Skocz do zawartości


Zdjęcie

Epizody z życia Knorra


  • Please log in to reply
9 replies to this topic

#1 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-08, godz. 12:41

N. Knorr

Jako ‘skromny’ i ‘pokorny’ prezes

„Trzeci prezes (...) nie uważał się za ważniejszego od drugich z racji pełnionej funkcji. (...) Pewnego razu odwiedził członka Działu Redakcyjnego w jego biurze i powiedział: ‘Właśnie tutaj wykonuje się najważniejszą i najtrudniejszą pracę. Dlatego tak niewielki mam w niej udział’. (...) Zdawał sobie sprawę, że chociaż usługiwanie w charakterze prezesa Towarzystwa ma istotne znaczenie, inne zadania także są bardzo ważne. Aby przejawiać takie nastawienie i otwarcie o tym mówić, musiał być pokorny” (Strażnica Nr 23, 1993 s. 18-19).

Jako ‘ulubieniec’ KGB

„Odłączonym braciom agenci KGB pokazywali spreparowany list, autorstwa rzekomo brata Knorra, popierający koncepcję utworzenia odrębnej, niezależnej organizacji Świadków Jehowy. Powoływano się w nim na odejście Abrahama od Lota jako na przykład uzasadnionego uniezależnienia się od macierzystej organizacji. Tekst ten krążył po całym Związku Radzieckim” („Rocznik Świadków Jehowy” 2002 s. 206).

#2 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-08, godz. 18:45

Jako wierny Kościoła Reformowanego

„W wieku 16 lat [1921 r.] nawiązał łączność ze zborem Badaczy Pisma Świętego w Allentown. W roku 1922 był obecny na zgromadzeniu w Cedar Point w stanie Ohio i wtedy postanowił wystąpić z Kościoła reformowanego” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 91).

W innej publikacji Towarzystwo Strażnica podaje, że w wieku 16 lat Knorr (a więc w roku 1921) wystąpił z kościoła reformowanego i zaraz stał się „członkiem” zboru, a nie tylko „nawiązał łączność”:

„Mając 16 lat wystąpił z kościoła reformowanego i stał się członkiem zboru świadków Jehowy w Allentown” („Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej” 1957 cz. IV, s. 88).

Natomiast w roku 1923 stał się „kaznodzieją pełnoczasowym” (j/w. s. 88).

Ponieważ Towarzystwo Strażnica nie podaje czy jego rodzice należeli do nowego wyznania Nathana, więc można domniemywać, że ‘uciekł’ on z domu i dlatego już w wieku 18 lat trafił do Domu Betel.

Jako ochrzczony po przemówieniu F. Franza

„Dnia 4 lipca 1923 roku [Knorr] skorzystał z możliwości usymbolizowania przez zanurzenie w wodzie (...). Tego bowiem dnia zbór w Allentown odwiedził Frederick W. Franz z bruklińskiego Betel. Brat wygłosił wtedy wykład z okazji chrztu. Wśród ochrzczonych w rzece Little Lehigh był 18-letni Nathan H. Knorr. Zawsze wspomina ten dzień z radością. Ogromnie się też cieszy, że już 51 lat ma przywilej pracować ramię przy ramieniu z bratem Fredem Franzem” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 92).

Ciekawe jest to, iż N. Knorr (od 1942 r. prezes) wyprzedził F. Franza w przyjęciu godności prezesa, pomimo że ten ostatni przemawiał na jego chrzcie. Jednak Knorr zrobił Franza w roku 1945 swoim zastępcą, a po śmierci prezesa w roku 1977 został jego następcą.

Jako Badacz Pisma Świętego czy Świadek Jehowy?

„W wieku 16 lat nawiązał łączność ze zborem Badaczy Pisma Świętego” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 93);

„Mając 16 lat wystąpił z kościoła reformowanego i stał się członkiem zboru świadków Jehowy w Allentown” („Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej” 1957 cz. IV, s. 88).

W roku 1921 Knorr (ur. 1905), mając 16 lat, nie mógł stać się członkiem zboru świadków Jehowy, ponieważ tą nazwę dopiero w roku 1931 nadał tej organizacji J. Rutherford (zm. 1942). Wcześniej głosiciele nawet nie domyślali się, że będą nazywać się „Świadkami Jehowy”:

Jako ‘niechciany’ w Betel

„Jakieś dwa miesiące później, 6 września 1923 roku, brat Knorr został członkiem bruklińskiej rodziny Betel. C. W. Barber wspomina: ‘Przyjechał w południe. Kiedy wróciliśmy do domu na obiad, zobaczyliśmy jakiegoś młodego brata, który pośpiesznie wkładał ubranie i rzeczy do jednej z szafek w pokoju A-9. Ponieważ nie wiedzieliśmy, że nastąpiła zmiana i że przychodził na miejsce brata, którego przeniesiono do WBBR na Staten Island, zaprotestowaliśmy: «Co tu robisz?», «W tym pokoju jest nas dosyć i tak jest już zatłoczony». Uważaliśmy, że w naszym pokoju nikt się już więcej nie zmieści, ale wkrótce wszystko się wyjaśniło. Okazało się, że tym młodym bratem jest nie kto inny jak tylko N. H. Knorr. Nie było to szczególnie miłe powitanie, ale po latach często lubiliśmy opowiadać o tym zdarzeniu i serdecznie się z niego śmialiśmy. Od samego początku stało się jasne, że nie przyszedł do Betel leniuchować. Gorliwie pracował na ekspedycji i sumiennie wywiązywał się ze swych obowiązków oraz ze wszystkiego co mu polecono’.” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 92).

#3 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-09, godz. 10:18

Jako ‘geniusz’ awansu i ‘zaufany’ J. Rutherforda

Warto zwrócić uwagę na to, jak N. Knorr szybko awansował w Towarzystwie Strażnica. Już w dwa miesiące po chrzcie (!), został przyjęty do domu Betel. Później też ekspresowo wspinał się po drabinie kierowniczej, jak chyba nikt inny z tej organizacji.

„Dnia 4 lipca 1923 roku [Knorr] skorzystał z możliwości usymbolizowania przez zanurzenie w wodzie” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 92);

„Jakieś dwa miesiące później, 6 września 1923 roku, brat Knorr został członkiem bruklińskiej rodziny Betel. (...) Gorliwie pracował na ekspedycji i sumiennie wywiązywał się ze swych obowiązków oraz ze wszystkiego co mu polecono’.” (j/w. s. 92).

„Potem brat Knorr pracował w biurze dyspozytora drukarni Towarzystwa” (j/w. s. 92);

„8 lutego 1928 roku brat Rutherford mianował go współwydawcą Złotego Wieku. (...) był (...) Nathan H. Knorr sekretarzem i skarbnikiem” (j/w. s. 92);

„Kiedy 23 września 1932 roku zmarł kierownik produkcji Robert J. Martin, J. F. Rutherford wyznaczył na jego stanowisko N. H. Knorra” (j/w. s. 92);

„(...) Robert. J. Martin, ówczesny nadzorca drukarni. Gdy we wrześniu 1932 roku brat Martin zmarł, Nathan przejął jego obowiązki. W następnym roku brat Rutherford zabrał go ze sobą w podróż po Europie, gdzie odwiedzali biura oddziałów” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 27);

„Dnia 11 stycznia 1934 roku brata Knorra wybrano na członka zarządu Stowarzyszenia Kazalnicy Ludowej (obecnie Strażnica - Nowojorskie Towarzystwo Biblijne i Traktatowe)” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 92);

„Dnia 10 stycznia 1935 roku, (...) został wiceprezesem tego stowarzyszenia” (j/w. s. 92);

„Od 10 czerwca 1940 brat Knorr był członkiem zarządu i wiceprezesem korporacji pensylwańskiej” (j/w. s. 92);

„Na prezesa obu towarzystw wybrano go dnia 13 stycznia 1942 roku. Został również prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego” (j/w. s. 92).

Awans w skrócie:
16 lat - „nawiązał łączność” z badaczami (1921);
17 lat - na pierwszym swym kongresie (1922);
18 lat - ochrzczony 4 lipca (1923);
18 lat - przyjęty do Betel 6 września (1923);
23 lata - sekretarz i skarbnik Złotego Wieku (1928);
27 lat - kierownik produkcji i nadzorca drukarni (1932);
28 lat - wizytuje z Rutherfordem oddziały w Europie (1933);
29 lat - członek zarządu Strażnicy Nowy Jork (1934);
30 lat - wiceprezes Strażnicy Nowy Jork (1935);
35 lat - wiceprezes Strażnicy ogólnoświatowej (1940);
37 lat - prezes trzech korporacji Strażnicy (1942);
48 lat - żeni się (1953).

Jak widzimy, Knorr bardzo młodo, bo w wieku 37 lat, został prezesem Towarzystwa Strażnica. Wcześniej tylko Russell miał tę funkcję jako 32-latek, ale on był założycielem tej organizacji. Rutherford miał 48 lat gdy został prezesem, Franz prawie 84 lata, Henschel 72 lata, Adams około 75 lat, a Larson (korporacji nowojorskiej) aż 85 lat!

Jako ‘mało’ uczony ale ‘rektor’

N. Knorr nie skończył żadnych szkół wyższych. Poprzestał tylko na szkole średniej:

„W czerwcu 1923 roku ukończył High Scholl w Allentown w Stanie Pensylwania” („Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej” 1957 cz. IV, s. 88).

Ponieważ już w wieku 18 lat wstąpił on do Domu Betel, więc właściwie nie miał kiedy rozpocząć i ukończyć studiów wyższych. Nie przeszkadzało mu to jednak w tym, że sam w roku 1943 utworzył ‘uczelnię’ dla misjonarzy Świadków Jehowy tzn. szkołę Gilead (Biblijna Szkoła Strażnicy):

„W mroźny poniedziałek 1 lutego 1943 w północnej części stanu Nowy Jork 100 studentów rozpoczęło naukę w pierwszej klasie” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 93).

Jednak brak wykształcenia nie przeszkadzał mu też w tym, by być „rektorem szkoły” Gilead (Strażnica Nr 1, 1995 s. 21; w ang. Strażnicy: president of the school, Nathan H. Knorr).

Jako manifestant, ‘ateista’ i ‘komunista’

„Przed pierwszym takim marszem informacyjnym brat Rutherford poprosił mnie do siebie. Omawialiśmy sprawy związane z kongresem, ale kreślił coś na kartce, jak to miał zwyczaj niekiedy robić. Potem wydarł ją z notatnika, podał mi i zapytał: ‘Co o tym sądzisz?’ Było tam napisane: ‘RELIGIA TO PUŁAPKA I OSZUSTWO’. ‘Bardzo ostre’ - odparłem. ‘Chciałem żeby to brzmiało mocno’ - powiedział. Następnie polecił, by plakaty z tym hasłem były gotowe przed naszym pierwszym kongresowym pochodem informacyjnym, planowanym na środę wieczór. Tegoż dnia razem z Nathanem Knorrem poprowadziliśmy grupę około tysiąca braci 10-kilometrową trasą przez centrum Londynu. Nazajutrz rano brat Rutherford wezwał mnie do swego biura, by złożyć mu sprawozdanie. ‘Wielu brało nas za ateistów i komunistów i obrzucało obelgami’, powiedziałem” (Strażnica Rok CIX [1988] Nr 12 s. 22).

#4 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-09, godz. 17:03

Jako ‘szybko’ wybrany na prezesa

„Dnia 8 stycznia 1942 zmarł Joseph Rutherford, który nadzorował ogólnoświatową działalność Świadków Jehowy. Pięć dni później członkowie zarządu Towarzystwa wybrali na jego miejsce brata Knorra” (Strażnica Nr 21, 2003 s. 21);
[Po śmierci Russella (31.10 1916 r.) aż ponad 2 miesiące trwał wybór Rutherforda na prezesa (06.01 1917 r.)]

„13 stycznia 1942 roku prezesem Towarzystwa jednogłośnie został wybrany N. H. Knorr” („Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej” 1957 cz. IV, s. 88);

„Na prezesa obu towarzystw wybrano go dnia 13 stycznia 1942 roku. Został również prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 92).

Jako czekający na ‘rychły’ Armagedon

„W roku 1940 trwały ostre prześladowania, zamykano oddziały i dochodziło do wystąpień motłochu. (...) zwołano zebranie. Przewodniczył mu brat Knorr, mówiąc między innymi: ‘Wiem, że dzieło znajduje się w niełatwej sytuacji. Ale każdy z nas powinien pamiętać o jednym: Choćby jutro nastąpił Armagedon, chcemy, żeby drukarnia pracowała dziś przez całą noc’.” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 92).

Jako ‘opóźniający’ Armagedon

„W ostatnim dniu kongresu brat Knorr wygłosił przemówienie ‘Pokój - czy może być trwały?’ Na podstawie Księgi Objawienia 17:8 przedstawił przekonujące dowody, że szalejąca wówczas druga wojna światowa nie przekształci się w Armagedon, jak to sobie niektórzy wyobrażali, lecz że się skończy i na jakiś czas zapanuje pokój” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 93);

„W roku 1942 trwała druga wojna światowa i niektórzy się zastanawiali, czy przypadkiem dzieło głoszenia nie dobiega końca. Tymczasem nowo mianowany prezes Towarzystwa Strażnica N. H. Knorr wygłosił na zgromadzeniu wykład publiczny ‘Pokój - czy może być trwały?’ Wyjaśniono (...) że po drugiej wojnie światowej jeszcze więcej ludzi otrzyma sposobność usłyszenia o Królestwie Bożym” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 262).

Jako mąż swojej żony i reformator dla ‘nowo poślubionych’

„[Słowa Audrey Mock (ur. 1921), później Knorr, następnie Hyde] Przyjechałam do Betel 20 czerwca 1945 roku. Skierowano mnie do służby w dziale czystości. Codziennie dbałam o porządek w 13 pokojach, w których miałam do zasłania 26 łóżek, a w dodatku sprzątałam korytarze, schody oraz myłam okna. Była to ciężka praca. Każdego dnia powtarzałam sobie: to prawda, że jestem zmęczona, ale za to usługuję w Betel, domu Bożym!” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 26);

„Począwszy od lat dwudziestych ubiegłego wieku betelczycy, którzy wstępowali w związki małżeńskie, proszeni byli o podjęcie służby chrześcijańskiej poza Domem Betel. Ale na początku lat pięćdziesiątych kilku nowo poślubionym parom pozwolono zostać w Betel (byli to bracia i siostry już dość długo tu usługujący). Dlatego gdy zainteresował się mną Nathan Homer Knorr, który w owym czasie nadzorował światowe dzieło rozgłaszania Królestwa Bożego, pomyślałam: oto człowiek, który na pewno stąd nie wyjedzie!” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 26);

„Jako młoda dziewczyna marzyłam, że wezmę ślub na wiosnę, a miodowy miesiąc spędzę na Hawajach. Ale stało się inaczej: pobraliśmy się w środku zimy 31 stycznia 1953 roku. Sobotę i niedzielę tuż po ślubie spędziliśmy w stanie New Jersey, ale już w poniedziałek poszliśmy do pracy. Dopiero w następny weekend pojechaliśmy na... tygodniowy urlop” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 26);

„Nathan zmarł 8 czerwca 1977 roku. Żywił nadzieję niebiańską. (...) Toteż w roku 1978, po przeniesieniu się na Farmy Strażnicy w Wallkill w stanie Nowy Jork, wyszłam za Glenna Hyde’a, przystojnego, spokojnego i taktownego brata. Zanim został Świadkiem Jehowy, służył w marynarce wojennej - w okresie, gdy Stany Zjednoczone prowadziły wojnę z Japonią” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 28-29).

Jak widać, bardzo szybko po pochowaniu męża Nathana, Audrey znalazła sobie następnego, który zmarł na alzheimera w 10 lat po ślubie (j/w. s. 29).
Jak wszyscy, którzy chcą mieszkać w Betel, N. Knorr nie mógł posiadać dzieci. Spłodzenie ich powoduje bowiem oddalenie z Betel, do innych zadań w terenie.

#5 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-10, godz. 10:43

Jako ‘kiepski’ poręczyciel wobec Czechosłowaków

„Drodzy Bracia! (...) Toteż zawiadamiam was tym listem, że Towarzystwo uznaje brata Adama Januśkę i brata Bohumila Müllera (...) za odpowiedzialnych chrześcijańskich nadzorców w Czechosłowacji (...) Niestety, niedługo po otrzymaniu tego listu trzeba było wykluczyć Adama Januśkę za postępowanie niegodne chrześcijanina. (...) Osoby nieufne i krytykancko usposobione szerzyły pogłoski, że artykuły te zostały spreparowane przez brata Müllera pod kierownictwem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych” („Rocznik Świadków Jehowy” 2000 s. 191-192).

Jako ‘ekspert’ i ‘doradca’ od kłopotów i zniechęcenia

„Nathan H. Knorr (...) zauważył kiedyś, że wielkie kłopoty często wydają się znacznie mniejsze po dobrze przespanej nocy” (Strażnica Nr 3, 2001 s. 22);

„mawiał misjonarzom: ‘Kiedy czujesz się zniechęcony, przede wszystkim trochę odpocznij. Będziesz zaskoczony tym, o ile łatwiejszy wyda się niemal każdy problem po dobrze przespanej nocny!’” (Strażnica Nr 9, 2001 s. 18).

Jako zwiedzający ‘kurnik’, ‘rzeźnię’ i ‘oczyszczalnię ścieków’ na farmie Strażnicy

„Goście zwiedzili przede wszystkim mleczarnię, z której w ciągu minionego roku wysłano dla Rodziny Betel w Brooklynie ponad 300 000 litrów mleka; następnie zaszli do pomieszczeń, w których wyprodukowano w ubiegłym roku około 22 500 kilogramów sera; obejrzeli też kurnik, z którego otrzymano 12 000 kop jaj, oraz rzeźnię, gdzie na użytek Rodziny Betel przygotowano w ciągu roku ponad 110 ton wołowiny i wieprzowiny, jak również przeszło 27 ton drobiu. (...) obejrzeli będącą w trakcie budowy dużą, nowoczesną oczyszczalnię ścieków. Wśród uczestników wycieczki było w tym dniu czterdziestu czterech członków namaszczonego ostatka z bruklińskiego biura głównego (...). Po obiedzie mniej więcej przez godzinę przemawiał do zebranych N. H. Knorr, prezes Towarzystwa Strażnica. Po nim zabrali kolejno głos: wiceprezes F. W. Franz, a następnie George Couch, Max Larson i Harlan Mathes, z których każdy włożył spory wkład w budowę na terenie farmy Towarzystwa” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 16 s. 16-17).

Można by tu zapytać, czy Towarzystwo Strażnica nie może też wybudować choć jednego szpitala ‘beztransfuzyjnego’ dla Świadków Jehowy?

#6 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-10, godz. 16:51

Mierny biblista i pisarz?

W przeciwieństwie do F. Franza, Towarzystwo Strażnica nigdy nie napisało, że N. Knorr jest dobrym pisarzem czy biblistą.
Oto co pisano o tym pierwszym:

„Ma opinię wybitnego uczonego biblisty” (Strażnica Rok XCIX [1978] Nr 1 s. 20; por. „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 109).

R. Franz (ur. 1922), były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy, tak wyraził się o obu:

„Knorr [prezes], który nie był ani pisarzem, ani wybitnym badaczem Biblii, polegał na Fredzie Franzu (wiceprezesie), jako na swego rodzaju ostatecznym autorytecie w sprawach Pisma Świętego oraz głównym pisarzu organizacji” („Kryzys Sumienia” R. Franz, 2006 s. 72);

„Głos Freda Franza miał siłę, nie z powodu urzędu, który piastował w korporacji, lecz z tej racji, iż uważano go za największego uczonego organizacji” (j/w. s. 440).

Wydaje się też, że Towarzystwo Strażnica nigdy nie wspomniało o zdolnościach pisarskich Knorra, co podkreśliło mówiąc o F. Franzu:

„Wspaniałym wzorem pokory był także czwarty prezes Towarzystwa, Fred W. Franz. Przez 32 lata, w czasie których usługiwał jako wiceprezes, napisał wiele artykułów do czasopism oraz materiałów kongresowych, ale nigdy się tym nie afiszował, nigdy nie chciał być w centrum uwagi” (Strażnica Nr 23, 1993 s. 19).

Bez znajomości języków obcych i biblijnych

„W następnych latach do najbliższych współpracowników i zaufanych doradców brata Knorra należał starszy od niego Frederick W. Franz, którego znajomość języków obcych oraz doświadczenie biblisty okazały się w organizacji bardzo przydatne” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 91);

„Następnie brat Knorr rozwinął ten temat, a brat Franz służył jako tłumacz” („Rocznik Świadków Jehowy 1996” s. 192);

„brat Knorr wygłosił wykład publiczny (...) Na język hiszpański tłumaczył go brat Franz” („Rocznik Świadków Jehowy 2003” s. 74).

Dodajmy tu, że Knorr wybierając się w podróż służbową zabierał ze sobą „sekretarza”. Był nim Milton Henschel (1920-2003), który był później prezesem Towarzystwa Strażnica w latach 1992-2000. Oto przykłady dotyczące tego ‘sekretarzowania’:

„W roku 1939 został sekretarzem Nathana H. Knorra, wówczas nadzorcy drukarni Świadków Jehowy w Brooklynie. Kiedy w roku 1942 brat Knorr objął przewodnictwo nad działalnością Świadków na całym świecie, zatrzymał brata Henschela na stanowisku swego sekretarza” (Strażnica Nr 16, 2003 s. 31);

„wraz ze swym sekretarzem, Miltonem G. Henschelem, wybrał się w listopadzie 1945 roku w podróż do Wielkiej Brytanii...” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 96);

„prezes Towarzystwa Strażnica i jego sekretarz, Milton G. Henschel, wyruszyli 6 lutego 1947 roku w podróż służbową dookoła świata...” (j/w. s. 98);

„Na początku roku 1954 w kinie Globe w Georgetown przemówienia wygłosił Nathan Knorr i jego sekretarz, Milton Henschel” („Rocznik Świadków Jehowy 2005” s. 152).

Wydaje się, że nigdy Towarzystwo Strażnica nic nie pisało o „sekretarzu” Rutherforda, Franza czy Henschela, gdy byli oni prezesami. Jedynie Russell wcześniej posługiwał się tego typu osobistym urzędnikiem. Później właśnie M. Henschel został „osobistym sekretarzem” N. Knorra i to na wiele lat, pomimo że sam należał od roku 1947 do zarządu Towarzystwa Strażnica. Czyżby Knorr zawsze potrzebował jakiegoś pomocnika? Z drugiej strony Henschel, gdy zaczynał ‘sekretarzowanie’ w roku 1939, miał zaledwie 19 lat (ur. 1920). Czyżby już wtedy był on odpowiednim ‘suflerem’ dla przyszłego prezesa? A może Knorr, już w dawnym latach, gdy został prezesem w roku 1942, chciał po sobie zapewnić organizacji następcę? Zapewne nie przypuszczał, iż F. Franz będzie żył aż do prawie 100 lat i że wiceprezes ten go przeżyje. Wszak Franz był starszy od Knorra o 12 lat. I rzeczywiście, ale dopiero po Franzu (1977-1992), nastał czas ‘prezesowania’ Henschela (1992-2000).

Pomimo, że Knorr nie znał języków biblijnych, to jednak ‘zlecił’ innym w roku 1949 dokonanie tłumaczenia Pisma Świętego na język angielski:

„Kiedy dnia 2 sierpnia 1950 roku brat Knorr przemawiał do 82 075 słuchaczy na międzynarodowym zgromadzeniu ‘Rozrost Teokracji’, zakomunikował, że 3 września 1949 roku w bruklińskim Betel odbyło się wspólne zebranie zarządów korporacji pensylwańskiej i nowojorskiej, na którym tylko jeden członek zarządu był nieobecny i na którym jako prezes ogłosił istnienie Komitetu Przekładu Biblii Nowego Świata” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 105).

Jako ‘sceptyk’ odnośnie bliskiego ‘końca’

„Nathan był człowiekiem postępowym i w planach zawsze uwzględniał przyszły rozwój. Niektórzy mieli mu za złe, ponieważ koniec panujących na świecie systemów władzy wydawał się bardzo bliski. Gdy pewien brat zapoznał się z projektami Nathana, zapytał go: ‘Co to znaczy, bracie Knorr? Brak ci wiary?’ Nathan odparł: ‘Ależ nie! Gdyby jednak koniec nie nastąpił tak szybko, jak się spodziewamy, będziemy i na to przygotowani’.” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 27).

Na sceptycyzm Knorra w bliski ‘koniec’ czy Armagedon wskazują też jego ciągle rozszerzane plany dotyczące rozbudowy Towarzystwa Strażnica, jego biur, farm, drukarni itp.

#7 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-11, godz. 10:28

Jako ‘sceptyk’ odnośnie roku 1914?

R. Franz, były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy w latach 1971-1980, który brał udział w posiedzeniach tego gremium tak wspomina jedną z wypowiedzi N. Knorra:

„Godnym uwagi przykładem niech będzie posiedzenie z 19 lutego 1975 roku. Ciało Kierownicze słuchało wtedy nagrania przemówienia Freda Franza na temat roku 1975. Wywiązała się potem dyskusja na temat niepewności proroctw czasowych. Nathan Knorr, wówczas prezes, zabrał głos i powiedział:
‘Jest coś, co wiem: wiem na pewno, że Jehowa jest Bogiem, że Jezus Chrystus jest Jego Synem, że oddał on swoje życie jako okup za nas, i że jest zmartwychwstanie. Co do innych spraw nie jestem tak pewny. Rok 1914 - nie wiem. Mówiliśmy o 1914 roku przez długi czas. Być może mamy rację, mam nadzieje, że ją mamy’.
W czasie tego spotkania dyskutowaną datą był przede wszystkim rok 1975. Było zatem zaskoczeniem, że o wiele bardziej fundamentalna data, 1914 rok, została wspomniana w takim kontekście” („Kryzys Sumienia” R. Franz, 2006 s. 302).

Jako ‘sceptyk’ odnośnie „pokolenia roku 1914”?

Chociaż z czasów prezesowania N. Knorra (1942-1977) w publikacjach Towarzystwa Strażnica jest wiele wypowiedzi o tym, że zanim przeminie „pokolenie roku 1914” nastanie ‘koniec’, to jednak wydaje się, że nie ma ani jednej takiej, w której on sam wypowiadał się na ten temat bezpośrednio. A jest w czasopismach z lat 1942-1977 wiele fragmentów z jego przemówień kongresowych, do uczniów szkoły Gilead, czy innych okazjonalnych wypowiedzi. Jeśli on tej nauki nie popierał swym głosem, to dlaczego ją zamieszczano w publikacjach? Czyżby nie był jej pewien, jak to było w przypadku roku 1914, co zreferował R. Franz, którego wypowiedź przedstawiliśmy powyżej?
Jednak jest jedna wypowiedź o ‘tej generacji’, która zawarta jest w anonimowej broszurze Towarzystwa Strażnica pt. „Po Armagedonie - Boży Nowy Świat” (1953). Jej treść w formie wykładu na kongresie wygłaszał N. Knorr (!):

„Gdyż dziś mamy wielkie mnóstwo ludzi dobrej woli, którzy przeżyją katastrofę światową Armagedonu i wejdą do świata nowych niebios i nowej ziemi bez konieczności pogrążenia w grobie lub umierania później i utracenia swego bytu. To oznacza, że Armagedon tak bardzo się zbliżył, że będzie nim dotknięta obecnie żyjąca generacja” („Po Armagedonie - Boży Nowy Świat” 1953 s. 12);

„W niedzielne popołudnie 26 lipca delegatów czekało wyjątkowo wzruszające przeżycie. Publicznego wykładu N. H. Knorra ‘Po Armagedonie - Boży Nowy Świat’ wysłuchało na stadionie, w namiotach i w miasteczku kempingowym 165 829 osób” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 103).

Jedynym ‘usprawiedliwieniem’ dla Knorra za te słowa o „pokoleniu roku 1914”, mógłby być fakt, że to kto inny napisał mu ten tekst, np. wiceprezes F. Franz, który bardzo nagłaśniał tę naukę. Wtedy sceptycyzm prezesa dla Armagedonu za ‘tego pokolenia’ mógłby być zachowany.

Tu dodajmy, że wiceprezes F. Franz wypowiadał się osobiście na temat „pokolenia roku 1914”, często nawet w obecności N. Knorra:

„Wiceprezes Towarzystwa - F. W. Franz - udzielił następnie mocnego napomnienia, ostrzegając przed wkradaniem się obojętności w szeregi dzisiejszego ludu Bożego. (...) W dobie obecnej mamy liczne dowody na to, iż pokolenie dziś żyjących starszych już ludzi doczeka przepowiedzianego ‘wielkiego ucisku’, otwierającego drogę wstępu do nowego porządku Bożego. Powinniśmy więc codziennie sobie uświadamiać, że ten dzień jest bliski, a nie odraczać go w myśli ani w sercu” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 5 s. 22);

„N. H. Knorr, prezes Towarzystwa Strażnica, wyraźnie zaznaczył, że misjonarze mają tak jak Jezus ogłaszać ‘Królestwo Boże...’ (...) Następny mówca, F. W. Franz, wiceprezes Towarzystwa, mocno podkreślił (...) Mówca zaznaczył jednak, że ‘nie powinniśmy sądzić, jakoby obecny rok 1975 nie miał dla nas żadnego znaczenia’. Biblia dowodzi, że Jehowa jest ‘największym znawcą chronologii’, a ponadto ‘mamy datę kluczową, rok 1914, wyznaczający koniec ›czasów pogan‹’. Dlatego też dalej powiedział: ‘Pilnie oczekujemy tego, co przyniesie bliska przyszłość naszemu pokoleniu’. - Mat. 24:34” (Strażnica Rok XCVI [1975] Nr 20 s. 20-21).

#8 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-11, godz. 16:44

Jako ‘reklamujący’ książkę i „rok 1975”

„‘Świadkowie Jehowy z tych, którzy po prostu tylko żyją, czynią chrześcijan’ - usłyszeli uczestnicy zgromadzeń w Toronto i innych miastach z ust prezesa Towarzystwa Strażnica, N. H. Knorra, w kluczowym przemówieniu zatytułowanym: ‘Na właściwym fundamencie budujcie ogniotrwałymi materiałami’ (...) ‘Jehowa Bóg swobody i wolności, wyprowadził swój lud z niewoli babilońskiej i powierzył mu do wykonania dzieło wyzwalania. To dzieło uwolnienia i wybawienia musi być doprowadzone do końca! Aby dziś, w tym krytycznym czasie, okazać pomoc przyszłym synom Bożym.’ - oznajmił prezes Knorr - wydana została w języku angielskim nowa książka, zatytułowana: ‘Życie wieczne - w wolności synów Bożych’. Gdziekolwiek książka ta była przedstawiana, wszędzie przyjmowano ją z wielkim zapałem. Wokół kongresowych stoisk z książkami gromadziły się tłumy i wkrótce przywiezione zapasy ulegały wyczerpaniu. Natychmiast zapoznawano się z jej treścią. Niedługo trwało i bracia odnajdywali tabelę zamieszczoną na stronach 31 i następnych [w ed. pol. s. 22-25], z której wynika, że 6000 lat istnienia człowieka kończy się w roku 1975. Dyskusje na temat roku 1975 prawie przyćmiły wszystko inne. ‘Ta nowa książka zmusza nas do uświadomienia sobie, że Armagedon jest rzeczywiście bardzo bliski’ - wypowiedział się jeden z uczestników kongresu. Było to z pewnością jedno z tych szczególnych błogosławieństw, jakie obecni stąd odnieśli!” (Strażnica Nr 1, 1967 s. 11).

Pomimo tej ‘reklamy’ książki i związanego z nią roku 1975, wydaje się że N. Knorr nie był entuzjastą tej daty. Nie zachowała się bowiem w publikacjach Towarzystwa Strażnica ani jedna jego osobista wypowiedź na temat roku 1975. Jest natomiast wiele fragmentów anonimowych oraz kilka jego zastępcy wiceprezesa F. Franza. Oto jedna z nich:

„Następny mówca, F. W. Franz, wiceprezes Towarzystwa, mocno podkreślił słuchaczom potrzebę pilnego zajmowania się chrześcijańskim dziełem głoszenia. Zaznaczył, że według zasługującej na zaufanie chronologii biblijnej 6000 lat dziejów ludzkich skończy się we wrześniu bieżącego roku według kalendarza księżycowego. Zbiega się to z czasem, gdy ‘gatunek ludzki /jest/ bliski zagłodzenia się na śmierć’, jak również stoi w obliczu zatrucia na skutek skażenia środowiska i zniszczenia przez broń nuklearną. F. W. Franz dodał: ‘Nie ma podstawy do przekonania, iż ludzkość dotknięta tym, z czym się teraz boryka, mogłaby przetrwać przez siódmy okres tysiącletni’ pod panowaniem obecnego systemu rzeczy. Czy to znaczy, że wiemy dokładnie, kiedy Bóg zniszczy ten stary system i ustanowi w jego miejsce nowy? Brat Franz nadmienił, że tego nie wiemy, ponieważ nie wiadomo nam, jak krótki okres dzielił stworzenie Adama od stworzenia Ewy, a właśnie wtedy rozpoczął się trwający siedem tysięcy lat dzień odpoczynku Bożego (Hebr. 4:3, 4). Mówca zaznaczył jednak, że ‘nie powinniśmy sądzić, jakoby obecny rok 1975 nie miał dla nas żadnego znaczenia’. Biblia dowodzi, że Jehowa jest ‘największym znawcą chronologii’, a ponadto ‘mamy datę kluczową, rok 1914, wyznaczający koniec ›czasów pogan‹’. Dlatego też dalej powiedział: ‘Pilnie oczekujemy tego, co przyniesie bliska przyszłość naszemu pokoleniu’. - Mat. 24:34” (Strażnica Rok XCVI [1975] Nr 20 s. 20-21).

Także to, że Knorr zabiegał o rozbudowę biur i farmy, jeszcze w 1973 roku, świadczy o tym, że za bardzo nie czekał na wydarzenia roku 1975 (patrz rozdz. Jako zwiedzający ‘kurnik’, ‘rzeźnię’ i ‘oczyszczalnię ścieków’ na farmie Strażnicy). Przecież po roku 1975 wspomniana farma, kurniki i rzeźnia byłyby już niepotrzebne, gdyby Knorr oczekiwał z utęsknieniem na wspomnianą datę.

O tym jednak, że Knorr tolerował ‘obok siebie’ naukę o „roku 1975” wspomina R. Franz:

„Wcześniej, na początku 1975 roku, prezes Knorr odbył podróż dookoła świata, zabierając ze sobą wiceprezesa Franza. We wszystkich krajach przemówienia wiceprezesa koncentrowały się na roku 1975. Po powrocie z tej podróży inni członkowie Ciała Kierowniczego, słysząc z wielu krajów doniesienia o pobudzających skutkach przemówień wiceprezesa, poprosili o jego magnetofonowe nagranie pochodzące z Australii [przypis. Było to na posiedzeniu z 19 lutego 1975 roku] W swym przemówieniu wiceprezes mówił o roku 1975 jako ‘roku wielkich możliwości i wspaniałych prawdopodobieństw’. Powiedział on swym słuchaczom, że według kalendarza żydowskiego żyją ‘już w piątym miesiącu księżycowym 1975 roku’, a do zakończenia roku pozostało mniej niż siedem miesięcy księżycowych. Podkreślił on kilkakrotnie, że rok żydowski kończy się Rosz ha-Szana, żydowskim Nowym Rokiem, w dniu 5 września 1975 roku. W swym wykładzie przyznał, że wiele musiałoby się wydarzyć w tym krótkim czasie, jeśli do tej chwili miałby rzeczywiście nastąpić ostateczny koniec. (...) Jednakże na zakończenie wezwał swoich słuchaczy, aby nie przyjmowali niesłusznego poglądu, że nadchodząca zagłada może być ‘odległa w latach’ i aby nie koncentrowali swej uwagi na innych sprawach, takich jak zawieranie małżeństw, wychowywanie dzieci, rozwijanie dobrych interesów lub spędzanie lat na kursach inżynierskich w szkołach wyższych. Po przesłuchaniu taśmy kilku członków Ciała Kierowniczego wyraziło swe zastrzeżenia, że chociaż (...) nie padły ‘bardzo śmiałe, krańcowe przepowiednie’, to jednak wypowiedziano inne, subtelniejsze przepowiednie, których skutek był wyraźnie widoczny w postaci wywołanego podniecenia. Był to pierwszy przypadek, kiedy w czasie dyskusji Ciała Kierowniczego wyrażono niepokój w tej kwestii. Nie podjęto jednak żadnych kroków, nie zdecydowano też, jaki obrać tryb postępowania” („Kryzys Sumienia” R. Franz, 2006 s. 291).

Jako ‘znakomity mówca’

„jego miejsce zajął brat Knorr, który bardzo ciężko pracował nad doskonaleniem umiejętności wygłaszania wykładów. Ponieważ mieszkałem blisko jego pokoju, często słyszałem, jak wielokrotnie ćwiczy swe przemówienia. Z czasem dzięki pilnym wysiłkom stał się znakomitym mówcą” (Strażnica Nr 21, 2001 s. 22);

„miał wspaniałe zdolności organizacyjne i świetnie przemawiał” (Strażnica Nr 23, 1993 s. 18);

„Przed założeniem teokratycznej szkoły służby kaznodziejskiej niewielu z nas miało sposobność częściej przemawiać publicznie. Po śmierci brata Rutherforda brat Knorr niestrudzenie rozwijał u siebie tę umiejętność. Ponieważ mój pokój w Betel znajdował się bezpośrednio pod jego mieszkaniem, słyszałem, jak ćwiczył swe przemówienia. Dosłownie dziesiątki razy czytał na głos wykład publiczny ‘Pokój - czy będzie trwały?’, zanim wygłosił go na zgromadzeniu w Cleveland w 1942 roku” (Strażnica Nr 13, 1991 s. 21).

#9 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-12, godz. 09:11

Jako ‘znakomity mówca’

„jego miejsce zajął brat Knorr, który bardzo ciężko pracował nad doskonaleniem umiejętności wygłaszania wykładów. Ponieważ mieszkałem blisko jego pokoju, często słyszałem, jak wielokrotnie ćwiczy swe przemówienia. Z czasem dzięki pilnym wysiłkom stał się znakomitym mówcą” (Strażnica Nr 21, 2001 s. 22);

„miał wspaniałe zdolności organizacyjne i świetnie przemawiał” (Strażnica Nr 23, 1993 s. 18);

„Przed założeniem teokratycznej szkoły służby kaznodziejskiej niewielu z nas miało sposobność częściej przemawiać publicznie. Po śmierci brata Rutherforda brat Knorr niestrudzenie rozwijał u siebie tę umiejętność. Ponieważ mój pokój w Betel znajdował się bezpośrednio pod jego mieszkaniem, słyszałem, jak ćwiczył swe przemówienia. Dosłownie dziesiątki razy czytał na głos wykład publiczny ‘Pokój - czy będzie trwały?’, zanim wygłosił go na zgromadzeniu w Cleveland w 1942 roku” (Strażnica Nr 13, 1991 s. 21).

Jako ‘wybitnie’ pracowity

„W roku 1936 dostaliśmy z Niemiec nową maszynę drukarską; grupa młodszych braci z trudem próbowała ją zmontować, więc brat Knorr się przebrał i pomagał im ponad miesiąc, aż ją uruchomili. Brat Knorr był tak pracowity, że mało kto potrafił dotrzymać mu kroku” (Strażnica Nr 21, 2001 s. 22).

Jako ‘uprawiający’ baseball i softball

„Nawet po tym, gdy w styczniu 1942 roku, zaczął nadzorować ogólnoświatową działalność Świadków Jehowy, czasami grywał z baseball z betelczykami lub ze studentami Szkoły Gilead w South Lansing w stanie Nowy Jork” (Strażnica Nr 21, 2001 s. 22);

„W początkowym okresie istnienia szkoły sam nieraz grywał w softball, a później - z obawy przed kontuzją, która mogłaby mu utrudnić udział w naszych letnich zgromadzeniach okręgowych - zrezygnował z aktywnej gry...” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 27).

Jako ‘sędzia’ naginający reguły

„W początkowym okresie istnienia szkoły sam nieraz grywał w softball, a później - z obawy przed kontuzją, która mogłaby mu utrudnić udział w naszych letnich zgromadzeniach okręgowych - zrezygnował z aktywnej gry i ograniczył się do sędziowania. Studenci byli zachwyceni, gdy jawnie naginał reguły sportowe na korzyść obcokrajowców” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 27).

Jako ‘wybitny talent organizatorski’

„Nathan Knorr, człowiek o dynamicznej osobowości i wybitnym talencie organizatorskim” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 107);

„miał wspaniałe zdolności organizacyjne i świetnie przemawiał” (Strażnica Nr 23, 1993 s. 18);

„Był on rzutkim organizatorem...” („Człowiek poszukuje Boga” 1994 s. 359).

#10 Roszada

Roszada

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:tel. 600565148

Napisano 2011-10-12, godz. 17:11

Jako pochwalony przez dziecko za modlitwę

„Wyjaśniłem, że uczymy dzieci się modlić. Zapytałem, czy chciałby posłuchać, jak robi to Judith. Przystał na to i potem powiedział: ‘Bardzo ładnie, Judith’. Później poprosiłem brata Knorra o modlitwę przed posiłkiem, a kiedy skończył, Judith powiedziała: ‘Bardzo ładnie, bracie Knorr!’.” (Strażnica Nr 23, 1992 s. 23-24).

Jako uwielbiany ‘klucznik’ w girlandach

„Burmistrz wręczył nawet Nathanowi klucze od bram miasta. Wielu Hawajczyków przyszło nas witać - wkładali nam na szyje tradycyjne girlandy z kwiatów” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 27).

W cytowanej publikacji na fotografii ukazano N. Knorra i jego żonę w girlandach. Czyżby akceptował on świecką „tradycję”?
Dziwne też, że Knorr pozwolił się obwieszać girlandami, bowiem zwyczaj ten jest wybitnie wschodni i hinduistyczny. Na Hawajach mieszka bardzo wielu Japończyków, stąd ten obyczaj tam, mocno zakorzeniony w religii. Dziś na przykład na okładce książki pt. „Bhagavad-Gita taka jaką jest” (Warszawa 1990) ukazany jest ozdobiony girlandami Śri Śrimad A. C. Bhaktivedanta Swami Prabhupad, założyciel ruchu Hare Kryszna w USA. Również inni guru uważali za zaszczyt, by być obwieszanymi girlandami. Jest to jakby wyraz oddawania im boskiej czci.
Także przyjęcie ‘kluczy miasta’, to jakby przejęcie pewnej władzy, choć symbolicznej, przez Knorra. Czyżby imponował mu ten zwyczaj i przypominało mu to ‘klucze Piotrowe’?

Jako żegnany powiewem chusteczek

„Końcowe przemówienie wygłosił Nathan. Gdy pomachał wszystkim na do widzenia, bracia zaczęli powiewać chusteczkami. Trybuny przemieniły się w piękną kwiecistą łąkę” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 28).

Jako przyrównujący C. T. Russella do Jezusa

„W trakcie swych wywodów brat Knorr podkreślił, czego można dokonać, gdy się człowiek w młodym wieku zgłosi do służby Bożej i w niej wytrwa do końca. Powołał się na założyciela zboru chrześcijańskiego Jezusa Chrystusa, który dał dobry przykład swoim naśladowcom, wytężając w służbie wszystkie siły. Wspomniał również o C. T. Russellu, pierwszym prezesie Towarzystwa Strażnica, który mając zaledwie dwadzieścia kilka lat zaczął zbierać grupy ludzi w celu poważnego studiowania Biblii; w roku 1879, w wieku dwudziestu siedmiu lat, podjął się wydawania czasopisma znanego do dziś pod nazwą Strażnica i pracował pełnoczasowo w dziele Pana aż do śmierci w roku 1916” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 16 s. 17-18).

Jako odwiedzający z żoną Polskę

„[Słowa żony N. Knorra] Gdy myślę o tamtych podróżach, przypominają mi się różne zdarzenia. Pewnego razu w Polsce dwie siostry rozmawiały przy mnie szeptem. Zapytałam, dlaczego tak szepczą. Przeprosiły mnie i wyjaśniły, że przywykły do mówienia po cichu ze względu na obowiązujący w Polsce zakaz działalności Świadków Jehowy oraz podsłuchy zainstalowane w ich domach. Do licznego grona polskich sióstr, które służyły Jehowie w czasach zakazu, należy siostra Aniela Adach [prawdopodobnie żona przewodniczącego na Polskę]. Pamiętam ją z lokami i grzywką. Kiedyś podniosła grzywkę i pokazała mi głęboką bliznę po ranie zadanej przez jednego z prześladowców. Byłam zbulwersowana, widząc na własne oczy ten wstrząsający dowód maltretowania moich współwyznawców” (Strażnica Nr 13, 2004 s. 26).

‘Z mieszanymi uczuciami’

„Jednakże latem 1976 roku 71-letni N. H. Knorr zauważył, że ciągle się o coś potyka. Badania wykryły w mózgu guz, który nie nadawał się do leczenia operacyjnego. (...) Po tym szkoleniu jego zdrowie dalej się pogarszało, aż w końcu 8 czerwca 1977 roku brat Knorr umarł. Dnia 22 czerwca 1977 roku, dwa tygodnie po śmierci brata Knorra, na prezesa Towarzystwa Strażnica wybrano 83-letniego Fredericka W. Franza” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 108-109);

O ile o śmierci F. Franza (zm. 1992) Towarzystwo Strażnica napisało, że zawiadamia o tym „ze smutkiem i zarazem z radością” (Strażnica Nr 6, 1993 s. 32), to na temat N. Knorra ta sama informacja została przekazana „Z MIESZANYMI uczuciami” (Strażnica Rok XCVIII [1977] Nr 20 s. 15).+




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych