjąca w skrajnych warunkach środowiskowych załóżmy we wspomnianym przeze mnie dewonie z braku pokarmu będzie starała się zdobyć go na lądzie?
czy powtarzany setki lat (lub milion) odruch rodziców, dziadków, pradziadków, może wykształcić w niej nową umiejętność np wychodzenia na ląd, czy w tym wypadku dobór naturalny preferujący życie czyli przetrwanie wyeliminuje te, które w danym środowisku nie dały sobie radę, a będzie faworyzował nowe rozwiązania? czy mógłbyś wyjaśnić, gdzie w takich udoskonaleniach zachodzi zjawisko znikania genów?
czy możliwe jest, ze płetwa mająca szczątkowe, śladowe oznaki kciuka, nadgarstka, śródręcza i palców, może przekształcić się (wyćwiczyć) w kończynę umożliwiającą dreptanie po ziemi po miliardach prób?
WYbacz jest to dla mnie jeszcze większa bujda na resorach, czy nawet bzdura niż dla Ciebie zatrzymanie słońca, czy arka Noego. A zacząć by trzeba już od powstania pierwszego "żywego" (czyli replikującego się) łańcucha DNA, czy nawet jeszcze wcześniej, o czym zresztą sami ewolucjoniści wiedzą i pisza o tym. O tym innym razem. Trzeba do takiego wynalazku większej wiary niż w Boga stwórcę. Ale o tym innym razem, z innymi przykładami.
Pozwolę sobie wstawić tutaj gotowca z innego forum na ten temat.
Zaczerpnięte z
http://forum.dlapols...ff9792ac9ec62a4Jest tu też o owych "szczątkowych" organach.
Cytuję:
Witam!
[Ciach]
TEORIA REKAPITULACJI (zwana też prawem biogenetycznym)
została sformułowana przez Ernsta Haeckela. mówi, że rozwój organizmu w okresie zarodkowym odzwierciedla jego filogenezę (przebieg rozwoju rodowego). Ujawnia się to w ten sposób, że każdy organizm (szczególnie w okresie zarodkowym) nosi w sobie ślady przeszłości. Co wg domniemania ewolucjonistów oznacza, że ontogeneza powtarza filogenezę. Na przykład: w rozwoju zarodkowym człowieka pojawiają się ślady łuków skrzelowych, które później przekształcają się w kosteczki słuchowe: strzemiączko, kowadełko, młoteczek.
I tu należy wyjaśnić, że w ogóle nie do pomyślenia jest rozwój organizmu ludzkiego w okresie zarodkowym przez kolejne stadia ryby, płazy, gady i ssaki. Gdyż aby do tego mogło dojść, w ludzkich chromosomach musiały by znajdować się jakieś dodatkowe geny kodujące domniemane przez Haeckela charakterystyczne cechy wykazujące rzekome podobieństwo zarodka ludzkiego ryb, płazów i gadów. Poza tym należy tu przypomnieć, że znany XIX-wieczny ewolucjonista niemiecki, Ernst Haeckel, twórca tzw. prawa rekapitulacji; wg którego - ontogeneza, rozwój embrionu, jest powtórzeniem filogenezy, historii ewolucyjnej - popełnił oszustwo, starając się swoje prawo uzasadnić i został zmuszony do przyznania się do tego. W książce Natürliche Schöpfungsgeschichte opublikowanej w 1868 roku Haeckel użył rysunku 25-dniowego embrionu psa z pracy T.L.W. Bischoffa (Entwicklungsgeschichte des Hunde Eies, F. Vieweg, Braunschweig 1845 r.) oraz 4-tygodniowego embrionu ludzkiego z pracy A. Eckera (Icones Physiologicae, L. Voss, Leipzig 1851-1859). Jednak Wilhelm His, znany ówczesny specjalista z embriologii porównawczej i profesor anatomii na Uniwersytecie w Lipsku, odkrył oszustwo. W 1874 roku ujawnił on, że Haeckel powiększył o 3,5 mm głowę embrionu psa z książki Bischoffa, pomniejszył o 2 mm głowę ludzkiego embrionu z książki Eckera, podwoił długość kości ogonowej w embrionie człowieka i w istotny sposób zmienił szczegóły ludzkiego oka. Tak spreparowane rysunki mogły dopiero stanowić empiryczne potwierdzenie dla prawa rekapitulacji. Podobną technikę Haeckel zastosował w serii 24 rysunków opublikowanych po raz pierwszy w 1866 roku w Generalle Morphologie der Organismen i powtórnie opublikowanych w 1874 roku w bardziej popularnej książce Anthropogenie. Pokazywały one embriony ryby, jaszczurki, żółwia, kurczęcia, świni, krowy, królika i człowieka w trzech stadiach rozwoju.
Natomiast we wrześniu 1997 tygodnik „Science" napisał, iż sławny zestaw rysunków niemieckiego biologa Ernesta Haeckela (1834-1919), którym uczony przed 123 laty wykazał, że zarodki różnych kręgowców przechodzą przez identyczne stadia rozwojowe, jest nieprawdziwy. Odkrycia tego dokonał prof. Michael Richardson, embriolog z Londynu. Sfotografował on in vivo opisane i narysowane przez Haeckela zarodki i stwierdził, że rysunki znacznie odbiegają od wyglądu prawdziwych zarodków. Dodatkowo uczony nie dotrzymał skali, fałszując ich wielkość. Haeckel był znanym propagatorem darwinizmu i można przyjąć, że jego graficzna fabrykacja miała wzmóc siłę argumentów na korzyść zwolenników teorii ewolucji.
Poza tym tak na upartego, to można by również dopatrzeć się nawet wielu podobieństw między człowiekiem i księżycem. Ale czy z tego wynika jakakolwiek homologia..
A zresztą w początkowym rozwoju embrionu ludzkiego i każdego innego zwierzęcia wszystkie te embriony muszą przejść od początkowego stadium pierwszej komórki embrionalnej przez cały szereg etapów pośrednich kończących się na pełnym uformowaniu płodu. Stąd też w przypadku najwyżej rozwiniętego organizmu ludzkiego, początkowe przejściowe kształty embriona muszą mieć prymitywny wygląd zapewniający jednak wymaganą funkcjonalność embriona.
Ale jak podaje nawet wspierająca ewolucjonizm Wikipedia oceniając słuszność Teorii Rekapitulacji- Obecnie koncepcja ta ma tylko status historyczny, ukazując pewne analogie między ontogenezą a filogenezą, nie będąc jednak teorią naukową według standardów nauk przyrodniczych ani tym bardziej prawem naukowym. A mimo tego jeszcze niektórzy ewolucjoniści powołują się w dyskusjach na tę teorię.
Dlatego też ewolucjoniści wykazują, że cały szereg, ich zdaniem zbędnych organów człowieka, czy to na etapie rozwoju embrionalnego czy też u osobnika dorosłego, jest dowodem pozostałości po organach występujących u domniemanych naszych ewolucyjnych przodków. Ale w wyniku badań wykazano, że wszystkie te organy tak na etapie rozwoju embrionalnego jak też u dorosłego człowieka pełnią określone istotne funkcje. Jak np. domniemane szpary skrzelowe.
Wg ewolucjonistów jak wskazuje na to nazwa są one pozostałością ewolucyjną po skrzelach naszych ewolucyjnych przodków ryb. Gdy tymczasem u jednomiesięcznego płodu ludzkiego widać nie szpary, ale zmarszczki w skórze, z której wyrastają tak zwane torebki gardłowe. I jeśli jedna z tych torebek pęknie, to dziecko rodzi z małym otworem w szyi. Ponadto należy stwierdzić, że torebki gardłowe spełniają bardzo istotne zadanie w rozwoju anatomicznym noworodka. Gdyż z drugiego rzędu torebek pochodzą kanały ucha środkowego. A z trzeciego i czwartego rzędu tych torebek rozwijają się gruczoły tarczycy i grasicy.
Pozdrawiam Andrzej Gdula
KOniec cytatu.