Skocz do zawartości


Zdjęcie

ONZ - kto za tym stał?


  • Please log in to reply
No replies to this topic

#1 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2005-05-26, godz. 12:19

Zaloty Ciro Aulicino do Organizacji Narodów Zjednoczonych

autor: Barbara Anderson
źródło: http://www.freeminds...aulicino_UN.htm

Kiedy w internecie wyszła na jaw sprawa przynależności Strażnicy jako NGO w Departamencie Informacji Publicznych (DPI) przy ONZ, nie byłam zaszokowana. Nie miałam też żadnych wątpliwości co do tego, że owe informacje są prawdziwe, ponieważ od roku 1991 – gdy współpracowałam z Komitetem Redakcyjnym w Brooklynskim Betel – Ciro Aulicino zaczął odwiedzać Organizację Narodów Zjednoczonych w każde środowe popołudnie. Jednakże cofając się pamięcią wstecz muszę przyznać, że nie miałam wtedy pojęcia z czym wiązało się posiadanie przez Ciro jego „przepustki gościa”.

Głównym zajęciem Ciro w Redakcji było lokalizowanie poza Betel najróżniejszych książek i czasopism dla personelu. Nie był on autorem materiałów wśród personelu działu przez wiele lat. Zachodziłam do biura Ciro niemal codziennie, za wyjątkiem środowych popołudni kiedy podróżował metrem na 42 Ulicę, gdzie znajdowała się centralna biblioteka NYC. Chodził on do biblioteki w celu badania i zbierania materiałów do książek. Ciro każdego środowego popołudnia zostawiał na drzwiach kartkę informującą personel o swojej nieobecności o treści „Wyszedłem do miasta”.

Pewnego razu, pod koniec 1991 roku lub na początku 1992, dobrze zapamiętałam to, że Ciro powiedział mi, iż dodał on Organizację Narodów Zjednoczonych do swojego terminarza miejsc w które chciałby zachodzić w poszukiwaniu materiałów dla Działu Redakcyjnego. Kiedy zapytałam go w jaki sposób ma zamiar dostać się do ONZ powiedział, że otrzymał specjalną przepustkę i tym samym może korzystać z zasobów ONZ, łącznie z biblioteką, gdyż Strażnica jest instytucją o międzynarodowym zasięgu publicystycznym. Posiadanie przepustki oznaczało, że Ciro miał wejście w pewne obszary, które były ograniczone publicznie oraz – jeżeli chciał – przysłuchiwania się obradom ONZ. Wtedy wydawało mi się to świetną okazją dla Działu Redakcyjnego, który mógł mieć dostęp do najróżniejszych informacji na temat spraw ze świata bezpośrednio z ONZ. Jednakże nigdy nie łączyłam serii artykułów z Przebudźcie się! z 8 września 1991 roku [wyd. pol. z 8 października] na temat ONZ z wypadami Ciro do ONZ. To szczególne czasopismo zostało dostarczone do naszych pokoi na początku sierpnia i nie myślałam o nim podczas późniejszej mojej rozmowy z Ciro, kiedy mówił mi o swoich wizytach w ONZ.

Wkrótce po tym jak przeczytałam Przebudźcie się! Ciro powiedział mi, że to on napisał artykuły o ONZ, i że to Lloyd Bary bezpośrednio wyznaczył go do tego. Zapytał mnie też, co sądzę o tym. Powiedziałam, że jego praca zrobiła na mnie wrażenie. Miałam sprzeczne odczucia zwłaszcza wobec ostatniego paragrafu ze strony 10, który odnosił i usiłował przykuć uwagę czytelnika stwierdzeniem, że ONZ dokona pewnych zaskakujących rzeczy, które wprawią ludzi w zdumienie. Wspomniałam, że mam nadzieje, iż ta wypowiedź może wzbudzić w kimś chęć studiowania Biblii ze ŚJ.

Od czasu przygotowania artykułu przez personel redakcyjny WT do wydania drukiem czasopism Strażnica i Przebudźcie się! mija około siedmiu miesięcy. Na tej podstawie możemy przyjąć, że współpraca z ONZ jako NGO rozpoczęła się z początkiem roku 1991 lub nieco później. Nie mam pojęcia jaki był tego cel, ale mogę powiedzieć, że musiało być w to zaangażowanych wielu ludzi stojących na samym szczycie organizacji. Chociaż tylko od członków Komitetu Redakcyjnego Ciała Kierowniczego (w tym czasie byli to członkowie CK: Barry, Barr i Klein) wymagano autoryzacji napisanych artykułów na temat ONZ, to Ted Jaracz także musiał znać tą sprawę z ONZ/NGO, gdyż na porozumieniu zawartym z ONZ/NGO podpis złożył Robert Johnson z Działu Służby podlegającego nadzorowi Teda Jaracza. Bob Johnson był i wciąż jest bardzo ważnym człowiekiem w Dziale Służby i ma swoje pełnomocnictwa od Teda Jaracza.

Chociaż swego czasu zaliczałam wszystkich tych ludzi do grona moich przyjaciół, to szybko zostałam przez nich wyrzucona z organizacji po poinformowaniu opinii publicznej o ich ułomnej polityce związanej z seksualnym molestowaniem dzieci, nie wstrząsnęła mną więc ich obłudna decyzja o wkradzeniu się w łaski ONZ. Niemniej zaskoczyło mnie, że ich niedorzeczne postępowanie wyszło na jaw dzięki internetowi.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych