WTS a public relations
#1
Napisano 2010-08-22, godz. 19:55
Rodzą się następujące pytania:
- czy WTS świadomie buduje medialny wizerunek nieszkodliwej społecznie organizacji? czy dziennikarzom rzeczywiście trudno nazywać śJ sektą?
- czy centrala świadomie buduje public relations? czy ktoś wie o istnieniu komórki PR-u choćby w Nadarzynie?
- czy prawdopodobne byłoby wytoczenie przez WTS procesu o zniesławienie, gdyby jakieś media wymieniały śJ w szeregu z innymi sektami destrukcyjnymi?
- czy sama rejestracja związku wyznaniowego w Polsce automatycznie uniemożliwia klasyfikację danej grupy jako sekty?
- jak Towarzystwu Strażnica udało się zbudować powszechne, społeczne przekonanie o nieszkodliwości świadków Jehowy, o wysokim morale członków i o braku zagrożeń z przynależności do tego ruchu? postronne osoby z którymi rozmawiałem, w przynależności do śJ bardziej dostrzegają dziwactwo niż realne zagrożenia.
Zapraszam do dyskusji.
#2
Napisano 2010-08-23, godz. 07:02
Co jest śmieszne o tyle, że scjentolodzy w ogóle nie werbują młodzieży tylko bogatych celebrytów.Dlaczego wymienia się krysznowców, moonistów, scjentologów a pomija śJ?
Tak.Rodzą się następujące pytania:
- czy WTS świadomie buduje medialny wizerunek nieszkodliwej społecznie organizacji?
Tak. Świadczy o tym chociażby kategoryczny zakaz wypowiadania się dla mediów, nakaz odsyłania ich do rzecznika prasowego.- czy centrala świadomie buduje public relations?
IMHO tak. Zresztą w większości przypadków wystarczy sama groźba procesu (vide: usuwanie publikacji WTS z Allegro mimo, że nie było do tego żadnej podstawy prawnej).- czy prawdopodobne byłoby wytoczenie przez WTS procesu o zniesławienie, gdyby jakieś media wymieniały śJ w szeregu z innymi sektami destrukcyjnymi?
Nie.- czy sama rejestracja związku wyznaniowego w Polsce automatycznie uniemożliwia klasyfikację danej grupy jako sekty?
#3
Napisano 2010-08-24, godz. 11:58
Jedna z lepszych pozycji ksiazkowych z jaka sie zetknąłem to wspomniana ksiazka Stevena Hassana bylego moonisty, opisujaca jakby analogie do wierzen SJ i nie tylko. Ksiazka na pewno ulatwi wyprowadzenie takiej analogii i powoduje przeblysk swiadomosci w czytelnkiu.
Wiara w powolany przez Boga pojedynczy lub jak w przypadku SJ zbiorowy jedyny sluszny organ przekazujacy wiedze i prawdziwe swiatlo objawienia, jest wspolnym elementem takich grup.
Fakt ten zatwierdza formalnie wewnatrz grupy wladze i decyzyjnosc w sprawach wizerunku i prezentacji na zewnatrz.
Jak wspomnial db, religie tego typu tworza swoisty parawan, sklada sie on z roznorakiej postawy i zachowan kontrolowanych przez centrale, stad delikatny lub bezwzgeldny zakaz kreowania wizerunku na wlasna reke np. przez kontakt z mediami.
Wiele kosciolow zaklada organizacje, ktorych nazwy i cele w ogole nie sugeruja powiazania z jakas ideologia religijna, zakladaja szkoly, uniwersytety, kliniki odwykowe. Obraz ten jest czesto kamuflazem majacym na celu ukrycie faktu checi pozyskania nowego czlonka, zazwyczaj pod wplywem poczucia winy, ktore ma sie objawic okazaniem wdziecznosci za pomoc. Np. w kosciolach adwentystycznych troska o zdrowie, darmowy pomiar cisnienia, rady lekarskie, diety, rozmowy o chorobach dzialaja w niesamowity sposob. Efekt jest czesto piorunujacy, werbowany przekonany jest, ze odnalazl prawdziwa religie w swoim zyciu.
Wystarczy jednak wejsc na forum bylych adwentystow i spotkamy sie tam z identycznym duchem krytyki, wyrzutow sumienia, placzu z powodu rozdartych przyjazni, rodzin, spotkamy te same wersety biblijne, ktore maja usprawiedliwiac traktowanie bylych czlonkow, jednoczesnie ponizyc ich, doprowadzic do utraty tozsamosci i spowodowac pokorny, pelen skruchy powrot do grupy. Ogolnie kazdy SJ powinien poczytac takie forum i z pewnoscia bylby nie co zagubiony, ze ta wedlug niego falszywa religia zachowuje sie w identyczny sposob jak jego wyznanie.
Zmierzam do tego, ze otoczka medialna, charytatywna lub majaca na celu stworzenie wizerunku wyjatkowych, usmiechnietych, szczesliwych ludzi, wyciagajacych pomocna dlon, kochajacych cie bezwarunkowo jest typowym plakatem marketingowym, zeby go dostrzec chyba jednak trzeba samemu go zobaczyc od drugiej strony, obserwujac analogiczną religię lub samemu stanac po drugiej stronie lustra.
Wiekszosc ludzi nie ma jednak doswiadczen tego typu, w tym dziennikarze, redaktorzy, widzą plakat, ludzi w garniturach, ladnych sukienkach sprawiajacych wrazenie pewnych swoich przekonan wymyslonych za parawanem tego wizerunku przez jednego lub kilku ludzi. Nie zdaja oni sobie sprawy, ze w grupach tych dzialaja destrukcyjne mechanizmy oparte o zasady poczucia winy, autorytetu czy strachu przed Bogiem. Nie maja pojecia ze wykorzystuje sie w nich takie narzedzia jak dar ducha swietego do okreslenia intencji kogos kto np jeszcze tego daru nie otrzymal, przez to segreguje sie ludzi i hierarchizuje, korzysta sie z wersetow biblijnych do naklonienia do dziesiecin, wyodrebnienia przez dziwaczne prawa (sabat) (nie obchodzenie urodzin), czy wrecz bezduszne traktowanie odchodzacych poprzez przelewanie na nich winy za zło, ktore spotyka innych ludzi albo ich samych (siedem demonow)
To niuanse, ktore trudno wychwycic, wiec malo sie o nich mowi. Mysle ze centrala jest swiadomo takich narzedzi i je popiera, podobnie jak w innych tego typu wyznaniach. Sila tych kosciolow polega na liczebnosci, skoro ludzie wyrazaja potrzebe takiej kontroli nikt nie chce negowac mormonow, adwentystow, SJ, zielonoswiatkowcow czy charyzmatycznych chrzescijan. Godzimy sie na to bo system dziala i nabral rozmachu co swiadczy o tym, ze blogoslawi mu Bog, chcesz o tym dyskutowac, chcesz byc po za nim, ok - to cierp.
A przede wszystkim - My kochamy irracjonalizm zachowan, ktory jest ucieczką od wolnosci, wolimy prowadzącą rękę, smycz i samca alfę, który wskaże drogę w tym ciemnym strasznym, demonicznym lesie poglądów. Wiec, skoro tego chce 10.000, 20.000, 120.000 ludzi, to po co to burzyć?
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-08-24, godz. 12:20
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych