Skocz do zawartości


Zdjęcie

"Nauczanie" w krajach niekatolickich...


  • Please log in to reply
4 replies to this topic

#1 jokasty

jokasty

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 4 Postów

Napisano 2005-06-03, godz. 09:07

Witam wszystkich,

nie jestem znawca tematu i tylko czasem zagladam na to forum, wiec moze sie zdarzyc ze pytanie ktore postawie sie juz kiedys pojawilo.
Zastanawia mnie nastepujaca kwestia:
Z tego co widze, czytam i slysze, najchetniej uzywanym i pewnie najbardziej skutecznym srodkiem "nauczania" i "nawracania" stosowanym przez SJ jest ostra krytyka kosciola katolickiego - nie chce oceniac w jakim stopniu jest ona sluszna i uprawniona. Interesuje mnie to, czy taka sama strategie bracia stosuja w krajach niekatolickich? Jesli glosza na calym swiecie (a tym sie lubia chwalic) to czy krytykuja kk np. w takich Indiach, Chinach czy dajmy na to w Iranie :) (jak wszedzie to wszedzie)? A co ze Szwecja lub innymi krajami protestanckimi? Przeciez to bez sensu.
Wyobrazam sobie ze np. w krajach arabskich krytyka kk moze spotkac sie z przychylnoscia osob "zagadnietych" - ale czy spowoduje to nawrocenie sie takiego delikwenta? Watpie. A moze krytykuja tam islam? To musi byc chyba dosyc niebezpieczne.
Jesli wiecie cos na ten temat - napiszcie.
pozdr

#2 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2005-06-03, godz. 09:13

Na razie powiem tak. Z tego co zaobserwowałem w krajach protestanckich i w ogóle w rozmowach z protestantami ŚJ mają duzy problem. Po prostu za duża znajomość Bibli i więcej punktów stycznych. Wtedy próbują wmówić, żę protestanci zrobili dobrze, ale ich zdaniem za mało i za duża angażują się w sprawy świata i w politykę.
Jesli chodzi o kraj islamski: Kirgistan sprawa ma się tak. Świadkowie nie kwestionują Koranu (bo to niebezpieczne jest dla zdrowia) ani proroka, raczej starają się wykazać iż jego główne źródło tkwi właśnie w Bibli i trzeba najpierw poznać tą książkę. Oczywiście kiedy już ktos głębiej wejdzie to powoli odkrywają mu prawdę, co powoduje szybki powrót zainteresowanego do jego rodzimej religi. Dla muzułmanina bowiem jest to sekta chrześcijańska więc jej nauki są sprzeczne z naukami proroka. Dlatego też ŚJ najczęściej szukają ateistów, bo oni jako osoby zagubione są łatwiejszym celem. Należy przy tym dodać, że Kirgistan to kraj dość liberalny. W krajach ortodoksyjnych ŚJ są uznani za wrogów a ich nauki surowo zakazane.
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#3 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2010-12-01, godz. 17:23

to co Artur napisał kilka lat temu ma potwierdzenie w strażnicy i NSK. Pamiętam wzmianki o głoszeniu w Albanii, które uznano za nietypowe dlatego, że był to kraj oficjalnie ateistycznym większość obywateli nie wierzyła w Boga więc ŚJ "po prostu przedstawiali prawdy biblijne, bez potrzeby obalania nauk fałszywej religii".

#4 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-12-01, godz. 20:04

to co Artur napisał kilka lat temu ma potwierdzenie w strażnicy i NSK. Pamiętam wzmianki o głoszeniu w Albanii, które uznano za nietypowe dlatego, że był to kraj oficjalnie ateistycznym większość obywateli nie wierzyła w Boga więc ŚJ "po prostu przedstawiali prawdy biblijne, bez potrzeby obalania nauk fałszywej religii".

Spokojnie też można nawracać indian w dżungli amazońskiej, ale
tam za dużo paskudnych komarów i rozmaitych węży..heh :)

#5 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2010-12-02, godz. 00:13

Spokojnie też można nawracać indian w dżungli amazońskiej, ale tam za dużo paskudnych komarów i rozmaitych węży..heh :)

Akurat to nie jest śmieszne, bo zdarzało się, że w dżungli rezydowali rebelianci, bojownicy jakiejś tam frakcji, którzy dosłownie pozbawiali głów biednych głosicieli. Zatem węże czy komary bywają problemem o wiele mniejszym niż sytuacja polityczna na danym terenie czy warunki na gruncie układów plemiennych, etc.
.jb




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych