Epizody z życia Rutherforda
#1
Napisano 2011-10-08, godz. 12:42
Jako sprzedawca encyklopedii ‘od domu do domu’
„Ciekawe, że chcąc opłacić studia, Rutherford przez jakiś czas sprzedawał po domach encyklopedie. Nie była to łatwa praca - częstokroć szorstko go odprawiano” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 67).
Jako uratowany od śmierci
„Pewnego razu w drodze z jednej farmy do drugiej wpadł do lodowatego potoku i omal nie przypłacił tego życiem” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 67).
Jako ochrzczony dwa razy przez zanurzenie
„gdy zamierzał się ożenić, wyznawał poglądy religijne baptystów, jego narzeczona zaś była prezbiterianką. Kiedy usłyszał od swego pastora, że ‘ona trafi do piekła, ponieważ nie została zanurzona, natomiast on pójdzie prosto do nieba, w jego logicznym umyśle zrodził się bunt i w efekcie stał się ateistą’” (Strażnica Nr 19, 1997 s. 6);
„Dał się ochrzcić w 1906 roku jako Badacz Pisma Świętego, jak wówczas nazywano Świadków Jehowy” (j/w. s. 6).
Jako kaznodzieja ‘kolorowych’
„Zatrudnionych było tam od 15 do 20 kolorowych i Rutherford poszedł wygłosić im kazanie pod tytułem ‘Życie, śmierć, a co potem?’ Kiedy mówił, oni cały czas powtarzali: ‘O Boże! Skąd pan sędzia to wszystko wie?’ Przeżywał wielkie chwile. To był jego pierwszy wykład biblijny w życiu” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 30; patrz też Strażnica Nr 14, 1967 s. 10).
#2
Napisano 2011-10-08, godz. 18:49
„Ale wkrótce po tym, jak został prezesem, stało się oczywiste, że Pan powierzył to zadanie właściwemu człowiekowi” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 31).
Jako nie przez wszystkich mile przyjęty
„Nowy prezes został życzliwie przyjęty przez wielu, ale nie przez wszystkich” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 65);
„Nie wszyscy popierali nowego prezesa” (j/w. s. 66).
„Zwłaszcza w Biurze Głównym kilka osób wręcz nie cierpiało brata Rutherforda” (j/w. s. 66).
Nie był ‘kopią’ Russella
„‘Rutherford zawsze okazywał współpracownikom głęboką chrześcijańską miłość’, mówi A. H. Macmillan, ‘i był bardzo życzliwy, choć nie miał łagodnej, spokojnej natury Russella. Był bezpośredni i otwarty, nie ukrywał swych uczuć. Jego szczerość powodowała, że nawet życzliwe uwagi bywały źle rozumiane...’” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 31).
„C. T. Russell i J. F. Rutherford bardzo się od siebie różnili zarówno pochodzeniem, jak i osobowością. Niektórym trudno było się z tym pogodzić. Ich zdaniem brat Russell był niezastąpiony. Zwłaszcza w Biurze Głównym kilka osób wręcz nie cierpiało brata Rutherforda” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 66).
„Pewien sługa Jehowy z Kanady napisał w związku z tym do brata Rutherforda: ‘Drogi bracie, nie zrozum źle mojego listu. Pod względem usposobienia różnicie się z naszym kochanym bratem Russellem jak dzień i noc’ (...) ‘A Ty, Bracie Rutherford, masz zupełnie inne usposobienie niż brat Russell. Różnicie się nawet powierzchownością. Przecież nie ma w tym Twojej winy...’.” (j/w. s. 625).
#3
Napisano 2011-10-09, godz. 10:00
„Wkrótce po wyjściu na wolność dostał zapalenia płuc. Był tak chory, że jego życie wisiało na włosku. Ze względu na stan zdrowia pojechał więc do Kalifornii...” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 51).
Jako rekonwalescent z Bet-Sarim
„W latach dwudziestych jeździł na leczenie do San Diego w Kalifornii i lekarz zalecił mu spędzać tam jak najwięcej czasu. Od roku 1929 Rutherford pracował zimą w San Diego, w domu który nazwał Bet-Sarim” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 76).
Jako wzruszający się miłośnik dzieci i młodzieży
„Stykałam się z nim wielokrotnie. Pewnego razu staliśmy grupką młodzieży, kiedy podszedł do nas brat Rutherford. Zadawaliśmy mu mnóstwo pytań na temat szkoły, pozdrawiania sztandaru itd., a on długo z nami rozmawiał. Na pożegnanie ujął w swe wielkie ręce dłonie całej naszej piątki, a w oczach miał łzy. Był szczęśliwy i wzruszony, gdy widział, że tacy młodzi ludzie poruszają tak głębokie aspekty prawdy. Nigdy tego nie zapomnę. Brat Russell był bardzo serdeczny i takim samym ciepłem tchnął ten duży brat Rutherford” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 31);
„W roku 1941 przeżyłam coś szczególnie radosnego: wzięłam udział w pięciodniowym zgromadzeniu Świadków Jehowy w Saint Louis w stanie Missouri. Podczas tego zgromadzenia brat Rutherford poprosił dzieci i młodzież w wieku od 5 do 18 lat o zajęcie miejsc w głównym sektorze stadionu. Zgromadziło się tam tysiące młodych uczestników kongresu. Najpierw brat Rutherford pomachał nam chusteczką. My też mu pomachaliśmy. Następnie wygłosił godzinne przemówienie. (...) Mówca dodał: ‘Niechaj każde z was, które będzie w miarę swych najlepszych możliwości opowiadać innym o Królestwie Bożym i o związanych z nim błogosławieństwach, powie »Tak!«’ Chórem odpowiedzieliśmy ‘Tak!’, po czym zagrzmiały entuzjastyczne oklaski. Następnie mówca ogłosił wydanie książki Dzieci, a po chwili długi korowód dzieci i młodzieży pomaszerował w stronę podium, gdzie brat Rutherford wręczał każdemu po egzemplarzu nowej książki. Wywarło to na nas wielkie wrażenie!” (Strażnica Nr 9, 2007 s. 11).
Jako żartowniś
„Brat Rutherford miał świetne poczucie humoru. W Betel były dwie starsze siostry należące do rodziny jeszcze od czasów brata Russella. Zachowywały całkowitą powagę, uważając, że nie należy głośno się śmiać, nawet z czegoś zabawnego. Toteż drażniło je, gdy wszyscy wybuchali śmiechem, kiedy brat Rutherford opowiadał nieraz przy stole żartobliwe historie” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 23).
Jako budzący respekt
„Był to postawny mężczyzna mający ponad 180 centymetrów wzrostu, dobrze zbudowany, choć nie otyły. Niektórzy młodzi bracia w Betel czuli się w jego obecności trochę onieśmieleni, dopóki go bliżej nie poznali” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 23);
„Otrzymałem wiadomość, że o trzeciej po południu mam przyjść do biura brata Rutherforda. Stawiłem się o wyznaczonej porze myśląc, że czeka mnie jakaś nagana” (Strażnica Rok CIX [1988] Nr 12 s. 21).
#4
Napisano 2011-10-09, godz. 16:57
„Kiedy brat Rutherford objął urząd prezesa Towarzystwa Strażnica, na stanowisku tym konieczna była odwaga, wiara oraz zdecydowanie. I faktycznie posiadał takie cechy. (...) Kiedy zdemaskował religię fałszywą, rozwścieczyło to kilku tamtejszych duchownych, którzy próbowali przerwać mu i go sprowokować, ale wtedy stanowczo zawołał: ‘Proszę siadać, bo wezwę stróżów prawa!’, dzięki czemu mógł kontynuować wykład” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 31).
Uważany przez niektórych za ‘dyktatora’
„Niektórzy twierdzili jednak, że zalecając przeprowadzenie tych zmian organizacyjnych, J. F. Rutherford po prostu dążył do uzyskania większej władzy nad Świadkami i że za pomocą owych posunięć pragnął umocnić swój autorytet” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 220).
Nie był ‘przywódcą’ Świadków Jehowy
„Chociaż brat Rutherford usługiwał 25 lat jako prezes Towarzystwa Strażnica i poświęcał wszystkie siły dziełu prowadzonemu przez organizację, nie był ani nie pragnął być przywódcą Świadków Jehowy” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 220).
Jako oskarżony ‘spiskowiec’ i ‘szpieg’
„7 maja 1918 roku (...) władze federalne USA wydały nakaz aresztowania J. F. Rutherforda (...) oraz jego najbliższych współpracowników. (...) Pierwsze dwa zarzucały Badaczom spisek naruszający ‘Ustawę o szpiegostwie’...” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 650);
„oskarżano nas o działalność konspiracyjną, zmierzającą do powstrzymania Stanów Zjednoczonych od powołania armii” (Strażnica Nr 14, 1967 s. 10);
„Przedstawiono im akt oskarżenia: (...) ’Przestępstwo bezprawnego, złośliwego i rozmyślnego utrudniania przeprowadzania w Stanach Zjednoczonych rekrutacji i poboru w okresie, gdy Stany Zjednoczone znajdowały się w stanie wojny’.” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 42).
Nie był przestępcą
„nie był przestępcą” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 742);
„Mężczyźni ci zostali uwięzieni niesłusznie i nie byli przestępcami, o czym świadczy fakt, iż J. F. Rutherford pozostawał członkiem palestry Sądu Najwyższego USA od chwili przyjęcia go do tego grona w maju 1909 roku aż do śmierci w roku 1942” (j/w. s. 654).
#5
Napisano 2011-10-10, godz. 10:39
„Siedemdziesięciodwuletni Rutherford przeżył operację. Krótko potem przewieziono go do willi w Kalifornii, którą kiedyś nazwał Bet-Sarim” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 89).
„Od roku 1929 Rutherford pracował zimą w San Diego, w domu który nazwał Bet-Sarim” (j/w. s. 76).
„Kilka lat po śmierci Rutherforda zarząd Towarzystwa Strażnica postanowił sprzedać Bet-Sarim” (j/w. s. 76).
Jako pomysłodawca nazwy „Sala Królestwa”
„Nazwę ‘Sala Królestwa’ zaproponował w roku 1935 J. F. Rutherford (...) w Honolulu na Hawajach” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 319).
Jako nocny pomysłodawca nazwy „Świadkowie Jehowy”
„Teraz jesteśmy świadkami Boga Jehowy i ta nazwa jasno mówi ludziom, kim jesteśmy i co robimy (...).
‘Wierzę, że doprowadził do tego Bóg Wszechmocny, ponieważ brat Rutherford powiedział mi osobiście, iż kiedy się przygotowywał do tego zgromadzenia, obudził się pewnej nocy i zadał sobie pytanie: »Po co właściwie zaproponowałem zorganizowanie międzynarodowego kongresu, jeśli nie mam żadnego specjalnego przemówienia ani orędzia? Po cóż zgromadzać ich wszystkich?« Zaczął się nad tym zastanawiać i przyszedł mu na myśl 43 rozdział proroctwa Izajasza. Wstał o drugiej rano, usiadł przy biurku i zanotował stenograficznie szkic przemówienia na temat Królestwa będącego nadzieją świata i na temat nowego imienia. Wszystko, co wyraził w wygłoszonym później przemówieniu, przygotował owej nocy, około drugiej nad ranem. Nie miałem i nie mam najmniejszej wątpliwości, że Pan nim kierował w tej sprawie, i że Jehowa życzy sobie, byśmy nosili to imię, a my jesteśmy bardzo szczęśliwi, iż je nosimy’.” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 68).
Jako ‘genialny pomysłodawca’ i spryciarz
„Jednakże w roku 1931 przyjęliśmy nazwę rzeczywiście jedyną w swoim rodzaju: Świadkowie Jehowy. Pisarz Chandler W. Sterling uznał to za ‘genialny pomysł’ J. F. Rutherforda, ówczesnego prezesa Towarzystwa Strażnica. Widział w tym sprytne posunięcie, które nie tylko pozwoliło nadać grupie oficjalną nazwę, lecz na dodatek ułatwiło taką interpretację wszystkich biblijnych wzmianek o ‘świadkach’ lub ‘świadczeniu’, by odnosiły się konkretnie do Świadków Jehowy” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 151-152).
Jako ‘dość szorstki’
„Dobrze pamiętam, jak przy pewnej okazji dość ostro mnie zganił” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 14 s. 24);
„Kiedy dostrzegał, że ktoś bardziej się troszczy o samego siebie niż o dzieło Pana, potrafił być dość szorstki” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 220).
#6
Napisano 2011-10-10, godz. 16:48
„Jeden z pomazańców, który utrzymywał z nim dość bliskie stosunki, oświadczył, że wiele razy słyszał, jak (...) brat Rutherford przepraszał współchrześcijan - publicznie i prywatnie - gdy ich uraził jakąś nierozważną wypowiedzią” (Strażnica Nr 23, 1993 s. 18).
Jako dobroduszny
„Kiedyś w wyniku nieporozumienia mylnie doniesiono bratu Rutherfordowi, że wyraziłem się o nim bardzo krytycznie. On jednak, zamiast się obruszyć, rzekł tylko: ‘Cóż, Karl dużo mówi, czasami nawet to, czego wcale nie ma na myśli’” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 14 s. 24).
Jako ‘garbujący skórę starusze’
„Pokazując tę publikację [Nieprzyjaciele] słuchaczom, brat Rutherford powiedział: ‘Zwróćcie uwagę, że okładki tej książki są koloru dębiny, i za jej pomocą wygarbujemy skórę tej starusze’.* Słowa te przyjęto gromkimi i entuzjastycznymi oklaskami.
*Aluzja do ‘wielkiej nierządnicy’ z 17 rozdziału Księgi Objawienia (...) Określenia te dotyczą zwłaszcza czołowej organizacji religijnej, to jest Kościoła rzymskokatolickiego” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 84).
Jako ‘korespondujący’ z Hitlerem
„w lipcu 1933 roku sądy odmówiły rozpatrzenia prośby o poprawę losu Świadków. Na początku następnego roku Adolf Hitler otrzymał w tej sprawie list wystosowany przez J. F. Rutherforda i dostarczony przez specjalnego posłańca” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 693);
„Do egzemplarza [oświadczenia] przesłanego Hitlerowi dołączono list, w którym między innymi napisano: ‘Kierownictwo Towarzystwa Strażnica w Brooklynie było zawsze przyjaźnie usposobione względem Niemiec...’.” („Działalność świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych” 1975 s. 21).
#7
Napisano 2011-10-11, godz. 10:22
„Brat Balzereit [przewodniczący w Niemczech] zwrócił się do brata Rutherforda z prośbą o zezwolenie na kupno prasy rotacyjnej. Brat Rutherford wyraził zgodę, lecz pod jednym warunkiem. Zauważył bowiem, że brat Balzereit z biegiem lat zapuścił brodę bardzo podobną do brody brata Russella, a w ślad za nim poszli inni bracia, którzy chcieli wyglądać tak jak brat Russell. Nie chcąc, aby to doprowadziło do ubóstwiania stworzeń, brat Rutherford chciał temu położyć tamę. Dlatego też podczas swej następnej wizyty poinformował brata Balzereita w obecności całej rodziny Betel, że może zakupić prasę rotacyjną, ale tylko pod warunkiem zgolenia brody. Brat Balzereit z ciężkim sercem zgodził się na to i udał się do fryzjera. W dniach następnych zdarzały się pomyłki, wywołujące nieraz zabawne sytuacje, ponieważ współpracownicy nie rozpoznawali ‘obcego’.” („Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych” 1975 s. 15).
Jako futurolog o ‘wielkim ludzie’
„Jednakże członków wielkiej rzeszy nie przybywało tak szybko, jak tego oczekiwał brat Rutherford. Pewnego razu nawet powiedział do brata Franza, który później został czwartym prezesem Towarzystwa: ‘Wygląda na to, że »wielki lud« nie będzie jednak aż tak wielki’.” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 171).
Jako ‘osioł’
„W nawiązaniu do swych chybionych wypowiedzi, dotyczących roku 1925, przyznał pewnego razu wobec wszystkich w Betel: ‘Cóż, ośmieszyłem się’” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 14 s. 24).
Ciekawe, że ang. Strażnica 01.10 1984 s. 24 oddała to ostatnie zdanie słowami: “I made an ass of myself.” („Zrobiłem z siebie osła”).
Jako mocno wierzący
„W maju 1924 r. brat Rutherford podczas jednej z wizyt w Glasgow oznajmił w toku odbywającego się zgromadzenia, że jednego brata (...) wyśle do Afryki Południowej (...) brat Rutherford rzekł do mnie: ‘Słyszałeś moje wczorajsze powiadomienie o wysłaniu jednego brata do Afryki Południowej. Czy miałbyś ochotę pojechać z nim?’ (...) Gdy tego popołudnia potwierdziłem ową decyzje, między innymi powiedział: ‘George, to może być na jeden rok albo nieco dłużej’. Wciąż wierzył mocno, że książęta mieli powrócić następnego roku i że rychło miały nastąpić wielkie zmiany” (Strażnica Nr 7, 1957 s. 20-21).
#8
Napisano 2011-10-11, godz. 16:38
„Na przykład pewnego razu wypowiedział kilka dogmatycznych twierdzeń o tym, czego chrześcijanie mogą się spodziewać w roku 1925. Kiedy jego oczekiwania nie potwierdziły się, pokornie przyznał wobec bruklińskiej rodziny Betel, że się ośmieszył” (Strażnica Nr 23, 1993 s. 18).
Jako oczekujący na rychły Armagedon
„Czwartek 11 listopada 1937 roku miał dla mnie przełomowe znaczenie. Otrzymałem wiadomość, że o trzeciej po południu mam przyjść do biura brata Rutherforda. Stawiłem się o wyznaczonej porze myśląc, że czeka mnie jakaś nagana. Jednakże brat zamienił ze mną kilka przyjaznych słów, po czym spytał, czy nie podjąłbym się nowego zadania. (...) ‘Czy podjąłbyś się pracy w londyńskim Betel w charakterze sługi oddziału?’ ‘Ależ to jest bardzo odpowiedzialne zadanie!’ - odparłem. ‘Co więcej’, dodał brat, ‘oznacza to, że zgadzasz się zostać tam do Armagedonu. Masz trzy dni do namysłu’.” (Strażnica Rok CIX [1988] Nr 12 s. 21).
Jako ‘pocieszyciel’ Żydów
„Następnego wieczora [1926 r.] brat Rutherford miał przemówienie pt. ‘Palestyna dla Żydów - dlaczego?’, skierowane do słuchaczy pochodzenia żydowskiego. (...) Kilka tysięcy Żydów przybyło na to specjalne zgromadzenie. W owym czasie błędnie odnosiliśmy proroctwa z Pism Hebrajskich do Izraela cielesnego. Jednakże w roku 1932 Jehowa pozwolił nam zrozumieć, że dotyczą one Izraela duchowego” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 18 s. 25-26).
Jako dobroczyńca wobec Polonii
„Polscy bracia nie chcieli prowadzić działalności niezależnie od swych anglojęzycznych współwyznawców. Dlatego też w styczniu 1921 roku uchwałą zarządu korporacji w Detroit wybrano na prezesa J. F. Rutherforda, który już wcześniej sprawował tę funkcję w korporacji macierzystej. Następnie w lipcu tegoż roku na walnym zgromadzeniu postanowiono wcielić ją do korporacji pensylwańskiej. Odtąd więc było rzeczą całkiem jasną, że placówka ta jest oddziałem Watch Tower Society” („Rocznik Świadków Jehowy 1994” s. 179).
#9
Napisano 2011-10-12, godz. 09:06
„W roku 1927 przybył do Polski delegat Towarzystwa, brat Ludwik Kuźma. (...) Wracał jednak do Ameryki z przeświadczeniem, że potrzebna jest sprawniejsza łączność z głównym biurem Towarzystwa. W związku z tym brat Rutherford postanowił dokonać pewnych zmian organizacyjnych. Brat Paul Balzereit, wydelegowany z niemieckiego Biura Oddziału, starał się znaleźć w Polsce kogoś, kto objąłby po Nardowiczu placówkę w Warszawie i we współpracy z biurem w Magdeburgu troszczył się o sług Jehowy w całym kraju” („Rocznik Świadków Jehowy 1994” s. 190).
Jako umierający
„Dlatego w połowie grudnia 1941 roku, na kilka tygodni przed śmiercią, wezwał czterech członków zarządu dwu głównych korporacji prawnych, którymi posługiwali się Świadkowie Jehowy...” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 90);
„W połowie grudnia przyjechało rano z Brooklynu trzech braci, wśród nich brat Knorr” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 91);
„W połowie grudnia przyjechali do niego z Brooklynu Nathan H. Knorr, Frederick W. Franz i Hayden C. Covington” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 89).
Gdy zmarł
Towarzystwo Strażnica cytuje w dwóch źródłach prawie identyczną wypowiedź, zakończenie jest jednak trochę inne:
„Hazel Burford (...) powiedziała później: ‘Spędzili z nim kilka dni, omawiając sprawozdanie roczne, mające się ukazać w Roczniku, a także inne sprawy organizacyjne. Po ich odjeździe brat Rutherford coraz bardziej słabł i trzy tygodnie później, w czwartek 8 stycznia 1942, zakończył swój ziemski bieg, dochowawszy wierności’.” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 89);
„Siostra Burford wspomina: ‘Spędzili z nim kilka dni, omawiając sprawozdanie roczne, mające się ukazać w Roczniku, oraz inne sprawy organizacyjne. Po ich odjeździe brat Rutherford był coraz słabszy i trzy tygodnie później, w czwartek 8 stycznia 1942, zakończył w wierności swój ziemski bieg i przeszedł do większych przywilejów służby na dworze swego niebiańskiego Ojca’.” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 91).
Ciekawe dlaczego Towarzystwo Strażnica skróciło pierwotną wypowiedź H. Burford? Czyżby były jakieś wątpliwości odnośnie „większych przywilejów służby” w niebie dla Rutherforda?
A może wspomniane słowa za bardzo przypominały te, które wypowiedziano wcześniej o C. T. Russellu (zm. 1916):
„Ale wierząc silnie, że ‘praca jego pójdzie za nim’, utrzymujemy, że nadzoruje on, z rozkazu Pańskiego, tę pracę, która ma być jeszcze spełniona” („Dokonana Tajemnica” 1925 s. 305).
Jako prawie ‘ubóstwiany’?
„Teraz na kongresie w Berlinie [1931 r.] brat Rutherford zauważył, że sprzedawano fotografie z podobizną jego oraz brata Russella, jako pocztówki lub nawet oprawione w ramki. Po stwierdzeniu, że zdjęcia te znajdują się na licznych stołach w bocznych pomieszczeniach wokół sali, wspomniał o nich w swym następnym wykładzie, napominając obecnych, aby ich nie kupowali, a odpowiedzialnym sługom polecając, aby je wyjęli z ramek i zniszczyli. Chciał nie dopuścić do czegokolwiek, co by prowadziło do ubóstwiania człowieka. (...) brat Rutherford odwiedził również biuro oddziału w Magdeburgu. (...) Krótko przed jego wizytą zawieszono w pokojach obrazy przedstawiające brata Russella i jego samego. Gdy tylko brat Rutherford je spostrzegł, kazał je natychmiast usunąć. Nie uszły uwagi brata Rutherforda również inne sprawy, które się nagromadziły z biegiem lat” („Działalność Świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych” 1975 s. 19).
#10
Napisano 2011-10-12, godz. 17:05
„Od młodości pragnął być prawnikiem i sędzią” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 30);
„Dnia 5 maja 1892 roku otrzymał tam [w Missouri] zezwolenie na praktykę adwokacką. Następnie cztery lata pracował jako prokurator w Boonville, leżącym w tym samym stanie. Później zastępczo pełnił funkcję sędziego nadzwyczajnego w tamtejszym Ósmym Okręgu Sądowniczym. Dlatego znany był jako ‘sędzia’ Rutherford” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 67).
Dziwne, że inna publikacja podaje, że Rutherford pracował jako „sędzia nadzwyczajny” w innym oddziale (!):
„Następnie został sędzią nadzwyczajnym w tym samym 14 okręgu sądowniczym w stanie Missouri” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 30; patrz też „Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej” 1957 t. IV, s. 63);
„Powszechnie nazywano go ‘sędzią’, ponieważ przez pewien czas pracował jako sędzia specjalny w Czternastym Okręgu Sądowym w Missouri. Powiedziałem więc do niego: ‘Panie sędzio, powinien pan tutaj głosić prawdę’...” (Strażnica Nr 14, 1967 s. 10).
Ciekawe, że w angielskiej Strażnicy nazywa się go „Sędzią” z dużej litery, inaczej niż w polskiej:
Because he served for a while as a special judge in the Fourteenth Judicial District of Missouri, he was commonly called “Judge.” So I said to him: “Judge, you ought to be preaching the truth here.” “I’m not a preacher,” he said. “I’m a lawyer.” “Well, now, Judge,”... (ang. Strażnica 15.08 1966 s. 507).
Tu dodajmy, że we wszystkich cytowanych powyżej publikacjach angielskich Rutherford zwany jest Judge (z dużej litery), a jedynie gdy mowa jest o jego dawnym zawodzie nazywa się go judge (patrz np. ang. edycja „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 67).
Szkoda, że Towarzystwo Strażnica nie wyjaśnia, dlaczego Rutherforda nadal nazywano „sędzią” (czy „Sędzią”), pomimo od wielu lat nie pełnił tej funkcji i dlaczego w dawnych latach na książkach podpisywał się on z dużej litery jako „Sędzia”. Dlaczego też wyznawcy tak go nazywali nadal:
„Kilka dni później [maj 1926 r.], po powrocie ze służby polowej, znalazłem telegram następującej treści: ‘Sędzia Rutherford chce się z tobą zobaczyć’.” (Strażnica Nr 1, 1990 s. 28).
Jako baptysta
„gdy zamierzał się ożenić, wyznawał poglądy religijne baptystów, jego narzeczona zaś była prezbiterianką” (Strażnica Nr 19, 1997 s. 6).
Jako ateista
„Kiedyś jednak ten młody prawnik był ateistą. Jak doszło do tego (...) gdy zamierzał się ożenić, wyznawał poglądy religijne baptystów, jego narzeczona zaś była prezbiterianką. Kiedy usłyszał od swego pastora, że ‘ona trafi do piekła, ponieważ nie została zanurzona, natomiast on pójdzie prosto do nieba, w jego logicznym umyśle zrodził się bunt i w efekcie stał się ateistą’” (Strażnica Nr 19, 1997 s. 6).
Jako gorliwy dyskutant
„Oto, czego się dowiedział A. D. Schroeder od siostry Ross, która była rodzoną starszą siostrą Josepha Franklina Rutherforda: ‘Ich rodzina mieszkała w Missouri, a ojciec był zagorzałym baptystą. Jej młodszy brat Joseph nigdy nie mógł się pogodzić z uznawaną przez baptystów nauką o ‘ogniu piekielnym’. Jeszcze zanim zetknęli się z prawdą, w rodzinie wybuchały gorące dyskusje na ten temat...’” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 29).
Jako bagażowy
„Silny, ale pokorny. W roku 1919 na zgromadzeniu Badaczy Pisma Świętego (dzisiaj znanych jako Świadkowie Jehowy) w Cedar Point 50-letni Joseph Rutherford, który wówczas nadzorował ich ogólnoświatową działalność, chętnie nosił bagaże i odprowadzał delegatów do ich kwater” (Strażnica Nr 15, 2004 s. 12).
Jako kucharz
„Brat Rutherford był dobrym kucharzem i bardzo lubił gotować dla przyjaciół. Pewnego razu nasi kucharze podczas patroszenia kurczaków zmiażdżyli parę kości. Brat Rutherford wkroczył do kuchni i pokazał im, jak to trzeba robić. Nie lubił odprysków kości w kurczaku” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 23).
W cytowanej publikacji zamieszczono też zdjęcie, na którym widnieje Rutherford w kuchni, w białym fartuchu i przy stole zajmuje się prawdopodobnie „patroszeniem kurczaka”.
Jako żartowniś
„Brat Rutherford miał świetne poczucie humoru. W Betel były dwie starsze siostry należące do rodziny jeszcze od czasów brata Russella. Zachowywały całkowitą powagę, uważając, że nie należy głośno się śmiać, nawet z czegoś zabawnego. Toteż drażniło je, gdy wszyscy wybuchali śmiechem, kiedy brat Rutherford opowiadał nieraz przy stole żartobliwe historie” (Strażnica Nr 15, 1994 s. 23).+
Użytkownik Roszada edytował ten post 2011-10-12, godz. 17:12
#11
Napisano 2011-10-15, godz. 04:53
http://www.directfas...online.com.au/' class='bbc_url' title='Zewnętrzny odnośnik' rel='nofollow external'>Jeans
http://www.directfas...online.com.au/' class='bbc_url' title='Zewnętrzny odnośnik' rel='nofollow external'>Jeans Online
#12
Napisano 2011-10-22, godz. 08:34
Computer Store
Online Computer Store
#13
Napisano 2011-10-27, godz. 03:02
Bar stools
Home furniture
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych