
Starsi by od razu przeniesienie załatwili

Napisano 2010-09-21, godz. 11:29
Do życia trzeba podchodzić z dystansem,
bo zawsze, gdy się z nim spoufalamy pokazuje nam, gdzie nasze miejsce...
Napisano 2010-09-21, godz. 11:41
Jest różnica między tzw. szkołą "świecką" a katolicką. Szkoła katolicka to taka w jakiej nauczają księża i zakonnice
Do takiej na 100% nie może uczęszczać dziecko ŚJ.
Napisano 2010-09-21, godz. 11:51
Czesc
Taka wiadomosc to szok kogokolwiek by nie dotyczyła ...
Ale jest jakas niescislosc:
Dziecko SJ moze chodzic do katolickiego gimnazjum ?
BC
Zapomniało mi się dodać że bez Padre i Draba...
![]()
Ale czy koniecznie zło ? W przyrodzie może być zbawiennym
czynnikiem regulującym środowisko i gatunki...także zatem
homosapiens -
No to może jednak nie byli?
Ktoś ma jakieś pewne informacje, jak to w końcu było? Jest tu ktoś z Łodzi?
hmmm...to jest dopiero zagadka
Dzieci ŚJ nie mogą chodzić do katolickiego gimnazjum. Może oni byli zainteresowanymi?
![]()
Za wiele pytań...
Zostaliśmy wybici z rytmu
Może faktycznie byli zainteresowanymi, a może to nie było katolickie gimnazjum, tylko rozmówcy coś pokręcili albo media
Zrodlo: Gazeta LodzNiedowierzanie i szok także w Gimnazjum nr 31, do którego chodził Natan. - Trudno się z tym pogodzić. Jeszcze wczoraj po południu dostałam od niego SMS-y - mówi Patrycja, koleżanka. "Przepraszam, że przeszkadzam, ale chcę prosić o lekcje z języka polskiego i z fizyki" - napisał Natan (przez kilka dni nie było go w szkole - przyp. red.). A w ostatnim, z czwartku z godz. 16.45, chłopiec napisał: "Dzięki, czekam. A czy jutro jest kartkówka?". - Czyli wtedy jeszcze żył - zamyśla się dziewczynka
Użytkownik edd edytował ten post 2010-09-21, godz. 12:39
Napisano 2010-09-21, godz. 11:54
Użytkownik oskar edytował ten post 2010-09-21, godz. 12:03
Napisano 2010-09-21, godz. 12:14
Chodził do Publicznego Gimnazjum nr 31 w Lodzi.
Napisano 2010-09-21, godz. 12:41
Do życia trzeba podchodzić z dystansem,
bo zawsze, gdy się z nim spoufalamy pokazuje nam, gdzie nasze miejsce...
Napisano 2010-09-21, godz. 13:41
Ależ rozum i emocje mówią, że WTS ponosi odpowiedzialność za zdrowie psychiczne swoich "owieczek". Od czego zaczyna się indoktrynacja? Od przekonania, że KK jest zły, świat jest zły i każdy kto w nim przebywa ginie w armagedonie. Kiedy więc człowiek schowa się już w "organizacji" o której myśli, że jest bezpiecznym miejscem, to dowiaduje się, że jego zbawienie i życie na rajskiej ziemi jest uzależnione od tego, jak postępuje, a przede wszystkim jak dużo głosi. A do tego należy dodać ciągłe nawoływanie aby więcej głosić i przedstawienie "organizacji" jako skupiska ludzi niemalże doskonałych, a tylko słabi duchowo mają problemy, a mając je dowodzą, że nie zasługują na życie na rajskiej ziemi. Więc zamiast bezpieczeństwa "owieczka" dostaje dużą porcję niepokoju. Jak sobie z tym ma poradzić? Albo przestanie wierzyć w nauki WTS-u i stanie się nieczynnym śJ, albo zaczyna się dołować, czyli popadać w depresję.(...)
Czy zatem WTS ponosi choćby częściową odpowiedzialność za takie, jak powyższe tragiczne zdarzenia? Nie wiem. Rozum mi mówi, że nie. Emocje podpowiadają jednak, że wiara w te ku...rewskie bujdy może być niebezpieczna.
(...)
Napisano 2010-09-21, godz. 15:43
Użytkownik Partridge edytował ten post 2010-09-21, godz. 15:45
Do życia trzeba podchodzić z dystansem,
bo zawsze, gdy się z nim spoufalamy pokazuje nam, gdzie nasze miejsce...
Napisano 2010-09-21, godz. 16:52
Napisano 2010-09-21, godz. 17:09
Sasiadka wyraźnie mowila,ze czeste wyjazdy były czescia ich praktyk religijnych,powiedziała też,że sąsiad ,w łazience głosno uczył się i przygotowywal do swoich praktyk.
Napisano 2010-09-21, godz. 17:13
Natan i Jonatan to dwa kompletnie różne imiona.ponadto Natan mial 14 lat,a imie mial bardzo biblijne,bo Jonatan-czesto spotykane u dzieci Swiadków.
Napisano 2010-09-21, godz. 17:37
Napisano 2010-09-21, godz. 18:25
Napisano 2010-09-21, godz. 18:57
dlaczego nikt nie widział tego człowieka,ze ma problemy i jest w depresji?przecież był czynnym głosicielem,skoro brał udzial w zajęciach "teokratycznych"
Użytkownik miszmasz edytował ten post 2010-09-21, godz. 19:00
Napisano 2010-09-21, godz. 19:27
Napisano 2010-09-22, godz. 08:15
Chodziło Ci o ten krawacik? Gdzieś przeczytałem, że chodził czasem do szkoły w garniturze a nawet krawacie. Więc czy nie mogłem zapytać, gdy nie wiedziałem który z nich jest, gdyż nie zauważyłem pinezek? Ale masz rację, niektórzy w swej podejrzliwości interpretują nie tak. Dlatego już usunąłem. Czy do tego następnego wpisu też coś masz?Gambit...bez urazy, usuń te żałosne wpisy na nk Natana
Napisano 2010-10-01, godz. 06:47
Tragedia na Dąbrowie: Pogrzeb Patrycji, Natana i Renaty
stan, 2010-09-30, ostatnia aktualizacja 2010-09-30 19:52
Ponad tysiąc osób żegnało wczoraj ofiary tragedii, która rozegrała się dwa tygodnie temu na Dąbrowie. We wspólnym grobie pochowano 9-letnią Patrycję, 14-letniego Natana i ich matkę Renatę, zamordowanych we śnie przez ojca rodziny.
Cmentarz św. Wojciecha na Kurczakach. Tłumy ludzi. Deszcz. Nad głowami sztandar Gimnazjum nr 31 przewiązany kirem. Uczniowie, przyjaciele, współwyznawcy ze zboru świadków Jehowy. Rodzina. A w kaplicy trzy urny: Patrycji, Natana i Renaty. Ceremonia zaczęła się w samo południe. Poprowadził ją brat Piotr Pragier, według obrządku świadków Jehowy.
- Nie ma słów, które wyrażą smutek i żal po tej tragicznej śmierci. Współczujemy rodzinie, współczujemy koleżankom i kolegom Patrycji. To, że tak wiele osób przyszło pożegnać Patrycję, Natana i Renatę, jest tego współczucia wyrazem - mówił. - Jest jednak nadzieja, która nas pociesza. Ta nadzieja wypływa z Biblii. Kiedyś wszyscy zmartwychwstaniemy i spotkamy się w raju. Wierzymy, że nastąpi to już wkrótce - dodał.
Brat Piotr czytał i interpretował fragmenty Pisma Świętego. Wiele z nich dotyczyło życia po śmierci i zmartwychwstania. Po przemówieniu i odśpiewaniu pieśni z kaplicy wyruszył kondukt pogrzebowy. Matka, wraz z dziećmi, spoczęła na końcu cmentarza. Ich grób przykryło kilkadziesiąt wieńców z kwiatami.
Jeszcze długo po zakończeniu uroczystości setki ludzi nie opuszczały cmentarza, wpatrując się w miejsce, gdzie spoczęły prochy ofiar tragedii sprzed dwóch tygodni.
Do dramatu doszło w nocy z 16 na 17 września. W mieszkaniu na Dąbrowie policjanci znaleźli zwłoki trzech osób. 9-letnia Partycja, 14-letni Natan i ich 35-letnia matka zginęli od ciosów kuchennym tasakiem. Prawdopodobnie we śnie. Przy zwłokach matki leżał półprzytomny Mariusz B., ojciec rodziny. Podciął sobie żyły. Mężczyznę udało się jednak uratować. Przewieziono go do szpitala psychiatrycznego, ale stan zdrowia Mariusza B. długo nie pozwalał na przesłuchanie. Udało się to dopiero po tygodniu, 24 września.
- Prokurator pojechał do Mariusza M. do więziennego szpitala i tam go przesłuchał. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Opisał przebieg zbrodni i złożył wyjaśnienia - mówił Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. - Z jego wypowiedzi wynika, że morderstwa były wcześniej zaplanowane, a on sam zamierzał popełnić samobójstwo - dodał Kopania.
Postawiono mu zarzut potrójnego zabójstwa. Podejrzany leczył się na depresję. Zdaniem sąsiadów rodzina była spokojna i nic nie wskazywało, że może dojść do tragedii.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź, link
Napisano 2010-10-01, godz. 07:04
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych