Skocz do zawartości


Zdjęcie

Hipokryzja


  • Please log in to reply
29 replies to this topic

#1 Emka

Emka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 164 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2010-10-14, godz. 09:58

Wiadomo, jest wszędzie. Gdyby wszyscy wierzący stosowali się do zasad panujących w swojej religii, to w więzieniach gniliby sami ateiści, a sprzedaż prezerwatyw w naszym kraju byłaby znikoma :P Świadkowie często lubią podkreślać, że u nich jest inaczej. I faktem jest, że o ile wśród znajomych katolików otwarte przyznawanie się do olewania sobie niektórych zasad jest na porządku dziennym i nikt tego nie piętnuje, to w zborze, jak pamiętam, zawsze panował ten zarozumiały duch pod hasłem "my jesteśmy inni". A łamanie zasad przecież też jest, tylko znacznie sprytniej ukryte.

Mam wrażenie, że w zborach panuje takie ciche przyzwolenie na hipokryzję, innymi słowy, dulszczyznę. Dopóki jakaś sprawa nie wychodzi poza rodzinę, można ją tolerować. Dopiero, gdy smrodek zaczyna drażnić nozdrza innych braci (a już, niedajboże, ludzi ze świata), wtedy należy się sprawą zająć. Znałam wiele takich przypadków, drobnych, niewinnych, a także całkiem hardkorowych, jak np. brata starszego, który wiedział o pewnych paskudnych praktykach we własnym domu, ale nic z tym nie robił, a jego syn był nawet pomocniczym. Podobnie zachowywali się moi rodzice. Był taki czas, kiedy przebywałam w pewnym związku, dość, hmm, sprzecznym z naturą ;) I moja mama o tym wiedziała, bo miała zwyczaj przeglądać moje rzeczy. Rzucała jakimiś aluzjami, nagle zaczęła się interesować, gdzie wychodzę, ale na poważnie tematu nigdy nie ruszyła. Mimo że przecież chyba powinna. Ale wszystko było w porządku, dopóki nikt nie powiedział niczego wprost. Normalnie z nimi mieszkałam, chodziłam na zebrania i nikt tej sprawy nie ruszał. Po czym wyprowadziłam się z domu (o czym już kiedyś pisałam), zostałam odłączona w sposób zaoczny i dopiero wtedy, kiedy powiedziałam rodzicom wprost, że do ŚJ nigdy nie wrócę, zerwali ze mną całkowicie kontakt. Bo wreszcie powiedziałam im prawdę, jak teraz żyję, jak się czuję, co o tym wszystkim myślę. Wydawało mi się, że tak będzie w porządku. Tymczasem widzę, że wśród Świadków prawda wcale nie jest tak cenna, jak mogłoby się wydawać. Czasem lepiej milczeć i udawać, robić nadzieję, że może kiedyś. Jasne postawienie sprawy, przyznanie się do własnych poglądów skutkuje taką właśnie reakcją - odcięciem się, odwróceniem, tekstem "rób co chcesz, my nie chcemy mieć z tym niczego wspólnego". I, mimo że teraz jestem całkowicie grzeczna i mieszkam z moim własnym prawowitym mężem, to jestem dla nich gorsza niż wtedy, kiedy kryłam się po kątach, oszukiwałam i kłamałam, ale chodziłam na zebrania.

Identycznie było z moim ojcem, o czym też już chyba pisałam. Wszyscy wiedzieli, że za kołnierz nie wylewa, że gołe babki na RTLu ogląda (a mnie blokował kanały muzyczne, bo duch tego świata :P), ale nikt nic nie mówił. Kiedy mi popełnił śliwkę pod okiem, też wykluczyli go tylko dlatego, że się wydało, bo powiedziałam o tym rodzicom koleżanki (a starszy zboru jeszcze do mnie wydzwaniał, że nie powinnam tego robić). Już nie mówiąc z o tym, że po cichu spotykał się z wykluczonym kumplem. A teraz mi strzela tekstem, że nie będzie utrzymywał ze mną kontaktów, bo prawo boże, bo lojalność. Ich sprawa. Nie mówię, że już się z tym pogodziłam, ale wolno im, choć ja tego nie rozumiem. Ale to przyzwolenie na hipokryzję, ta tendencja do upychania wszystkiego pod dywan i obłudy przy jednoczesnym zadzieraniu nosa, że jest się lepszym, sprawiła, że mam znacznie większy wstręt do ŚJ niż do każdego innego wyznania.
"When the war of the beasts brings about the world’s end
The goddess descends from the sky."

#2 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-14, godz. 10:14

Hipokryzja

Wiadomo, jest wszędzie.



cisną mi się na usta dziesiątki takich przykładów i nie dlatego, ze lubię paplać, tylko przez wzgląd na istotę problemu, na którą wskazałaś droga Emko.

przez wzgląd na tą niby skromnosc i pokorę, która usztuczniana boli wiernych, wręcz objawia się frustracją i uzewnętrznia potem szukaniem na siłę wszystkiego co da własnoręczny obraz lepszosci od innych, poczucie wybraństwa (wymyslilem sobie takie słowo), to w następstwie wpędza tych ludzi w slepą uliczkę, wystawia na tapetę i gdy wychodzą wszystkie ludzkie wady, krzywdy, przestępstwa to obraz wkłada się sam w ramki hipokryzji.

jakie to smutne, ze samemu mozna sobie zawiesic taką pętle u szyi i sie na niej miotać krzywdząc siebie i drugich.
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#3 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-10-14, godz. 10:24

Ale to przyzwolenie na hipokryzję, ta tendencja do upychania wszystkiego pod dywan i obłudy przy jednoczesnym zadzieraniu nosa, że jest się lepszym, sprawiła, że mam znacznie większy wstręt do ŚJ niż do każdego innego wyznania.


Zgadzam się z powyższym w 1000000% :) Najważniejsze jest chodzenie całą rodzinką na zebrania i głoszenie.Póki ten pozór jest zachowany, wszystko da się ukryć i na wszystko przymknąć oko.Mój tato ŚJ często powtarza,że ŚJ to tylko ludzie i zdarza im się popełniać błędy, ale już w ten sam sposób nie usprawiedliwia np. katolików, a przecież oni też tylko słabymi ludźmi są :).
Tato często mi opowiada o tym, co dzieje się aktualnie z moim dawnym zborze.Dowiedziałam się ostatnio,że kilka młodych par małżeńskich po bardzo krótkim okresie małżeństwa nie mieszka ze sobą.Oczywiście nie są w separacji, nie rozwodzą się (nie wolno),na zebraniach razem siedzą ze swymi świeżo nabytymi pociechami, ale na co dzień on u swoich rodziców, ona z dzieckiem u swoich.Są to osoby młode, które za moich czasów były dziećmi.Jedna z nich to córka bardzo gorliwego starszego.I pytam tatę, co na to starsi, a tato: "no a co mogą zrobić" :D Temat mi szczególnie bliski,bo jako 19latka wyszłam za mąż (będą ŚJ), a jako 23 latka byłam już rozwódką (wcześniej się odłączyłam,ale z innego powodu). Więc wiem jak to jest wyjść za mąż za szybko,pod presją otoczenia.Jakoś sznur potrójny mi nie pomógł i widzę,że nie tylko mi :) Ale oczywiście to na pewno dlatego,że byłam za mało gorliwa i silna w wierze. ;) Mówię jeszcze do taty:"zobacz tato jak to jest,że teraz żyję tylko na "podwójnym sznurze", bez ślubu i już prawie sześć lat jestem w udanym związku".Tato już nic na to mi nie odrzekł.Bo i cóż tu powiedzieć :lol:

Dodam jeszcze,że mój tato w ogóle jest świetny w tłumaczeniu sobie i radzeniu z tymi "podwójnymi miernikami" :lol:

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2010-10-14, godz. 10:29


#4 Emka

Emka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 164 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2010-10-14, godz. 10:49

Dodam jeszcze,że mój tato w ogóle jest świetny w tłumaczeniu sobie i radzeniu z tymi "podwójnymi miernikami" :lol:

O tak, mój też zawsze był, z tego, co pamiętam ;) Zawsze potrafił znaleźć uzasadnienie dla ulegania swojej słabości, przecież napić się to nie grzech, nawet głosić od drzwi do drzwi udawało mu się unikać, bo przecież miał kolegów w pracy, z którymi czasami rozmawiał. A już najlepsze było, jak kiedyś nagrał sobie na video jakiś nocny program i przypadkiem kaseta się włączyła, to się tłumaczył, ze pomylił programy, bo chciał nagrać serial "Columbo" :D (Od tej pory, widząc sympatycznego porucznika w swoim szarym prochowcu, nie mogę odpędzić brzydkich skojarzeń :lol: )

Ja, po latach spędzonych na kręceniu, udawaniu i ukrywaniu własnych myśli, nabrałam wstrętu do jakiegokolwiek kłamstwa i teraz odbijam sobie to wszystko, mówiąc zawsze to, co naprawdę myślę. Może czasem trochę z tym przesadzam ;) Ale czuję się z tym tak cholernie wolna, jakby mnie ktoś cały czas podduszał pod wodą, aż nagle udało mi się z tej wody wynurzyć i mogę wreszcie odetchnąć pełną piersią. I wiem, że nigdy do tej wody już nie wejdę.
"When the war of the beasts brings about the world’s end
The goddess descends from the sky."

#5 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-10-14, godz. 11:10

Ja, po latach spędzonych na kręceniu, udawaniu i ukrywaniu własnych myśli, nabrałam wstrętu do jakiegokolwiek kłamstwa i teraz odbijam sobie to wszystko, mówiąc zawsze to, co naprawdę myślę. Może czasem trochę z tym przesadzam ;) Ale czuję się z tym tak cholernie wolna, jakby mnie ktoś cały czas podduszał pod wodą, aż nagle udało mi się z tej wody wynurzyć i mogę wreszcie odetchnąć pełną piersią. I wiem, że nigdy do tej wody już nie wejdę.


Tak sobie tu piszemy o tym w tonie żartobliwym :) Jednak temat jest smutny, bo dotyczy osobistych tragedii bardzo wielu osób.Życie w permanentnym kłamstwie przez wiele lat odbija się na zdrowiu psychicznym prędzej czy później.Moje małżeństwo to był jeden wielki koszmar, gorszy niż samo bycie ŚJ. Chyba jakiś zwierzęcy niemal instynkt mną kierował,że się z tego dość szybko wyrwałam.Czułam,że będzie bardzo źle,jeżeli szybko nie ucieknę.Gdybym jednak była ŚJ nie mogłabym odejść od męża, bo akurat mnie nie zdradzał.Aż boję się pomyśleć kim bym była dziś, gdybym została w organizacji i z nim...Cieszę się Emka, że i Tobie się udało.Jednak przy okazji takich tematów zawsze myślę,o osobach, którym się nie udało.

#6 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-14, godz. 11:34

Tak sobie tu piszemy o tym w tonie żartobliwym :) Jednak temat jest smutny, bo dotyczy osobistych tragedii bardzo wielu osób.Życie w permanentnym kłamstwie przez wiele lat odbija się na zdrowiu psychicznym prędzej czy później.Moje małżeństwo to był jeden wielki koszmar, gorszy niż samo bycie ŚJ. Chyba jakiś zwierzęcy niemal instynkt mną kierował,że się z tego dość szybko wyrwałam.Czułam,że będzie bardzo źle,jeżeli szybko nie ucieknę.Gdybym jednak była ŚJ nie mogłabym odejść od męża, bo akurat mnie nie zdradzał.Aż boję się pomyśleć kim bym była dziś, gdybym została w organizacji i z nim...Cieszę się Emka, że i Tobie się udało.Jednak przy okazji takich tematów zawsze myślę,o osobach, którym się nie udało.



Moralnośc Pani Dulskiej lektura,ktorą przeczytałem pobieżnie,ale miałem piątkę od polonistki i dulszczyzna tak smrodziła,że już nawet nie pamiętam tej lektury:lol: :D .


Hipokryzja jest częścią zborowego rytuału,a filisterskio-zaściankowe zapędy zawsze będą odczytywane inaczej jeżeli brat - siostra są gorliwymi kaznodziejami-ewangelizatorami.
Taki kamuflarz podwójnego życia to standard w moim byłym zborze i nie omija nawet starszych.

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-14, godz. 11:38

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#7 Emka

Emka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 164 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2010-10-14, godz. 11:41

Tak sobie tu piszemy o tym w tonie żartobliwym :) Jednak temat jest smutny, bo dotyczy osobistych tragedii bardzo wielu osób.Życie w permanentnym kłamstwie przez wiele lat odbija się na zdrowiu psychicznym prędzej czy później.Moje małżeństwo to był jeden wielki koszmar, gorszy niż samo bycie ŚJ. Chyba jakiś zwierzęcy niemal instynkt mną kierował,że się z tego dość szybko wyrwałam.Czułam,że będzie bardzo źle,jeżeli szybko nie ucieknę.Gdybym jednak była ŚJ nie mogłabym odejść od męża, bo akurat mnie nie zdradzał.Aż boję się pomyśleć kim bym była dziś, gdybym została w organizacji i z nim...Cieszę się Emka, że i Tobie się udało.Jednak przy okazji takich tematów zawsze myślę,o osobach, którym się nie udało.

To fakt. Żeby odejść trzeba mieć odwagę i świadomość, że to zawsze niesie ze sobą straty. Ja zapłaciłam za odejście sporą cenę - nie mam już rodziny. Nigdy, absolutnie nigdy nie cofnęłabym tej decyzji, bo wiem, że była słuszna. Ale rozumiem tych, którzy tkwią w tym bagnie latami i mam tylko nadzieję, że oni też kiedyś znajdą w sobie tyle sił.
"When the war of the beasts brings about the world’s end
The goddess descends from the sky."

#8 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-14, godz. 12:01

Ale czy mamy wpływ na to,że coś się zmieni i dramat hipokryzji nie będzie gonił dalszych dramatów???
Ja osobiście też miałem dosyc tego zakłamania i nawet oficjalne pismo do Centrali nie pomogło,a wcześniej 15 punktów(postulatów) do prześwietnych i świętoje... starszych:: :lol: :( :( .



Możemy o tym mówic i pisac,ale tak kwitną sekty,bo nawet problemy i nieporozumienia jest lepiej kontrolowac przez CK,a szare eminencje - czy gabinet cieni braci usługujących :lol: - teraz bedą kontrolowac prace braci podróżujących ... bezpieczeństwo w bezpieczeństwie.:)

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-14, godz. 12:02

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#9 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-10-14, godz. 12:25

Wiadomo, jest wszędzie. Gdyby wszyscy wierzący stosowali się do zasad panujących w swojej religii, to w więzieniach gniliby sami ateiści, a sprzedaż prezerwatyw w naszym kraju byłaby znikoma :P Świadkowie często lubią podkreślać, że u nich jest inaczej. I faktem jest, że o ile wśród znajomych katolików otwarte przyznawanie się do olewania sobie niektórych zasad jest na porządku dziennym i nikt tego nie piętnuje, to w zborze, jak pamiętam, zawsze panował ten zarozumiały duch pod hasłem "my jesteśmy inni". A łamanie zasad przecież też jest, tylko znacznie sprytniej ukryte.

gdyby tak nie było, wszystko by poszło w p.............. las i załamało sie w sobie momentalnie. przeciez ta gorliwosc, czystosc i cnota to jest wizytowka SJ i wszelkimi nieczystymi i czystymi siłami muszą tego bronic, byleby nie wyszło nic na jaw. ba, nie tylko wizytowka, to jest podstawa swiatopogladowa SJ, ze TYLKO ONI sa o-k, a reszta fuj.


takie łudzenie samych siebie i tłumaczenie sobie, byleby miec jakikolwiek czesciowy, w zasadzie ułamkowo mały spokoj na duszy

#10 Emka

Emka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 164 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2010-10-14, godz. 12:40

Ale jakoś innym religiom udaje się przetrwać bez takich zabiegów, a przynajmniej nie na taką skalę. Nigdzie indziej nie widzę aż takiej obłudy, a jeśli już to jednostkowo, a nie jako odgórne przekonanie. Możliwe więc, że ten mit o własnej wyjątkowości i cnocie jest jednym z głównych filarów, na których utrzymują się ŚJ.
"When the war of the beasts brings about the world’s end
The goddess descends from the sky."

#11 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-14, godz. 12:49

Ale jakoś innym religiom udaje się przetrwać bez takich zabiegów, a przynajmniej nie na taką skalę. Nigdzie indziej nie widzę aż takiej obłudy, a jeśli już to jednostkowo, a nie jako odgórne przekonanie. Możliwe więc, że ten mit o własnej wyjątkowości i cnocie jest jednym z głównych filarów, na których utrzymują się ŚJ.



Bo większe religie przeszły swoje transformacje i przyznały się do swoich - mniejszych większych grzechów - i stały się bardziej wiarygodne w teatrze burzliwych czasów.
WTS szczyci się swoją ponad przeciętną i tzw. "obiektywną prawdą",bo posiedli ponoc gnozę - epignosis.Przyczym wszystkie nie wygodne dla nich fakty z wiązane z niespełnianiem się ich proroctw i hipokryzji szczętnie i majstersztykiem usuwają. - tłumacząc to nowym coraz jaśniejszym światłem - a inni to łykają:( :(

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-14, godz. 12:50

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#12 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-14, godz. 13:15

O tak, mój też zawsze był, z tego, co pamiętam ;) Zawsze potrafił znaleźć uzasadnienie dla ulegania swojej słabości, przecież napić się to nie grzech, nawet głosić od drzwi do drzwi udawało mu się unikać, bo przecież miał kolegów w pracy, z którymi czasami rozmawiał. A już najlepsze było, jak kiedyś nagrał sobie na video jakiś nocny program i przypadkiem kaseta się włączyła, to się tłumaczył, ze pomylił programy, bo chciał nagrać serial "Columbo" :D (Od tej pory, widząc sympatycznego porucznika w swoim szarym prochowcu, nie mogę odpędzić brzydkich skojarzeń :lol: )

Ja, po latach spędzonych na kręceniu, udawaniu i ukrywaniu własnych myśli, nabrałam wstrętu do jakiegokolwiek kłamstwa i teraz odbijam sobie to wszystko, mówiąc zawsze to, co naprawdę myślę. Może czasem trochę z tym przesadzam ;) Ale czuję się z tym tak cholernie wolna, jakby mnie ktoś cały czas podduszał pod wodą, aż nagle udało mi się z tej wody wynurzyć i mogę wreszcie odetchnąć pełną piersią. I wiem, że nigdy do tej wody już nie wejdę.


Dokładnie Emka.. :)

Nie można w nieskończoność tłumić nauralnych odruchów, własnego
sumienia, myśli i poglądów a prostolinijność, otwartość i szczerość
z pewnością nie jest cechą przynależną tylko jakiemuś wybranemu
systemowi wiary - wspominam z rozbawieniem, gdy przed laty poznawałem
Prawdę i tak jakoś zaprzyjażniłem się z uroczą studentką historii (też
zainteresowaną)więc razem szliśmy na zebranka i razem wracaliśmy..były
długie spacery, rozmowy, czytanie biblii i dyskusje - Jednak szybko
zrobił się skandalik, gdyż ja byłem żonaty facet i miałem córkę prawie
w jej wieku :) więc taka przyjażń była dalece niewskazana..heh
Rodzice zabraniali jej jakiegokolwiek kontaktu ze ŚJ toteż niejako
żyła w głębokiej konspiracji..a nawet pewnego dnia oświadczyła mi, że
jeśli ja wstąpie i dam się ochrzcić to ona zrobi to także -
W każdym razie nagle zabroniono nam przebywać razem, siadać obok siebie
a na studium książki przeniesiono ją do innej grupy i Starszy, który
nas wiecznie upominał, i wręcz śledził na ulicach okazał się sam
niezbyt kryształowy. Bowiem po ośmiu latach okazało się, że zmienił dwie
żony i aktualnie jest w separacji...a ja niezmiennie mam jedną i tą
samą od trzydziestu latek ;)
Dziewczyna (Iza już mężatka z dwójką dzieci) nie została świadkiem i
nadal się przyjażnimy...

Ps. Sorry..zapomniałem dopisać, że jej matka w końcu została
Świadkiem i ma ciężki żywot z mężem, który tego nie akceptuje

Użytkownik oskar edytował ten post 2010-10-14, godz. 13:21


#13 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-14, godz. 13:34

wiem dokładnie o czym mowa.....
kiedy codziennie mama prosi mnie żebym wróciła do organizacji to będziemy mogli zjesć wspólnie obiad :) Żebym chociaż na zebrania zaczęła przychodzić to już jej sumienie będzie pozwalało ze mną kawę wypić :)
bo ludzie zobaczą.......
Bo to najważniejsze, co ludzie powiedzą.....
to jest ta hipokryzja, bo przecież chodzi o dobre imię u Boga a nie u ludzi, ale u nich najważniejsze co LUDZIE powiedzą :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#14 romeo

romeo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 354 Postów

Napisano 2010-10-14, godz. 13:57

Ja też uważam , że śj tak są zakłamani w swoim postępowaniu , obłudni . Nauczyli się ładnie rozmawiać i udają , jacy oni są praworządni . Wszystko na pokaz . :lol: :lol: :lol:

#15 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2010-10-14, godz. 14:55

Moi Drodzy,dzięki Wam za ten temat,własciwie,Tobie Emka :)
Temat jest dla mnie bardzo bolesny,bo ja codziennie to mam u siebie w domu z moim "kryształowym"mężem.nawet wstyd pisac o szczegółach.Macie rację,Świadkowie sa najbardziej obłudna spolecznościa religijną,bo na zewnatrz staraja się za wszelka cenę pokazać jako ten "piękny diament",a tak naprawdę,ech,ciężko pisać.... :(
jest mi głupio pisać ,wierzcie mi,kiedys więcej o tym pisałam,ale naprawdę życie w tym zakłamaniu wychodzi mi bokiem-dosłownie,tracę czasami panowanie nad sobą,wierzcie mi,Bóg ni świadkiem,ze moja wytrzymałość jest już na krawedzi

Przepraszam,zbyt emocjonalnie to wszystko piszę,moze dlatego,ze cały czas mam do czynienia z tym swiadkowskim zaklamaniem.Wszystko moge przezyć,ale obłuda mnie dobija,dokładnie mnie rozwala,masakra :angry:
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#16 agnes77

agnes77

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 69 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-10-14, godz. 15:27

Przepraszam,zbyt emocjonalnie to wszystko piszę,moze dlatego,ze cały czas mam do czynienia z tym swiadkowskim zaklamaniem.Wszystko moge przezyć,ale obłuda mnie dobija,dokładnie mnie rozwala,masakra :angry:



kasztanowa i na Ciebie przyjdzie pora... każdy z nas dźwigał ten przysłowiowy krzyż jedni dłużej drudzy krócej, jednak nie takich poświęceń wymagał od nas Bóg, zobaczysz, przyjdzie pora, że i Ty uwolnisz się z tego kieratu psychicznego, stanie się coś co zmobilizuje wszystkie siły całej Ciebie do postawienia tego na jedną kartę.. zobaczysz.. cierpliwości

p.s. swoją drogą jak czytam o hipokryzji przypomina mi się słynny angielski filmik o pani Bukiet pt."co ludzi powiedzą?", do tej pory mam przed oczami starszą Panią udającą nie wiadomo kogo a prawda była zupełnie inna, zachowania pasuja jak ulał do swiadków, tylko, który świadek się do tego przyzna? póki sie go nie złapie za rękę będzie bazował na opinii, która wyrobili mu chcący żyć najuczciwiej jak sie da gorliwi świadkowie

#17 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2010-10-14, godz. 15:51

kasztanowa i na Ciebie przyjdzie pora... każdy z nas dźwigał ten przysłowiowy krzyż jedni dłużej drudzy krócej, jednak nie takich poświęceń wymagał od nas Bóg, zobaczysz, przyjdzie pora, że i Ty uwolnisz się z tego kieratu psychicznego, stanie się coś co zmobilizuje wszystkie siły całej Ciebie do postawienia tego na jedną kartę.. zobaczysz.. cierpliwości

p.s. swoją drogą jak czytam o hipokryzji przypomina mi się słynny angielski filmik o pani Bukiet pt."co ludzi powiedzą?", do tej pory mam przed oczami starszą Panią udającą nie wiadomo kogo a prawda była zupełnie inna, zachowania pasuja jak ulał do swiadków, tylko, który świadek się do tego przyzna? póki sie go nie złapie za rękę będzie bazował na opinii, która wyrobili mu chcący żyć najuczciwiej jak sie da gorliwi świadkowie


Dzięki Agnes za pocieszenie.sama nic nie zrobie.poprostu jestem juz za stara na zmiany,pozatym mam syna,nie zostawie go na pastwę tatusia,który tylko czeka,aby go zawieźć na zebranko.Wierzę,ze Bóg czuwa nade mna,zebym nie zrobiła czegoś głupiego.
"Co nas nie zabije,to nas wzmocni",prosze Boga o pieczę nad moją psychiką,bo gdybym ześwirowała,to,az boję sie mysleć,co by się stało... :o
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#18 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-14, godz. 16:01

Dzięki Agnes za pocieszenie.sama nic nie zrobie.poprostu jestem juz za stara na zmiany,pozatym mam syna,nie zostawie go na pastwę tatusia,który tylko czeka,aby go zawieźć na zebranko.Wierzę,ze Bóg czuwa nade mna,zebym nie zrobiła czegoś głupiego.
"Co nas nie zabije,to nas wzmocni",prosze Boga o pieczę nad moją psychiką,bo gdybym ześwirowała,to,az boję sie mysleć,co by się stało... :o



No to przykre co piszesz Kasztanowa naprawdę musi Ci byc ciężko i współczuję Ci szczerze,bo też wiem - nie dokońca osobiście - jak w rodzinach mieszanych czy nawet jak żona czy mąż odchodzi z organizacji - to mało powiedziane ... problemy.
Stres przeradza się w kłótnię,a potem przychodzą ciche dni,aby powrócic do sprzeczek i poczucia winy jaką nakłada świadek na ex-ówne.:( :(


Jesteśmy z Tobą Kasztanowa.:)

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-14, godz. 16:01

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#19 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2010-10-14, godz. 16:54

Dzięki,Kochani za wsparcie,Zycie w rodzinie takiej,gdzie jedno jest odstepcą,to jest poprostu paranoja,to ciagłe szarpanie,wytykanie,robienie wrecz na złość,a co najgorsze,to lekcewazenie wspólmalzonka,preferowanie we wszystkim wspólbraci,to obojetnosc wobec potrzeb zyciowych exa,a nawet rozmyslna nielojalnosć i szkalowanie jego imienia.Ale ,co najsmieszniejsze,wobec osób trzecich okazywanie exowi uczuć ludzkich,mile usmiechy ,brrr,obluda ,paskudna obłuda.
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#20 agnes77

agnes77

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 69 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-10-14, godz. 18:07

Dzięki,Kochani za wsparcie,Zycie w rodzinie takiej,gdzie jedno jest odstepcą,to jest poprostu paranoja,to ciagłe szarpanie,wytykanie,robienie wrecz na złość,a co najgorsze,to lekcewazenie wspólmalzonka,preferowanie we wszystkim wspólbraci,to obojetnosc wobec potrzeb zyciowych exa,a nawet rozmyslna nielojalnosć i szkalowanie jego imienia.Ale ,co najsmieszniejsze,wobec osób trzecich okazywanie exowi uczuć ludzkich,mile usmiechy ,brrr,obluda ,paskudna obłuda.


to nie tylko tam gdzie jedno jest odstępcą... przykład z mojej rodziny, on-prawie sługa pomocniczy (ubiega się to to zaszczytne stanowisko), ona obecnie w ciąży, mieszkają na jego terenie, on-ciągle slucha bardziej braci niż żony (sa małżeństwem od 3 lat), ona-prosi go żeby został bo się źle czuje (pierwszy trymestr zazwyczaj okupiony wymiotami i muleniem), on-ależ kochanie, mam spotkanie z braćmi, ona-ale masz je co tydzien?! on-ale kochanie, daj spokój, przecież nic się nie stanie, wrócę szybko... wraca o 23-ej, ona już śpi po całym dniu wymiotów... w koncu ląduje w szpitalu, generalnie tak wyglądaja ich relacje. Ona prosi aby trochę wyluzował, on nie bierze pod uwagę jej zdania bo musi bardziej słuchać Boga (w tym przypadku braci) bardziej niż ludzi...od strony charakterów on-furiat i kilka razy słyszałam jak nawtykał jej, osz k**wa gdzie ten obiad, jeszcze niema?? co ty robiłaś cały dzień, pewnie sie op***dalałaś, no coments

ciężkie zycie ma dziewczyna a od marca będzie musiała dźwigać ciężar nie tylko swój ale i dzieciątka, które będzie się wychowywało OBOK ojca.. być może już sługi pomocniczego.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych